Niemedyczne forum zdrowia
28-04-2024, 01:15 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 9   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Jak długo karmić piersią  (Przeczytany 145167 razy)
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #80 : 12-04-2009, 01:13 »

Czyż mamy być mądrzejsi od natury?
A która samica ssaka w naturze karmi młode potrafiące odżywiać się samodzielnie?
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Mari
« Odpowiedz #81 : 12-04-2009, 10:35 »

A któro dziecko po urodzeniu potrafi samodzielnie wstać, chodzić szukać pożywienia, ba, bić się o nie. Jesteśmy ssakami, ale to nie znaczy, że wszelkie porównania wychodzą jednakowo.
Karmię piersią - w maju będzie rok. Chciałabym kończyć ale dziecko jest niegotowe, 3 razy w dzień i raz w nocy ma pokarm z piersi, żadnego mleka innego nie chce, stałe pokarmy je,  powoli się przyzwyczaja w swoim tempie.
Zapisane
Trombocita
« Odpowiedz #82 : 13-04-2009, 20:11 »

Z całym szacunkiem dla Mistrza, uważam, że jego teoria o karmieniu piersią jest bardzo odważna. Nie można nie doceniać instynktu, na pierwsze miejsce przedkładając rozum, łatwo tu o pomyłkę.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #83 : 13-04-2009, 20:23 »

Ale ja nie mówię o instynkcie, czy innych subiektywnych aspektach. Mówię o tym, że ssak nie rodzi się po to, by ssać mleko matki, lecz jest to tylko okres przejściowy normalnego funkcjonowania, z czym wiąże się rozwój przewodu pokarmowego. I nie wmawiajcie mi, że ludzie nie karmieni piersią maja jakieś braki - fizyczne czy psychiczne. Osobiście dobrze znam osoby nigdy nie karmiony przez matkę piersią - bardzo zdolne, a także karmionych piersią do piątego roku życia - kompletnych idiotów. Toteż zdrowym przedłużenie karmienia piersią ani nie zaszkodzi, ani nie pomoże, natomiast dzieciom chorowitym może zaburzyć prawidłowy rozwój przewodu pokarmowego, z poważnymi konsekwencjami na resztę życia. A człowiek tym rożni się od zwierząt, że nad instynkt stawia rozum. Jeśli go ma...
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Strzelec
« Odpowiedz #84 : 14-04-2009, 19:34 »

Jeśli mogę coś od siebie napisać: Syna ( 15 lat) karmiłam rok i ani dnia dłużej a żeby tak się stało, około dwóch miesięcy przed zakończeniem karmienia zaczęłam wycofywać się z podawania piersi w dzień, natomiast zostawiłam noc i kiedy w dzień już nie pił mojego mleka zabrałam się za noc, podawałam ( bo oczywiście raz wybudzał się z przyzwyczajenia ) w butelce wodę trochę poslodzoną miodem bo wychował się na wodzie z miodem i tym sposobem odstawiłam go od piersi. Z córką ( prawie 6 lat )  było podobnie. Nie chcę napisać, że poszło zupełnie gładko ale nie było jakiegoś większego problemu. Może dlatego, iż od początku założyłam, że karmię do roku i już.Stałe pokarmy zarówno u syna jak i u córki wprowadzałam od 6 miesiąca życia.Niestety, równocześnie z zaprzestaniem karmienia piersią moje dzieci zaczęły pić mleko krowie, choć myślę, że bardziej poszkodowany jest syn bo córka praktycznie jak skończyła 3-4 lata nie pije mleka a syn dopiero od roku.Może to nie jest odpowiedź na ostatnie posty w tym wątku lecz raczej podzielenie się sposobem jak technicznie przeprowadzić odstawianie od piersi.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #85 : 14-04-2009, 19:52 »

Cytat
Może to nie jest odpowiedź na ostatnie posty w tym wątku
Jest, bo taka praktyka była po prostu dawniej, przynajmniej w tych rodzinach, które ja znam. Te zalecenia przekazywałem swoim pacjentkom, a wiec dobrze wiem, że dzieci w porę odstawione od piersi rozwijają się prawidłowo, w przeciwieństwie do tych długo karmiony, u których obserwowałem niechęć do jedzenia warzyw, czy też do jedzenia w ogóle. Jako baczny obserwator, mógłbym powiedzieć na ten temat wiele, nawet napisać książkę.
A najbardziej wkurza mnie powoływanie się matek na instynkt. To guzik instynkt, tylko wygoda. Skoro tak bardzo kierują się instynktem, to czemu instynktownie nie chronią swoich dzieci przed reklamami? Czemu karmią je czipsami, snikersami danonkami i innym badziewiem? Gdzie jest ich instynkt, gdy pędzą swoje własne dziecko zaszczepić? Tu już instynkt nie działa? A z byle chorobą lecieć do lekarza, to też instynktowne działanie? A wpychać dziecku do buzi tabletki przepisane przez konowała? Wszystko to po prostu wygodnictwo, z naturą ani wiedzą niemające absolutnie nic wspólnego.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Kingosia
« Odpowiedz #86 : 14-04-2009, 20:15 »

Skoro tak bardzo kierują się instynktem, to czemu instynktownie nie chronią swoich dzieci przed reklamami? Czemu karmią je czipsami, snikersami danonkami i innym badziewiem? Gdzie jest ich instynkt, gdy pędzą swoje własne dziecko zaszczepić? Tu już instynkt nie działa? A z byle chorobą lecieć do lekarza, to też instynktowne działanie? A wpychać dziecku do buzi tabletki przepisane przez konowała? Wszystko to po prostu wygodnictwo, z naturą ani wiedzą niemające absolutnie nic wspólnego.

Zgadzam się. Wydaje mi się, że instynkt macierzyński jest mocno przereklamowany smile . Albo jest inaczej: instynkt macierzyński istnieje, ale został przykryty przede wszystkim przez narzucane wzory tego, jaka powinna być "dobra matka". No a jakie mamy wzory dobrej matki w społeczeństwie? Po pierwsze: zamartwiać się o wszystko, po drugie: reagować emocjonalnie na każde nadrobniejsze nieprwidłowości, po trzecie: za wszelką cenę zaopiekować dziecko tak, aby nawet przez chwilę nie kwiliło. No a jeśli matka się do tego nie stosuje, to często ma koło siebie szwadron innych "doświadczonych" matek, które skutecznie wzbudzą w niej z tego powodu poczucie winy. Obserwuję w otoczeniu coś takiego, jak wyścigi długodystansowe w karmieniu piersią - która dłużej karmi, ta dostaje złoty medal supermatki. A ta, co nie karmi wcale - etykietkę wyrodnej. A cierpią chyba wszyscy - dzieci zatrzymywane w naturalnym rozwoju, matki wymęczone karmieniem, mężczyźni często odstawieni na bok, bo dla nich już czasu nie starcza.
« Ostatnia zmiana: 14-04-2009, 20:23 wysłane przez Grażyna » Zapisane
tomurbanowicz
« Odpowiedz #87 : 15-04-2009, 13:37 »

Cytat
No a jeśli matka się do tego nie stosuje, to często ma koło siebie szwadron innych "doświadczonych" matek, które skutecznie wzbudzą w niej z tego powodu poczucie winy.
Obecnie szwadron doświadczonych matek karmi dziecko średnio max 1 miesiąc - boją się o wygląd swoich piersi :]
Zapisane
Monika
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01-03-2008
Skąd: Bełchatów/Irlandia
Wiadomości: 200

« Odpowiedz #88 : 15-04-2009, 13:41 »

W Irlandii piersią karmi może 5-10% kobiet, nie chcą rezygnować z życia towarzyskiego i używek.
Zapisane

Filip ur. 16-05-2007, Marta ur. 24-10-2013
hajdi
« Odpowiedz #89 : 15-04-2009, 13:42 »

Cytat
Obecnie szwadron doświadczonych matek karmi dziecko średnio max 1 miesiąc - boją się o wygląd swoich piersi :]
Niektóre dochodzą do 3 m-cy - to matki długodystansowe.
Żadna skrajność nie jest dobra. Tego uczymy się na tym forum.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #90 : 15-04-2009, 14:49 »

Cytat
Żadna skrajność nie jest dobra. Tego uczymy się na tym forum.
Czyżby?
Czy może Pan rozwinąć to swoje "czyżby", zanim uznam Pana za kompletnego idiotę?
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
tomurbanowicz
« Odpowiedz #91 : 15-04-2009, 14:54 »

Cytat
Czy może Pan rozwinąć to swoje "czyżby", zanim uznam Pana za kompletnego idiotę?
Jak już pisałem mam w pupie za kogo mnie (i kogokolwiek z userów) Pan uzna.
« Ostatnia zmiana: 15-04-2009, 15:30 wysłane przez Tomurbanowicz » Zapisane
Strzelec
« Odpowiedz #92 : 15-04-2009, 18:54 »

Wiecie, cofnęłam się myślami do momentu, kiedy podjęłam decyzję o karmieniu piersią  ( nie wyobrażałam sobie, że będzie inaczej ) a mam na myśli długo wyczekiwanego  syna i od początku rok wydawał mi się terminem do przyjęcia, aczkolwiek długim i nigdy nie przyszło mi do głowy aby karmić dłużej.Roczek to już duże dziecko a zanim syn osiągnął ten wiek czułam, że ten mój pokarm to nie to co pół roku wcześniej i że czas zabrać się za wycofywanie z karmienia bo to nie ma sensu ani dla niego ani dla mnie. Dodam, że naprawdę nie wpłynęło to na nasze więzi i dziś po tylu latach jest normalnie, ciepło, uczuciowo. To tyle, jeśli chodzi o moją praktykę w karmieniu piersią.
Zapisane
Mmagmma
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-08-2008
Skąd: małopolska
Wiadomości: 191

« Odpowiedz #93 : 29-04-2009, 21:50 »

Wiecie, cofnęłam się myślami do momentu, kiedy podjęłam decyzję o karmieniu piersią  ( nie wyobrażałam sobie, że będzie inaczej ) a mam na myśli długo wyczekiwanego  syna i od początku rok wydawał mi się terminem do przyjęcia, aczkolwiek długim i nigdy nie przyszło mi do głowy aby karmić dłużej.Roczek to już duże dziecko a zanim syn osiągnął ten wiek czułam, że ten mój pokarm to nie to co pół roku wcześniej i że czas zabrać się za wycofywanie z karmienia bo to nie ma sensu ani dla niego ani dla mnie. Dodam, że naprawdę nie wpłynęło to na nasze więzi i dziś po tylu latach jest normalnie, ciepło, uczuciowo. To tyle, jeśli chodzi o moją praktykę w karmieniu piersią.
To według mnie dowodzi dojrzałego macierzyństwa. Widzę tu analogię do mojej sytuacji. Mam 29 lat moja córeczka 10 miesięcy. Karmię ją obecnie rano i wieczorem piersią. Oprócz tego dostaje 2 razy dziennie warzywa z mięskiem i oliwą z oliwek i raz przetarty owoc. Przymierzam się teraz do rezygnacji z kolejnego mlecznego posiłku. Może na rzecz koktajlu błonnikowego? Nawet nie chce mi się dyskutować z pediatrą, który grzmi o 0,5 litra mleka do końca 2 roku życia. Chcę też podać jej MO wkrótce. Czasem mamy problemy ze skórą ale myślę, że z czasem to minie. Mała od urodzenia miała raz katar i kaszel, czasem ropieje jej oczko. Rozwija się według mnie prawidłowo jest pogodnym, bezproblemowym dzieciątkiem. Sama zasypia, je o ustalonych porach z bardzo dużym apetytem.
Natomiast moja laktacja ograniczyła się tak, że już wogóle nie czuję że mam pokarm, ale widze że jest jak mała pije. To wszystko jest takie naturalne!
« Ostatnia zmiana: 29-04-2009, 22:23 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Akownik
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiadomości: 98

« Odpowiedz #94 : 12-01-2010, 15:36 »

Posty wydzielone z wątku Biegunki i wymioty u prawie 2-latki

W różnych miejscach na Ziemi, na przykład w Boliwii, Peru, Paragwaju... kobiety karmią piersią swoje dzieci dłużej niż do drugiego roku ich (dzieci) życia. I nic się nie dzieje. Dzieci nie mają wymiotów ani biegunek. Najstarsze dziecko jakie widziałem karmione piersią miało cztery lata. Było to w czasie, gdy leniwie bujając się na hamakach, płynęliśmy z Leticia do Manaus. Być może obserwowałem je zbyt krótko, bo tylko przez tydzień, ale i ono nie miało wymiotów. Czy to znaczy, że nie miały te wszystkie dzieci tej naturalnej samoobrony, jaką mają ssaki? Jeżeli tak, to także i w Kenii cała masa dzieci nie ma takiej cechy.
Potrawy z ryżu czy też ryż surowy nie zawsze hamują biegunki, należy być więc przygotowanym na niepowodzenie takiego postępowania.
Poza tym nie zapominajmy, że dziecko Livia cierpi niemal od urodzenia. Pewnie więc nie ma tu nic do rzeczy długotrwałość karmienia piersią.
« Ostatnia zmiana: 16-01-2010, 08:21 wysłane przez Rysiek » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #95 : 12-01-2010, 16:05 »

U niektórych dzieci zdarzają się nietolerancje naturalnych składników mleka: http://www.bioslone.pl/odzywianie/podstawy-wiedzy/mleko/nietolerancja-mleka
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Grazyna
« Odpowiedz #96 : 12-01-2010, 17:06 »

Potrawy z ryżu czy też ryż surowy nie zawsze hamują biegunki, należy być więc przygotowanym na niepowodzenie takiego postępowania.
Jasne, dzieci w ogóle tak mają, że jedne rozwijają się zdrowo, bez uczuleń i nietolerancji, a drugie nie wykazują się takim zdrowiem. Na niektóre działają jednak takie domowe sposoby. Zapewne lekarz lub homeopata doradziłby lepiej, ale ci, z którymi Livia miała do czynienia orzekli:
Cytat
Po usg okazało się, że ma refluks i i stąd wymioty. Na luźne kupki lekarze nie kazali zwracać uwagi, bo niektórzy tak mają.
Tak więc niepowodzenia już były.
A co do karmienia piersią, to absurdem jest porównywanie karmienia przez matki, które nie mają czego dać swoim dzieciom do jedzenia z naszymi warunkami, więc daruj sobie.
Zapisane
Akownik
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiadomości: 98

« Odpowiedz #97 : 12-01-2010, 18:45 »

Po pierwsze to one mialy co im dac do jedzenia. I dawaly.
Ale przeciez nie o to tu chodzi. One po prostu nie mialy wymiotow po mleku matki choc byly starsze niz dwa lata. Wiec pewnie nie wszystkim ono szkodzi po drugim roku zycia.
Ps. nie mam teraz polskich liter, wiec prosze tego nie poprawiac.
Zapisane
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #98 : 14-01-2010, 11:28 »

Wydaje mi się, że wśród kobiet w tzw. cywilizowanym świecie jest coraz więcej totalnych przeciwniczek karmienia piersią. Widok niemowlęcia z butlą, z gumą w ustach jest nagminny, niestety. W normalnym świecie (nie wiem dlaczego u nas mówi się o jakimś Trzecim Świecie, rzekomo gorszym, biedniejszym?), o którym pisze Akownik jest inaczej. Podoba mi się w tym normalnym świecie też i to, że kobiety zabierają swoje noworodki, niemowlęta ze sobą, nawet do pracy i nikt nie czyni im z tego żadnego problemu, nikt nie czyni problemu z faktu karmienia piersią w miejscu publicznym. U nas widok kobiety karmiącej piersią stanowi problem, często dla starszych kobiet, które chyba nigdy nie karmiły piersią dzieci albo o tym zapomniały.

Pamiętam, że nasza córeczka dość często miała różne wymioty. Czasem wydawało się nam to groźne i czasem panikowaliśmy. Teraz myślę, że zupełnie niepotrzebnie. Parę razy przeszła dość długie kilkudniowe okresy takich wymiotów, biegunek, wg lekarzy były to "grypy żołądkowe". Gdy była karmiona tylko piersią, te stany przechodziła dość dobrze. Przez parę dni i nocy zmienialiśmy wprawdzie pościel, ubrania itp. i męczyliśmy się, ale w końcu wszystko wracało do normy. Ostatnio, gdy miała cztery lata, taki stan pojawił się ponownie, po roku od poprzedniego. Wszystko co piła czy jadła, wylewało się po chwili w postaci wymiotów. Stała się słaba, odwodniona. Trafiliśmy do szpitala, gdzie nawodniono ją kroplówką. Byłem wtedy ignorantem, bo od lekarza domagałem się jakiegoś leku na całe to zło... Na szczęście nie podano żadnego leku, a sympatyczny lekarz wyjaśnił nam, że na wirusowe infekcje jedynym "lekiem" jest zainfekowany organizm. Myślę, że gdyby nie nasza panika i gdybyśmy starali się dziecko lepiej nawadniać, choćby po kropelce, i gdybyśmy byli wtedy w domu, to poradzilibyśmy sobie sami. Po paru dniach wymioty zamieniły się w cuchnące biegunki, a wkrótce potem wszystko minęło...

Zapisane

I'm going through changes
Iza38K
« Odpowiedz #99 : 14-01-2010, 13:54 »

Nie wiem skąd Ty masz takie obserwacje co do karmiących kobiet w cywilizowanym świecie? Chyba, że nie masz na myśli Polski. W cywilizowanym świecie kobiety czasem chcą pracować zawodowo i trudno im wziąć ze sobą do pracy niemowlaka. Biednej wieśniaczce zapewne łatwiej w tym względzie.
Co do biegunek czy wymiotów, to jednak potrzebna jest tu ostrożność i refleksja czy owe objawy są wynikiem  działalności wirusa czy jednak nietolerancji pokarmowej.
Zapisane
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 9   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!