Niemedyczne forum zdrowia
25-04-2024, 06:41 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Historia nadżerki.  (Przeczytany 46851 razy)
lacky27
« : 30-12-2008, 23:48 »

Jakiś miesiąc temu pojawiła mi się nadżerka w nosie. Nadżera powstała blisko wyjścia otworu nosa, dlatego można ją było łatwo obserwować. Fakt pojawienia się nadżerki świadczył o gronkowcu złocistym lub o paciorkowcu. Patrząc, z jaką agresywnością bakteria traktowała moją błonę śluzową, zakładam, że to był gronkowiec. Już kiedyś miałem taki przypadek i po jakimś czasie zatrzymałem proces tworzenia nadżerki w nosie (bez wybijania bakterii).

Miejsce żerowania bakterii było na tyle dogodne do obserwacji, że obiecałem sobie, że nic z nią nie będę robił i poczekam aż sama zniknie.

W ciągu dwóch tygodni na nadżerce robił się strupek, który po jakimś czasie odpadał i tak w koło. Potem zaczął się remont u mnie w mieszkaniu, do nosa dostawało mi się więcej zanieczyszczeń, co powodowało, że wysychała mi błona śluzowa, a bakteria stawała się agresywniejsza. Po przepłukaniu nosa bakteria po czasie wracała do normalnego żerowania. Po świętach pojechałem w odwiedziny do rodziny i tam się okazało, że wszyscy chorują na grypę żołądkową (jelitową). Pomyślałem sobie: podreperuję swój organizm i się nią zarażę.

Taka grypa jelitowa to jest dobry test na stan organizmu. U wszystkich występowały bóle głowy, brzucha, jelit. Wszyscy wymiotowali i mieli biegunki (niektórzy równoczesne).
Ja obiecałem sobie, że odchoruję bez żadnych ingerencji w to, co robi organizm.

Reakcje u mnie to silny ból brzucha i jelit (to jest trudne do wytrzymania, – ale jak cel jest szczytny, to się wytrzyma), ale to jest normalne, bo wtedy organizm stawia blokadę (kurczy mięśnie, aby wzmocnić siły obronne). Rozpoczął się atak wirusa na mój organizm, który zakończył się tylko wymiotami – jednorazowymi (najadłem się za dużo niezdrowych rzeczy, to wyszło mi to tylko na zdrowie).
Wynika z tego, że jelita mam już dobrze uszczelnione i pozbawione nadżerek. Natomiast nie uszczelniłem do końca żołądka i tam muszą występować jakieś niedociągłości.  Organizm, wiedząc że panuje nad wirusem, wykorzystał go do oczyszczania organizmu, co spowodowało u mnie reakcje jak przy grypie - bóle w stawach, bóle głowy, zmęczenie. Po 2. dniach wszystko ustąpiło.

I co się okazało po tym wszystkim. Gronkowiec w nosie stracił pokarm - nadżerka zniknęła. Inne wirusy przeczyściły organizm z toksyn, co spowodowało braki dla innych patogenów. Po tym wszystkim mam więcej siły niż wcześniej.

Takich zależności w organizmie jest dużo więcej, ale Wy z tego nie korzystacie, a to jest tak naprawdę droga, aby pozbyć się jakichś dziwnych bakterii, korzystając z usług bakterii i wirusów, z którymi organizm sobie dobrze radzi.

Zasada jest prosta: jeżeli człowiek jest właścicielem organizmu, który zwiera pożywkę dla patogenów, to jeżeli człowiek nie wybierze dla organizmu, na co ma chorować, to organizm sam to zrobi. Człowiek wybiera według logiki, a organizm według okazji – co się nadarzy. Dlatego nie zawsze będzie dobre to, co organizm dla nas wybierze.
« Ostatnia zmiana: 27-09-2010, 22:20 wysłane przez Solan » Zapisane
Barwie
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-10-2007
Skąd: Katowice
Wiadomości: 51

« Odpowiedz #1 : 31-12-2008, 03:06 »

Zasada jest prosta, jeżeli człowiek jest właścicielem organizmu, który zwiera pożywkę dla patogenów, to, jeżeli człowiek nie wybierze dla organizmu, na co ma chorować, to organizm sam to zrobi. Człowiek wybiera według logiki a organizm według okazji, – co się nadarzy. Dlatego nie zawsze będzie dobre to, co organizm dla nas wybierze.
Z całym szacunkiem, Lacky ale z tym stwierdzeniem trudno mi się już zgodzić po rocznej obserwacji mojej rodziny. Pijemy miksturkę rodzinnie, czyli ja, 2 córki i mąż. Dawniej, gdy ktoś z domowników zachorował np.na grypę to chorowali po kolei wszyscy i faktycznie wyglądało to tak jak gdyby organizm korzystał z tego, co się nadarzyło. Teraz sytuacja wygląda całkowicie inaczej np. ja miałam 3 tygodnie temu grypę a młodsza córka w okresie świąt przechodziła lekką jelitówkę i nikt z pozostałych domowników od niej się nie zaraził tak samo jak ode mnie a przecież nie żyjemy w warunkach sterylnych bakterie czy wirusy krążą wszędzie. Wydaje mi się, że to organizm decyduje, kiedy i na co ma chorować i my na to wpływu specjalnego nie mamy a że wychodzi nam to na zdrowie jak mówi Mistrz to się też już nie raz przekonałam np.po tej ostatniej grypie przestał mnie boleć kręgosłup czyje się lżejsza i co ciekawe zmniejszyły mi się o 2/3 worki pod oczyma.. Mam wrażenie, że czym dłużej pije się MO i zdrowo odżywia to zachorowania stają się jak gdyby bardziej celowo dobrane i nie jest to już takie łatanie wszystkiego po trochu jak na początku tylko solidna naprawa.
« Ostatnia zmiana: 04-04-2009, 23:51 wysłane przez Lacky » Zapisane
Grażyna
« Odpowiedz #2 : 31-12-2008, 11:33 »

Wydaje mi się, że to organizm decyduje, kiedy i na co ma chorować i my na to wpływu specjalnego nie mamy a że wychodzi nam to na zdrowie jak mówi Mistrz to się też już nie raz przekonałam np.po tej ostatniej grypie przestał mnie boleć kręgosłup czyje się lżejsza i co ciekawe zmniejszyły mi się o 2/3 worki pod oczyma.. Mam wrażenie, że im dłużej pije się MO i zdrowo odżywia tym zachorowania stają się jak gdyby bardziej celowo dobrane i nie jest to już takie łatanie wszystkiego po trochu jak na początku, tylko solidna naprawa.
Oczywiście, zgadzam się, ale też uważam, że różnica zdań jest tylko pozorna.
Lacky, pisząc:
Cytat
jeżeli człowiek nie wybierze dla organizmu, na co ma chorować, to organizm sam to zrobi.
ma na myśli - tak mi się wydaje - sytuację opisaną przez siebie, w której przewidział, jakiego wyboru dokona organizm i świadomie naraził go na kontakt z zagrypioną rodziną.
Cytat
Taka grypa jelitowa to jest dobry test na stan organizmu. U wszystkich występowały bóle głowy, brzucha, jelit. Wszyscy wymiotowali i mieli biegunki (niektórzy równocześnie).
Ja obiecałem sobie, że odchoruję bez żadnych ingerencji w to co robi organizm.
Cytat
I co się okazało po tym wszystkim. Gronkowiec w nosie stracił pokarm nadżerka zniknęła. Inne wirusy przeczyściły organizm z toksyn, co spowodowało braki dla innych patogenów. Po tym wszystkim mam więcej siły niż wcześniej.
Zastanawiam się, czy stać by mnie było na taka determinację.
Tyle się w życiu nachorowałam, że wciąż tkwi we mnie obawa przed trudami silnej grypy. W ostatnim czasie przechorowałam bez lekarstw tylko lekką infekcję. Nie wystawiam się specjalnie na kontakt z wirusami (pewnie nie pojechałabym do rodzinki, wiedząc, że panuje tam szpital, chyba że trzeba by było kogoś pielęgnować w chorobie - wtedy bym się nie wahała), ale też nie obawiam się panicznie takich kontaktów, jak dawniej, kiedy byle drapanie w gardle zamieniało się w zapalenie płuc, oskrzeli albo tchawicy. Jeżeli odsuwam się lekko od osoby kichającej albo zakrywam deskę sedesową przed spuszczeniem wody, to robię to ze względów estetycznych, a nie ze strachu przed wirusem czy bakterią.
Relacja Lackiego potwierdza to, o czym wcześniej pisał Mistrz i co niejednokrotnie w swoich analizach poruszał sam Lacky. Uważam, że należy o tym pisać, aby ludzie przestali się bać reakcji swojego organizmu i zaczęli im ufać, nie sięgając po tabletki, syropy, nawet nie ingerując w przebieg choroby środkami naturalnymi, jak czosnek czy zioła, nie mówiąc o homeopatii, która jest lekiem - wytworem farmaceutycznym. Teraz od 2 tygodni piję koktajl cytrynowy, więc jest możliwe, mnie niebawem coś dopadnie, a wtedy nie wezmę ani kulki. Powiedziałam.
Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #3 : 31-12-2008, 17:46 »

Grażynko, będąc już trochę na tym forum odnoszę podobne wrażenie. Barwie wzięła opis Lackyego zbyt dosłownie i to co przytoczyła jak najbardziej zgadza się z tym co napisał Lacky.

A mnie się to podoba, chociaż jeszcze trochę jak czytam to mam jakieś opory żeby to przyjąć na słowo. Ale cenne to wszystko i jeżeli nawet trzeba dużo się nauczyć żeby analizować poszczególne przypadki, a jeszcze więcej żeby nauczyć się pomagać, to jest to więcej niż czasem człowiek jest w stanie zaobserwować w przez całe życie.
« Ostatnia zmiana: 01-01-2009, 02:23 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Barwie
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-10-2007
Skąd: Katowice
Wiadomości: 51

« Odpowiedz #4 : 01-01-2009, 22:02 »

Witam Nowo rocznie.
Wyszłam na czepialską, ale faktycznie różnica jest tylko w tym, że według mnie nie możemy przewidzieć, kiedy i czym się zarazimy.
To jednak organizm decyduje a nie nasza chęć.
Tyle się w życiu nachorowałam, że wciąż tkwi we mnie obawa przed trudami silnej grypy.
Grażynko nikt nie lubi chorować to zrozumiałe, bo do najprzyjemniejszych rzeczy w życiu to nie należy a najważniejsze to właśnie przestać się bać reakcji organizmu, zaufać mu i czekać cierpliwie aż się wszystko uspokoi. Mimo że przeszłam już kilka takich gryp, cały czas jestem pod niesamowitym wrażeniem różnicy, jaka jest w samopoczuciu i ustępowaniu jak gdyby przy okazji innych dolegliwości po grypie bez jakichkolwiek lekarstw. Biorąc kiedyś leki, które niby działały, bardzo często czułam się dalej nieciekawie teraz, gdy spadnie gorączka zaczynam się intensywnie pocić i po ostatnim takim solidnym wypoceniu się przychodzi momentalnie niesamowity przypływ energii - trudno to nawet opisać, ale mam wtedy ochotę góry przenosić. Przekonałam się raz i teraz już nie mam żadnych obaw.
Życzę powodzenia przy następnej grypce bez kulek.

Zapisane
Grażyna
« Odpowiedz #5 : 01-01-2009, 23:04 »

Barwie, zgadza się - różnice w samopoczuciu są kolosalne. Infekcje są dużo łagodniejsze i nawet gdy pojawią się gwałtowne objawy, to trwają bardzo krótko. W każdym razie jest bardzo pocieszające, że odchorowując zwykłą infekcję, możemy pomóc naszemu organizmowi pozbyć się jakiejś przewlekłej dolegliwości. W wypadku Lackiego była to nadżerka w nosie, a w wielu innych - są to bóle kręgosłupa i fatalny stan stawów. Warto mieć to na uwadze i faktycznie zaufać organizmowi.
Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #6 : 01-01-2009, 23:45 »

Barwie

ja bynajmniej nie mam cie za czepialska, fakt faktem ze trzeba troche posiedziec i wciaz miec na uwadze odpowiednie podejscie do rzeczy zeby tu nie zabladzic. Warto jednak przy okazji odnotowac co i jak bo dzieki temu tez sie uczymy. Mysle ze zwracanie uwagi kiedy jest to zasadne nie jest zadna niegrzecznoscia i to dzieki niej mozmy sie uczyc. Kazdy ma prawo sie mylic, byle nie tkwic uparcie w bledzie.

Czasami kiedy sie czegos nie rozumie ciezko uzyskac dobre wytlumaczenie. NIe rzadko bywa ze nawt Mistrz odpowie uszczypliwie.
Zapisane
Barwie
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-10-2007
Skąd: Katowice
Wiadomości: 51

« Odpowiedz #7 : 02-01-2009, 19:22 »

Laokoon - z tą czepialską to był tylko żart.Napisałam ten post, bo znając trochę forum domyślam się, że część ludzi po takich pozytywnych relacjach niecierpliwie wyczekuje jakiejś grypki a gdy to nie następuje ( mimo kontaktów z chorymi, bo przecież trudno tego uniknąć) poczuje się bardzo zawiedziona i później najczęściej dochodzą do błędnego wniosku, że to mikstura na nich nie działa. A pominie się zupełnie najistotniejszą część wypowiedzi Lackygo, że gdy dojdzie do infekcji to nie blokujmy jej lekami.
Zapisane
Lacky
« Odpowiedz #8 : 07-01-2009, 23:45 »

Cytat od: Barwie
Dawniej, gdy ktoś z domowników zachorował np.na grypę to chorowali po kolei wszyscy i faktycznie wyglądało to tak jak gdyby organizm korzystał z tego, co się nadarzyło. Teraz sytuacja wygląda całkowicie inaczej np. ja miałam 3 tygodnie temu grypę a młodsza córka w okresie świąt przechodziła lekką jelitówkę i nikt z pozostałych domowników od niej się nie zaraził tak samo jak ode mnie a przecież nie żyjemy w warunkach sterylnych bakterie czy wirusy krążą wszędzie. Wydaje mi się, że to organizm decyduje, kiedy i na co ma chorować i my na to wpływu specjalnego nie mamy

U mnie jak ja choruje to choruje cała rodzina. Ja chcąc się zarazić przebywam trochę z daną osobą w miarę blisko, czasami proszę aby dmuchała w moją stronę. I efekt zawsze uzyskuje taki że choruje. Wybieram sytuacje gdy ktoś zaczął chorować i wiem że u niego aktywność wirusów lub bakterii jest duża. To daje duże szanse na przejęcie czyścicieli.

Co do braku możliwości zarażenia to może on wynikać z wielu przyczyn.
- wirus np. jelitówka może być zatruciem pokarmowym który nie jest zaraźliwy.
- ilość toksyn w krwi - to może mieć jakieś znaczenie, organizm na bieżąco pozbywa się toksyn, jeżeli ktoś stosował jakieś preparaty do detoxu lub organizm nie pozbywa się toksyn w danym momencie to przy wzmocnionym systemie odpornościowym nie czuje potrzeby korzystania z bakterii do oczyszczania organizmu.

Z tego co zaobserwowałem to podatność organizmu na infekcje wzrasta w czasie wydalania toksyn albo wypychania toksyn z tkanek do krwi.

Czyli jak się dobrze czujemy tak jakby się nam poprawił stan zdrowia, uprawiamy sporty, zażywamy suplementy, które również dają złudzenie poprawy zdrowia wtedy zdolność na zapadanie na choroby infekcyjne jest mniejsza.

Grzybica również może blokować infekcje bakteriami ale zakładam że ten problem u was nie występuje.
Zapisane
Barwie
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-10-2007
Skąd: Katowice
Wiadomości: 51

« Odpowiedz #9 : 08-01-2009, 01:17 »

- ilość toksyn w krwi - to może mieć jakieś znaczenie, organizm na bieżąco pozbywa się toksyn, jeżeli ktoś stosował jakieś preparaty do detoxu lub organizm nie pozbywa się toksyn w danym momencie to przy wzmocnionym systemie odpornościowym nie czuje potrzeby korzystania z bakterii do oczyszczania organizmu.
Mam wrażenie, że właśnie to jest powód tego, że nie łapiemy teraz infekcji jeden od drugiego. Suplementów żadnych nie przyjmujemy jedynie młodsza córka od października bierze Detox ( wiem nie pochwalasz tego) i to u niej była ostatnio jelitówka. Co do grzybicy to u mnie w jelitach  pewnie sobie gości ale to mówię na podstawie objawów a nie badań bo żadnych w tym kierunku nikt z nas nie miał wykonywanych. Co do reszty rodzinki to naprawdę nie wiem. Dzielnie piją MO tak, że jeżeli jest to sobie organizm prędzej czy później z nią poradzi. A problemy młodszej córki to dla mnie w tej chwili ewidentna toksemia i pewnie jakaś grzybica też, ale niedająca jeszcze widocznych objawów a nie jak mi to wmawiają mała tarczyca i choroba genetyczna.
Pewnie tych toksyn w tym czasie trochę już pozbyliśmy się, system odpornościowy się wzmocnił i to chyba, dlatego już tak łatwo nie zarażamy się.

Zapisane
Izotopek
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 39
MO: 01.11.2008
Skąd: Kalisz
Wiadomości: 185

« Odpowiedz #10 : 12-04-2009, 14:48 »

Hms a jak wygląda właściwie ta nadżerka? Chodzi mi dokładnie o nos. Bo też mam w nim strupki, które odpadają i na nowo się tworzą. Zakrapiam nos alocitem 1:3 .
Zapisane

K1 Max - Król Masato powrócił na tron.
Loret
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 2007-2008. Obecnie nie stosuję.
Wiadomości: 415

« Odpowiedz #11 : 12-04-2009, 19:26 »

Cytat
Bo też mam w nim strupki, które odpadają i na nowo się tworzą.
Możesz na noc smarować sobie środek noska maścią z wit. A lub maścią tranową.
Zapisane

Zdrowie to nie egoizm, tylko mądrość.
Izotopek
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 39
MO: 01.11.2008
Skąd: Kalisz
Wiadomości: 185

« Odpowiedz #12 : 13-04-2009, 12:53 »

A maścią z PMO na stawy też mogę smarować?

W ogóle jak rany się powiększyły w nosie to momentalnie obsypało mi buzię wypryskami. Wygląda jakby się rozsiewały jeden od drugiego.
Zapisane

K1 Max - Król Masato powrócił na tron.
Lacky
« Odpowiedz #13 : 14-04-2009, 00:46 »

Cytat
W ogóle jak rany się powiększyły w nosie to momentalnie obsypało mi buzię wypryskami. Wygląda jakby się rozsiewały jeden od drugiego.

I dobrze wygląda bo tak jest.

W nosie bakterie czyszczą zatoki, to powoduje wysuszanie śluzówki i jej pękanie.

Czyszczenie się wzmogło i efekty widoczne są również na twarzy w formie wyprysków. Jeżeli to nie jest uciążliwe to nie trzeba tego smarować. A jak jest uciążliwe to można smarować maścią z
- PMO na złagodzenie okresowe a potem przyśpieszenie oczyszczania,
- włożyć sobie rozgrzane w wodzie zmielone siemię lniane zwinięte w wacik do nosa - przyśpieszenie oczyszczania,
- można smarować moczem dziurki w nosie - utrudnienie działania bakteriom,
- można smarować alocitem - utrudnienie działania bakteriom.
- maścią z wit. A na przyśpieszeni regeneracji

Blokowanie oczyszczania (gdyby było za mocne) robi się srebrem koloidalnym. 
Zapisane
Piotr
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiedza:
Wiadomości: 1.357

« Odpowiedz #14 : 14-04-2009, 11:10 »

Taka grypa jelitowa to jest dobry test na stan organizmu. U wszystkich występowały bóle głowy, brzucha, jelit. Wszyscy wymiotowali i mieli biegunki (niektórzy równoczesne).

Rozpoczął się atak wirusa na mój organizm, który zakończył się tylko wymiotami – jednorazowymi (najadłem się za dużo niezdrowych rzeczy to wyszło mi to tylko na zdrowie).
Wynika z tego, że jelita mam już dobrze uszczelnione i pozbawione nadżerek. Natomiast nie uszczelniłem do końca żołądka i tam muszą występować jakieś niedociągłości. 

U mnie w rodzinie wszyscy właśnie złapaliśmy taką grypę. Mnie jako jedynego ostro przeczyściło bez wymiotów (dziewięć razy, na końcu już leciała tylko czysta woda, którą piłem). Dostałem nawet 39 stopni gorączki. Pozostali domownicy tylko wymiotowali. Wnioskuję, że u mnie proces regeneracji jelit cały czas trwa i jeszcze może potrwać.
Zapisane
Izotopek
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 39
MO: 01.11.2008
Skąd: Kalisz
Wiadomości: 185

« Odpowiedz #15 : 14-04-2009, 20:58 »

1.
Hms ale jak to jest z maścią z Pmo? Po smarowaniu pleców, ból się zmniejszył itd, jednak znikły wszystkie wypryski jakie miałem na plecach. Plecy są idealnie gładkie. To oznacza, że oczyszczanie pleców zostało powstrzymane?

2.
Rozumiem, że maść regeneruje powiedzmy kręgosłup, tkanki...ale czy ułatwia oczyszczanie? Bo skoro tak to powinienem mieć plecy całe w syfach.
Chyba, że oczyszczanie dzięki maści wzmaga się w innych rejonach ciała.

3.
Skoro bakterie czyszczą śluzówkę, to chyba najrozsądniej jest nic nie robić. Niech sobie robią co mają robić.

4.
W jakim sensie
Cytat
można smarować alocitem - utrudnienie działania bakteriom.
W ten sposób utrudniamy bakterią czyszczenie naszej śluzówki?
 
Zapisane

K1 Max - Król Masato powrócił na tron.
Lacky
« Odpowiedz #16 : 15-04-2009, 00:18 »

Cytat
1.
Hms ale jak to jest z maścią z Pmo? Po smarowaniu pleców, ból się zmniejszył itd, jednak znikły wszystkie wypryski jakie miałem na plecach. Plecy są idealnie gładkie. To oznacza, że oczyszczanie pleców zostało powstrzymane?

Jeżeli nie było stanów ropnych to oczyszczanie było słabe. Działanie propolisu przyśpieszyło wyciągnięcie toksyn (tych które były) i okresowo dolegliwości zniknęły. Jeżeli oczyszczanie znowu się zacznie to wystąpi ono z większą siłą albo będzie odbywało się przez krwiobieg.

Cytat
2.
Rozumiem, że maść regeneruje powiedzmy kręgosłup, tkanki...ale czy ułatwia oczyszczanie? Bo skoro tak to powinienem mieć plecy całe w syfach.
Chyba, że oczyszczanie dzięki maści wzmaga się w innych rejonach ciała.
Jeżeli toksyny wydalane są do krwiobiegu a z nim do wątroby to nie będziesz miał nic na skórze. Jeżeli ilość toksyn przekroczy możliwości wydalnicze to wtedy powinny się pojawić objawy na skórze.

Cytat
Skoro bakterie czyszczą śluzówkę, to chyba najrozsądniej jest nic nie robić. Niech sobie robią co mają robić.
  Tak najlepiej.

Cytat
4.
W jakim sensie
Cytat
można smarować alocitem - utrudnienie działania bakteriom.
W ten sposób utrudniamy bakterią czyszczenie naszej śluzówki?
 

Działanie aloesu na nadżerki powoduje, że dane miejsce jest zabezpieczone przed patogenami nie jest zjadliwe dla patogenów. Blokuje stany zapalne w tych miejscach i osłabia oczyszczanie.
« Ostatnia zmiana: 15-04-2009, 06:17 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #17 : 15-04-2009, 06:44 »

Cytat
Działanie aloesu na nadżerki powoduje, że dane miejsce jest zabezpieczone przed patogenami nie jest zjadliwe dla patogenów. Blokuje stany zapalne w tych miejscach i osłabia oczyszczanie.
Chodzi tutaj o patogeny z środowiska zewnętrznego, które w sposób niekontrolowany napływają do miejscowego stanu zapalnego, i nad którymi organizm nie ma kontroli.
Zwierzęta swoje rany oblizują. Potocznie nawet mówi się, że ktoś wylizał się z ran, co należy rozumieć, że proces gojenia się ran przebiegł u niego bez komplikacji. A przecież, jak wiadomo, ślina nie jest aseptyczna. Wprost przeciwnie - ślina zawiera mnóstwo bakterii, których siedliskiem jest jama ustna. Więc jak to jest możliwe? Nie ma w tym żadnej magii, gdyż ślina na ranę oddziałuje dwukierunkowo. Po pierwsze ma niskie pH (jest kwaśna), a drobnoustroje napływowe nie znoszą naszego; kwaśnego środowiska. Po drugie wreszcie obecność "naszych" bakterii symbiotycznych i komensalnych zabezpiecza brzegi rany przed zasiedleniem jej przez obce bakterie napływowe. Warto zwrócić uwagę, że taki sam efekt, jak oblizywanie ran, daje także przemywanie ich moczem, najlepiej własnym.
W przypadku zranień śluzówki jest nieco inaczej, gdyż ze względów oczywistych nie możemy ich wylizać. Toteż optymalnym wyjściem jest nasączenie ich alocitem, by zabezpieczyć przed zasiedleniem uszkodzeń drobnoustrojami przypadkowymi, naniesionymi na przykład przez ruch powietrza, nieznanymi dla systemu odpornościowego, nad którymi nie będzie on miał kontroli, albo znanymi jako groźne patogeny, z którymi podejmie walkę. Obydwa te scenariusze są niekorzystne, więc lepiej zabezpieczyć odkrytą ranę przed takim rozwojem. I tutaj mamy dwa warianty: Jeśli jest to uszkodzenie głębokie sięgające śluzówki właściwej, tzw. blaszki, to oczyszczenie powinno nastąpić od wewnątrz przez wyropienie, jeśli natomiast sprawa dotyczy jedynie nabłonka, to jego regeneracja następuje w ramach naturalnego złuszczania się nabłonka. W obu przypadkach drobnoustroje napływowe mają niekorzystny wpływ na proces zdrowienia, bowiem rozprzestrzeniają miejscowy stan zapalny ponad pierwotny zamysł organizmu.
« Ostatnia zmiana: 15-04-2009, 06:49 wysłane przez Mistrz » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #18 : 15-04-2009, 12:29 »

Mistrzu jak to jest że ślina nie zabija tych dobrych probiotycznych bakterii skoro jej pH jest niskie?

Zapisane
Heniek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 14-05-2008
Wiadomości: 853

« Odpowiedz #19 : 15-04-2009, 12:54 »

Jak sama nazwa wskazuje bakterie acidofilne (i wiele innych pożytecznych dla człowieka) lubią kwasowe środowisko, czyli niskie pH. Człowiek jest kwaśny, więc pomiędzy nim a bakteriami nisko-pH-lubnymi istnieje pewien naturalny sojusz.
Zapisane

Nadciąga noc komety \ Ognistych meteorów deszcz \ Nie dowiesz się z gazety \ Kto przeżyje swoją śmierć
Strony: [1] 2   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!