Niemedyczne forum zdrowia
19-04-2024, 03:55 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2] 3 4 ... 31   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Blok dla początkujących  (Przeczytany 515080 razy)
maczek
« Odpowiedz #20 : 03-06-2009, 15:37 »

Witam serdecznie.
 
Jestem na MO od niedawna, na razie objawy oczyszczania są łagodne.
Mam jedno pytanie, które już poprzednio zadałam, ale zostało chyba przeoczone albo zignorowane. Może zostało uznane za naiwne i dlatego je zostawiono. Bardzo mi jednak zależy na uzyskaniu opinii ekspertów w kwestii czy osoba z usuniętym woreczkiem żółciowym może pić MO. Ja sobie myślę, że tak, ale czy mogę prosić o Waszą- eksperów- kompetentną opinię?
Bardzo dziekuję.

Zapisane
grawo
« Odpowiedz #21 : 03-06-2009, 15:49 »

Witaj.
Możesz, ja też mam woreczek usunięty, dla takich jak my to nawet jest wskazane, aby się oczyszczać.
My mamy bardziej pod górkę, niż inni, jesteśmy niejako ofiarami systemu medycznego.
Gdybym wcześniej znała Mistrza to na żadną operację nie zgodziłabym się.
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #22 : 03-06-2009, 15:59 »

żegnam serdecznie.
  Bardzo mi jednak zależy na uzyskaniu opinii ekspertów w kwestii czy osoba z usuniętym woreczkiem żółciowym może pić MO. Ja sobie myślę, że tak, ale czy mogę prosić o Waszą- eksperów- kompetentną opinię?
Bardzo dziekuję.
Tak, należy pić MO oraz zjadać częściej posiłki, ale w mniejszych ilościach, starając się, aby każdy posiłek (4-5 dziennie) był z udziałem tłuszczów.
Dieta wątrobowa
Objawy po stosowaniu MO
« Ostatnia zmiana: 13-06-2016, 09:17 wysłane przez ArtComp » Zapisane
maczek
« Odpowiedz #23 : 03-06-2009, 20:37 »

Grawo, Zibi, bardzo dziękuję za odpowiedzi.
Pytałam o woreczek żółciowy ze względu na męża - to on ma usunięty. Też myślę, że jakbym wiedziała o Mistrzu wcześniej, to do tej jego operacji może by nie doszło.
Właśnie zaczęłam czytać pierwszy z tematów, które podał Zibi i widzę, że z moją  wątrobą nie jest dobrze (zresztą fakt, że mam łuszczycę chyba o tym świadczy).
« Ostatnia zmiana: 11-10-2012, 09:14 wysłane przez Agnieszka » Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #24 : 04-06-2009, 09:10 »

Cytat
Właśnie zaczęłam czytać pierwszy z tematów, które podał Zibi i widzę, że z moją wątrobą nie jest dobrze (zresztą fakt, że mam łuszczycę chyba o tym świadczy)
Tak, musisz ją wspomóc ostropestem plamistym - w koktajlach z błonnikiem.
« Ostatnia zmiana: 11-10-2012, 09:15 wysłane przez Agnieszka » Zapisane
Aggula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 28-05-2009
Wiadomości: 465

« Odpowiedz #25 : 30-06-2009, 11:24 »

Dzięki Grażynko, ale ja polegam na metodach z forum, bo widzę, że faktycznie skutkują, poza tym strasznie to drogie - 4 szt. 89 zł.
« Ostatnia zmiana: 11-10-2012, 09:16 wysłane przez Agnieszka » Zapisane
karpelek
« Odpowiedz #26 : 07-07-2009, 14:38 »

To mój 1 post na forum jeśli w złym miejscu to nie zabijajcie od razu biggrin.

1. Mam 19 lat

2. Refluks żółciowy.

3. Dostałem go po wyjściu ze szpitala(miałem tam zabieg na odmę opłucną samoistną). W szkole byłem nieobecny przez 3 miesiące więc miałem problemy z nadrobieniem zaległości, dziewczyna mnie rzuciła i zaczął się nieszczęsny refluks. Na początek leczyłem się blokerami, które zmniejszały ilość kwasu w żołądku ale po przeszukaniu paru stron w internecie doszedłem do wniosku, że to głupi pomysł. Zmieniłem dietę. Po kilku miesiącach zrobiło się lepiej ale wtedy zacząłem wcinać słodycze. Stan sinusoidalnie się polepszał lub pogarszał.
Przez 3,5 miesiąca stosowałem MO. Później swoją miksturę z siemienia lnianego, korzenia prawoślazu i porostu islandzkiego. Od 3 miesięcy zrezygnowałem całkowicie ze słodyczy. Myślę, że na mój refluks miały wpływ duże ilości antybiotyków, które musiałem spożywać przy okazjach odmy (miałem aż 3 zabiegi) i problemy emocjonalne z tym związane

4. W dzieciństwie popełniłem trochę błędów żywieniowych. Uwielbiałem potrawy z serem i napoje gazowane. Od ostatniego pół roku staram się z tym pilnować.

5. Obecnie pracuję w kamieniarstwie; od października mam nadzieję, że stanę się szczęśliwy studentem medycyny.
Chwilowo na refluks nie narzekam aż tak bardzo ale sprawia, że nie wszystko jest zależne ode mnie bo podczas stresowych sytuacji daje on o sobie znać(nudności) a ja czegoś takiego nienawidzę . Mam nadzieję, że dzięki MO dam sobie z nim radę i mam nadzieję, że tym razem będę miał wytrwałość żeby stosować ją trochę dłużej. Będę przeglądał teraz stare tematy na forum żeby nikomu nie przeszkadzać i nie zadawać na chwilę obecną głupich pytań. Pozdrawiam

Bardzo chwalebne. Jak będziesz miał wątpliwości - pytaj. Uzupełnij profil. //Grażyna
« Ostatnia zmiana: 07-07-2009, 14:57 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Aggula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 28-05-2009
Wiadomości: 465

« Odpowiedz #27 : 08-07-2009, 07:10 »

Cytat
stanę się szczęśliwy studentem medycyny
A co będziesz przypisywał swoim (przyszłym) pacjentom? Leki a może MO?  blink
Zapisane
malinka
« Odpowiedz #28 : 15-07-2009, 14:04 »

Witam serdecznie. Jeśli to możliwe, to ja również chciałabym prosić o pomoc, gdyż moje problemy zdrowotne mają już takie nasilenie, że utrudniają mi normalną egzystencję.

wiek: 25 lat

problemy fizyczne: przewlekły stan zapalny błony śluzowej żołądka, dwunastnicy, bolesne biegunki na przemian z zaparciami, ciągłe parcie po wypróżnieniu, utraty przytomności, bóle wątroby, nerek, mętny mocz, ogólne złe samopoczucie, wypadanie włosów, koszmarny oddech, stany podgorączkowe, nagłe bardzo silne alergie, stany astmatyczne, nocne duszenie się

problemy psychiczne: stany depresyjne, stany lękowe, totalny brak chęci i siły do życia, lęk przed wyjściem z domu (wystąpieniem kolejnych sensacji żołądkowo-jelitowych), lęk przed jazdą samochodem, przed przebywaniem w małych zamkniętych pomieszczeniach

Historia choroby:
 Jako dziecko nie chorowałam jakoś szczególnie, owszem, przeziębienia się zdarzały ale nic poważnego, za to zawsze w mniejszym lub większym natężeniu katar, praktycznie przez cały rok. Kilkanaście lat leczona byłam homeopatią, nie brałam żadnych antybiotyków. 3,5 roku temu przeziębiłam anginę, dorobiłam się powikłania w postaci ropnia gardła ze szczękościskiem, gorączką ok 40 stopni aż do utraty przytomności. Wtedy nie obyło się bez antybiotyku (nie pamiętam jakiego) i rozcinania ropnia w gardle na żywca, co w końcu przyniosło jakąś ulgę. Po przebytym ropniu dostałam natychmiastowe wskazanie do usunięcia migdałków, natomiast broniłam sie przed tym i do tej pory tego nie zrobiłam.Pojawiła się u  mnie natomiast niespodziewanie bardzo silna alergia na kota, a do tej pory miałam bliski kontakt z kotem kilka lat i nic się nie działo. Od tego momentu okropny katar, kaszel, zapalenie spojówek, duszenie się. Kolejnej jesieni i zimy po tej chorobie (ropniu) miałam łącznie ok 10 razy anginę (a nawet jeśli nie była to angina, co wielkie bolesne krwisto-ropne czopy w migdałkach i ból gardła- wtedy już nie leczyłam się antybiotykami tylko raczej domowymi metodami. Kolejnej zimy problemu z gardłem nie było. Warto wspomnieć ze sytuacja rodzinna była bardzo nerwowa, silny poziom stresu towarzyszył mi długie lata, szczególnie silny stres przeżywałam na przestrzeni ostatnich trzech lat. W zeszłym roku : ciąża, w dziesiątym tygodniu okazało się ze płód nie rozwija się prawidłowo, tzn obumarł. Lekarze jako przyczynę stwierdzili że to "pewnie stres, no taki błąd w połączeniu komórek". Po zabiegu czyszczenia macicy w szpitalu podano jakąś jednorazową dawkę silnego antybiotyku (nazwy nie znam). Po tym przeżyciu oprócz kiepskiego stanu psychicznego, nie było żadnych większych problemów zdrowotnych (jedynie pojawiły się jakieś brodawki płaskie na ramionach i dekolcie, no i nagle nowa alergia- na trawy , pyłki, nie stwierdzono jakie),  aż po około 4 miesiącach zaczęła się moja gehenna, która trwa do dziś.

 Mianowicie: Zaczęło się od bardzo silnej biegunki z utratą przytomności, po zjedzeniu makaronu spaghetti (bez sosu, inni członkowie rodziny tez jedli i wszyscy czuli się dobrze). I potem teoretycznie było w porządku, aż co jakiś czas pojawiały się właśnie niewytłumaczalne biegunki, zazwyczaj po zjedzeniu czegoś domowego. Chcąc uniknąć takich "niespodzianek" odżywanie wyglądało tak: skoro biegunka, to najlepiej zjeść suchą bułkę, albo suchą bułkę z masłem, po czym było jeszcze gorzej. Kleiki z ryżu tez raz pomagały raz szkodziły. I tak żyjąc sobie z przy najmniej dwiema/trzema takimi akcjami w tygodniu, doszłam do momentu kiedy wylądowałam u lekarza w styczniu tego roku (o zgrozo- nigdy tego nie robiłam, i żałuję ze w tym momencie się skusiłam). Na dzień dobry stwierdzono ze to pewni e wrzody, dostałam lek na refluks i wrzody (a załamana ciągłymi biegunkami byłam gotowa wziąć cokolwiek byle pomogło i przestało mi utrudniać życie, zwłaszcza ze przy mojej pracy, ciągle w terenie i wśród ludzi było to szalenie stresujące). To był polprazol i duspatalin. Dwa dni czułam sie lepiej po czym nagle zamiast dziwnych biegunek pojawiły sie bardzo ale to bardzo bolesne zaparcia. Leki odstawiłam, i w tym czasie doczekałam się na swoją wizytę u gastrologa. Opowiedziałam że moje biegunki pojawiają się zazwyczaj po zjedzeniu czegokolwiek mącznego, zazwyczaj makaronu lub pierogów, świeżego chleba itd. Pani zignorowała, i też nie robiąc żadnych badań przepisała mi długą trzymiesięczną kurację IPP40 i Meteospazmyl, kazała jeść wszystko z wyjątkiem jajek i mleka. Znów ze trzy dni było lepiej, po czym zaczęłam się czuć coraz gorzej. Brzuch bolał niemiłosiernie, i ciężko było stwierdzić czy bardziej żołądek czy jelita. Aż jeszcze zaczęła boleć wątroba, i doszło do jakiegoś zatrucia toksynami, było mi non stop niedobrze, kręciło mi się w głowie, nie byłam w stanie stać, siedzieć, leżeć, istny koszmar. Przy czym w tym czasie nadal biegunki na zamianę z zaparciami, przy jednoczesnym dużym parciu na stolec. Drętwiał mi język (dosłownie stawał kołkiem) puchła cała twarz, piekł i palił przewód pokarmowy, przy zachowaniu wszystkich książkowych objawów celiakii (z tym, ze jedno nie pasowało- mój wzrost i waga, gdyż jestem wysoka, i zawsze raczej pulchna, co nie pasowało do obrazu typowego celiaka.) Pojawiały się nawet objawy tak charakterystyczne jak plątanie mowy, problemy z równowagą, jąkanie się, pękające kąciki ust, drętwiejący język. Do tego przyplątała się jakaś "babska" grzybica.
Odstawiłam leki natychmiast, ale stan się utrzymywał, i już nie było pomysłu co ze mną zrobić (naprawdę myślałam ze już jedną nogą jestem na tamtym świecie). I wtedy znajomy podsunął pomysł pijawek lekarskich ( hodowlanych , z laboratorium) i miałam stawiane ponad 20 szt w pewnych odstępach czasowych, głównie w okolicy wątroby co by odtruć organizm. I w końcu po niech stanęłam na nogi, przestałam się zataczać jak pijana, jednak dolegliwości jelitowe mimo wprowadzenia diety bezglutenowej o odstawienia tych koszmarnych leków nie minęły.
Jak już byłam w stanie stać pionowo (zaczęłam się czuć wyraźnie lepiej na diecie bezglutenowej), ponownie udałam się do gastrologa, i pani powiedziała mi że sobie wymyślam, ze sobie coś uroiłam z tym glutenem, i że cytuję : "ona mi udowodni że sobie wymyślam" i dała skierowanie na gastroskopię. W końcu! Gastroskopia wyszła tak, że w wycinkach wyszedł przewlekły stan zapalny, nacieki limfocytarne, i wynik z laboratorium opatrzony wielkim napisem PODEJRZENIE CHOROBY TRZEWNEJ i konieczna konsultacja. Udałam się wściekła wręcz do tej samej pani, która (miała mi coś udowodnić a się nie udało) a ona zrobiła duże oczy, i stwierdziła tylko że jakiś tam współczynnik i tak jest za mały żeby stwierdzić celiakię, i kazała mi jeść ponownie wszystko przez 3 miesiące i powtórzyć przeciwciała we krwi. Przechodziłam koszmar jedząc ponownie wszystko, ale przetrwałam, na szczęście tylko dwa miesiące.Więcej się u tej pani nie pokazałam, przeciwciała we krwi zrobiłam we własnym zakresie, wynik ujemny. Czyli mimo niemalże wszystkich objawów, i tego nieszczęsnego stanu zapalnego dwunastnicy, celiakia to to nie jest.

O MO zaczęłam czytać w sieci już jakiś czas temu, bardzo mnie zaciekawiło, natomiast przyznaję się bez bicia, że książek nie czytałam, gdyż w obecnej sytuacji po prostu nie mogę sobie na nie pozwolić, gdyż od pół roku nie pracuję, ze względu na stan zdrowia, i najzwyczajniej mnie na nie nie stać. Forum przekopałam wzdłuż i wszerz.  MO zaczęłam popijać 22.06.2009, czyli niecały miesiąc temu,nie stosując w tym czasie diety bezglutenowej,  i powiem szczerze, że nagle sytuacja mojego żołądka zaczęła się bardzo poprawiać, całe trzy tygodnie było dużo lepiej, bez bólów, wzdęć, biegunek, natomiast kilka dni temu (nie wiem czy pod wpływem stresu-  a taki niestety miał miejsce) znów się zaczęło. Tyle, że to nie biegunka, a strasznie silne parcie, niemożność załatwienia się "do końca", wrażenie jakby końcowe odcinki jelit puchły i się rozprężały, do tego uczucie gorąca w żołądku. I od momentu "zaistnienia potrzeby" parcie jest tak silne że mam wrażenie że nie zdążę do toalety. Objawom tym towarzyszy silny stres, gdyż po ponad 10 miesiącach walki o normalne życie, i zobaczeniu światełka w tunelu znów pojawiły sie te same dolegliwości. Jeszcze jednym objawem po MO jest wysypka na plecach, co ciekawe całkiem wzdłuż kręgosłupa, a także znów ropne migdałki i straszny ślinotok, cuchnący oddech. Ale ogólne samopoczucie lepsze- gdyby nie te sensacje. W międzyczasie (od około 1,5 miesiąca) popijałam sobie ziółka oczyszczające (przepisane przez panią irydolog-zielarz) i pijam melisę i yerba mate zamiast herbaty. Od kilku dni próbuję stosować dietę przeciwgrzybiczą, ale u mnie koktajle odpadają, mam zbyt zniszczone jelita, i wypicie koktajlu owocuje paleniem całego przewodu pokarmowego. Warto dodać że przez cały czas trwania mojej przygody z sensacjami żołądkowymi, nie schudłam ani grama, co jest dość dziwne przy biegunkach.

Już nie wiem co mam robić, żeby moje trawienie przebiegało normalnie, żebym mogła normalnie wyjść z domu, nie bojąc się, że zaraz coś znowu mi się przydarzy, żebym mogła normalnie jeździć samochodem (a teraz nie mogę bo natychmiast jest mi niedobrze, czuję takie mrowienie w całym brzuchu.) Nie wiem co powinnam jeść, bo każda dieta jaką stosowałam dotychczas (lekkostrawna, kleikowa, bezglutenowa) dawała poprawę tylko na krótki czas a potem sensacje wracały. Muszę się szybko podźwignąć i wyzdrowieć, gdyż skończyły mi się rezerwy finansowe i muszę zacząć szukać pracy, a póki co, z takim brzuchem nie ma jak Smutny 

Wiem , że bardzo się rozpisałam, ale moja historia niestety nie jest krótka. Jeśli komuś udało się przebrnąć przez ten mój wywód, dziękuję bardzo za wytrwałość, i jeśli to możliwe proszę o pomoc i o pokierowanie, co dalej robić ze sobą, żeby w końcu normalnie wyjść z domu do ludzi.
Dziękuję serdecznie i pozdrawiam.

Zapisane
Joker
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 17-11-2005
Wiadomości: 436

« Odpowiedz #29 : 15-07-2009, 22:20 »

Rzeczywiście niezły elaboracik Malinko.
Pierwsze co mi się nasunęło to zbyt wiele metod oczyszczania jednocześnie, poza MO resztę powinnaś odstawić. Mo jest bardzo skuteczna na układ trawienia tylko trzeba czasu. Jak zaczynałem też się niecierpliwiłem. Aby zregenerować zaniedbania z wielu lat, potrzeba przynajmniej kilku miesięcy. W żadnym wypadku nie poganiać, jeżeli objawy oczyszczania będą zbyt silne to należy zwolnić lub przystopować na pewien czas.

Wskazana byłaby dieta prozdrowotna.

Przy pierwszym etapie diety powinien być koktajl dla szczególnie w celu przyspieszonej odbudowy flory układu trawienia, jednak jeśli aż tak bardzo jak pisałaś ci nie służy to powinnaś na pewien czas się wstrzymać, jednak co jakiś czas trzeba próbować stosować koktajl, można w mniejszej ilości(1/2 czy 1/4). Jak już nie będzie wywoływał negatywnych efektów to wtedy włączyć na stałe. Jeżeli wysypka na plecach nie jest zbyt uciążliwa to należny to przetrwać.
Na czopy ropne w migdałkach wskazana byłaby herbata z miodem.
« Ostatnia zmiana: 13-06-2016, 09:26 wysłane przez ArtComp » Zapisane
Agna
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 17-07-2007
Wiedza:
Skąd: Mazowsze
Wiadomości: 290

« Odpowiedz #30 : 16-07-2009, 09:46 »

Cytat
Jak zaczynałem też się niecierpliwiłem
Joker, ująłeś to trafnie. Ja na początku, to nawet chciałam przerwać picie Mikstury, jakby objawy były zbyt silne, na rzecz łykania tylko detox-u, bo spieszyłam się, żeby zdążyć, żeby te guzy wszystkie usunąć. Całe szczęście, że skończyło się to tylko na myślach. Teraz to nawet przestałam się tym tak bardzo interesować, czy jeszcze je mam. Najważniejsze, że czuję się coraz lepiej, cały czas zdrowieję i może to jeszcze trwać nawet 50 lat.  
Cytat
Już nie wiem co mam robić, żeby moje trawienie przebiegało normalnie
Malinko, Mikstura likwiduje w przewodzie pokarmowym nadżerki, a właśnie przez nie wnikają toksyny do organizmu, dopiero jak zlikwidujemy te nadżerki następuje proces zdrowienia.
To jest takie proste - pić Miksturę, koktajle, wprowadzić Dietę prozdrowotną i zdrowie samo przyjdzie.
My tak, co niektórzy, biadolimy, narzekamy, ale jakoś bez brania leków - żyjemy.
« Ostatnia zmiana: 16-07-2009, 09:47 wysłane przez Agna » Zapisane
malinka
« Odpowiedz #31 : 20-07-2009, 13:37 »

Dziękuję Wam bardzo za zainteresowanie. Popijam MO, stosuję dietę opierająca się na warzywach, mięsku, czasem jajka, wykluczyłam pieczywo, ziemniaki, jadam kasze jaglaną. Do koktajli dodaję banana (wiem, że zawiera sporo cukru, jest niewskazany w pierwszy etapie diety, ale to jedyna postać koktajlu , która u mnie nie wywołuje biegunek czy boleści). W ogóle nie używam cukru, zamiast herbaty piję dużo wody, czasem melisę, czasem miętę. Ogólnie jest troszkę lepiej. Mam natomiast pytanie: nie mogę żyć bez kefiru czy maślanki, aczkolwiek mam świadomość, że te sklepowe są "sztuczne". Czy mogłabym bez szkody dla ogólnej idei MO i oczyszczania, popijać sobie kefir domowej roboty zrobiony z KOZIEGO mleka przy użyciu grzybków tybetańskich (ziaren kefirowych)? Mam wrażenie, że dobrze działa na moje jelita, nie ma wzdęć, brzuch nie boli, trawienie przebiega sprawnie. Cz to jest dobry pomysł? A jeśli nie jest, doradźcie proszę, czym zaspokoić chęć na sfermentowane produkty mleczne? Bo ja naprawdę nie umiem bez nich żyć. Pozdrawiam
Zapisane
adelaida55
« Odpowiedz #32 : 21-07-2009, 13:03 »

Kobieta, 54 lata. Choroby w kolejności pojawiania się: otyłość - od urodzenia, reumatyzm - 13 lat (wilgoć w mieszkaniu), alergia 24 lata, usunięcie woreczka żółciowego z pojedynczym kamieniem - 34 lata, nadciśnienie tętnicze - 42 lata, podwyższony poziom cholesterolu i cukrzyca - 52 lata, DNA moczanowa i kamica nerkowa -53 lata, operacja przepukliny brzusznej w bliźnie pooperacyjnej), zdiagnozowane owrzodzenie dwunastnicy - 54 lata ( bóle odczuwane od roku). Sposób odżywiania: klasyczny polski czyli wszystko z ograniczeniem tłuszczów zwierzęcych, nie palę, alkohol - sporadycznie. Leki: obniżające ciśnienie, rozrzedzające krew(pochodna aspiryny), obniżające poziom cukru i cholesterolu, przy nawrotach DNY - przeciwzapalne, łagodzące objawy alergii. Otyłość i alergia zmusiły mnie do zweryfikowania diety: ograniczenie ciężkostrawnych produktów (smażonych), diety odchudzające (różne) - najbardziej skuteczna moja osobista dieta: jadłam wszystko za wyjątkiem słodyczy, tłuszczy, ostrych przypraw, wszystkie potrawy były gotowane z bardzo niską zawartością, potem głodówka, prawie miesiąc, spowodowana oczekiwaniem na zabieg w szpitalu. Praca biurowa z bardzo dużą dozą stresu. Obecnie mało ruchu, jest to związane z rekonwalescencją po operacji. O miksturze dowiedziałam się od znajomej. Wiadomość ta upadła na bardzo podatny grunt, ponieważ od kilku lat szukałam drogi, która pomoże mi pozbyć się moich dolegliwości. Zmieniałam diety eliminując po kolei przetworzone produkty, obecnie staram się sama przygotowywać posiłki ze świeżych warzyw i ryb, wodę mineralną piję z butelek szklanych nie kupuję konserw i rzeczy paczkowanych. Niestety nie potrafię oprzeć się słodyczom, choć bardzo się staram nie mieć ich w domu. Być może nie wszystko opisałam, ale to co najważniejsze jest. MO zacznę pić od 26 lipca - wyjeżdżam na wczasy i będę mogła zająć się sobą. Spróbuję również co 2 dzień wejść na stronę BIOSŁONE i porozmawiać. Kupiłam książki do czytania w wolnym czasie. Mam nadzieję, że nie będę musiała łykać tabletek.

Możesz edytować swój post przez 120 minut od jego napisania. Warto też sprawdzić błędy przed wysłaniem wiadomości. I drobna uwaga - przed i po myślniku stawiaj spację. Ściśnięty tekst jest mało czytelny. //Pablo
« Ostatnia zmiana: 22-07-2009, 16:43 wysłane przez Pablo » Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #33 : 21-07-2009, 13:53 »

Witaj Adelajdo! "Uśmiechnij się" do Zibiego (ma swój dział) o konkretne propozycje żywieniowe bo choć nie jestem ekspertem, wydaje mi się, że większość Twoich problemów wynika z błędnego jadłospisu. Fajnie, że masz lektury (mam nadzieję, że z najnowszą  cenną pozycją) i życzę powrotu do zdrowia.
Zapisane
Joker
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 17-11-2005
Wiadomości: 436

« Odpowiedz #34 : 21-07-2009, 14:24 »

Malinko jeśli chodzi o produkty mleczne o ograniczenie bierze się ze względu na kazeinę, skoro maja taki dobry wpływ to powinnaś je stosować jednak ze względu na kazeinę najbardziej odpowiednia wydaje się być maślanka - powstaje ona ze śmietany,  która może być stosowana w pierwszym etapie diety jak również i masło. Jeśli chodzi o kefir to należałoby się zapoznać z zawartością kazeiny dla mleka koziego, jednak najbardziej kompromisowym rozwiązaniem w twoim przypadku wydaje się być maślanka.
Trzeba się kierować zasadą, że jeżeli coś nam nie służy to należy eliminować z jadłospisu, a jeśli coś działa pozytywnie to to włączać.
« Ostatnia zmiana: 22-07-2009, 16:48 wysłane przez Pablo » Zapisane
ulcia_I
« Odpowiedz #35 : 22-07-2009, 16:36 »

Witam serdecznie wszystkich!
Na razie jestem na etapie poznawania tego wspaniałego forum, ale od razu dodam, że jestem całkowitą "nogą", jeśli chodzi o techniczne sprawy związane z komputerem. Mam nadzieję, że z czasem to jakoś "ogarnę". Póki co- jak nakazano we wstępie- przedstawiam moją historię:

1. 40 lat
2. Około 6-7 lat temu zauważyłam wzmożone wypadanie włosów i przerzedzenie na środku (czubku) głowy. Diagnoza dermatologa - łojotokowe zapalenie skóry głowy. Rzeczywiście towarzyszył temu ogromny łupież, łuski, strupki i swędzenie skóry. Problem trwa cały czas, aczkolwiek dałam już sobie radę z łupieżem.
    Od około roku czasu odczuwam dziwne dolegliwości w moim brzuchu: głośne burczenie, przelewanie, duża ilość gazów i niewystarczające wypróżnianie się.
    Miesiąc temu trafiłam do szpitala z gorączką, opuchniętymi i bardzo bolącymi stawami, głównie skokowymi i rumieniem guzowatym. Po szeregu rozmaitych badań (w tym mediastinoskopia) od dwóch tygodni jestem "szczęśliwą" posiadaczką sarkoidozy.
    Psychicznie, no cóż trudno jeszcze o tym pisać - sarkoidoza to świeży temat dla mnie - jeszcze nie wiem jaką postać ta choroba obierze. Przerażająca jest dla mnie utrata włosów - stresuje mnie każde podejście do lustra.
3. Włosy - w tej chwili Loxon 5% i masaż głowy. Sarkoidoza - obecnie jestem na zwolnieniu, za tydzień mam wizytę w Poradni sarkoidozy (pierwsza wizyta) - mam tylko nadzieję, że nie przepiszą mi sterydów, bo to jedyny lek na tę chorobę. Już od 4-ech dni nie brałam nawet p/bólowych. Czuję się dosyć dobrze - jedynie szybko się męczę.
4. Odżywianie. Pod kątem dolegliwości żołądkowych staram się dostosować trochę dietę, ale przyznaję, że nie przestrzegam jej jak należy (na stałe odstawiłam jedynie mleko i białe pieczywo). W ostatnim czasie kupiłam Paraprotex, ale po kilku dniach wylądowałam w szpitalu z sarkoidozą - więc opakowanie prawie nowe stoi. Od 4-ech lat wyjeżdżałam na tzw. wczasy oczyszczające na Kaszuby - tam: post o płynach, lewatywy i raz robiłam hydrokolonoterapię. W dzieciństwie odżywianie było różne (7-oro rodzeństwa), ale mieszkałam na wsi: często były swoje pomidorki, ogórki, sałata, buraczki itp. A w młodości nie przywiązywałam wagi do diety: lubię ciasta, mięso ...
5. Do tej pory pracowałam b. dużo: dojeżdżam do pracy 75 km autem - tam spędzam prawie cały dzień - trudno mi coś zjeść ciepłego (oprócz mikrofali) w ciągu dnia; praca fizyczna i umysłowa; kontakt z klientami; niestety stres; wracam do domu 20-22 godz. W związku z moją nową chorobą jestem zmuszona przeorganizować znacznie moje życie - zawodowe w szczególności.
6. Ogólnie mówiąc jestem dosyć nerwowa, moi bliscy (życzliwi) twierdzą, że niepotrzebnie się nakręcam. Ale faktycznie sytuacja i zawodowa i rodzinna jest dosyć stresująca dla mnie. Rok temu rozpoczęłam studia na domiar wszystkiego, co prawda zaoczne - co drugi weekend. Daje mi to dużą satysfakcję, ale pozbawia resztek wolnego czasu.
Mój wzrost - 158 cm i 85 kg wagi.
Do tej pory nie byłam konsekwentna w wypełnianiu swoich postanowień, zdaję sobie z tego sprawę. Czas jaki spędziłam szpitalu i teraz w domu i sarkoidoza, która mnie dopadła dały mi dużo do myślenia. Cieszę się, że znalazłam to forum - wskazówki, które tu spotkałam przemawiają do mnie. Nic ważniejszego jak rozumieć i wierzyć w dietę, którą się stosuje. Będę wdzięczna, jeśli ktoś zainteresuje się moją historią.
ULA
« Ostatnia zmiana: 22-07-2009, 16:46 wysłane przez Pablo » Zapisane
Pablo
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 46
MO: 21-08-2006
Skąd: Wielkopolska
Wiadomości: 386

« Odpowiedz #36 : 22-07-2009, 16:57 »

adelaida55, ulcia_I
Z pewnością dużo pracy przed Wami.
Na początek polecam Wam "Niezbędnik zdrowia" i jak najszybsze rozpoczęcie picia Mikstury oczyszczającej, koktajli z błonnikiem i zastosowanie diety prozdrowotnej.
Bez tego ani rusz!
Diety nie można stosować "trochę". Albo się ją stosuje, albo nie. Podobnie ze słodyczami. Dlatego w ich miejsce należy wprowadzić koktajle owocowe.

Prośba do ulci_I. Proponuję zmianę nicka na Ulcia. Twój obecny nick dziwnie wygląda i "niewygodnie" się go pisze msn-wink
« Ostatnia zmiana: 13-06-2016, 09:27 wysłane przez ArtComp » Zapisane
ulcia_I
« Odpowiedz #37 : 22-07-2009, 17:40 »

Dobrze-zmienię nick, tylko nie umiem tego zrobić-poszukam. Pisałam jestem totalna noga- nie wiem gdzie mam zamówić ten Niezbędnik-siedzę chyba trzecią godzinę na forum-wszystko znajdę, tylko powolutku....

....już zamówiłam książki....

Możesz logować się jak dotychczas. Zmieniłem tylko wyświetlany na forum nick. //Pablo
« Ostatnia zmiana: 22-07-2009, 21:37 wysłane przez Pablo » Zapisane
adelaida55
« Odpowiedz #38 : 23-07-2009, 13:04 »

Przepraszam za błędy.  disgust Pisząc tekst po pewnym czasie nie mogę obserwować tego co napisałam, bo po napisaniu, ewentualnie po poprawieniu błędu, tekst ucieka mi do góry i to co piszę na samym końcu jest niewidoczne i mam trudności z normalnym odczytaniem tekstu końcowego i ze sprawdzeniem błędów. Wygląda to w ten sposób: kiedy tekst, który piszę znajdzie się poniżej ramki, nagle zaczyna "skakać", to znaczy widzę przez sekundę literę, którą piszę, i natychmiast tekst znika. Pozostając poniżej ramki jest dla mnie niewidoczny. Przesuwam tekst w górę i zaczynam pisać dalej. Sytuacja powtarza się. Być może jest to problem mojego komputera – proszę o wypowiedzi na ten temat. Być może ktoś ma lub miał taki sam problem i udało mu się to poprawić, a może trzeba to naprawić „centralnie”
Ten tekst napisałam jako dokument programu Word i wkleiłam go.
Miksturę zacznę pić od niedzieli i równocześnie rozpocznę stosowanie diety. Nie będę wypowiadać się na temat diety, bo uważam, że zasób moich wiadomości jest zbyt nikły, abym mogła coś na ten temat napisać. Wszystko musi mieć kiedyś swój początek. Wiem jak przykre mogą być objawy oczyszczenia, ale bez tego nie widzę możliwości dalszego normalnego funkcjonowania. Od dłuższego czasu instynktownie zaczęłam unikać produktów przetworzonych, łatwiej mi więc będzie rozpocząć dietę.
Mam wiele pytań, ale zacznę od przeczytania książek. Jeżeli nie znajdę tam odpowiedzi to zapytam na forum.
Życzę wszystkim wspaniałej pogody i udanego weekendu.  thumbup
Zapisane
Marcin
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 46
MO: 10-03-2007
Skąd: Kraków
Wiadomości: 578

« Odpowiedz #39 : 23-07-2009, 13:10 »

Spróbuj zmienić przeglądarkę bo ten problem na pewno jest związany z Twoim komputerem. Na końcu także warto korzystać z funkcji podglądu napisanego postu zanim zostanie on opublikowany. 
Zapisane

arrow  "Dziewięć dziesiątych naszego życia polega na zdrowiu"
Strony: 1 [2] 3 4 ... 31   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!