Większość z nas zanim zaczęła przygodę z MO i innym stylem życia wszystkie choroby infekcyjne traktowała jak zło i zaraz po wystąpieniu choroby infekcyjnej następowało zażywanie środków antywirusowych i antybakteryjnych.
Należy sobie zapamiętać jedno:
„Choroba infekcyjna nieodchorowana tylko zwalczona preparatami lub zamaskowana daje gorsze skutki niż jakbyśmy wcale nie chorowali”.
Czyli po chorobie nieodchorowanej szybciej możemy zachorować na schorzenia patologiczne niż jakbyśmy nie chorowali.
Dlaczego?
Przykład wirusów grypy i przeziębienia.
Działanie wirusa na organizm wygląda następująco:
Wirusy rozrastają się w organizmie przez infekowanie żywych (słabych komórek). Bez komórek nie potrafią przeżyć w organizmie człowieka.
Po wpuszczeniu do organizmu przez system odpornościowy zaczynają wyszukiwać wadliwych, słabych, żywych komórek, które starają się zasiedlić w następujący sposób:
Przylegają do powierzchni komórki powodując jej zakażanie. Następnie wnikają do środka komórki. Po wniknięciu do komórki zaczynają wykonywać szereg operacji tj, produkują białka, które powodują zmianę metabolizmu komórki, integrują się z materiałem genetycznym komórki, produkują substancje w komórce, replikują się, co w końcowym efekcie prowadzi do zniszczenia komórki.
Teraz, jeżeli cały ten proces zostanie przerwany w dowolnym momencie, gdy komórka chora w organizmie człowieka została zmodyfikowana przez wirusa to w efekcie zamiast słabej komórki, która kiedyś by umarła mamy komórkę, która posiada inne cechy niż pozostałe komórki. Taka komórka może nie stracić zdolność umierania, została uszkodzona, przez co może nieprawidłowo się rozrastać, lub zawiera materiał genetyczny obcy dla organizmu człowieka, co również może zaburzać działanie komórki. Tu można powiedzieć że takie działanie wirusów i człowieka powoduje że wirusy można nazwać rakotwórcze (ale tylko ze względu na działanie człowieka, który zaburza cały proces powodując że w organizmie pozostają zmodyfikowane komórki).
W przypadku bakterii komórki uszkadzane a nieuśmiercone również mogą dawać negatywne schorzenia.
Dlatego jedynym sposobem pozbycia się takich komórek jest ponowne odchorowanie infekcji.
Powstaje dylemat, kiedy chorować a kiedy coś robić?
Tu odsyłałam do tematu
http://mikstura.kei.pl/forum/index.php?topic=3644.msg55939#msg55939 Są infekcje, które wymagają zastosowania lekarstw np. zapalenie płuc, ale są przeziębienia, grypa i infekcje, które nie dają dużego obciążenia dla organizmu, które jedyny dobry rezultat dają wówczas jak się je odchoruje.
Pozostaje jeszcze jedna sprawa.
Choroby infekcyjne, które były leczone często nie zniszczyły bakterii a tylko spowodowały jej osłabienie, co spowodowało, że oczekuje ona w organizmie aż nastaną dobre warunki. W naszym rozumieniu aż układ odpornościowy dopuści bakterie ponownie do działania. Dlatego jak to nastąpi to i tak musimy odchorować jeszcze raz to, co wcześniej już blokowaliśmy.
Jeżeli posiadamy w organizmie groźne bakterie np. boreliozy, zapalenia mózgu itp. to, aby te bakterie nie uaktywniły się z dużą agresywnością, co może stwarzać zagrożenie, najlepiej jest wyprzedzić ich działanie innymi sprzątaczami tj wirusy grypy, które pozbawią je pożywki w organizmie a co za tym idzie przy aktywacji nie będą mogły się one namnażać i będą nie wyczuwalne przy ostatecznej zagładzie.
Aby organizm mógł się pozbyć takich bakterii to muszą się one aktywować i zacząć atakować. Wtedy organizm może wyprodukować przeciwciała, które je zwalczą lub użyć do ich likwidacji komórek żernych.