Niemedyczne forum zdrowia
19-04-2024, 19:19 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 24   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Nasze dzieci z diagnozą: autyzm  (Przeczytany 350698 razy)
Mariam_38
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 06-06-2009
Skąd: Kaszuby
Wiadomości: 224

« Odpowiedz #80 : 20-07-2009, 16:31 »

Ja nie stosuję ziół. Co do dojrzałości, to teraz akurat ma chwile rozpaczy, bo nie wychodzą mu zdjęcia tak jak by tego chciał.
Zapisane

Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać. Cyceron
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #81 : 21-07-2009, 06:34 »

Laokoon, dlaczego naiwne pytanie? Chętnie odpowiem na każde, bo widzę, że zaangażowałeś się w temat  smile.
Więc tak: chmielu jeszcze nigdy nie stosowałam, natomiast w stanach silnego niepokoju, rozchwiania emocjonalnego podaję synowi herbatę z melisy.
Ale najlepiej jego układ nerwowy wyciszają i rozluźniają masaże: zwykły lub za pomocą bańki próżniowej.
« Ostatnia zmiana: 21-09-2012, 09:27 wysłane przez Klara27 » Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
Lacky
« Odpowiedz #82 : 30-07-2009, 15:21 »

Mam trochę czasu i modę się odnieść do tego problemu z zespołem Aspergera.

Z opisów widzę, że pływacie bez zrozumienia, co dzieje się w głowie tego dziecka. Została postawiona diagnoza Zespół Aspergera i kierujecie się tym. To powoduje, że zostaliście ukierunkowani na pewien tok myślenia medycznego, które dziecku nie pomoże.

Zespół Aspergera jest tym samym schorzeniem, co dysleksja, polegającym na zaburzeniu w rozwoju mózgu. Zaburzenie polega na tym, że jedna półkula mózgu lepiej się rozwija kosztem drugiej półkuli, której rozwój został zakłócony przez toksyny. Jeżeli chodzi o problemy genetyczne to można by mówić o podatności tkanek na zaburzenia w rozwoju w przypadku kumulacji toksyn w organizmie. W większości problem związany jest prawdopodobnie ze szczepionkami (a szczególnie z dodatkami rtęciowymi oddziaływującymi na mózg), które rozpoczynają cały proces zaburzeń rozwoju mózgu. Problemy immunologiczne są związane z słabą reakcją na infekcje i to się zmienia w momencie oczyszczenia.

W przypadku dyslektyka prawa półkula rozwija się lepiej a rozwój lewej półkuli jest wyhamowany. Natomiast w przypadku Zespołu Aspergera lewa półkula rozwija się lepiej a rozwój prawej półkuli jest wyhamowany.

Dlatego dziwiło mnie to, że jedno schorzenie zalicza się do autyzmu a drugie nie. Idąc dalej prawdziwy autyzm pojawia się wówczas, gdy zaburzony jest rozwój dwóch półkul. Słabsze zaburzenie powoduje u dziecka ADHD gdzie dziecko staje się agresywne, bo ma problemy połączone z schorzenia dyslektycznego i zespołu Aspergera nie mając cech pozytywnych tych schorzeń.  Im większe zablokowanie rozwoju mózgu tym stopień autyzmu się zwiększa i dziecko zachowuje się coraz mniej racjonalnie. Aby móc jakoś funkcjonować zaczyna tworzyć sobie rożne techniki kontaktu z otoczeniem mniej lub więcej logiczne dla ludzi ze zdrowym mózgiem. Teraz w fazie rozwoju mózgu usunięcie toksyn powodujemy, że zostanie odblokowany rozwój półkul mózgowych. Cofanie się choroby powinno przechodzić z autyzmu w ADHD, potem z ADHD w dysleksje lub zespół Aspergera lub w myślenie z pominięciem tych schorzeń jeżeli zostaną odblokowane naraz dwie półkule. Jeżeli mózg się nie rozwija, (kiedy uzyskujemy dojrzałość) to wyczyszczenie toksyn i wymiana komórek nie spowoduje, że rozwój będzie nadrobiony.

A teraz o samym schorzeniu

Dyslektyk myśli głównie niewerbalnie, przez co jego mózg musi szybciej pracować, aby mógł przetwarzać słyszany tekst na obrazy. Wszystko musi sobie wyobrażać, aby coś zrozumieć i zapamiętać. Natomiast dziecko z zespołem Aspergera myśli werbalnie i zapamiętuje wszystko ze słuchu.  Ma upośledzone myślenie niewerbalne.

Najlepsze zapamiętywanie jest wtedy, gdy dwie półkule współpracują ze sobą przerabiając odpowiednie informacje w sposób werbalny lub nie werbalny.

Dyslektyk czytając tekst zapamiętuje z niego niewiele. Głównie to, co opisywało przedmioty i rzeczy mu znane. Słowa nieodnoszące się do rzeczy lub abstrakcyjne nie jest wstanie zapamiętać, bo prawa półkula nie potrafi sobie ich wyobrazić a lewa ich nie przetwarza. Aby coś zrozumieć musi to odnieść do czegoś, co zna. Może czytać tekst 100 razy i nie potrafi go powtórzyć. Natomiast wystarczy mu wszystko przedstawić w formie obrazów lub filmu słowa abstrakcyjne zamienić na inne i tekst zapamiętuje. U dyslektyka występuje cos takiego jak zapętlanie się pracy mózgu występujące wówczas, gdy docierają do niego informacje w postaci, której nie potrafi zrozumieć, a stara się je zapamiętać lub ktoś na nim tego wymaga, (czyli teksty i słowa nic nieobrazujące, które są dla niego słowami „pułapkami” – to z książki „Dar dysleksji”). Wtedy mózg zaczyna bardzo szybko pracować, przetwarzać informacje powodując bóle głowy, a to w konsekwencji wywołuje agresje w stosunku do otoczenia i nieracjonalne zachowanie. Taki stan nazywany jest stanem dezorientacji z tego, co pamiętam. U dyslektyka coś takiego występuje szczególnie, gdy czyta i gdy informacje, słowa odbiera wzrokiem, czyli głównym narządem, który używa do przetwarzania informacji niewerbalnych (mi to jest łato zrozumieć, bo moje myślenie jest również niewerbalne, kosztem myślenia werbalnego).

Natomiast dzieci z zespołem Aspargera zapamiętują wszystko, co słyszą. Przyswajają informacje werbalnie, więc co usłyszą to zostaje im w pamięci. Dla niech nie jest problemem abstrakcja czy języki obce, które bardzo szybko opanowują. Z dyslektykami miałem do czynienia i wiem jak się zachowują a z zespołem, Aspargera nie, ale problem jest ten sam. Zaletą myślenia niewerbalnego jest to, że można tak poprzekształcać rzeczywistość z obrazów, które się pamięta, że dochodzi się do poznania przyczyn innych schorzeń.

Mózg, w którym jest zaburzony rozwój jednej półkuli musi to nadrabiać szybszym myśleniem i  w zależności od stopnia rozwoju drugiej półkuli jej wspomaganiem lub przejmowaniem jej funkcjonalności (oczywiście w sposób bardziej ograniczony).  Dzieci (dlaczego pisze o dzieciach, bo dorośli wypracowują sobie metody radzenia z problemami a o tym później) zespołem Aspargera zachowują się dziwnie, kiedy mają problem z przyswojeniem informacji, która do nich dociera. To powoduje, że mają ten sam problem, co dyslektycy, czyli mózg zaczyna bardzo szybko pracować, przetwarzać informacje powodując bóle głowy, a to w konsekwencji wywołuje agresje w stosunku do otoczenia i nieracjonalne zachowanie. Ale u dzieci z ZA problemy z przyswajaniem informacji są inne niż u dyslektyków. Dyslektyk i ZA w innych momentach będą reagowali bólem głowy i agresją oraz nieracjonalnym zachowaniem. Co sprawia problem dziecku z ZA:

1.   Coś, czego nie potrafi przetworzyć na słowa, które zobrazowałyby daną sytuację.
2.   Wykonywanie czynności bez użycia podkładu głosowego, a które ma zapamiętać.

Głównym narzędziem u dziecka ZA do obioru informacji, które zapamiętuje jest ucho lub mówienie w myślach.  Dlatego wszystko to, co podawane jest w innej postaci powoduje u dziecka stan, o który wcześniej pisałem. Dyskusje między ludźmi, szybkie mówienie są nadmiarem informacji, które mózg stara się zapamiętać, nie potrafiąc odrzucać treści nic nieznaczących. Używając myślenia niewerbalnego tworzymy sobie obraz całego zdarzenia, który przywołujemy, aby odtworzyć go innym. Dziecko ZA aby muc go odtworzyć musi całą sytuacje przerobić na słowa, które zapamięta a które przywoła z pamięci wtedy gdy będzie chciał odtworzyć daną sytuacje. Czyli nadmiar informacji powiązany z efektami wizualnymi które musi przetworzyć na słowa bo obrazu nie pamięta powoduje, że musi szybciej myśleć aby wszystko zapamiętać, przetwarzając wszystko na słowa. Jeżeli czegoś nie będzie umiał nazwać popada w taką samą pławkę jak dyslektycy i zaczynają się problemy z zachowaniem.

Sam hałas i krzyki są, czymś czego nie da się przetworzyć na słowa, dlatego chcąc zapamiętać, co się działo na przerwie zawsze dziecko z ZA będzie miało problemy z zachowaniem z powodu pracy mózgu. Nie potrafi nazwać tego, co widzi. Dyslektyk popatrzyłby, zapamiętał cały obraz i problemu by nie było.

Inny problem to powtarzanie czynności, które się zrobiło np. nie pamięta czy zamknął drzwi. Wykonując daną czynność odebrał ją tylko, jako zdarzenie niewerbalne a to powoduje, że go nie zapamiętuje. Dlatego daną czynność powtarza n razy. A wystarczy, że w momencie zamykania drzwi powiedziałby zamknąłem drzwi i ta czynność zostałaby zapamiętana.

I teraz mamy dzieci dyslektyczne i zespołem Aspargera nieświadome tego, dlaczego zachowują się tak dziwnie oraz rodziców i otoczenie, które nie rozumie tego zachowania.

To jest też problem naszego systemu kształcenia, że wszystkich kształci się tak samo i jednych uważa się za głupich a drugich za zdolnych. A to wszystko zależy od sposobu kształcenia. Gdyby nauczyciel uczyłby bez książek to zasób słów dzieci z ZA byłby mały i one byłyby uważane za głupie a dzieci z dysleksją za inteligentne (oczywiście lenie również istnieją). Wyobraźmy sobie klasę gdzie połowa uczniów to dzieci z ZA a druga to dyslektycy a nauczyciel prowadzi naukę tylko czytając książkę.

Jak rozwiązać problem? Jeżeli mózg się jeszcze rozwija u dziecka i ustąpi blokada prawej półkuli to może myślenie się wyrówna.

Aby dziecko nie reagowało bólem głowy i nieracjonalnym zachowaniem trzeba określić, co powoduje u dziecka stan dezorientacji i nauczyć się ją pomijać.  W przypadku dysleksji zostało to określone w książce „Dar dysleksji” bo te dzieci były określane za głupie i ktoś się nimi zainteresował (najlepiej przeczytać tą książkę). Ale dzieciom inteligentnym nikt nie pomógł.  

W przypadku dyslektyków jak zostanie osiągnięty stan dezorientacji to dyslektyk nauczony jest wpatrywać się w punk równowagi, który tworzy sobie w wyobraźni. Słowa abstrakcyjne są zastępowane przez bliskoznaczne słowa przypominające dane przedmioty. Uczy się go pomijać słowa łączniki, aby nie wprowadzały w stan dezorientacji itd. To powoduje że stan agresji u niego zanika a organizm takie techniki stosuje odruchowo.

W przypadku dziecka ZA trzeba nauczyć go wychodzić z stanu dezorientacji tak, aby nauczył się nazywać zdarzenia, które nic nie przedstawiają lub pomijał próbę ich zapamiętania. Czyli robi się to tak, że ktoś opisuje słowami (niewieloma to co zachodzi aby on nauczył się tak samo reagować).  Jak wykonuje jakieś czynności niech sobie powie, że np. zamknął drzwi, oddał zabawkę itd.

Zarówno dyslektycy jak i dziecko z ZA powinno sobie robić ćwiczenia na synchronizacje półkul mózgowych. Ćwiczenia te polegają na wyobrażaniu sobie ludzi, którzy chodzą pomiędzy dwoma półkulami mózgu a między nimi znajduje się most. Raz są po stronie lewej półkuli a drugi raz są po stronie prawej półkuli.  Takich ćwiczeń jest więcej.

Trzeba obserwować dziecko jak reaguje na zdarzenia czy nadstawia ucho czy wytęża wzrok. Kiedy lepiej coś zapamiętuje jak patrzył czy słuchał. Trzeba przerabiać z dzieckiem sytuacje, które stwarzają mu problem opisując je tak, aby mógł je zrozumieć słowami bez większej wyobraźni.

Napisz coś więcej o nim.

1.   Specyficzne i niestandardowe zachowania i w jakich sytuacjach występują?
2.   Kiedy najlepiej coś zapamiętuje?
3.   Czy czyta na głos?
4.   Czy często boli go głowa?
5.   Czy dobrze zapamiętuje obrazy, które mu pokazujesz a potem chowasz i każesz opisać?
6.   Czy dobrze liczy i myśli logicznie?
7.   Zapytaj go co leciało w telewizji czy dobrze pamięta itd.
8.   Czy twoje dziecko chorowało na jakieś choroby infekcyjne i czy go leczyłaś lekarstwami?

Musisz wyłapać te sytuacje, które nie zostają mu w pamięci, aby określić poziom zapamiętywania niewerbalnego. Musisz określić sytuacje, które wprowadzają go w stan dezorientacji i nauczyć go z nich wychodzi albo na nie nie reagować.
« Ostatnia zmiana: 30-07-2009, 21:13 wysłane przez Lacky » Zapisane
Abi
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: 14.04.2008 cała rodzina
Wiedza:
Skąd: Lublin
Wiadomości: 753

WWW
« Odpowiedz #83 : 30-07-2009, 22:33 »

Tak się wtrącę do rozmowy.
Otrzymałam dzisiaj wyniki z IMiD co do badania na zespół łamliwego chromosomu X, metoda wykonana techniką PCR, wynik prawidłowy - czyli dzieci nie mają tej choroby. smile
A pani z IPiN mówiła, że skoro półtora roku temu zasugerowała Szymkowi FragXa to na pewno go ma i na pewno jest jakiś z nim problem (my uważamy że jest już całkowicie zdrowy), tymczasem genetyk powiedział, że nie ma u nas problemu genetycznego.
Pytanie tylko co jest mojemu Krzysiowi.
Chyba się nigdy nie dowiem...
Zapisane

Mama Szymona i Krzysia (autyzm)
"Łatwiej jest oszukać człowieka niż przekonać go, że został oszukany." Mark Twain
michael27
« Odpowiedz #84 : 31-07-2009, 11:38 »

I na sam koniec pragnę dodać.
Metodę Tinusa odkryła jedna mama na forum SDSI, która już dawno z niego odeszła. Ma ona ogromne doświadczenie w temacie autyzmu, wiele dla nas odkryła, niestety nie chce się już angażować w sprawy naszych dzieci. Piszę to ponieważ mama ta, ma do mnie ogromny żal za przekazywanie tej wiedzy innym, posądzając mnie nawet o przywłaszczanie sobie jej doświadczenia. Pragnę zaznaczyć, że odtruwanie ze szczepionek nie jest prawdopodobnie nawet wymysłem Tinusa, ani moim. Uważałam i nadal uważam, że warto było o tym napisać na tym forum, o tym, że odtruwanie Tinusem pomogło moim dzieciom. W tym zaburzeniu ważne jest, aby dzielić się wiedzą, szczególnie jeśli coś poprawia funkcjonowanie naszych dzieci. Bo przecież powszechnie się uważa, że nie mają one żadnych szans na normalne życie, co mnie niezmiernie boli.


A tego akurat nie wiedziałem Abi, ale powiem ci, że gdy trafiłem na forum SDSI, to pierwszą osobą jaką poprosiłem o pomoc była właśnie owa mama. Nie napiszę co usłyszałem w odpowiedzi, bo do dziś jestem w szoku. Nikt nigdy nie potraktował mnie w taki sposób.

« Ostatnia zmiana: 02-03-2011, 17:53 wysłane przez Heniek » Zapisane
Abi
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: 14.04.2008 cała rodzina
Wiedza:
Skąd: Lublin
Wiadomości: 753

WWW
« Odpowiedz #85 : 31-07-2009, 23:06 »


No cóż, nie ma się czym chwalić. Szkoda, że osoby z takim doświadczeniem obrażają się na cały świat, ale jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o...
pieniądze.
Ja tylko mogę się domyślać, co spowodowało tą sytuację, wiem, że ta osoba nie zamierza już pomagać nikomu, żadnemu dziecku.
Pozostaje tylko nam wspólne wspieranie się w całej tej sytuacji i podążanie dalej do przodu, innego wyjścia nie ma. Dlatego stworzyłam portal StopAutyzm, żeby zebrać wszystko do kupy, aby był łatwy dostęp do wiedzy. Być może nie wszystkich zainteresują artykuły, ale myślę, że warto chociaż przeczytać o czymś co ma związek z autyzmem. Jak wiemy, z naszymi dziećmi jest tak, że trzeba spróbować wszystkiego, bo nigdy nie wiadomo co pomoże, a co nie.
« Ostatnia zmiana: 21-09-2012, 09:29 wysłane przez Klara27 » Zapisane

Mama Szymona i Krzysia (autyzm)
"Łatwiej jest oszukać człowieka niż przekonać go, że został oszukany." Mark Twain
Lacky
« Odpowiedz #86 : 01-08-2009, 21:17 »

Pytanie tylko co jest mojemu Krzysiowi.
Chyba się nigdy nie dowiem...
Trochę poczytałem sobie twoje opisy na stronie o zachowaniu dzieci i według mnie takie zachowanie wygląda na zachowanie mocno dyslektyczne (dyslektyka też ma swoje stopnie). Tak jak pisałem wcześniej cofanie autyzmu powinno przechodzić w ADHD a potem w dysleksje lub ZA. Zakładając, że mózg został oczyszczony u twoich dzieci to wszystko wskazuje na to, że problemy z zachowaniem dzieci wynikają nie z upośledzenia mózgu a tego, że lepiej rozwija się prawa półkula, kosztem lewej półkuli lub rozwijają się dwie półkule, ale większość informacji przetwarza tylko prawa półkula.
Co to powoduje.

Taki stan powoduje, że aby dziecko coś zrozumiało trzeba z nim się komunikować w pewien specyficzny sposób, aby on rozumiał, o co ci chodzi i zostawało mu to w pamięci. Dzieci dyslektyczne bazują na obrazach, które pozwalają im uczyć się oraz rozumieć rzeczywistość. Mówienie do dziecka tak jak się mówi do każdego człowieka powoduje, że duża cześć informacji nie jest przez niego rozumiana lub w ogóle nie jest analizowana i szybko zapominana.

Będę tłumaczył zachowanie twojego dziecka.
Dziecko chce się bawić na podwórku. Nie zna zabaw, więc musi zacząć wymyślać. Jedyne, co pamięta to obrazy stymulacji, które kiedyś robił, a które nie były tylko stymulacjami (powoli zaczynam rozumieć, o co chodzi w stymulacjach dzieci autystycznych). Mózg dyslektyka i prawdopodobnie dzieci z jakąś odmianą autyzmu pracuje szybciej. Prosta zabawa z sznurkiem i rurką dla zwykłego człowieka wydaje się bzdurna. Z punktu widzenia dziecka dyslektycznego proste dwa przedmioty w swoim umyśle może tak przekształcić wizualnie, że on widzi całkowicie coś innego niż linę i rurkę. Dziecko dyslektyczne nie patrzy na obraz tak jak go wszyscy widzą tylko obraca go w różnych poziomach, (coś takiego jak tworzenie rzutowania przestrzennego), co pozwala na przekształcenie danego obrazu w dowolnie wymyślony przedmiot. Tak działa mózg, gdy głównie pracuje prawa półkula. Takie dziecko wszystko, co robi opiera na obrazach, które wcześniej widziało i dobiera do nich emocje. Sznurek z rurką wizualizował mu auto i to mu sprawiło przyjemność. Dlatego jak chce się zabawić to przywołuje obrazy z zabaw, które wcześniej wykonywał, mimo że jego mózg został już oczyszczony. Czyli bawi się sam, bo taki obraz ma w pamięci a nikt go nie uczył jak ma się bawić z innymi dziećmi. Dzieci dyslektyczne lubią się bawić same i często nie przepadają za dużym towarzystwem.  Teraz, aby go oduczyć to robić, to nie można mu powiedzieć, że to jest złe i ma tego nie robić, bo on tego albo nie rozumie albo nie zapamięta. Stwierdzenie, że ma coś nie robić jest dla niego „bełkotem” i on słyszy coś takiego masztegonierobić. Ciąg bez jasno wyróżnionych wyrazów. Jak mu powiesz, że masz tego nie robić w domu to on usłyszy masztegonierobićw domu. Dom usłyszy dobrze, bo potrafi sobie go wyobrazić. Więc to, co mu zostanie w pamięci to dom i obraz nieprzyjemnego zdarzenia, które będzie mu się przypominało jak będziecie wracać do domu.
Dzieci dyslektyczne lubią powtarzać czynności, które mają sprawdzone dobrze zobrazowane w pamięci i przypisane do tych obrazów stan przyjemności. A nie lubią nowych niesprawdzonych rzeczy, z którymi nie mają skojarzonych obrazów i przeżyć. Nie lubią, dlatego że ich umysł wytwarza paręset wizji tego, co coś nowego może zrobić lub co to może być, i często to są negatywne obrazy. Przykład sikania na trawie spowodował, że dziecko zapamiętało, że sikanie na trawie jest fajne i przypisało sobie do tego pozytywne odczucie. Jak mu się później zachciało sikać to odtworzył sobie obraz, że na trawę sika się fajnie a w ubikacji gorzej i dlatego poszedł tam gdzie poszedł.

Przykład z placem zabaw. Problemy z powrotem do domu u takich dzieci zawsze występują. Jeżeli wykonują coś, co sprawia im przyjemność to zakazanie robienia tego lub przerwanie tego zawsze prowadzi do manifestacji złego zachowania. Jest tak, dlatego że nie daje się im żadnej alternatywny. Zabranie zabawki spowodowało odebranie przyjemności bez zaoferowania czegoś w zamian czegoś, co lubi np. powiedzenia idziemy oględność twoją ulubioną bajkę Kubusia Puchatka. Sam Kubuś już zadziała na wyobraźnie dziecka.  Powiedzenie idziemy do domu wywołuje u dziecka obrazy miejsca z zakazami i końcem zabaw lub coś w tym stylu a to zawsze wywoła negatywne zachowanie.

Tak można tłumaczyć zachowania dzieci. Jeżeli chce się coś dziecku dyslektycznemu wytłumaczyć, to nie można mu tego powiedzieć, bo i tak tego nie zapamięta albo wcale nie zrozumie, mimo że powtórzy lub skinie głową. Takie dziecko pamięta obrazy, a nie słowa. Dlatego, aby mu coś wytłumaczyć, trzeba mu to przedstawić za pomocą obrazów. Czyli albo odegrać scenkę z maskotkami lub podawać przykłady w taki sposób, aby łatwo mógł sobie wyobrazić to, co mówisz.

Przykład jak powiedzieć dziecku, że ma nie sypać piasku za siebie.

"Popatrz Szymon jak sypiesz piasek za siebie to możesz kogoś posypać" i trzeba to zademonstrować i sypnąć piasek za siebie tak, aby posypać Szymona (niestety – nie dużo, ale tak aby widział o co chodzi). A potem wyjaśnić mu skutek tego działania, że we włosach jest piasek, że do oczu może wpaść tak, aby on to skojarzył z czymś negatywnym. Jeżeli dany obraz skojarzy z czymś negatywnym to tak nie będzie robił.

Jeżeli chcemy wyjaśnić dziecku jak np. używać czegoś, to musimy mu to zademonstrować lub odegrać scenkę z maskotkami. Tak, aby cała sytuacja tworzyła dobry obraz, który on może zapamiętać. Mówienie standardowe nie jest zapamiętywane przez dzieci dyslektyczne, dlatego często robią nie tak jak im tłumaczyliśmy.

To nie jest tak, że im to jest potrzebne całe życie takie tłumaczenie, ale tylko wtedy, gdy uczą się świata tak jak zwykłe dzieci. Z czasem same sobie wyrobią odpowiednie metody.

Co można jeszcze robić. Można próbować robić ćwiczenia na synchronizacje półkul, narysować im mózg na kartce wyjaśnić gdzie go mają i pokazywać, że między półkulami jest most. Zrobić ludzika z plasteliny i przesuwać go po moście raz z jednej półkuli na drugą i  mówić im, aby pomyśleli, że taki ludzik im tam chodzi. Można weryfikować ich sposób odbierania i zapamiętywania pustych słów, do których nie są w stanie stworzyć obrazów np. który, się, między itd., aby można było stwierdzić jak mocno pracuje prawa półkula, a jak pracuje lewa półkula. Można używać muzyki do synchronizacji półkul.

A czy stosowałaś chodzenie po zimnej wodze tak, jak pisałem Ci kiedyś? Chodzenie jedną nogą działa na jedną półkule i tak na zmianę.
Powinnaś przeczytać „Dar dysleksji” i książkę, w jaki sposób mózg się uczy, ale ten tytuł muszę sobie dopiero przypomnieć.
« Ostatnia zmiana: 01-08-2009, 21:59 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #87 : 03-08-2009, 13:40 »

Lacky, to co piszesz, jak zawsze jest ogromnie interesujące  thumbsup i chętnie zasięgnę Twoich rad.
Z tego, co nam przedstawiasz, wynika (jeśli dobrze zrozumiałam), że ZA i dysleksja to są odrębne zaburzenia, a u mojego syna występują jak gdyby dwa naraz. Np. języków wcale nie uczy się z nadzwyczajną łatwością, tzn. słuchowo w miarę, ale pisownia, np. angielska to wyższa matematyka. Zresztą z polskiego też jest dysortografikiem, nie mówiąc o charakterze pisma, gdy musi pisać szybko : litery ogromne i nieczytelne.
Ma kłopoty również z matematyką, a zwłaszcza z geometrią : narysowanie np. prostopadłościanu i zrozumienie jak oblicza się jego pole czy powierzchnię to nie lada wyzwanie dla syna.
Wszystkie litery poznał gdy miał 5,5 l., ale z czytaniem były i nadal są kłopoty. Syn ma bardzo dobrą pamięć na szczegóły i bogaty zasób słownictwa, dlatego często po prostu zgaduje co jest napisane lub wymyśla takie twory słowne, że sam się dziwi, cóż to takiego  msn-wink. Co ciekawe : obecnie gdy zaczyna czytać, czytanie idzie mu płynnie, po przeczytaniu kilku linijek już gorzej, a do końca strony wygląda tak, że litery skaczą mu przed oczami, a linijki uciekają. Nie przeczytał żadnej lektury, bo po prostu nie jest w stanie tego zrobić  Smutny, natomiast bardzo lubi, gdy czytam mu na głos i świetnie zapamiętuje wszystkie szczegóły.
Oprócz tego występuje przywiązanie do zabaw rytualnych czyli każda zabawa ma przebiegać dokładnie wg takiego planu i schematu, który wymyślił, każde odstępstwo wywołuje frustrację, płacz lub nawet agresję albo autoagresję, które obecnie w wieku dojrzewania nasiliły się.
Ma zaburzenia sensoryczne, np. ciągle domaga się mocnego masażu, jak gdyby nie czuł swojego ciała w sposób go zadowalający. Syn uwielbia wodę, twierdzi, że go odpręża, ale pływać się nie nauczył z powodu strachu przed nurkowaniem. Jest lękliwy, labilny emocjonalnie.
Jest niezgrabny ruchowo, ma zaburzoną koordynację wzrokowo-ruchową, poczucie równowagi, a co za tym idzie nie umie jeździć na rowerze, rolkach, łyżwach.

Heniek, próbowaliśmy gry na pianinie (za inicjatywą syna), ale okazało się to dla niego za trudne : zgranie tych wszystkich czynności, o których piszesz, okazało się nie do pokonania.
« Ostatnia zmiana: 03-08-2009, 13:50 wysłane przez Chamomillka » Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
Heniek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 14-05-2008
Wiadomości: 853

« Odpowiedz #88 : 03-08-2009, 14:25 »

Heniek, próbowaliśmy gry na pianinie (za inicjatywą syna), ale okazało się to dla niego za trudne : zgranie tych wszystkich czynności, o których piszesz, okazało się nie do pokonania.

Oprócz pianina są także inne instrumenty, które nie wymagają koordynacji dwóch rąk, etc. Wiele instrumentów dętych (np. trąbka) pozwala na wydobycie tylko jednego dźwięku jednocześnie. Więc nie ma tu mowy o prowadzeniu dwóch linii melodycznych jednocześnie, a tym bardziej miejsca na jakąkolwiek polifonię. Poza tym w zakresie zwiększonej trudności koordynacji wzrokowo-ruchowej, percepcyjno-motorycznej to trudności w grze na instrumentach muzycznych stopniuje się. Przykładowo na pianinie początkujący zwykle gra prawą ręką osobno, potem tylko lewą osobno, a potem próbuje się to łączyć. Z czasem przychodzi wprawa i coraz w dalszej kolejności sprawniejsze czytanie nut, coraz trudniejsze utwory itd. Równoczesne śpiewanie, koordynowanie się z innymi muzykami w początkowym etapie nauki gry na instrumencie nie jest wymagane.

Gra na instrumencie jest w mojej opinii świetnym ćwiczeniem na poprawę współpracy półkul mózgowych. Przykładowo pianista musi skoordynować wiele elementów w grze na pianinie, którymi są m.in.:
- gra lewą ręką
- gra prawą ręką (organista dodatkowo pracuje nogami naciskając nimi odpowiednie pedały)
- czytanie nut w czasie gry
- obserwacja tego co robią inni muzycy, gdy się nie gra solo
- bardzo wielu pianistów w czasie gry także śpiewa, rozmawia (np. niewidomy Ray Charles)
« Ostatnia zmiana: 12-11-2009, 14:45 wysłane przez Heniek » Zapisane

Nadciąga noc komety \ Ognistych meteorów deszcz \ Nie dowiesz się z gazety \ Kto przeżyje swoją śmierć
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #89 : 03-08-2009, 19:10 »

 smile Heniek, gdyby wszyscy mieli takie podejście do nauczania dzieci gry na instrumentach muzycznych i w ogóle w zakresie jakiejkolwiek edukacji, mój syn na pewno nie miałby aż tylu problemów w tej sferze. Na dzień dzisiejszy edukacja szkolna to nieustające pasmo udręki zarówno dla niego jak i dla mnie, bo praktycznie całą wiedzę szkolną przekazuję mu w domu, wykonując pracę nauczycieli, których praca ta jest obowiązkiem, ale chyba "przykrym".

Jeszcze do Lackyego:
do klasy syna chodzi dziewczynka, u której stwierdzono dysleksję. Mój syn i owa dziewczynka różnią sie tym, że o niej nikt nie powie, że zachowuje się dziwnie, nietypowo. Natomiast zachowanie mojego dziecka cechuje monotematyczność rozmów i zabaw, narzucanie własnych tematów konwersacji, stymulacje sensoryczne, nadwrażliwość słuchowa i wzrokowa, nieumiejętność nawiązywania prawidłowych relacji z rowieśnikami, wrażliwość emocjonalna, brak umiejętności panowania nad własnymi emocjami jak również brak empatii, tj. wczuwania się w emocje i uczucia innych,  niezgrabność ruchowa (na lekcjach wf źle sobie radzi). Może nie od razu, ale już po kilku dniach można  zrozumieć, że coś tu nie gra. Natomiast dziewczynka funkcjonuje jak zwykłe dziecko, ma tylko kłopoty w nauce i jest trochę wybuchowa.
« Ostatnia zmiana: 03-08-2009, 19:43 wysłane przez Chamomillka » Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
Lacky
« Odpowiedz #90 : 04-08-2009, 23:58 »

Z tego, co nam przedstawiasz, wynika (jeśli dobrze zrozumiałam), że ZA i dysleksja to są odrębne zaburzenia, a u mojego syna występują jak gdyby dwa naraz.

To jest jedno zaburzenie dające dwa różne objawy.  Jest to zaburzenie w rozwoju jednej półkuli mózgu kosztem drugiej półkuli. Dwa różne objawy wynikają z tego, że różne półkule są zaburzone.
To jest jak z zapaleniem nerki lewej i prawej. Raz boli po lewej stronie a raz po prawej, czyli objawy inny, ale przyczyna i schorzenie to samo.
Zaburzenia nie mogą występować dwa na raz, bo wtedy mózg pracuje idealnie i nie ma problemu z jego rozwojem.  Po pewnym czasie człowiek uczy się wykorzystywać swoją ułomność i nabywa dużych zdolności, co może powodować złudzenie że ma dwa objawy.
Np. języków wcale nie uczy się z nadzwyczajną łatwością, tzn. słuchowo w miarę, ale pisownia, np. angielska to wyższa matematyka. Zresztą z polskiego też jest dysortografikiem, nie mówiąc o charakterze pisma, gdy musi pisać szybko : litery ogromne i nieczytelne.
Nie uczy się języków z łatwością, bo trudno jest zobrazować sobie w umyśle coś, co brzmi inaczej niż słowa, do których jest się przyzwyczajony. Dyslektyk, aby zapamiętać słowa angielskie używa trików tj. słowo słyszane, jeżeli nie potrafi zapamiętać musi albo bardzo długo powtarzać albo zamienia sobie na sztuczny obraz np. Man – mężczyzna przy ciężarówce Man, car – car w aucie. Coś w tym stylu. A pisze to jak słyszy. Jeżeli zapamięta słowo paper on go zapamięta pejper i tak go napisze. Trudno jest mu zapamiętywać słowa, które mu nic nie obrazują. Dla dyslektyka nie ma różnicy w pisaniu stąd i ztąd, standardowy i standartowy,  nogą i nogom bo on ich nie słyszy. Nie może sobie zobrazować słów tak, aby wyszczególnić czy ma być ó czy u, rz czy ż itd. Zapamiętuje słowo, ale nie pisownie.  Duże pisanie im odpowiada bo widzą kształty które mogą zamienić na obrazy.
Ma kłopoty również z matematyką, a zwłaszcza z geometrią : narysowanie np. prostopadłościanu i zrozumienie jak oblicza się jego pole czy powierzchnię to nie lada wyzwanie dla syna.
Ze względu na przekręcanie obrazu w wyobraźni często nie dana figura wygląda dla nich inaczej niż podobna, którą wcześniej widzieli lub przypomina im figurę niż tą, co powinno im przypominać. Z trapezu mogą zrobić trójkąt, z prostokąta kwadrat itd. Do tego dochodzą jeszcze wzory, które nic im nie obrazują a które trzeba wkuć na pamięć.


Wszystkie litery poznał gdy miał 5,5 l., ale z czytaniem były i nadal są kłopoty.
Litery potraktował, jako obrazy, dlatego nauczył się je rozpoznawać. Do tego nauka wyglądała na pewno tak że do litery przypisywało się przedmiot np. A jak auto ( idealne zobrazowanie). Problem z tym że zestawienie wszystkich liter ze sobą nie daje mu obrazu który by rozumiał. Powoli się uczy.

 
Syn ma bardzo dobrą pamięć na szczegóły i bogaty zasób słownictwa, dlatego często po prostu zgaduje co jest napisane lub wymyśla takie twory słowne, że sam się dziwi, cóż to takiego  msn-wink. Co ciekawe : obecnie gdy zaczyna czytać, czytanie idzie mu płynnie, po przeczytaniu kilku linijek już gorzej, a do końca strony wygląda tak, że litery skaczą mu przed oczami, a linijki uciekają. Nie przeczytał żadnej lektury, bo po prostu nie jest w stanie tego zrobić  Smutny, natomiast bardzo lubi, gdy czytam mu na głos i świetnie zapamiętuje wszystkie szczegóły.
To wynika z tego że nie rozumie tego co czyta. Jak czyta trafia na puste słowa których nie rozumie i do których nie może sobie utworzyć obrazu a to powoduje że traci sens całego zdania np.
„Jedziemy drogą samochodem.” Proste zdanie, które łatwo jest sobie zobrazować i takie zdanie zrozumie.
„Jedziemy drogą samochodem pomiędzy Krakowem a Warszawą.” W tym zdaniu słowo pomiędzy jest słowem pułapką (pustym), które jest dla niego niezrozumiałe i to powoduje, że przestaje rozumieć całe zdanie. Czytając tek, gdy trafi na słowo, którego nie rozumie jego mózg wpada w stan dezorientacji. Zaczyna szukać obrazu, aby zrozumieć tekst, tworzy sobie tysiące rozwiązań w ciągu minuty, aby odnaleźć rozwiązanie. Popada w stan dezorientacji. Czytając dalej ten stan się pogłębia, bo pojawiają się nowe słowa, których nie rozumie i całość tekstu nie jest już dla niego zrozumiała. Wtedy mózg osiąga stan, w którym następuje ból głowy wywołujący nadpobudliwość, zostaje zaburzony wzrok itd. (coś jak przegrzanie się mózgu). Zaczyna zgadywać lub nie czytać końcówek, bo nie rozumie tego, co było wcześniej. Mózg tworzy sobie różne rozwiązania a to powoduje, że tworzy sobie własne rozwiązania lub nie czyta końcówek.
Jedyne, co trzeba zrobić to wyłapać słowa pułapki zobrazować mu je na plastelinie oraz wprowadzić metodę radzenia sobie z stanem dezorientacji. To jest napisane w książce „Dar dysleksji”, która każdy rodzić mający problemy z dzieckiem dyslektycznym powinien przeczytać.


Oprócz tego występuje przywiązanie do zabaw rytualnych czyli każda zabawa ma przebiegać dokładnie wg takiego planu i schematu, który wymyślił, każde odstępstwo wywołuje frustrację, płacz lub nawet agresję albo autoagresję, które obecnie w wieku dojrzewania nasiliły się.
Każdy dyslektyk lubi robić to, co dobrze zna nowości powodują, że musi sobie tworzyć nowe obrazy, które często kojarzą mu się negatywnie. Dlatego protestuje, gdy się coś zmienia, bo zaburza się jego obrazy.
Ma zaburzenia sensoryczne, np. ciągle domaga się mocnego masażu, jak gdyby nie czuł swojego ciała w sposób go zadowalający. Syn uwielbia wodę, twierdzi, że go odpręża, ale pływać się nie nauczył z powodu strachu przed nurkowaniem. Jest lękliwy, labilny emocjonalnie.
Powtarzanie tych samych czynności, które ma dobrze zobrazowane, do których ma przypisane odpowiednie pozytywne skojarzenia.  Boi się głębokiej wody bo wytwarza sobie obrazy negatywne, które powstały pod wpływem ostrzeżeń przed wodą.

Jest niezgrabny ruchowo, ma zaburzoną koordynację wzrokowo-ruchową, poczucie równowagi, a co za tym idzie nie umie jeździć na rowerze, rolkach, łyżwach.
Dwie półkule nie współpracują ze sobą, dlatego ma takie problemy.
Przeczytaj książkę „Dar dysleksji”. Według tek książki twój syn jest wzorcowym dyslektykiem.
Zapisane
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #91 : 05-08-2009, 07:01 »

Lacky, zanim przejdę do dalszej dyskusji z Tobą, chcę zapytać, czy przeczytałeś również mój post, w którym opisuje dyslektyczną dziewczynkę z klasy syna i mojego syna, pokazując różnice, które definitywnie ich różnią.
Zespół Aspergera zalicza się do całościowych zaburzeń rozwoju, co znaczy, że takie zaburzenie charakteryzuje się problemami w zakresie komunikacji, kontaktów społecznych, zachowania, a nierzadko też rozwoju fizycznego.

Na wstępie zaznaczę, że przeczytałam "Dar dysleksji" już jakiś czas temu. I owszem po lekturze, stwierdzam, że syn mój jest dyslektykiem, co podejrzewałam już przed lekturą. Ale ma stwierdzony też ZA - zaburzenie ze spektrum autyzmu, za czym przemawiają właśnie trudności w PRAWIDŁOWEJ KOMUNIKACJI, bo to, że syn ma bogaty zasób słów nie znaczy, że potrafi rozmawiać na temat. Np. kiedyś jak był mały i obsesyjnie interesował się pralkami, a  ktoś się zapytał : "Co słychać?", to syn odpowiadał : "A masz pralkę?"
Syn nie umie wejść w prawidłowe relacje z dziećmi, nie ma przyjaciół, a nawet powiedziałabym kolegów, bo nie łapie norm społecznych, nie umie wczuwać się w emocje innych, często nie potrafi panować nad własnymi emocjami. Wyobrażasz sobie jedenastoletniego chłopca, który potrafi rozpłakać się na ulicy na cały głos jak małe dziecko, tupiąc nogami i krzycząc, co mu leży na wątrobie, zupełnie nie zwracając uwagi na otoczenie?
Albo, dziecko, które ma problemy sensoryczne (rozmaite nadwrażliwości i niedowrażliwości w obrębie zmysłów : wzroku, słuchu, dotyku) i np. nie czuje swojego własnego ciała na tyle, że codziennie domaga się mocnego masażu? A przez zaburzenia równowagi nauka jazdy na rowerze itp. staje się wysiłkiem ponad jego siły.
Wg mnie, dysleksja to głównie problemy z czytaniem i pisaniem, wykonywaniem niektórych czynności (dziecku z dysleksją też może być trudno opanować jazdę na rowerze, występują też trudności z zapinaniem guzików lub sznurowaniem butów - mój syn również do dziś nosi buty wyłącznie na rzepy), ale nie problemy z zachowaniem lub prawidłową komunikacją bądź rozumieniem norm społecznych. Dziecko z dysleksją nie będzie też godzinami wykonywało tej samej czynności, całkowicie się w niej zatracając lub machało sobie sznurkiem przed oczyma  na oczach "widzów", nie pojmując, że to jest dziwne.

Natomiast, to co napisałeś o problemach dyslektycznych, na przykładzie opisu mojego syna, jest bardzo interesujące, zwłaszcza o myśleniu obrazami. Teraz ja Ci polecę lekturę  smile, mianowicie "Myślenie obrazami" Temple Grandin, kobiety z autyzmem (obecnie dr zoologii, jest już po 60-tce), która wcześniej napisała też książkę "Byłam dzieckiem autystycznym".
« Ostatnia zmiana: 05-08-2009, 07:45 wysłane przez Chamomillka » Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
Edyta_dkm
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: marzec 2008
Skąd: świętokrzyskie
Wiadomości: 53

« Odpowiedz #92 : 06-08-2009, 12:16 »

Lacky
ja mam takie pytanie, ponieważ rtęć w szczepionkach wpływa także na enzymy,blokuje ich działanie, powoduje zaburzenia przewodu pokarmowego ,
czy należałoby zwiększyć w diecie dziecka pożywienie, które zawiera selen, cynk, żelazo , które są antagonistami rtęci, czyli wypierałyby rtęć z organizmu.
Pytam dlatego, że w zeszłym roku dawałam dziecku przez okres około miesiąca selen, cynk, tran i po tym okresie każdy zwracał uwagę, że dziecko zaczyna nabierać na siebie ,skoczył na wzroście, ja wtedy włączyłam dietę bezglutenową i myślałam, że to ta dieta mu pomogła no ale niestety to wszystko szybko stanęło w miejscu.
Po półtora miesiąca dziecko (miał problemy z kaszlem astmatycznym, to zawdzięczam lekarzom- sterydy) dostało duszności, oczywiście dostawał wtedy przez kilka dni sterydy, dopóki duszność nie minęła, po 2-3 dniach było mnóstwo glutów i mokrego kaszlu.
Potem dziecko pozostało na diecie bezglutenowej, MO i od 2 m-cy koktajle. Waga i wzrost praktycznie w miejcu.
Niedawno poczytałam linki od Abi i to mi pasuje do tych zaburzeń co ma dziecko (słaby wzrost, nie ma przyrostu wagi) , on je teraz dosyć dobrze a nie widać tego po nim.
 Zaczęłam go odtruwać homeopatycznie ale bardzo mnie ciekawi twoje zdanie dotyczące selenu, który wypiera rtęć z organizmu.
Będę ci wdzięczna za wszelkie twoje przemyślenia
Zapisane
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #93 : 06-08-2009, 12:39 »

Edyta, czy Twoje dziecko choruje na autyzm? Jeśli nie, mam ogromną prośbę: nie zadawać pytań w wątku, dotyczącym autyzmu, bo potem wszystko się miesza niesamowicie. Przecież jest wątek o szczepieniach, odtruciach homeopatycznych i do tych wątków Lacky na pewno też zagląda.
Chyba, że się pomyliłam i borykasz się z problemem, który jest wymieniony w wątku.

Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
Sewhoe
« Odpowiedz #94 : 06-08-2009, 13:59 »

Uważam, że każde pytanie dotyczące usuwania rtęci z organizmu jak najbardziej pasuje do tego tematu, niezależnie od tego czy dziecko Edyty cierpi na autyzm czy też nie:) Ja np. podaję mojej córeczce chlorofil i zeolit, oprócz suplementacji minerałami takimi jak cynk. Ale nie podaję jeszcze żelaza czy też selenu.
Zapisane
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #95 : 06-08-2009, 16:31 »

Sewhoe, ale ku temu służą odpowiednie wątki, wymienione przeze mnie wyżej, chyba że mówimy o usuwaniu rtęci z organizmu dziecka z diagnozą ze spektrum autystycznego. Tak przecież brzmi tytuł wątku : "Nasze dzieci z diagnozą : autyzm" i nie warto mieszać wszystkiego do jednego kotła, bo potem trudno wyłuskać z tego meritum sprawy.

Na razie nie wiemy jaką sytuację ma Edyta, ale poproszę o pomoc Grażynkę lub któregoś z moderatorów : czy warto problemy dzieci, które nie cierpią na autyzm bądź zaburzenia ze spektrum autystycznego, omawiać właśnie w tym wątku skoro mamy konkretne wątki, dotyczące poruszanego problemu?   
Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
michael27
« Odpowiedz #96 : 06-08-2009, 19:57 »

Skoro jesteśmy przy metalach ciężkich. U mojego dziecka zachodzi podejrzenie zatrucia ołowiem. Wyszło to w badaniu włosa, potwierdza to też fakt złego wchłaniania jodu przez organizm i problemów z tarczycą. Co więc zrobić by pozbyć się ołowiu?
Zapisane
Lacky
« Odpowiedz #97 : 06-08-2009, 22:46 »

Lacky, zanim przejdę do dalszej dyskusji z Tobą, chcę zapytać, czy przeczytałeś również mój post, w którym opisuje dyslektyczną dziewczynkę z klasy syna i mojego syna, pokazując różnice, które definitywnie ich różnią.
Różnica wynika z stopnia dysproporcji w rozwoju dwóch półkul. U dziewczynki problem zaburzeń zatrzymał się na poziomie mniejszej dysleksji a u twojego syna organizm cofnął się z autyzmu do dysleksji na pograniczu związków z ADHD.

Zespół Aspergera zalicza się do całościowych zaburzeń rozwoju, co znaczy, że takie zaburzenie charakteryzuje się problemami w zakresie komunikacji, kontaktów społecznych, zachowania, a nierzadko też rozwoju fizycznego.
Ja to znam z innej strony. ZA cechuje się dużymi zdolnościami umysłowymi a małymi manualnymi. Zaburzenia w rozwoju są prawie nie widoczne a tylko sposób komunikacji wskazuje na to zaburzenie.


Na wstępie zaznaczę, że przeczytałam "Dar dysleksji" już jakiś czas temu. I owszem po lekturze, stwierdzam, że syn mój jest dyslektykiem, co podejrzewałam już przed lekturą.

Jeżeli  czytałaś książkę to czy uczyłaś go metodą Davisa przywracania orientacji aby nie wpadał w stany dezorientacji?

Ale ma stwierdzony też ZA - zaburzenie ze spektrum autyzmu, za czym przemawiają właśnie trudności w PRAWIDŁOWEJ KOMUNIKACJI, bo to, że syn ma bogaty zasób słów nie znaczy, że potrafi rozmawiać na temat. Np. kiedyś jak był mały i obsesyjnie interesował się pralkami, a  ktoś się zapytał : "Co słychać?", to syn odpowiadał : "A masz pralkę?"
Te schorzenia są często mylone a dominująca półkula przejmuje część funkcjonalności drugiej półkuli, co może wprowadzać w błąd. Ostatnio był taki artykuł o dziecku, które miało tylko jedną półkulę mózgu (prawą) a nie miało zaburzeń w widzeniu wynikających z tego, że za cześć pola widzenia odpowiada lewa półkula. Po zbadaniu wyszło, że te funkcje przejęła prawa półkula.
Często dzieci uważa się za głupie a nie stwierdza się u nich ani dysleksji ani ZA bo diagnozy opierają się na testach, które wystarczy rozwiązać i na podstawie tego stwierdza się czy jest upośledzenie czy nie. A jeżeli dziecko wyrobiło sobie już metody interpretacji rzeczywistości to te testy można wykorzystać tylko, jako makulaturę.

Syn nie umie wejść w prawidłowe relacje z dziećmi, nie ma przyjaciół, a nawet powiedziałabym kolegów, bo nie łapie norm społecznych, nie umie wczuwać się w emocje innych, często nie potrafi panować nad własnymi emocjami. Wyobrażasz sobie jedenastoletniego chłopca, który potrafi rozpłakać się na ulicy na cały głos jak małe dziecko, tupiąc nogami i krzycząc, co mu leży na wątrobie, zupełnie nie zwracając uwagi na otoczenie?

Ja mam w rodzinie takie dziecko, więc wiem jak to wygląda. Jedyne towarzystwo, które mu odpowiada to jego własne lub osób miłych dla niego. Dzieci nie mają jeszcze wyrobionych odpowiednich relacji, dlatego często między sobą się ranią lub rywalizują. To powoduje, że dzieci dyslektyczne nie chcą utrzymywać z innymi dziećmi kontaktu. Dzieci dyslektyczne potrzebują kogoś, kim mogą sterować, kto bez sprzeciwu wykonuje polecenia. Inne dzieci nie będą słuchały, dlatego z nimi się nie bawi. Gdybyś znalazła dziecko, które będzie go słuchało i robiło to co powie to na pewno się z nim zaprzyjaźnił. Potem problem mija, bo dorośli są już trochę bardziej rozwinięci od dzieci.


Albo, dziecko, które ma problemy sensoryczne (rozmaite nadwrażliwości i niedowrażliwości w obrębie zmysłów : wzroku, słuchu, dotyku) i np. nie czuje swojego własnego ciała na tyle, że codziennie domaga się mocnego masażu?

Ono czuje swoje ciało , a domaga się tego co mu sprawia przyjemność. Dziecko jak dorosły szuka coraz większych doznań, dlatego wymaga większych pieszczot. 

A przez zaburzenia równowagi nauka jazdy na rowerze itp. staje się wysiłkiem ponad jego siły.
Wg mnie, dysleksja to głównie problemy z czytaniem i pisaniem, wykonywaniem niektórych czynności (dziecku z dysleksją też może być trudno opanować jazdę na rowerze, występują też trudności z zapinaniem guzików lub sznurowaniem butów - mój syn również do dziś nosi buty wyłącznie na rzepy), ale nie problemy z zachowaniem lub prawidłową komunikacją bądź rozumieniem norm społecznych. Dziecko z dysleksją nie będzie też godzinami wykonywało tej samej czynności, całkowicie się w niej zatracając lub machało sobie sznurkiem przed oczyma  na oczach "widzów", nie pojmując, że to jest dziwne.

To wynika z tego że takiego dziecka wszystkiego uczy się inaczej niż dziecko bez dysleksji.  Zawsze trzeba mu zobrazować że dana czynność jest bezpieczna i przyjemna. Musi to odczuć potem wszystkiego się nauczy. A jak zacznie się mu dawać ostrzeżenia to potem zawsze ma problem.
Natomiast w przypadku czytania to trzeba go nauczyć rozumienia słów i to rozwiązuje problem.


Co do wspomagania u  dzieci usuwania rtęci, ołowiu to należy podawać dzieciom dużą ilość produktów zawierających składniki tj.:

Wspomaganie usuwania ołowiu :
witamina C , cynk , selen , witamina E , aminokwasy ( cysteina,i metionina ).

Wspomaganie usuwania rtęci :selen , witamina E , cynk , wapń .
Zapisane
Abi
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: 14.04.2008 cała rodzina
Wiedza:
Skąd: Lublin
Wiadomości: 753

WWW
« Odpowiedz #98 : 06-08-2009, 23:06 »

Abi, w jakiej dawce podajesz MO swoim dzieciom?
Każdy składnik odmierzam po 2,5ml, co w sumie daje 7,5ml dla dziecka. Obaj chłopcy dostają po tyle samo (2,8 oraz 4,5 latek).

Ja z tymi metalami to już nic nie wiem. W badaniu włosa wyszło u chłopców tak samo - rtęć mają po -100%, inne metale ciężkie w granicach -80% do -96%. Niektórzy mówią, że to dobrze - nie są zatruci, inni, że organizm nie wydala rtęci i że są zatruci.

Co do wymienianych suplementów - zaleca je również Tinus przy odtruwaniu ze szczepionek.

Lacky dziękuję Ci za odpowiedź, muszę to jeszcze raz przeczytać i pomyśleć smile
Zapisane

Mama Szymona i Krzysia (autyzm)
"Łatwiej jest oszukać człowieka niż przekonać go, że został oszukany." Mark Twain
michael27
« Odpowiedz #99 : 07-08-2009, 06:51 »

Abi, -100% oznacza, że rtęci brak, wiem bo pytałem osobiście dr Puczkowskiego z Biomolu. Jeśli wynik jest inny niż -100% oznacza, że w organizmie udało się wykryć metale, czyli -80% znaczy, że 20% to poziom danego pierwiastka w organizmie.

Lacky, jakie produkty zwierają dużo składników potrzebnych do usunięcia ołowiu? Co dziecko powinno jeść?
Zapisane
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7 ... 24   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!