Niemedyczne forum zdrowia
27-04-2024, 20:49 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Germańska Nowa Medycyna  (Przeczytany 120354 razy)
Monique
« Odpowiedz #80 : 21-06-2011, 14:19 »

No może nie do końca kuglarstwo ja myślę tak: toksemia jest, ale gdzie gdzie uderzy i wyjdzie na wierzch to zależy od tego co nas zatruło, gdzie to mamy i od stresu. Silny stres wpływa na pojawienie się zaburzeń i to właśnie w fazie przechodzenia, mijania. Miałam takie traumatyczne zdarzenia w krótkim czasie wypadki, choroby i zgon. Gdy wszystko zaczęło dochodzić do normy pojawiła się depresja i nerwica lękowa. Wiem, ze próchniate drzewo byle wiaterek przewróci  msn-wink ale u mnie pojawił się strach przed ludźmi, zgromadzeniami, a nie np. jazdą samochodem. Ludzie mi zawinili? Może tak, bo lekko pijany kierowca przejechał mi mamę na pasach dla pieszych...

No tak, tematyka zaburzeń psychicznych dokładnie odpwiada szokowi psychicznemu, który się przeżyło. Tylko czemu psychiatrzy na to nie wpadli i jedyne co potrafią to podawać leki?
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #81 : 21-06-2011, 14:55 »

Czyli jak jest z trzustką i brakiem rodziny?
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #82 : 21-06-2011, 15:04 »

No może nie do końca kuglarstwo ja myślę tak: toksemia jest, ale gdzie uderzy i wyjdzie na wierzch to zależy od tego co nas zatruło, gdzie to mamy i od stresu.
No tak, ale nam nie chodzi o to, gdzie toksemia wyjdzie i pod wpływem jakiego bodźca, tylko żeby nie miało co wyjść. To jest taka różnica, jak między mądrym a głupim.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Heniek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 14-05-2008
Wiadomości: 853

« Odpowiedz #83 : 21-06-2011, 15:35 »

Spróbuję wytłumaczyć Ci ten "program" na podstawie zapalenia pęcherza

Zupełnie nieprzekonywujące to wytłumaczenie. Zaobserwowałem bardzo wiele sytuacji stresowych (u samego siebie, w rodzinie, u znajomych), niektóre nawet traumatyczne, a które w żaden sposób nie przełożyły się na zapalenie pęcherza, ani inne dolegliwości choćby w jednej dziesiątej części tak dokuczliwe ja te opisane powyżej przez Monique. Najczęściej te sytuacje stresowe, o ciężarze gatunkowym cięższym niż zwrócenie uwagi na zachowanie dzieci w czasie weekendu, zupełnie nie przekładały się żadne dolegliwości zdrowotne. Człowiek jest przystosowany do radzenia sobie ze stresem, na pewnym poziomie i to dużo, dużo wyższym niż ta sytuacja opisana przez Monique. Można nawet mówić o pozytywnej roli stresu w wielu dziedzinach życia (oczywiście są wyjątki od tych pozytywów).

Pomiędzy starą GERMańską medycyną (ang. germ - zarazek, zalążek; postulaty Henlego-Kocha to też niemieckie dzieło), czyli mitem o chorobotwórczej roli drobnoustrojów, a nową germańską medycyną, której częścią jest opaczne, bo wycinkowe pojmowanie wpływu stresu na zdrowie, widzę istotne analogie.

Stara GERMańska medycyna zbytnią wagę przykłada do chorobotwórczej roli zarazków (ang. germ). Efektem tego mitu, wciąż pokutującego w klasycznej medycynie, jest ciągłe poszukiwanie zarazków, mteod ich wykrywania, zwalczania etc. Zamiast zająć się tym co ważne tj. prawidłowym funkcjonowaniem systemu odpornościowego i kondycją organizmu (podłoża), ta współczesna medycyna bawi się z zarazkami w kotka i myszkę. Pytanie tylko, kto tu jest kotkiem, a kto myszką? ;-) Ta klasyczna medycyna nie odpowiada jednak na pytanie, dlaczego u części ludzi dochodzi do infekcji i choroby, a u części nie.

Nowa Germańska Medycyna (R) także zajmuje się nie tym co trzeba. Zbytnią uwagę poświęca się psychice, stresowi, traumatycznym przeżyciom, konfliktom itd. Germańska Nowa Medycyna nie wyjaśnia jednak dlaczego u częsci osób przykre przeżycia odbijają się ujemnie na zdrowiu, a u części nie. To taka stresowa tełoria chorób.

Obie medycyny tj. stara i Nowa (R): mijają się z prawdą, zbytnio komplikują proste sprawy, tworzą klimat naukowości i/lub tajemniczości i posługują się bełkotem pseudonaukowym, czyli bełkotem medycznym. Tyle, że w GNM (R) zamiast etiologii, idiopatycznego podłoża używa się określeń Sensowny Biologiczny Program natury (R), pseudouczonych wieloakapitowych refleksji filozoficznych określanych jako Ścisłe Prawa Przyrodnicze i które jak twierdzi ich autor "nie są hipotezami"!

Wierne przyswajanie wiedzy oferowanej przez, którąkolwiek z tych medycyn gwarantuje uczynienie z głowy, która to wchłania niezłego śmietnika! Obie te medycyny posługuje bełkotem medycznym, celową komplikacją faktów by ogłupić pacjenta, lub psychopacjenta, żeby po zobaczeniu jakie to "mundre i łuczone", uznał że nie chce mu się tego sprawdzać i żeby przyjął podsuwane mu treści na wiarę.

Myślący ludzie tej medycznej żaby jednak nie łykają.
« Ostatnia zmiana: 21-06-2011, 21:11 wysłane przez Heniek » Zapisane

Nadciąga noc komety \ Ognistych meteorów deszcz \ Nie dowiesz się z gazety \ Kto przeżyje swoją śmierć
Lady
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 12-12-2007
Skąd: mazowieckie
Wiadomości: 374

« Odpowiedz #84 : 21-06-2011, 16:01 »

A ja mam pytanie do Mistrza nie związane może z GNM, ale z zarazkami. My tutaj na Forum dbamy o zdrowie przez dietę, MO, KB. Od kiedy jestem związana z Biosłone nie byłam u lekarza. Ani moja rodzina chyba, że po zwolnienie.
Na Forum trafiamy jednak w różnym stanie zaśmiecenia organizmu. W jednakowych niby warunkach nie chorujemy tak samo wiem z doświadczenia patrząc na moje dzieci. Jak coś się dzieje to syna dopada gardło, a córkę jelitówka czasami w tym samym czasie czasami nie. Wszystko zależy od potrzeb organizmu tak samo chowane dzieci dwa lata karmione piersią, ale u córki zawsze problematyczny był przewód pokarmowy, a u syna drogi oddechowe. Skąd te różnice, że inne narządy wymagają oczyszczenia?
No i pytanie co z bakcylami, których jesteśmy nosicielami, nie chodzi o wirusy grypowe czy przeziębienia, ale te groźniejsze jak np. sławny EB czy borelia. Czy organizm sam je zwalczy? Według medycyny nie jest w stanie, one zostają i dalej zatruwają organizm jak EB. EB jest z tym groźny, ze umiejscawia się w tkance nerwowej i tam truje. No niestety wcześniej nie wiedzieliśmy, że choroby trzeba odchorować i blokowaliśmy lekami jak ogół społeczeństwa, więc organizm poszukał tej silniejszej formy oczyszczania jak wirus EB. Do dziś pamiętam, jak bezradnie rozłożyła ręce pani doktor i powiedziała "nic nie możemy zrobić, bo na to nic nie działa, organizm sam musi zwalczyć", a dziecko momentami przestawało oddychać w czasie mononukleozy.
Zapisane

pozdrawiam Ania
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #85 : 21-06-2011, 17:48 »

Rzecz w tym, iż wielu, mimo że mienią się Biosłonejczykami, jeszcze głęboko tkwi w pacjentyzmie, więc wydaje im się, że jakaś głupia mendycyna jest mądrzejsza od mądrości ich własnego organizmu.
« Ostatnia zmiana: 21-06-2011, 17:50 wysłane przez Heniek » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Spokoadam
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 42
MO: 07-04-2011 do 01-06-2013
Wiedza:
Skąd: Świat
Wiadomości: 960

« Odpowiedz #86 : 21-06-2011, 20:18 »

Germańska mendycyna to usprawiedliwienie dla toksemii.
Organizm przy byle stresie wydziela np: kortyzol i inne niezbyt korzystne substancje.
W momencie kiedy w organizmie jest dużo toksyn, byle stres może być zapalnikiem do objawów chorobowych i tak sobie to tłumaczą germańscy medycy -  że stres to powód. W rzeczywistości stres to tylko przelanie czary pełnej toksyn.
« Ostatnia zmiana: 21-06-2011, 23:36 wysłane przez Solan » Zapisane

Dopadło mnie zdrowie.
Zosia_
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: nie stosuję ze względu na reakcje
Wiedza:
Wiadomości: 1.049

« Odpowiedz #87 : 21-06-2011, 20:26 »

No tak, ale nam nie chodzi o to, gdzie toksemia wyjdzie i pod wpływem jakiego bodźca, tylko żeby nie miało co wyjść.

Czy to w ogóle jest możliwe? Czy organizm jest w stanie całkowicie i trwale pozbyć się toksemii? Nie nabywać nowych toksyn, nie kumulować ich, nie wydalać, nie oczyszczać się co jakiś czas?
« Ostatnia zmiana: 21-06-2011, 23:37 wysłane przez Solan » Zapisane
Heniek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 14-05-2008
Wiadomości: 853

« Odpowiedz #88 : 21-06-2011, 20:50 »

No tak, ale nam nie chodzi o to, gdzie toksemia wyjdzie i pod wpływem jakiego bodźca, tylko żeby nie miało co wyjść.

Czy to wogóle jest możliwe? Czy organizm jest w stanie całkowicie i trwale pozbyć się toksemii? Nie nabywać nowych toksyn, nie kumulować ich, nie wydalać, nie oczyszczać się co jakiś czas?

Toksyny są wszechobecne. Problemem nie są same toksyny, bo z nimi radzimy sobie codziennie, w każdej sekundzie. Codziennie na bieżąco pozbywamy się toksyn. Problemem nie są same toksyny, ale ich nadmiar, tzn. taka ich ilość, która przekracza normalne możliwości wydalnicze organizmu.

Możliwe jest trwałe pozbycie się toksemii. Można żyć wiele lat w zdrowiu. Ale też trzeba też liczyć się z tym, że nie jesteśmy wieczni. Nawet po wielu latach zdrowego życia w końcu przyjdzie moment, że organizm zużyje się. Komórki, które nie mogą się prawidłowo powielić, gdyż ich mechanizm replikacji zużył się, stają się ich toksynami. Nam chodzi, nie o to, żeby żyć wiecznie, przynajmniej tu na ziemi, w końcu jesteśmy realistami. Nam chodzi o to, żeby nie skracać sobie tego czasu życia, który nam się należy, ale także o to żeby nie obniżać poziomu tego długiego życia.

Limit Hayflicka – maksymalna liczba podziałów komórkowych. Leonard Hayflick w 1965 zaobserwował, że komórki w hodowli są w stanie podzielić się ograniczoną ilość razy, a im bliżej limitu, tym więcej oznak starzenia wykazują. Jest to efekt skracania się telomerów w chromosomach przy każdym podziale komórki.
« Ostatnia zmiana: 21-06-2011, 21:12 wysłane przez Heniek » Zapisane

Nadciąga noc komety \ Ognistych meteorów deszcz \ Nie dowiesz się z gazety \ Kto przeżyje swoją śmierć
Monique
« Odpowiedz #89 : 22-06-2011, 12:37 »

Zupełnie nieprzekonywujące to wytłumaczenie. Zaobserwowałem bardzo wiele sytuacji stresowych (u samego siebie, w rodzinie, u znajomych), niektóre nawet traumatyczne, a które w żaden sposób nie przełożyły się na zapalenie pęcherza, ani inne dolegliwości choćby w jednej dziesiątej części tak dokuczliwe ja te opisane powyżej przez Monique. Najczęściej te sytuacje stresowe, o ciężarze gatunkowym cięższym niż zwrócenie uwagi na zachowanie dzieci w czasie weekendu, zupełnie nie przekładały się żadne dolegliwości zdrowotne. Człowiek jest przystosowany do radzenia sobie ze stresem, na pewnym poziomie i to dużo, dużo wyższym niż ta sytuacja opisana przez Monique. Można nawet mówić o pozytywnej roli stresu w wielu dziedzinach życia (oczywiście są wyjątki od tych pozytywów).

Heniek, nie trzeba znać GNM, żeby wiedzieć, że każdy inaczej takie przeżycia traumatyczne odbiera.
Jeden się stresuje, drugi – nie. To wszystko zależy od naszego charakteru, wychowania, siły wewnętrznej, interpretacji tego stresu – bo tak jak piszesz, można go różnie zinterpretować – jednych stres zdołuje, dosłownie „zeżre”, a drugich – motywuje do działania, do wprowadzenia zmian w życiu, światopoglądzie.

Jest też inna sprawa - każdy inaczej reaguje na to samo zdarzenie, wszystko zależy do naszego „punktu odniesienia”
Np. ojciec opuszcza rodzinę dla innej kobiety:
- żona przeżyje stres związany ze zdradą, świństwem jakie zrobił jej mąż (żołądek, macica)
- ta sama żona może martwić się za co ona utrzyma rodzinę (wątroba)
- żona odczuć może pustkę związaną z odejściem męża (pierś, skóra)
- żona może być zła na męża za to co jej zrobił (trzustka)
Itd….

Dr Hamer dzięki rozmowom z pacjentami odkrył, że takie stresowe przeżycie musi jednak spełniać kilka warunków:
- musi być ono nagłe – „poraziło mnie jak przysłowiowy grom z jasnego nieba” – jak zaczniesz przypatrywać się tej sprawie to odkryjesz, że takie zaskakujące sytuacje faktycznie się zdarzają i czasami stajesz jak wryty. Lady pisała właśnie o takim wydarzeniu.
- przeżyte w samotności – najczęściej towarzyszy mu konsternacja, dramatyzm, gryzienie się z myślami.
Podam taki prosty przykład znowu z „życia codziennego” -  moja znajoma była na spotkaniu rodzinnym, podczas którego zaprosiła całą rodzinę na urodziny swoich dzieci, które miało się odbyć za tydzień. Wszyscy zaczęli „wyskakiwać” z portfeli, dawać jej pieniądze, mówili, żeby coś kupiła dla dzieci, a ona na to, że uważa, że powinni sami się postarać i kupić coś od siebie dla dzieci. Noi wszyscy na nią wsiedli, szczególnie matka jej nawtykała, a koleżanka siedziała tam zła, zamknięta w sobie, ostatecznie - wzięła te pieniądze. Parę dni później, dopiero jak podjęła decyzję, że od tej pory ona też będzie dawać pieniądze, a nie kupować prezenty dla dzieci swoich braci i sióstr, weszła w fazę zdrowienia – zapalenie ucha. Jak skarżyła mi się na bolące lewe ucho, zapytałam ją czego nie chciała usłyszeć. Noi tak do tego doszłyśmy.

Ostatnio odkryłam na stronie GNM zapis audio z wykładów  - tam jest pięknie wytłumaczone na czym polega taki szok psychiczny („warunki wystąpienia DHS-u” oraz „DHS”). http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=418&Itemid=396

Uważam, że GNM jest bardzo bliska naturze – nasze oczy za czymś tęsknią, albo nie chcą czegoś widzieć, uszy – chcą lub nie chcą czegoś usłyszeć, skóra – chce się z kimś złączyć lub rozłączyć, piersi – chcą wykarmić chore dziecko, partnera.

Dr Hamer odkrył cały mechanizm działania naszego organizmu (połączenie: psychika, mózg, narząd), przyporządkowując poszczególne zachowania narządów (w sytuacjach konfliktów biologicznych) do wybranych etapów w rozwoju ewolucyjnym organizmów + poparł całą tą wiedzę analizą konkretnych przypadków i tomografiami mózgu.
Zapisane
Monique
« Odpowiedz #90 : 22-06-2011, 12:44 »

Czy to w ogóle jest możliwe? Czy organizm jest w stanie całkowicie i trwale pozbyć się toksemii? Nie nabywać nowych toksyn, nie kumulować ich, nie wydalać, nie oczyszczać się co jakiś czas?

Też się nad tym zastanawiam...
Wydaje mi się, że jest dużo racji w tym, co pisze Heniek, że problemem jest ten nadmiar toksyn, któremu nasz układ wydalniczy nie daje rady.
Dlatego stosuję zasady biosłonejskie - to utwierdza mnie w przekonaniu, że toksyny, które utknęły, bo nie mogły zostać wydalone podczas codziennej pracy naszego układu wydalniczego, "wyjdą" podczas oczyszczania (GNM - fazy zdrowienia) smile
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #91 : 22-06-2011, 12:46 »



Dr Hamer dzięki rozmowom z pacjentami odkrył, że takie stresowe przeżycie musi jednak spełniać kilka warunków:
- musi być ono nagłe – „poraziło mnie jak przysłowiowy grom z jasnego nieba” – jak zaczniesz przypatrywać się tej sprawie to odkryjesz, że takie zaskakujące sytuacje faktycznie się zdarzają i czasami stajesz jak wryty. Lady pisała właśnie o takim wydarzeniu.
- przeżyte w samotności – najczęściej towarzyszy mu konsternacja, dramatyzm, gryzienie się z myślami.

Czyli jeśli jakikolwiek stres, nawet ten nagły, przeżyję w towarzystwie to będę zdrowy aż do śmierci?
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #92 : 22-06-2011, 13:19 »

Nigdy stresu nie przeżyjesz w towarzystwie. Nagły stres, który w Ciebie uderza, zawsze przeżywasz samotnie. Dlatego najważniejsze to mieć pełną Świadomość, że wszystko przemija. Wszystko. Nauczyć się dystansować. A w chwilach stresu, głęboko oddychać. Żadne kropelki Joalis, czy inne, nie są potrzebne. Szkoda kasy. GNM traktuje ludzi mechanicznie, jak tradycyjna medycyna. Zapomina o tym, że możemy kreować swoje doświadczenia. Te wewnętrzne również. Nie ma co ludzie trzymać kilku srok za ogon, szukać ratunku na zewnątrz. Wszystko co Wam jest potrzebne macie w sobie.
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #93 : 22-06-2011, 15:36 »

No przecież nie o to mi chodzi. Mnie interesuje czy według Germańskiej Nowej Medycyny (ale nazwa...hihihi) uniknięcie sytuacji opisanych w Naukowej Tabeli wyklucza uszkodzenie danego narządu przypisanego do rodzaju stresu.

I drugie pytanie, które mi się nasunęło. Czy aby GNM nie wyklucza Salvi z Joalisem i na odwrót? Czy może obydwie teorie są słuszne?
Zapisane
Heniek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 14-05-2008
Wiadomości: 853

« Odpowiedz #94 : 22-06-2011, 15:42 »

No przecież nie o to mi chodzi. Mnie interesuje czy według Germańskiej Nowej Medycyny (ale nazwa...hihihi) uniknięcie sytuacji opisanych w Naukowej Tabeli wyklucza uszkodzenie danego narządu przypisanego do rodzaju stresu.

I drugie pytanie, które mi się nasunęło. Czy aby GNM nie wyklucza Salvi z Joalisem i na odwrót? Czy może obydwie teorie są słuszne?

Dobre, konkretne pytania.

Ja jeszcze chciałbym wiedzieć, co doktor Hammer sądzi o toksemii oraz piciu Mikstury Oczyszczającej?
Zapisane

Nadciąga noc komety \ Ognistych meteorów deszcz \ Nie dowiesz się z gazety \ Kto przeżyje swoją śmierć
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #95 : 22-06-2011, 15:43 »

I drugie pytanie, które mi się nasunęło. Czy aby GNM nie wyklucza Salvi z Joalisem i na odwrót? Czy może obydwie teorie są słuszne?
Wprost przeciwnie! W mendycynie żadne leki się nawzajem nie wykluczają, lecz wzmacniają się wzajemnie.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Monira
« Odpowiedz #96 : 20-07-2011, 14:52 »

Na Forum trafiamy jednak w różnym stanie zaśmiecenia organizmu. W jednakowych niby warunkach nie chorujemy tak samo wiem z doświadczenia patrząc na moje dzieci. Jak coś się dzieje to syna dopada gardło, a córkę jelitówka czasami w tym samym czasie czasami nie. Wszystko zależy od potrzeb organizmu tak samo chowane dzieci dwa lata karmione piersią, ale u córki zawsze problematyczny był przewód pokarmowy, a u syna drogi oddechowe. Skąd te różnice, że inne narządy wymagają oczyszczenia?

Kiedyś Pani Irydolog wyjaśniła mi, że podczas dużego stresu uwalniaja się duża ilość toksyn, a ponieważ organizm nie ma co z nimi robić bo jest zajęty "stresem" to te toksyny odkłada "na potem". U każdego toksyny odkładają się gdzie indziej i stąd oczyszczanie organizmu każdy przechodzi w innych miejscach lub tworzą się różnego rodzaju guzy, bo organizm lubi sobie zrobić jedno miejsce na "wysypisko". U każdego takie miejsce jest gdzie indziej i u każdego organizm sam sobie wybiera którędy i w jaki sposób te toksyny usunąć.

Monique zgadzam się z Tobą, coś w GNM jest. Też mogę potwierdzić parę "chorobowych konsekwencji" różnych działań. Zgadzam się również z tym, że warto wszystkiego spróbować. MO oraz różne kuracje polecane przez To forum również nie są udowodnione przez nikogo i w żaden sposób nie zbadane. Jednak wiele osób stosujących się do tych zasad stwierdza poprawę zdrowia. Więc dla czego miałabym im nie wierzyć i nie chcieć tego spróbować. Dla czego od razu musze wątpić w FTA czy w GNM jeżeli wiele osób twierdzi, że działa czy dla tego, że stosuję się do zasad Biosłone?

Czyli teraz jestem Biosłonejczykiem i wszystko inne jest "be"? Ale mamy też rozum, dla czego mam nie poszerzać wiedzy o innych metodach, chociażby przez ciekawość (tak właśnie poznałam MO). Świadczy to o mnie że jestem "głupia"?
Zapisane
K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #97 : 20-07-2011, 15:04 »

Czyli teraz jestem Biosłonejczykiem i wszystko inne jest "be"? Ale mamy też rozum, dla czego mam nie poszerzać wiedzy o innych metodach, chociażby przez ciekawość (tak właśnie poznałam MO). Świadczy to o mnie że jestem "głupia"?

Chodzi o to, żeby zachować czystość metody Biosłone, jeśli już zdecydowaliśmy się na pójście tą drogą. Jeśli będziemy dodawać inne metody czy elementy innych metod to proces zdrowienia może być zaburzony a my nie wiemy dlaczego i szukamy dziury w całym.
Zainteresowanie innymi metodami prozdrowotnymi nie jest zakazane o ile tylko zaspokaja naszą ciekawość i poszerza wiedzę. Jednak, w końcu, trzymamy się właściwie wytyczonej linii ( rozumiem, że dla uczestników tego forum jest to linia Biosłone) smile
Zapisane

Monique
« Odpowiedz #98 : 20-07-2011, 15:31 »

Czyli teraz jestem Biosłonejczykiem i wszystko inne jest "be"? Ale mamy też rozum, dla czego mam nie poszerzać wiedzy o innych metodach, chociażby przez ciekawość (tak właśnie poznałam MO). Świadczy to o mnie że jestem "głupia"?

Chodzi o to, żeby zachować czystość metody Biosłone, jeśli już zdecydowaliśmy się na pójście tą drogą. Jeśli będziemy dodawać inne metody czy elementy innych metod to proces zdrowienia może być zaburzony a my nie wiemy dlaczego i szukamy dziury w całym.
Zainteresowanie innymi metodami prozdrowotnymi nie jest zakazane o ile tylko zaspokaja naszą ciekawość i poszerza wiedzę. Jednak, w końcu, trzymamy się właściwie wytyczonej linii ( rozumiem, że dla uczestników tego forum jest to linia Biosłone) smile

Zauważ Klaro, że często na forum ludzie ciągną wątki latami, wcale nie dochodząc do zdrowia, ciągle pytając, nie wyciągają wniosków. Oni nawet nie próbują dojść do zdrowia. Nie wystarczy tylko być biosłonejczykiem, pić MO i prowadzić swój wątek na forum...

Zgadzam się w 100% z Monirą, że fakt, że poszukujemy prawdy (nie tylko w zakresie zdrowia) świadczy o tym, że jesteśmy światłymi osobami.
Mało tego uważam, że to, w co uwierzymy, że działa i jest prawdą - jest tą prawdą i działa na naszą korzyść.

Nie wierzę w "czystość linii Biosłone" - to niewola. Wierzę w otwarty umysł, obserwację, samorozwój i fakt, że jeśli weźmiemy odpowiedzialność za nasze życie - to będzie dobrze smile

Zapisane
Heniek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 14-05-2008
Wiadomości: 853

« Odpowiedz #99 : 20-07-2011, 15:41 »

Chodzi o to, żeby zachować czystość metody Biosłone, jeśli już zdecydowaliśmy się na pójście tą drogą.

Tu nie chodzi o czystość metody Biosłone. Daleko nam do postawy, którą można określić jako 'koszerność'. Są sytuacje, kiedy metody niebiosłonejskie mogą się przydać. Jeśli trzeba tzn. gdy ktoś jest w sytuacji przymusowej, to nawet wizyty u prawdziwego lekarza (nie mylić z kalekarzem) nie będziemy mu odradzać.

Inne niż Biosłonejskie metody są dobre o ile są dobre. Jeśli coś jest logiczne, przekonywujące, praktyczne, to jest warte wypróbowania, a po wypróbowaniu warte polecenia innym, nawet mimo braku "metki Biosłone". Germańska Medycyna Nowa (R) nie jest jednak ani przekonywujaca, ani logiczna, ani praktyczna. Dlaczego GNM (R)  swój medyczny punkt widzenia przedstawia w tak mocno skomplikowanej niepraktycznej formie?

Wiadomo, że nadmierny oraz przewlekły stres szkodzi zdrowiu. Dorabianie kosmicznych, niestrawnych teorii i oskarżania stresu o większość szkód na zdrowiu to wynaturzenie.
Zapisane

Nadciąga noc komety \ Ognistych meteorów deszcz \ Nie dowiesz się z gazety \ Kto przeżyje swoją śmierć
Strony: 1 ... 3 4 [5] 6 7   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!