Niemedyczne forum zdrowia
28-03-2024, 20:49 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 11 12 [13] 14 15 ... 31   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Blok dla początkujących  (Przeczytany 512897 razy)
Fija
Początkujący
*

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.10.2011
Skąd: okolice Gliwic
Wiadomości: 11

« Odpowiedz #240 : 17-01-2012, 22:11 »

Czytam, czytam i nie wiem co zrobić.
Mój problem to pęknięta łękotka; to już druga, pierwszą miałam artroskopowo częściowo usuniętą 1,5 roku temu. Teraz moje "C.V.":
1. 60 lat,
2. Silny ból kolana przy chodzeniu po schodach powodujący utykanie, chodzenie po prostej drodze mniej bolesne i tylko czasami, szczególnie przy szarpnięciach, potknięciach i nierównościach,
3. Około dwa lata temu dość nagle pojawił się ból kolana, próbowałam "leczyć" go Dicloberlem, podtrułam się i przez miesiąc miałam silny kaszel i anginę. Dostałam antybiotyk, na który zareagowałam silnym uczuleniem. Potem zrezygnowałam z leków z wyjątkiem środków przeciwbólowych (Ibuprom). Poszłam do ortopedy - od razu zdiagnozował pękniętą łękotkę. Sprawdziłam diagnozę u drugiego ortopedy - to samo, dodatkowo potwierdzone USG. Zdecydowałam się na artroskopię. Po miesiącu było całkiem dobrze, ale po pół roku zaczęło mnie boleć drugie kolano i boli coraz bardziej. Ortopeda, (ten sam - "pierwszy") nie ma wątpliwości, że to znowu łękotka i w najbliższym czasie mam mieć kolejną artroskopię. Ale w międzyczasie trafiłam na Biosłone i nie jestem już tak, jak za pierwszym razem, przekonana o konieczności wykonania artroskopii. Przeczytałam kilka wątków o podobnym temacie, np. Teni http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=2149.0. Nie wiem czy jej był ból spowodowany pękniętą łękotką. Ortopeda twierdzi, że chrząstki w odróżnieniu od kości się nie regenerują (bo nie są ukrwione) i lepiej już nie zwlekać, bo pojawia się naciek.

4. W dzieciństwie odżywiałam się chyba dość typowo dla ówczesnych czasów - prosto, w liceum byłam "prawie anorektyczką" (164 cm- 45 kg). Później stosowałam "wszystkie mądre zalecenia" o szkodliwości tłuszczu, cholesterolu i jajek. Nie jadłam masła tylko margarynę, i to  raczej mało, głównie produkty mączne. Po 40-tce dostałam uczulenie na prawie wszystko, przez kilka lat brałam Claritinę. Potem zaczęłam odżywiać się wg diety Kwaśniewskiego, czyli tłusto i niskowęglowodanowo - wówczas uczulenie ustąpiło i właściwie przez około 10 lat nie miałam problemów ze zdrowiem. Obecnie: od trzech miesięcy piję MO (bez istotnych efektów oczyszczania), dietę niskowęglowodanową skorygowałam o jarzyny i owoce oraz KB (KB mniej więcej co drugi dzień). Trochę przytyłam - 3 kg - ważę  58 kg.
Od czasu do czasu podjadam Ibuprom, jak muszę, mniej więcej co drugi dzień dwie kapsułki.

5. Pracuję jako chemik analityk przy instrumencie, ponadto mam dużo pracy biurowej, pisania a także biegania pomiędzy parterem a 2-gim piętrem, bo tak akurat mam rozłożone pokoje mojej pracowni.
6. Czynniki, które chcę wymienić są generalnie korzystne, ale w moim przypadku mogło być odwrotnie z uwagi na mój wiek. 2,5 roku temu przeprowadziłam się razem z synem i synową na wieś (dałam się namówić, bo zostałabym całkiem sama) do starego domu, który cały czas remontujemy. Ciągle wychodzi coś nowego i niespodziewanego do naprawy. Myślę, że trochę ciężkiej pracy przy remoncie, może trochę więcej niż "trochę" smile ,mogło przyczynić się/spowodować mikrourazy w kolanach; długie lata byłam przecież mieszczuchem.

Nie proszę o podejmowanie za mnie decyzji, tylko o radę. Trochę boję się, czy zdążę smile się oczyścić na tyle, żeby odbudować (mimo wszystko - odbudować) łękotkę. Mówiąc inaczej, boję się, że do końca życia będę utykać, będę bała się pójść na spacer, w góry, bo nie dam rady zejść itp. Mam jeszcze szansę doprowadzić kolano metodą oczyszczania i wzmacniania  do normalnego, zdrowego stanu, tak aby się nim jeszcze trochę "nacieszyć"?
 I czy to można robić przy pęknięciu łękotki?
« Ostatnia zmiana: 13-06-2016, 10:24 wysłane przez ArtComp » Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #241 : 18-01-2012, 12:28 »

Cytat od: Fija
3. Około dwa lata temu dość nagle pojawił się ból kolana, próbowałam "leczyć" go Dicloberlem, podtrułam się i przez miesiąc miałam silny kaszel i anginę. Dostałam antybiotyk, na który zareagowałam silnym uczuleniem. Potem zrezygnowałam z leków z wyjątkiem środków przeciwbólowych (Ibuprom). Poszłam do ortopedy - od razu zdiagnozował pękniętą łękotkę. sprawdziłam diagnozę u drugiego ortopedy - to samo, dodatkowo potwierdzone USG. Zdecydowałam się na artroskopię. Po miesiącu było całkiem dobrze, ale po pół roku zaczęło mnie boleć drugie kolano i boli coraz bardziej. Ortopeda, (ten sam - "pierwszy") nie ma wątpliwości, że to znowu łękotka i w najbliższym czasie mam mieć kolejną artroskopię. Ale w międzyczasie trafiłam na Biosłone i nie jestem już tak, jak za pierwszym razem, przekonana o konieczności wykonania artroskopii. Przeczytałam kilka wątków o podobnym temacie, np. Teni http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=2149.0. Nie wiem czy jej był ból spowodowany pękniętą łękotką. Ortopeda twierdzi, że chrząstki w odróżnieniu od kości się nie regenerują (bo nie są ukrwione) i lepiej już nie zwlekać, bo pojawia się naciek.

Chrząstki muszą się regenerować. Chyba, że się je tak zniszczy jakimiś świństwami, że już nie mogą.


A przy okazji pięknych rzeczy można się dowiedzieć.
Cytat od: Fija
Dicloberl: leczenie napadów migreny z aurą lub bez aury.  

Na marginesie: http://pl.wikipedia.org/wiki/Migrena - ale degrengolada, jak wiele medycyna wie o migrenie, normalnie lepiej by zrobili jakby do egzorcysty wysłali zamiast te brednie mnożyć.


Cytat od: Fija
Obecnie: od trzech miesięcy piję MO (bez istotnych efektów oczyszczania), dietę niskowęglowodanową skorygowałam o jarzyny i owoce oraz KB (KB mniej więcej co drugi dzień). Trochę przytyłam - 3 kg - ważę  58 kg.

Ta korekta bardzo dobra. Ja bym jeszcze bardziej skorygował.

Cytat od: Fija
Od czasu do czasu podjadam Ibuprom, jak muszę, mniej więcej co drugi dzień dwie kapsułki.

Najgorsza to ta systematyka.

Cytat od: Fija
Nie proszę o podejmowanie za mnie decyzji, tylko o radę. Trochę boję się, czy zdążę smile się oczyścić na tyle, żeby odbudować (mimo wszystko - odbudować) łękotkę. Mówiąc inaczej, boję się, że do końca życia będę utykać

Obawa uzasadniona. Strach ma wielkie oczy. Szkodzi najbardziej, kiedy się mu poddajemy. A strach to zły doradca jest.

Oczyszczanie oczyszczaniem, ale warto też wspomóc organizm miejscowo w takim wypadku, szczególnie po to żeby nie blokować i nie zaśmiecać organizmu chemią.


« Ostatnia zmiana: 14-10-2012, 20:38 wysłane przez Agnieszka » Zapisane
Fija
Początkujący
*

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.10.2011
Skąd: okolice Gliwic
Wiadomości: 11

« Odpowiedz #242 : 18-01-2012, 22:56 »

Cytat
Chrząstki muszą się regenerować. Chyba że się je tak zniszczy jakimiś świństwami że już nie mogą.
Oczywiście - muszą, tylko wg wielu informacji jest to proces bardzo powolny. Ja już dziewczynką nie jestem smile
Zaczęłam bardzo późno przyjaźń z Biosłone, choć wydaje mi się, a ilość przeżytych lat  upoważnia mnie do tego stwierdzenia, że chorowita raczej nie byłam, nawet wówczas gdy gdy odczuwałam przyjemność przy skręcaniu się żołądka z głodu, raczej nie chorowałam. Chyba mam silny organizm, więc może jakoś sobie poradzi.
Mistrz twierdzi, że nie należy poganiać organizmu- przyznaję rację, szczególnie gdy jest ta uwaga kierowana do młodych. Jednak gdy czytam o efektach oczyszczania, dopiero po kilku latach (3-4) picia MO, a potem powinien nadejść czas na właściwą regenerację, (bardzo powolną w przypadku tkanek chrzęstnych) to myślę, że ta regeneracja - to już chyba nie dla mnie.
Cytat
Od czasu do czasu podjadam Ibuprom, jak muszę, mniej więcej co drugi dzień dwie kapsułki.

Najgorsza to ta systematyka.
Ibupromu nie jem systematycznie, tylko jak bardzo boli i muszę chodzić po schodach; ale średnia taka wychodzi. Dicloberl omijam już z daleka. Ale są jeszcze inne bardzo ciekawe leki, np. Celebrex wygląda na niezłą truciznę wg opisu działań niepożądanych.
Co miałeś na myśli pisząc o miejscowym wspomaganiu? Czytałam o polewaniach zimną i gorącą wodą, okładach z siana, siemienia i propolisu. Co w tym przypadku wydaje Ci się najbardziej wskazane?

« Ostatnia zmiana: 19-01-2012, 08:46 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #243 : 18-01-2012, 22:59 »

Ja najbardziej bym polecał okłady z kapusty.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #244 : 18-01-2012, 23:00 »

Mistrz twierdzi, że nie należy poganiać organizmu- przyznaję rację, szczególnie gdy jest ta uwaga kierowana do młodych. Jednak gdy czytam o efektach oczyszczania, dopiero po kilku latach (3-4) picia MO, a potem powinien nadejść czas na właściwą regenerację, (bardzo powolną w przypadku tkanek chrzęstnych) to myślę, że ta regeneracja - to już chyba nie dla mnie.

Tak źle to chyba nie jest. MO to jedna sprawa, a druga sprawa to niedobory (z nadmiarów). Warto przemyśleć swoją dietę. Zresztą aby organizm miał z czego regenerować się dajemy mu koktajle. W regeneracji chrząstek ważnymi są takie czynniki jak witamina C, selen, magnez, kolagen.

Co miałeś na myśli pisząc o miejscowym wspomaganiu? Czytałam o polewaniach zimną i gorącą wodą, okładach z siana, siemienia i propolisu. Co w tym przypadku wydaje Ci się najbardziej wskazane?

No właśnie takie wspomaganie. Co konkretnie to trudno powiedzieć, trzeba wypróbować. Polewanie wodą czy okłady nie wyrządzą żadnej szkody. Tym bardziej jeżeli jesteśmy już pogodzeni niejako z tym że zrobią nam cięcie. Można to robić profilaktycznie aby wspomóc organizm jak również w sytuacjach bólu.

Na tego rodzaju dolegiliwości może dobrze działać krzemionka która znajduje się np. w skrzypie.
« Ostatnia zmiana: 18-01-2012, 23:04 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Fija
Początkujący
*

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.10.2011
Skąd: okolice Gliwic
Wiadomości: 11

« Odpowiedz #245 : 18-01-2012, 23:46 »

Dziękuję za odpowiedzi wszystkim nocnym markom. Zastosuję wspomniane wspomaganie i częstsze koktajle. O efektach napiszę.

Zapisane
Rubens17
Początkujący
*

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32
MO: 17.10.11
Skąd: Kraków
Wiadomości: 20

« Odpowiedz #246 : 03-02-2012, 19:56 »

Od tygodnia objawy zapalenia jelita (lub coś w tym stylu) nasilają się. Krwista biegunka nie ustępuje. Postaram się przerzucić na gotowane (duszone) mięso i warzywa. Czy do gotowanego mięsa, mogę dodawać smalec, żeby danie było bardziej sycące? Czy jest to nie wskazane w tej chorobie? Chcę zacząć od bardzo monotonnej diety, aż do unormowania stolca. Jakie warzywo, z dużą ilością węglowodanów i małą ilością błonnika było by najlepsze? Myślałem że przerzucę się na ziemniaki, ale ich nie toleruję. Myślałem nad bakłażanem i długo gotowanymi brokułami, ale chyba mają za mało węglowodanów. Bo jak jadłem tylko je, to nie mogłem się uczyć. A może jakiś sok owocowy? Samych owoców już niestety nie jestem wstanie jeść. Niestety jestem w środku sesji. Plan jest taki, żeby jeść jeden rodzaj warzywa i mięsa przez tydzień plus jajka i wątróbka. Proszę o poradę. Postaram się dźwignąć z tej choroby!
« Ostatnia zmiana: 12-10-2012, 14:56 wysłane przez Agnieszka » Zapisane
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #247 : 03-02-2012, 21:56 »

Spróbuj tego:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=6540.msg64803#msg64803
Na początek z bananem.
Mięso duszone jest lepsze od gotowanego. Robisz tak: podsmażasz na smalcu z cebulką, krótko. Podlewasz gorącą wodą, solisz i dodajesz przyprawy do smaku (np. kminek),  dusisz pod przykryciem do miękkości. Masz wówczas i mięso i tłuszcz.
Jeśli masz krwawe biegunki to spróbuj pić Coca Colę, przez kilka dni.
« Ostatnia zmiana: 13-06-2016, 10:25 wysłane przez ArtComp » Zapisane

Fija
Początkujący
*

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.10.2011
Skąd: okolice Gliwic
Wiadomości: 11

« Odpowiedz #248 : 16-03-2012, 16:29 »

Minęło prawie dwa miesiące i bardzo dużo się zmieniło. Odłożyłam  artroskopię (tzn. na razie zrezygnowałam z niej), mam nadzieję, że nie będzie potrzebna. Bałam się o tym pisać, bo od pewnego czasu boję się cieszyć z czyjegoś, i swojego, zdrowia, boję  się przestać bać. Trochę czasu minęło i wygląda, że jest to stała poprawa (stałe polepszanie).  Zastosowałam się do rad Mistrza i Lakoona. Przez półtora  miesiąca chodziłam spać z zabandażowanymi kolanami z liśćmi kapuścianymi, codziennie piję koktajle, wyeliminowałam (no prawie smile ) gluten. Żeby dostarczyć selen jem po jednym orzechu brazylijskim dziennie, kolagen - miśki Harribo, magnez - dodawałam do koktajli po łyżeczce sezamu (do mielenia), bo ma więcej niż inne ziarna wapnia i magnezu razem. Wcześniej, zanim jeszcze zaczęłam "płakać i biadolić" byłam w sanatorium na masażach i borowinach kręgosłupa, krioterapii i magnetoterapii kolan. Wówczas, jesienią, nic nie pomogło. Teraz jest dość dobrze, chodzę po schodach bez bólu, ale nie forsuję kolan - okres zimowy sprzyjał temu.
Obecnie po raz pierwszy od czasu gdy piję MO dostałam grypę, prawdziwą, taką przedwojenną. Boli mnie wszystko: plecy, barki, kolana, kostki i głowa. Głowa koszmarnie. Tak się złożyło, że akurat byłam z teściową w szpitalu na operacji zaćmy, więc nie mogłam sobie pozwolić na całkowite odchorowanie, musiałam zjeść dwa razy Apap, żeby móc prowadzić auto, to było przez pierwsze dwa dni, potem niestety musiałam być w pracy. Od wczoraj, po pracy leżę i choruję. Katar mi już pomału mija, kaszel jeszcze mam, bardzo we znaki daje mi się ból odcinka krzyżowego. Na bóle kolan znowu zastosuję kapustę, na plecy może też.
Myślę, że tym pozytywnym wpisem nie spowoduję jakiejś zmiany w drugą stroną.
O dalszych zmianach napiszę.
Dziękuję Mistrzowi i Lakoonowi.
« Ostatnia zmiana: 12-10-2012, 14:58 wysłane przez Agnieszka » Zapisane
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #249 : 16-03-2012, 18:56 »

Na ból kręgosłupa zastosuj okłady z gorącej soli.
http://portal.bioslone.pl/porady-medycyny-ludowej/oklady-z-goracej-soli
« Ostatnia zmiana: 13-06-2016, 10:25 wysłane przez ArtComp » Zapisane

Renata67
Początkujący
*

Offline Offline

MO: nie stosuję
Wiadomości: 1

« Odpowiedz #250 : 01-04-2012, 16:45 »

Od niedawna zaczęłam stosować MO oraz krople do nosa z alocitu. Nie mam żadnych dolegliwości może na razie, smile zobaczymy. Na razie jestem pilna w przyjmowaniu MO oraz kropli, a i regularnie podjadam żelki Haribo (sama przyjemność).
Mam pytanie: czy znacie może jakiś sposób na niedoczynność tarczycy? Pomimo iż jestem przeciwniczką leków trafiło mi się leczenie do końca życia farmacją - tak mi powiedziała pani doktor
Moja niedoczynność to podobno (bo na 100% nie mogła mi potwierdzić) choroba Hashimoto, pragnę znaleźć coś naturalnego.
Leczenie farmaceutyczne zaczęłam późno bo z wynikiem 68,120 TSH i leki biorę od 1 grudnia 2011, więc to dopiero 4 miesiące leczenia. Wyniki poprawiły się 1,08 TSH przy dawce leku Euthyrox N 75, ale nie wiem co we mnie wstąpiło, bo samozwańczo obniżyłam sobie dawkę na 50 i czekam na skutki.
Proszę dajcie znać jeżeli jest możliwość jakiegoś innego naturalnego leczenia.
Czekam na odpowiedź.
« Ostatnia zmiana: 01-04-2012, 17:14 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Kalina
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.03.2009
Wiedza:
Skąd: lubuskie
Wiadomości: 992

« Odpowiedz #251 : 01-04-2012, 19:02 »

Mam pytanie: czy znacie może jakiś sposób na niedoczynność tarczycy? Pomimo iż jestem przeciwniczką leków trafiło mi się leczenie do końca życia farmacją - tak mi powiedziała pani dochtór
Większości z nas mówiono, że do końca życia, że genetyczne itd. My na przekór wszystkim mądrościom zdrowiejemy bez udziału medycyny. Nie dzieje się to jednak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, należy zgłębić wiedzę z książek, portalu, forum, radia i oczywiście zmienić wiele w swoim dotychczasowym życiu.
Powodzenia.

Poczytaj co może organizm(wpis 68) http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=2817.60
« Ostatnia zmiana: 13-06-2016, 10:25 wysłane przez ArtComp » Zapisane
Alex_1988
Początkujący
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 09.05.12
Wiadomości: 11

« Odpowiedz #252 : 15-05-2012, 09:47 »

żegnam, jestem nowa i bardzo zielona. Bardzo potrzebuję waszej pomocy, bo sama z moim eksperymentowaniem daleko nie zajdę.

1. 24 lata
2. Dolegliwości:
  -zapalenie zatok (około dwa lata mnie już meczy)
  -zapalenie pęcherza z krwią w moczu (zaczęło się na początku grudnia 2011)
  -grzybica pochwy (9 miesięcy temu )
  -kożuch na języku (od dawna)
  -głośne przelewanie w brzuchu (od dawna)
  -wzdęcia
  -zmiany nastroju
  -łatwo się denerwuje
  -chce mi się płakać bez powodu
  -uderzenia zimna i gorąca na przemian
  -łupież
  -wypadanie włosów
  -kołatanie serca

3. Mieszkam w Anglii od 3,5 lat. Moje przygody z lekarzami zaczęły się mniej więcej 2,5 roku temu. Zaczął mnie boleć ząb i lekarz po założeniu tymczasowej plomby, przypisał mi antybiotyki (niestety nie pamiętam nazwy). Po paru miesiącach wyrósł mi polip na dziąśle. Parę miesięcy po tym, miałam straszne bóle pleców i znowu jakieś leki brałam. Później strasznie zachorowałam. Bóle głowy, zatkany nos, którego nie mogłam wydmuchać, ból przy przegrodzie nosowej, wory pod oczami, gorączka, dreszcze. No i znowu zaczęłam chodzić po lekarzach. Na marginesie dodam, ze angielska służba zdrowia jest jeszcze gorsza niż w Polsce. Jeden lekarz nawet mi powiedział, ze zapalenie zatok nie jest niebezpieczne i przypisał mi krople to nosa, jak dwóch poprzednich. Za 4 razem poszłam do kobiety i powiedziałam, że jak mi nie pomoże, to sobie w końcu coś zrobię. Przypisała mi antybiotyk, który pozornie mi pomógł. Później byłam chora przez miesiąc, strasznie mnie męczył kaszel.
Po tych incydentach miałam spokój z chorobami i zatokami na dłuższy czas. Może tez dlatego, że zmieniłam trochę sposób odżywiania. Bardzo straciłam na wadze.
Po 9 miesiącach wpadłam na genialny pomysł i zaczęłam używać antykoncepcji. Plastrów. Przytyłam chyba z 10 kg Smutny , po 5 miesiącach zaczęłam się strasznie źle czuć. Dopadły mnie bóle głowy, powróciły zatoki i czułam się strasznie źle psychicznie. Znowu poszłam do lekarza. Znowu antybiotyk. Po paru dniach zaczęłam odczuwać okropny ból w lewej stronie twarzy, tak jak by ból zęba, ale promieniujący od ucha w stronę oka i żuchwy. Co się później okazało to było porażenie nerwu trójdzielnego. Najgorszy ból jaki przeżyłam. Musiałam brać paracetamol w dużych dawkach, bo inaczej bym zwariowała, cały czas brałam antybiotyk. Na 4 dzień pojechałam do szpitala, lekarz stwierdził, ze mam ból zęba, mimo tego że stanowczo zaprzeczałam, że to nie ząb. Zmienili mi antybiotyk. Po 2 dniach już myślałam ze nic mi nie pomoże i umrę z bólu. Na szczęście bliscy zaciągnęli mnie do lekarza (do tego samego, który przypisał mi antybiotyk na zatoki tydzień wcześniej). Chyba się wystraszył jak zobaczył po wpisach w mojej karcie, ze byłam w szpitalu. Po dokładnym wywiadzie, stwierdził porażenie nerwu. Brałam leki na padaczkę, bo to się leczy tymi lekami. Ból ustąpił, stopniowo wracałam do świata żywych.
 Po tym incydencie zaczęłam strasznie szybko łapać infekcje, zatoki wracały nagminnie, cały czas chodziłam przeziębiona. Przestałam używać antykoncepcji. I po tym wszystkie fajne przygody typu grzybica pochwy, zapalenie pęcherza zaczęły mi się przytrafiać. Do tego zaczęłam ryczeć bez powodu. Płakałam prawie codziennie. Od stycznia zaczęłam szukać rozwiązania swoją drogą, bez pomocy jakże mądrych lekarzy.
 Od 23 marca jestem na diecie przeciw candidii, no ale niestety angielskiej, gdzie musiałam brać probiotyki i antyfungi. No i od tygodnia, staram się stopniowo przejść na DP. Od wczoraj nie jem jogurtów i całkowicie zdaje się na pana Słoneckiego. Mam nadzieję, że pozbędę się tych wszystkich paskudztw.

4. Ogólnie, to dorastałam na wsi, bardzo lubiłam płatki z mlekiem, jogurty, owoce i oczywiście słodycze. Kiedy wyprowadziłam się z domu i nie było już obiadków od mamusi, zaczęłam jeść dużo makaronu typu spaghetti. No i zaczęłam tyć. Później był wyjazd do Anglii. Tutaj jedzenie jest zupełnie inne niż w Polsce. Mikrofalowe dania królują na stolach. I przytyłam chyba z 15 kg!!! Na szczęście zaczęłam się źle czuć w swoim ciele i zmieniłam trochę swój tryb życia. Ogólnie, to zaczęłam mieć straszne skoki wagi. Jeżeli zgubiłam parę kilo, to po paru miesiącach wracały i tak przez 3,5 roku.

5. Pracuje w sklepie z odzieżą, wiec mam dużo ruchu, raczej nic mi tam nie szkodzi
6. Mój chłopak pali, wiec czasami zanieczyszcza mi środowisko.

Chciałabym zacząć pić miksturę na drogi moczowe, ale niestety nie wiem skąd mam wziąć składniki. Tydzień temu http://portal.bioslone.pl/oczyszczanie wypiłam MO (wcześniej też piłam, ale źle ją przyrządzałam, więc nie dawała efektów), i od tygodnia mam okropny ból żołądka, wydaje mi się dawka była za duża (po 7 ml). Teraz już tak nie boli, ale dalej coś czuje po zjedzeniu Smutny

Czekam z niecierpliwością na wasze rady, bo sama chyba daleko nie zajdę.
« Ostatnia zmiana: 13-06-2016, 10:26 wysłane przez ArtComp » Zapisane
Ja
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 2012.05.22
Wiadomości: 4

« Odpowiedz #253 : 29-08-2012, 20:29 »

Witam wszystkich bardzo serdecznie!
Forum, które stworzyliście jest nieprawdopodobnie interesujące i ciekawe z jednej strony oraz daje wiele do myślenia z drugiej. Duży szacunek dla wszystkich obsługujących i pilnujących porządku. Warunki uczestnictwa są niezmiernie rygorystyczne, co w pełni rozumiem. Szczególne podziękowania dla Mistrza, oraz tych, którzy spędzają bardzo wiele czasu, aby pomóc takim jak Ja . Wyjście z pacjentyzmu jest tym skuteczniejsze, im bardziej zaczynamy interesować się na poważnie swoim zdrowiem i kojarzyć fakty z naszych dotychczasowych niepowodzeń w dążeniu do zdrowia przy pomocy medycyny konwencjonalnej. Zanim postanowiłem napisać ten post wiele czasu poświeciłem na czytaniu i zaznajamianiu się z problemami, jakimi borykają się ludzie. Niestety nie znalazłem (być może za mało szukałem) postu, w którym mógłbym dowiedzieć się, czy ktoś miał podobne problemy po stosowaniu MO, KB i DP i jak można sobie z tym poradzić.

1, 2 i 3.
Jestem 33-latkiem . Od 2007 roku po zastosowanej kuracji antybiotykowej przeciw helikobakter pyroli  rozpoczęły się moje problemy. Antybiotyki, jakie zastosowałem zniszczyły florę bakteryjną w jelitach. Po około pół roku miałem problemy z trawieniem do tego stopnia, że jedzenie, które spożywałem było trawione przez wielu godzinach (nawet lekko strawne). Pojawiły się również (lekkie w prawdzie) problemy z oddawaniem moczu rano.  Po pewnym czasie trafiłem do lekarza, który nie stwierdził drożdżycy tylko przepisał leki, poprawiające (tymczasowo) samopoczucie. U kolejnego specjalisty po badaniu gstroskopijnym dowiedziałem się prawdziwej przyczyny moich problemów. Na wstępie dochtór zaznaczył, że nie jest to łatwe do usunięcie i kuracja z antybiotykiem trwa cztery miesiące. Dodatkowo poinstruował mnie jaką dietę należy wprowadzić i czego unikać. Skrupulatnie przygotowałem się, ale mimo to dolegliwości(po zakończeniu kuracji) były odczuwalne. Udałem się więc ponownie do dochtóra i dostałem trochę zmodyfikowaną wersję poprzedniej kuracji, po której zakończeniu nie dość, że czułem się fatalnie to najprawdopodobniej jeszcze bardziej sobie zaszkodziłem. Z racji tej, że mieszkam za granicą (Szwecja) miałem kontakt e-mail-owy z dochtórem (w razie wątpliwości), do którego napisałem po raz kolejny, tym razem jednak nie dostałem żadnej odpowiedzi na stawiane pytania(to mi dało wiele do myślenia, że coś jest na rzeczy). Po pewnym czasie wertowania w internecie trafiłem na forum zdrowia Biosłone, gdzie uświadomiłem sobie, w czym leży problem i od czego należy rozpocząć „walkę”. Natomiast to, co mnie nurtuje do dziś, to jest brak odpowiedzi na to, dlaczego mam dość mocne skurcze po obu stronach w okolicach żeber(dokładniej pod żebrami). Skurcze te najprawdopodobniej związane są z woreczkiem żółciowym - taką otrzymałem odpowiedź. Pewien lek rozkurczowy (Cholestil) faktycznie działał mocno rozkurczowo.

4. Jeśli chodzi o żywienie to rodzice od najmłodszych lat wychowywali mnie na prawdziwej domowej kuchni  z owocami i warzywami, w której nie było margaryny i innych dziwnych rzeczy. Jeżeli natomiast chodzi o słodycze, to raczej nigdy nie odczuwałem nadmiernego zapotrzebowania na nie. Oczywiście zdarzało się zjeść jakieś śmietnikowe jedzenie, pizzy i inne kebabopodobne rzeczy. Ale ogólnie jestem zwolennikiem mięska i warzyw. Lubie zupy typu: kapuśniak, krupnik, ogórkowa.
Podczas kuracji antybiotykowej stosowałem dietę nisko węglowodanową, unikając jedzenia owocy i słodyczy.

5. Mieszkam i pracuje za granicą(Szwecja). Działam na własny rachunek, niestety mam częsty kontakt ze środkami chemicznymi(nad czym ubolewam). Nie palę i nie piję alkoholu od dość dawna. Wcześniej sporadycznie, okazjonalnie wypiłem nie duże ilości „dobrego alkoholu”.

6. Środowisko, w którym mieszkam jest bardzo czyste (powietrze, woda itd.)

Ze względu na dolegliwości, jakie mam od kilku dni, czuje się bardzo zaniepokojony. Wiem, że na początku stosowania MO cholesterol jest znacznie podwyższony, więc z tego powodu nie robiłem paniki. W zasadzie zaczynał mi spadać(w badaniu kontrolnym pierwszym 9.5 mmol/l po około miesiącu spadł na 8.4 mmol/l) , gdy po intensywnym stosowaniu tłuszczu w diecie t.j np. obfite śniadania z 2 jaj podsmażonych na sporej ilości smalcu i boczku, do tego KB z dodatkiem śmietany 3 razy dziennie zauważyłem, że strasznie bolą mnie ręce i bardzo nabrzmiałe mam żyły. Po kilku dniach w żyłach zaczęły robić się jakieś zgrubienia. Wydaje mi się ,ze cholesterol jeszcze poszybował do góry. Być może jest problem z trawieniem tłuszczu. Z kolei mam kandydozę(stwierdzoną), wiec nie mogę stosować węglowodanów jako czynnika energetycznego i tym samym karmić drożdżaka. Znalazłem się poniekąd w błędnym kole. Z jednej strony nie mogę stosować węglowodanów , z drugiej tłuszczu nie trawie (przynajmniej tak to odczuwam). Spadłem znacząco z masy i bardzo się źle z tym czuję. Do tej pory nie miałem żadnych dolegliwości związanych z oczyszczaniem się organizmu. W tej chwili mam spore nudności i jestem trochę załamany psychicznie.

Obecnie jestem w drugim etapie DP. Do MO używam olej kukurydziany (po tym jak Mistrz radził osobom z wysokim cholesterolem zmianę oleju). Zastanawiam się, czy na jakiś czas nie powinienem przerwać MO.
Rano na czczo ok.30 min. po MO stosuję „Winko czosnkowe”  z przepisu jaki znalazłem na forum. Niestety na razie dopiero trzeci dzień.

Mam przepisany lek na obniżenie cholesterolu, którego absolutnie nie chce brać – oczywiście dochtór nie zastanawiając się nad tym, jaka jest przyczyna chce usunąć skutek. W dyskusji z dochtórem, że jakoby preparaty obniżające cholesterol działają tylko w trakcie ich przyjmowania, a po pewnym czasie cholesterol znów się zwiększa, otrzymałem odpowiedz, że powinienem brać przez całe życie (no to przecież są jakieś niedorzeczności). Ze względu na ostatnie dolegliwości, proszę Was o wsparcie i poradę, bo coraz gorzej się czuje.  

Jeżeli macie jakieś wskazania proszę o podpowiedź.


« Ostatnia zmiana: 30-08-2012, 07:30 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Wiwa
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 66
MO: 05-01-2011
Wiadomości: 7

« Odpowiedz #254 : 30-08-2012, 15:48 »

1. Mam 55 lat. Ważę 50 kg.
2. Rodzaj dolegliwości: astma oskrzelowa atopowa, refluks, żylaki na podudziach, grzybica, stres i ostatnio mam problemy z krwawieniem z dróg rodnych (mięśniaki). Miałam dwa tygodnie temu zabieg łyżeczkowania macicy. Więcej opiszę w innym wątku.   
3. W dzieciństwie chorowałam na astmę, często brałam antybiotyki i Salbutamol. Po zmianie miejsca zamieszkania astma minęła.
Żylaki zaczynam smarować octem jabłkowym. Chcę wprowadzić mieszankę na drogi moczowe i oczyszczanie dróg rodnych.
4. Do 14 lat mieszkałam na wsi więc jadłam produkty wiejskie. Później jakiś czas żywiłam się w barach i stołówkach. Diet nie stosowałam i nie przesadzałam ze słodyczami. Obecnie MO, KB i DP.
5. Pracuję w gastronomii i myślę że do czynników negatywnych można zaliczyć mikrofale z kuchenki i opary z frytkownicy.
6. Mieszkam przy trasie gdzie jeździ dużo samochodów.

Nie wiem czy i kiedy po łyżeczkowaniu można zacząć tamponowanie?   
Zapisane
Kropka
Początkujący
*

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 10.10.2012
Wiadomości: 42

sky is the limit

« Odpowiedz #255 : 23-10-2012, 19:50 »

1. Wiek: 33 lata
2. Rodzaj dolegliwości (problemy fizyczne i psychiczne): w tej chwili czuję się dobrze, u lekarza, nie licząc ciąży, nie byłam od jakichś 10 lat, z natury mam bardzo niskie ciśnienie tętnicze krwi a równowaga w moim organizmie jest bardzo krucha.

3. Historia choroby – stosowane leki, kuracje i zabiegi: moja mama ma problemy z guzem mózgu - żaden lekarz nie chce, do dziś, uwierzyć, że urodziła i to zdrowe - nie upośledzone dziecko, urodziła mnie późno bo mając 40 lat - w dzieciństwie byłam bardzo słaba i chorowita, faszerowano mnie antybiotykami, zniszczono mi zupełnie i tak słabą odporność, miałam bardzo często:
-zapalenie zatok
-zapalenie płuc
-anemie
-zaparcia i brak apetytu
Ogólnie, jako dziecko, więcej byłam chora niż zdrowa, za to nie przeszłam żadnej, oprócz różyczki - choroby wieku dziecięcego.

4. Sposób odżywiania się (w dzieciństwie, młodości i aktualnie), a także stosowane diety: na szczęście jestem wychowana na produktach wiejskich od dziadków - cielęcince, jajach, a także warzywach z działki rodziców, gdyby nie to chyba nic by ze mnie nie było. Od dziecka nie lubię słodyczy.
Krótkie próby taniego jedzenia dyskontowego, na studiach, tak szybko spowodowały u mnie drastyczne pogorszenie stanu zdrowia, tak, że zwyczajnie musiałam zając się swoim żywieniem, czy mi się o podobało czy nie... to był sam początek. Oczywiście po drodze były błędy podczas tych poszukiwań, uczę się do dziś, cały czas szukając.
Mój sposób odżywiania oparty jest przede wszystkim na produktach dobrej jakości - najczęściej z poza oficjalnej dystrybucji, własnej produkcji lub zamawianych na wsi, staram się też odżywiać sezonowo. Nie jem chleba- ograniczam gluten, ogólnie ograniczam wypełniacze, jem mięso i warzywa i nabiał, piję dużo soków warzywnych, używam tylko tradycyjnych tłuszczów - masła, smalcu, śmietany, olejów nierafinowanych, żadnych margaryn itp. Nie jestem święta, np. pije alkohol, jadam sklepowy nabiał, jem ziemniaki i pomidory, te ostanie szczególnie uwielbiam - oczywiście ze swojej szklarni.

MO piję od niedawna, test buraczkowy wychodzi mi negatywny, dlatego zaczęłam od pełnej dawki - po jakimś tygodniu odnowiły się zatoki- schodziła ropa i wystąpiły objawy podobne go grzybicy pochwy (miałam z tym problem po pierwszym porodzie - cesarka w znieczuleniu ogólnym- czymś mnie przy tym zapewne nafaszerowano), teraz się uspokoiło i czuję się znów dobrze, jak tylko dosuszę tegoroczne pestki z dyni, to zacznę robić KB, zobaczymy co z tego wyjdzie.

5. Rodzaj wykonywanej pracy (ogólny opis, czy istnieją jakieś czynniki negatywnie wpływające na zdrowie): samodzielna, stresująca, przy komputerze.

6. Inne niekorzystne czynniki środowiskowe: poza stresem, raczej korzystne, dom z bardzo dobrą energią, stare solidne materiały, drewno i cegła, kominek, ogród.
Zapisane
Dearheart
Początkujący
*

Offline Offline

MO: 27.10.2012
Wiadomości: 2

« Odpowiedz #256 : 11-11-2012, 20:42 »

1. Wiek: 31 lat
2. Rodzaj dolegliwości (problemy fizyczne i psychiczne): niewielka nadwaga, migreny, powracające bóle wątroby niezbyt uciążliwe i częste rozwolnienia (brak woreczka żółciowego?)
3. Historia choroby – stosowane leki, kuracje i zabiegi: kamica woreczka żółciowego z zapaleniem trzustki, w szpitalu wyleczono mi trzustkę i usunięto woreczek - laparoskopia - 2 lata temu, dodam , że z bólami i objawami kamicy męczyłam się ponad rok zanim lekarzom chciało się zbadać co mi dolega. Od tamtego czasu nie korzystam z "konwencjonalnych" metod i środków.
"Sezonowe" przeziębienia, grypy i inne podobne twory. Leczenie: cebula, czosnek, ocet jabłkowy, szałwia, rumianek, miód.
Migreny - z silnych środków przeciwbólowych (ketanol) udało mi się, dzięki masażom i ogrzewaniu głowy zejść do zażywania paracetamolu w sytuacjach krytycznych
4. Sposób odżywiania się (w dzieciństwie, młodości i aktualnie), a także stosowane diety: w czasach nastoletnich wszelkie "modne diety odchudzające", po powyższym zabiegu dieta wątrobowa przez pół roku
5. Rodzaj wykonywanej pracy (ogólny opis, czy istnieją jakieś czynniki negatywnie wpływające na zdrowie):
praca siedząca przy komputerze od 8 do 16 godzin dziennie
6. Inne niekorzystne czynniki środowiskowe: brak

Nie jestem na nic przewlekle chora i ogólnie czuję się dobrze.Na bioslone.pl trafiłam szukając w internecie potwierdzenia istnienia mafii farmaceutycznej i metod obrony przed nią. Od trzech tygodni jestem na MO. Od dwóch dni mam bolesne i uciążliwe objawy zapalenia dróg moczowych. Odstawiam na chwilę MO, stosuję okłady z soli. Proszę o pomoc zanim zdążę nabyć wiedzę teoretyczną z książek Pana Słoneckiego. Bardzo nie chcę być zmuszona na skorzystania z pseudo-służby zdrowia, jednocześnie nie chciałabym sobie wyrządzić krzywdy stosując niewłaściwe metody zdrowienia lub zbyt się spiesząc. Proszę o poprowadzenie mnie oraz odpowiedź na moje pierwsze pytanie: czy mieszankę oczyszczającą drogi moczowe mam wprowadzić jak najszybciej czy poczekać aż miną objawy zapalenia dróg moczowych?

« Ostatnia zmiana: 13-11-2012, 15:25 wysłane przez Klara27 » Zapisane
Kozaczek
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 9.01.2011
Wiedza:
Skąd: Szczecin
Wiadomości: 2.159

« Odpowiedz #257 : 11-11-2012, 21:35 »

Cytat
Sezonowe" przeziębienia, grypy
Tylko się cieszyć, w tym czasie nie przeszkadzać, leżeć w łóżku.
Cytat
powracające bóle wątroby
Deartheart - zacznij pić KB z ostropestem.
Cytat
czosnek
Bloker w chorobie, jedz wtedy, gdy jesteś zdrowa i masz na niego ochotę.
Cytat
paracetamolu
To syf.
Cytat
Bardzo nie chcę być zmuszona na skorzystania z pseudo-służby zdrowia
Słuchaj swojego organizmu, zastosuj DP.
Będzie ok, ale trzeba czasu.
Zapisane
Alinka12
***


Offline Offline

MO: 04.03.2011, córka 7 lat- MO 26.02.2012
Wiadomości: 248

« Odpowiedz #258 : 13-11-2012, 11:18 »

U mnie migreny były na 100 % związane  z jedzeniem glutenu i piciem mleka! Odstaw  gluten i mleko a  zauważysz poprawę.
Zapisane
Dearheart
Początkujący
*

Offline Offline

MO: 27.10.2012
Wiadomości: 2

« Odpowiedz #259 : 22-11-2012, 08:02 »

Zapalenie dróg moczowych wyleczyłam. Teraz przeszłam na mieszankę oczyszczającą. Wróciłam dwa dni temu do MO ale do połowy dawki. Gluten jednak odstawię dopiero po nowym roku, gdyż z powodu Świąt złamałabym dietę. Koktajle też po nowym roku bo muszę kupić blender a póki co fundusze wyczerpane. Przeczytałam mnóstwo wątków i dochodzę do wniosku, że samo picie MO i mieszanki na drogi moczowe nie zaszkodzi mi bez diety. Czy słusznie?
Zapisane
Strony: 1 ... 11 12 [13] 14 15 ... 31   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!