Niemedyczne forum zdrowia
20-04-2024, 12:48 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: II ZLOT - Tleń 16-19.04.2009  (Przeczytany 31358 razy)
Rysiek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810

« : 19-04-2009, 19:21 »









Górny rząd od lewej: Państwo z Perły, Mistrz, Iwona (żona Hajdiego) Fiona, Piotr z synem, Samcia, Bogdan (mąż Basi), Gunia, Wera
Środkowy rząd: Lucjan i Lucyna (LiLKo), Franky, Grażyna, Hajdi, Filipek (wnuk Fiony), Melinda, Basia, LenaG, Maks (syn Olimpii), Agna
Na dole: Kuba i Jagoda (dzieci Hajdiego), Rysiek, Zosia (córka Samci), Olimpia, Tequila

Na zdjęciu brakuje: Lackyego, Balbiny z mężem oraz Marlenki z rodziną


Więcej zdjęć tutaj.


I jak było? Dzielcie się wrażeniami...
« Ostatnia zmiana: 04-07-2016, 15:38 wysłane przez ArtComp » Zapisane

Basiula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 14.01.2008
Wiadomości: 85

co cię tyka to cię tyczy.....

« Odpowiedz #1 : 19-04-2009, 20:40 »

Miło zobaczyć biosłonowe buźki. Ja właśnie wróciłam z innych wyjazdowych zajęć (warsztatów) i pierwsze co to wpadłam na form Biosłone. Nałóg jak "ta la la" . Nie uważacie?
Hm, co do nałogów to papieroski odstawiłam jakieś 10 lat temu.
Zastanawiam się teraz czy dobrze zrobiłam msn-wink smoke
Wracając do tematu:  cieszę się że  zlot się udał.
Pilnie będę śledzić wasze pozjazdowe relacje. Pozdrawiam wszystkich
Zapisane

Co cię tyka, to cię tyczy .....
Grażyna
« Odpowiedz #2 : 20-04-2009, 12:04 »

II Zlot Forum Biosłone odbył się w dniach 16-19 kwietnia 2009 roku w Tleniu nad Wdą http://pl.wikipedia.org/wiki/Tle%C5%84  w Ośrodku Rehabilitacji i Wypoczynku PERŁA http://www.perla.org.pl/
Do opisu w Wikipedii dodam, że w centrum wsi znajdują się bary i kawiarnie, o tej porze roku jeszcze nieczynne, a także krzyżują się drogi: w kierunku Osia (dalej na Świecie i na Warlubie), Czerska, Tucholi i Lniana (dalej na Bydgoszcz).

Ośrodek położony jest w bocznej od Bydgoskiej uliczce (Dębowa) i składa się z ciągu połączonych z sobą pawilonów. Strona południowa budynków wychodzi na wjazd, parking przed recepcją, miejsce na ognisko i grill z wiatą i placem pod stoliki z parasolami, klomb i urządzenia dla dzieci, a dalej za ogrodzeniem jest las - zdjęcia 3-9 i 20-22. Wzdłuż pawilonów biegnie droga dojazdu, która zakręca w lewo za budynkiem i przechodzi w drugi parking położony od strony północnej - zdjęcia 10-13 i 23-25. Z okien strony północnej rozpościera się widok na skarpę, na której stoi ośrodek, na wieś i inne ośrodki. W oddali widać Wdę (Czarna Woda) i pięknie położony nad nią hotel Samotnia nad Wdą.

I dzień pobytu.
W czwartek 16-go Reporter Zlotu – Rysiek – pojawił się około południa. Po około pół godzinie zjawił się Lacky z rodziną. Następnie przyjechała Olimpia z synkiem Maksiem. Potem w recepcji pojawiła się Melinda, a chwilę później – pisząca te słowa. Tam znalazł nas Rysiek. Do tego czasu Rysiek zdążył już zrobić pierwsze 25 zdjęć!
Mój pokój prawie cały czas był otwarty, więc po chwili Maksio wyładowywał już baterię w laptopku Ryśka, a my z Olimpią i Ryśkiem rozmawialiśmy jak starzy znajomi. Po chwili odwiedził nas Lacky. Mieliśmy na oku parking, więc obserwowaliśmy kolejno przyjeżdżających. Dostałam telefon od LenyG., że wraz z małżeństwem LiLKo są na dworcu w Laskowicach Pomorskich. Olimpia z Maksem, Rysiek i Lacky udali się do wsi, aby coś zjeść i wypić. Spotkaliśmy się ponownie pod Perłą, gdy przywiozłam z Laskowic Lenę, Werę i LiLKo – ten moment uwieczniony jest na zdjęciu nr 38.

Przyjeżdżali pozostali. Mistrz wraz z synem, Fioną i Filipkiem pojawili się po 18-ej. Wtedy ostatecznie ustaliłam z recepcją godzinę obiadokolacji na 19-ą. W Ośrodku zrobił się ruch, gdyż równolegle przyjeżdżali członkowie drugiej, 80-osobowej grupy.
Obiadokolacja dla nas była przygotowana w kawiarni (do kawiarni można było wejść z dworu i przez jadalnię), z obsługą miłych kelnerek. Pewnie wszystkich zainteresuje, co jedliśmy:
Zupa jarzynowa na rosole
Sałatka z gotowanych buraczków z dodatkiem ananasa
Sałatka z kapusty z dodatkami
Karkówka z ziemniakami
Pieczone jabłko z bitą śmietaną.
Bardzo smaczne jedzenie, ładnie podane i była okazja już wtedy trochę się sobie przyjrzeć - zdjęcia 29-34.
Zapoznawanie kontynuowaliśmy w sali konferencyjnej obok recepcji. Rysiek rozdał wszystkim kubeczki ufundowane przez Wydawnictwo Biosłone (Mistrz prostuje, że to nie On jest fundatorem, tylko Wydawnictwo). Nie będę opisywała kubaska, gdyż każdy może obejrzeć zdjęcie – dodam tylko, że kawa w nim pita smakuje wyśmienicie, a i trzyma się bardzo sympatycznie, czy to za uszko, czy całą dłonią. Wszyscy się krótko przedstawiali, a ja wypisywałam identyfikatory (można je wypatrzyć na zdjęciach - wykonane w Bydgoszczy przez firmę POLI-FAX na koszt Biosłone). Niektórzy opisywali, po jakich to wydarzeniach dotarli do Mikstury oczyszczającej i do forum.  Nastrój rozmowy od początku był rzeczowy, ale były też żarty, może na zdjęciach akurat tego nie widać (41-44), ale bywały i salwy śmiechu.

II dzień.
Śniadanie zostało przygotowane jako „wspólny stół”, na półmiskach były porcje twrożku z zieleniną, kilka rodzajów wędlin, ser żółty i parówki, bardzo dobre. Na śniadaniu nie stawił się Mistrz, co od razu muszę zaznaczyć ku przestrodze innych, bowiem, gdy większość z nas spędzała dzień zwiedzając okolicę, Mistrz szukał miejsca, gdzie można by coś zjeść i raczej, zdaje się, z marnym skutkiem.
Różne indywidua z grupy, która poprzedniego wieczoru tankowała w kawiarni, snuły się smętnie po korytarzach, a reszta usiłowała się skupić na wykładzie. My – wolne i trzeźwe ptaki – omawialiśmy marszrutę wycieczki.
Tak więc około 11-ej wreszcie zebrali się na parkingu wszyscy chętni do wyjazdu. W jednym aucie: Gunia, Agna, Fiona i Filip pojechali według własnej koncepcji, głównie oglądać kamienne kręgi w Odrach. Następnie wyruszyła reszta towarzystwa – na czele Rysiek ze mną jako pilotem, z Olimpią i Maksiem, potem Lacky z rodzinką, Franky z Marcinem, Basia i Bogdan, Samcia z Zosią, a także LenaG, małżonkowie LiLKo – jak na zdjęciach od 45 do 138. Już na początku pogubiliśmy się w Tleniu i trzeba się było „skrzykiwać” przez komórki – ktoś nawet wylądował w Osiu 6 km w przeciwną stronę. W Tucholi Rysiek zrobił dodatkową rundkę naokoło ronda czekając na resztę peletonu, który ugrzązł za TIR-ami, ale potem pozbieraliśmy się na stacji benzynowej. Byliśmy kolejno w Tucholi, Chojnicach, Charzykowych (przystań). W Charzykowych okazało się, że Lena jest bardzo chora - na pewno rotawirus, szalejący aktualnie w Tleniu. Czuła się naprawdę źle, ale dzielnie dotrzymywała nam kroku - zdjęcie 56. Ktoś poradził picie wody. Poszliśmy całą grupą do sklepu po wodę. Ostre powietrze zaostrzyło jednak apetyt, a ja wypatrzyłam i zarekomendowałam Śmietanę Chojnicką 30% - wykupiliśmy prawie cały zapas. Z nowymi siłami wzdłuż jezior Charzykowskiego i Karsińskiego – dotarliśmy do Swornegaci, Czerska i kamiennych kręgów w Odrach (zdjęcia z Kamiennych kręgów od 98 do 138). O Kamiennych kręgach http://www.bory.tucholskie.pl/rozne/kregi/kregi.htm i http://www.vulcan.edu.pl/przegladoswiatowy/archiwum/2004/12/polskie.html I cóż stało się wśród kamiennych kręgów - otóż Lena chodziła tak wśród megalitów i była coraz weselsza, opowiadała ze swadą o różnych rzeczach i - ozdrowiała. Nie tylko ona korzystała z rzekomej energii tego miejsca - zdjęcia 116 i 136. Niektórzy jednak byli jakby rozczarowani - cóż, las i kupa kamieni  msn-wink
Wracaliśmy przez Śliwice. Żałowaliśmy, że brakowało nam czasu na zwiedzanie Chojnic z wieloma interesującymi obiektami. Liczę na to, że o tym urokliwym miasteczku opowiedzą inni – ci, co wybrali się tam chyba w sobotę.
W piątek obiadu nie było, a na kolacji przynajmniej wszystkim dopisywał apetyt. Zresztą nie było czasu na marudzenie, gdyż trzeba było przygotować ognisko.
Recepcja Ośrodka (pełna kultura) wczesnym popołudniem zawiadomiła mnie, że na skutek silnego wiatru będziemy się musieli wyrzec ogniska, ale nasi zmyślni panowie przygotowali je w palenisku na grilla i można było upiec kiełbaski - zdjęcia 139-189.
Tego wieczoru byliśmy już odrobinę zmarznięci, ale spotkaliśmy się w przytulnej salce na piętrze (z daleka od gwaru, jaki czyniła w sali jadalnej następna, 120-osobowa grupa). Na ognisko dojechali Tequila i Piotr z rodzinką. Byliśmy więc w komplecie.
Mój pokój był obok, wypożyczyłam czajnik elektryczny i w naszych pięknych kubeczkach robiliśmy sobie kawki, herbatki i dyskutowaliśmy. Były pytania, odpowiadali Lacky i Mistrz. Swoje doświadczenia opisywali m. in. Balbina, LiLKo, Marlenka, Melinda i inni.  Padło pytanie dotyczące bioenergoterapii i Mistrz wyjawił, że zamierza opisać swoje doświadczenia, gdyż w Polsce brakuje na ten temat literatury. Przy okazji Mistrz pokazał nam jak widzieć aurę dłoni i było to jak dla mnie ciekawe przeżycie, aż do „gęsiej skórki”. Okazało się, że nie jest to takie trudne. Niektórzy tego piątkowego wieczoru poszli spać o wpół do trzeciej nad ranem, już w sobotę.

III dzień - sobota.
W sobotę na śniadanie zaserwowano nam jajecznicę, a oprócz tego była wędlina i ser. Co prawda poprzedniego dnia przyrzekaliśmy sobie nie zbliżać się do samochodów i wykorzystać bliskość pięknych tras spacerowych w Tleniu, ale Mistrz, który w piątek się wynudził („... na własne życzenie”) skusił nas na wyjazd do Fojutowa, gdzie krzyżują się ze sobą dwie rzeki, z których dolna Czerska Struga płynie akweduktem, a koryto górnej znajduje się 9 m ponad nią http://pl.wikipedia.org/wiki/Fojutowo
Nasz szalejący reporter znikł z oczu na jakiś czas. Efektem tego zniknięcia były zdjęcia 194-235.

W drodze powrotnej zwiedziliśmy uroczą wieś letniskową Cekcyn, której mieszkańcy są w regionie znani z dobrych pomysłów, m. in. jest tam orkiestra młodzieżowa na wysokim poziomie. Oto mapa okolic Cekcyna ze zdjęciami http://maps.google.pl/maps?hl=pl&client=firefox-a&channel=s&rls=org.mozilla:pl:official&hs=W3Y&q=Cekcyn&lr=&um=1&ie=UTF-8&split=0&gl=pl&ei=y37sSfnaFJiJsAbPtPymBw&sa=X&oi=geocode_result&ct=title&resnum=1 a tu wieś Cekcyn http://pl.wikipedia.org/wiki/Cekcyn
Zdjęcia 237-259.

Telefonicznie ustaliłam nową godzinę obiadu – o 5 kwadransów późniejszą i muszę przyznać, ze dobra współpraca z ośrodkiem pod tym względem znacznie ułatwiła nam życie.
Na obiad był świetny barszcz ukraiński i pstrąg – taki sobie. Znów nie było czasu na kontemplację, gdyż w perspektywie – przygotowanie paleniska pod grochówkę.
Po obiedzie spotkała nas bardzo miła niespodzianka – przyjazd rodzinki z trojgiem dzieci, z tego najmłodsze w brzuszku mamy – rodzinki Hajdiego. Okazali się świetnymi kompanami do grochówki, jak i do rozmów na wyższym poziomie wtajemniczenia Biosłonowego  thumbup

Tymczasem wszyscy zostali skrzyknięci do pamiątkowego zdjęcia, które widać na początku wątku – niektórzy nawet zostali wyrwani z poobiedniej drzemki. Jednemu obywatelowi młodszego pokolenia dzięki zbiorowemu zdjęciu nawet upiekła się kara. Niestety, niektórzy spóźnieni wycieczkowicze nie dotarli na czas i na zdjęciu nie ma Balbiny z mężem oraz Marlenki z mężem i młodzieżą – cóż, trzeba sobie powiedzieć, że na następnym zlocie to oni będą gotować grochówkę, a my rozsiądziemy się naokoło i będziemy czekać na efekt  msn-wink
W międzyczasie zrobiło się tak zimno, że mniej odporni pouciekali do pokojów i tylko odpowiedzialna gwardia średniego pokolenia odważnie stawiła się pod komendę Mistrza – do gotowania grochówki. Więcej na ten temat http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=6543.0

Posileni grochówką i kiełbasą, rozgrzani od wewnątrz i zmarznięci na zewnątrz, pobiegliśmy następnie do naszej salki, gdzie dzieciaczki zaczęły mazać kolorowo na blokach i bawić się, a my kolejno robiliśmy sobie gorące picie. Zaczęły się ostatnie rozmowy w pełnym gronie, znów ktoś opowiadał o swoich przeżyciach, ktoś pytał o radę lub wyjaśnienie. Ktoś miał książkę, w której przy opisie mikstury był przepis na herbatę z citroseptem, ktoś w wyniku nieporozumienia pił Miksturę w podwójnej dawce – wyobrażacie sobie tę jazdę... Tego wieczoru, bacząc na przyszłe trudy powrotnej podróży, pożegnaliśmy się nieco wcześniej, ale już w niedzielę.

IV dzień pobytu, a zarazem III doba.
Śniadanie w niedzielę w każdym ośrodku jest kiepskie – tu była nawet kiełbasa biała na ciepło z chrzanem, ale i tak wszystko było nie tak. Po śniadaniu nasz szalejący reporter zaniósł torbę do samochodu i zniknął - efektem są ostatnie zdjęcia jeziora Mukrz w Tleniu (kilkadziesiąt metrów od ośrodka), od 301 do 323, są one dla mnie całkowitym zaskoczeniem, zwłaszcza ten bóbr  podgryzający grube drzewa (widziałam bobry z pastą i szczoteczką do zębów, ale w - okularach???). 
Zbliżało się pożegnanie. Lacky z rodziną wyjechał wcześnie rano. Po śniadaniu jeszcze przez dwie godziny trwały ostatnie rozmowy, pytania do Mistrza, małe podsumowania, ale w końcu nadeszła chwila, gdy stojąc w oślepiającym słońcu na parkingu machaliśmy odjeżdżającym – Mistrzowi z synem, Fioną i Filipem.
Potem już tylko pakowanie i obiad i kolejne odjazdy. Ostatnie odjechałyśmy – Samcia z córeczką i ja.

Podsumowanie.
Pogoda przez cały czas była wymarzona na takie spotkanie – słońce, błękitne niebo i, z wyjątkiem zimnych poranków i wieczorów, całkiem przyzwoita temperatura.
Ośrodek ładny, zadbany, czysty, wygodny, posiłki smaczne, warunki do spotkań idealne.
Obsługa uprzejma i pomocna, elastyczna w spełnianiu naszych potrzeb.
Ognisko udane, grochówka wyśmienita, okolica – Bory Tucholskie – poznana.
Uczestnicy II Zlotu nie tylko mili, niesprawiający problemów, ale przede wszystkim jak jeden mąż nastawieni na zdrowie i dysponujący wiedzą, o czym z pewnością szerzej napisze Mistrz w swoim podsumowaniu.

Pragnę (spodziewam się, że w imieniu wszystkich uczestników) podziękować Mistrzowi za przyjazd z daleka, poświęcony czas i za sponsoring. Jesteśmy zadowoleni, że to nam Mistrz po raz pierwszy opowiedział więcej o historii powstania swoich wynalazków i żmudnych badaniach, jakie towarzyszyły ustaleniu ostatecznych składników i wielkości dawek. Okoliczności, w jaki powstała wspaniała Mikstura oczyszczająca już nie są dla nas tak wielką tajemnicą, dzięki czemu śmielej będziemy tę wiedzę nieść dalej i oddawać w ten sposób bogactwo, jakie otrzymaliśmy - wiedzę o zdrowiu. Słowa Mistrza umocniły nasze przekonanie o jej znaczeniu.
Słowa podziękowania należą się Lacky'emu, że pofatygował się kawał drogi z rodzinką, że cierpliwie odsłaniał tajniki swoich sposobów oczyszczania (aż do zachrypnięcia - mam nadzieję, że gardło już wydobrzało, a synek całkiem powrócił do zdrowia).
Bardzo się cieszę, że pojawił się w naszym gronie Hajdi i że znów jest wśród kadry.

A wszyscy uczestnicy byli po prostu wspaniali - a ich największą zaletą było to, że zadawali tylko mądre pytania i nie było nikogo, kto chciałby medycznymi sposobami maskować zdrowie i zastępować nimi prawa natury  clap
Dla wszystkich  heart i do zobaczenia na III Zlocie.
« Ostatnia zmiana: 17-05-2009, 13:20 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Rysiek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810

« Odpowiedz #3 : 20-04-2009, 12:24 »

Galeria zdjęć ze zlotu znajduje się tutaj.

Zdjęcia można sobie zapisać na dysk przy użyciu opcji "Pobierz" widocznej nad każdym zdjęciem. Gdyby ktoś chciał któreś ze zdjęć w pełnej rozdzielczości proszę pisać do mnie na priv - prześlę mailem.

Jeżeli ktoś jeszcze będzie chciał pokazać swoje zdjęcia, wszak aparatów na zlocie trochę było, czy filmik z kamery, niech robi to w tym wątku.
« Ostatnia zmiana: 22-04-2009, 14:04 wysłane przez Rysiek » Zapisane

Marlenka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 57
MO: 12-08-2007
Skąd: Szczecin
Wiadomości: 335

« Odpowiedz #4 : 20-04-2009, 18:31 »

Również dołączam się do podziękowań dla Mistrza, wspaniałego, ciepłego człowieka  notworthy
Tobie Grażynko, dziękujemy za wspaniałą organizację imprezy.
Obiecujemy (cała rodzina- 5 osób) na następnym zjeździe zająć się grochówką.
To były niezapomniane chwile..., a Rysiek okazał się niesamowicie utalentowanym fotografem smile
Zapisane
KaZof
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13-01-2007, pies: 08-11-2008
Wiadomości: 1.096

« Odpowiedz #5 : 20-04-2009, 18:35 »

Dziękuję Ci Ryśku za przepiękne zdjęcia i Twój zmysł postrzegania  smile, przynajmniej w ten sposób miałam okazję być z Wami  smile
Zapisane

KaZof, "Wszystko, co mnie nie złamie, wzmocni mnie"
hajdi
« Odpowiedz #6 : 20-04-2009, 18:47 »

Spędziliśmy z Wami zaledwie kilka godzin, ale zostały nam bardzo miłe wspomnienia. Byliśmy zaskoczeni z obdarowania pięknymi Biosłonowymi kubeczkami i smyczkami. Mój syn dumnie nosi ją w szkole, bo takich w Polsce jest tylko kilkanaście.
Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich zlotowiczów.
Zapisane
Rysiek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810

« Odpowiedz #7 : 20-04-2009, 19:04 »

Cóż dodać do powyższego opisu Grażyny, chyba tylko to, że fantastycznie wywiązała się z roli kierowniczki naszego spotkania. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, nic ani nikt nie został pominięty. Każdy mógł liczyć na pomoc Grażyny w najróżniejszych sprawach. Starała się nasza Grażynka tak bardzo, że nawet nękała panią Lucynę(?) z recepcji na prywatny telefon w celu zmian w harmonogramie. Dziękuję Ci Grażynko za idealnie zorganizowaną zabawę!

Dodam jeszcze, że zlot przebiegał w niesamowicie sympatycznej atmosferze, przyznam szczerze, że nie spodziewałem się aż tak miłej atmosfery. Wszyscy już od pierwszych minut pobytu zachowywali się tak, jakby znali się od zawsze, nikt się nie krępował, nie izolował, wszyscy byli pogodni i chętnie rozmawiali ze sobą. Prezenty od Mistrza dodatkowo scaliły naszą paczkę i wprowadziły niemalże rodzinne relacje między zlotowiczami. Wspólne kawy w zlotowych kubkach smakowały bardziej... Bez porównania z I-szym zlotem. Tam tak wspaniale nie było.

Ogromnym plusem zlotu były wieczorne zlotowiczów rozmowy, w pełnym gronie. Ogromne zainteresowanie budziły opowieści Mistrza o bioenergoterapii, o historii powstania MO, o sposobie badań i doświadczeń, dzięki którym pijemy teraz po 10ml składników a nie więcej czy mniej. Myślę, że wypowiedzi Mistrza na temat dbania o zdrowie, na temat odżywiania, kupowania produktów niejednemu rozjaśniły w głowie. Również ogromnym zainteresowaniem cieszyły się opowieści Lackyego, który z ogromną pasją opowiadał o procesach chorobowych prowadzących do wyzdrowienia. Dzięki niemu wiele osób dowiedziało się jak należy postępować aby sobie nie zaszkodzić, tylko pomóc.

Wycieczki, choć tylko samochodowe, malowniczymi drogami wśród lasów i pięknych jezior pozwoliły wszystkim chociaż w małym stopniu poznać rejony Borów Tucholskich. Szkoda, że z powodu goniącego czasu nie mogliśmy pozwolić sobie na więcej postojów w pięknych okolicznościach przyrody. Jestem pewnien, że wielu z nas, już prywatnie, niejednokrotnie wróci do Borów zobaczyć to, na co nie pozwolił nam tym razem czas.

Nie sposób pominąć również zaangażowania Mistrza, który, pomimo wybitnie rekreacyjnego charakteru naszego spotkania, służył radą i pomocą w nagłych sytuacjach potrzebującym zlotowiczom.

Na koniec nie mogę nie wspomnieć o wisience na przysłowiowym torcie, jakim bez wątpienia jest widoczny na zdjęciach kwiat naszego forum - urocze i sympatyczne Biosłonki, w towarzystwie, których czas płynął milej i szkoda tylko, że tak szybko... Tak pięknych i miłych dziewczyn nie ma chyba na żadnym innym forum.

Na koniec, jeszcze raz dziękuję Grażynko za wspaniałą organizację i ogromne zaangażowanie. Mistrzowi dziękuję za wspaniałe prezenty, za kociołek, z którego grochówka była po prostu wyśmienita. Dzięki Mistrzu za to, że Pan z nami był. Bez pana to nie byłoby to samo! Bez Pana opowieści zlot nie byłby tak barwny i wesoły...

Mam nadzieję, że na jesieni spotkamy się koleny raz, jeżeli nie w większym, to przynajmniej w takim samym gronie.
Zapisane

Loret
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 2007-2008. Obecnie nie stosuję.
Wiadomości: 415

« Odpowiedz #8 : 20-04-2009, 19:39 »

Zarówno gratulacje dla Grażynki i Ryśka za profesjonalne i  perfekcyjne zobrazowanie Zlotu. Dziękuję Wam bardzo. Jesteście niezastąpieni thumbup
Zapisane

Zdrowie to nie egoizm, tylko mądrość.
Basia
Początkujący
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 14.02.2006
Skąd: Wałbrzych
Wiadomości: 30

« Odpowiedz #9 : 20-04-2009, 19:55 »

Chciałabym bardzo podziękować Mistrzowi,że poświęcił nam zlotowiczom swój czas oraz po raz kolejny dzielił się z nami swoją ogromną wiedzą. Grażynce, za wspaniałą organizację całej imprezy. Wszystko było dopięte na ostani guzik, a grochówka przepyszna. Rysiowi za śliczne zdjęcia, którymi w każdej niemal sytuacji nas nękał. Oczywiscie za prezenty (czuliśmy sie jakby obdarował na św. Mikołaj) oraz wszystkim zlotowiczom za wspólnie spędzony czas.
Do miłego zobaczenia na kolejnym zlocie.
Zapisane
Melinda
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 76
MO: 16.11.2008 zakończyłam 12.2012
Skąd: Pomorze
Wiadomości: 376

« Odpowiedz #10 : 20-04-2009, 19:57 »

Zlot!  biggrin
Opisała Grażynka po kolei, kropka w kropkę. Tak było, wszystko dokładnie!
A było po prostu super. Na twarzy pozostał słońca blask i podmuch wiatru, który nam towarzyszył przez te dni. Atmosfera wspaniała - jak byśmy się znali od lat, bo to prawda, znamy się z forum i wszyscy jesteśmy zdeterminowani do odzyskania zdrowia. Ten wspólny cel sprawia, że wszyscy są mili i chętni do dzielenia się doświadczeniem.
Bardzo dziękuję wszystkim uczestnikom, że mogłam Was poznać.
Dziękuję Panu Słoneckiemu za życzliwość i jasny sposób mówienia, który pozwala mi zrozumieć zawiłości mojego organizmu. Brak słów podziękowania za taką bezinteresowność, zupełnie niespotykaną w naszej rzeczywistości.
Dziękuję Grażynce, która czuwała nad nami i dbała o nas.
Dziękuję wszystkim osobom, którzy przyczynili się do organizacji Zlotu.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na następny.  heart
Zapisane

Przyjmuj z godnością co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się przymiotów młodości.
Agna
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 17-07-2007
Wiedza:
Skąd: Mazowsze
Wiadomości: 290

« Odpowiedz #11 : 20-04-2009, 20:23 »

Dziękuję Mistrzowi za poświęcony nam czas i cierpliwość.
Dziękuję Grażynce za super organizacje.
Dziękuję wszystkim zlotowiczom za spotkanie.
Dziękuję za prezenty.
Już nie mogę się doczekać następnego spotkania.
Syn już zapowiedział, że pojedzie razem ze mną.
Zapisane
fiona50
« Odpowiedz #12 : 20-04-2009, 20:52 »

Rysku, dzieki Ci za takie kronikarskie podejscie do sprawy.To trzeba miec samozaparcie. Uwieczniasz juz drugi Zlot. Mianuje Cie Nadwornym Kronikarzem Zlotowym , poniewaz jeszcze niejeden Zlot uwiecznisz na fotkach thumbsup

Tobie Grazynko dzieki za zaangazowanie, oddanie sprawie bez reszty. Bylas organizatorka, przewodniczka, Nadworna Kucharka od grochowki. Dzielnie zmagalas sie z personelem Perly aby dogodzic naszym podniebieniom i wygodzie.Nie wiem z kim zalatwialas pogode , ale zlozone zamowienie zostalo zrealizowane w 100% . thumbup

Mistrzowi big podziekowania za zaangazowanie w forumowiczow wieczorne rozmowy, za bezinteresownosc ,wyrozumienie pamiatki jakimi zostalismy obdarowani jak rowniez za towarzystwo jakim zostalam zaszczycona podczas wspolnej podrozy. clap
 
Chce sie jeszcze wypowiedziec w kwestii I-ego Zlotu jaki organizowalam wspolnie z Zibim. Tamten zlot byl pionierskim. na pewno byly niedociagniecia w postaci nieuprzejmego personelu. Rozgotowana kasza gryczana nie mogla miec wplywu na atmosfere zlotu a mikroporcja gulaszu i kwasna kapusta ktora do tej kaszy nie pasowala nie rzutowaly na calosc. Na tym zlocie tez nietrafiony byl sobotni obiad w postaci frytek w obierkach i suchego pstraga. Najwazniejsze jest to, ze zostaly mile wspomnienia, pozawieralismy przyjaznie, ktore trwaja do dzis i smiem twierdzic, ze gdyby nie bylo tego pierwszego zlotu to i drugiego tez by nie bylo.W Ustroniu poszly pierwsze koty za ploty. Kazdy nastepny zawsze bedzie lepszy od tego pierwszego. smile
Podczas wspolnej podrozy zastanawialismy sie z Mistrzem nad wyborem regionu Polski na nastepny trzeci zlot. Ja osobiscie moge jechac chcby w maju....... biggrin
« Ostatnia zmiana: 20-04-2009, 20:56 wysłane przez Fiona50 » Zapisane
Lacky
« Odpowiedz #13 : 20-04-2009, 20:58 »

Ja również dziękuje za miło spędzony czas wszystkim, Grażynie za  czas poświęcony na organizacje zlotu i opiekę nad jego przebiegiem i Mistrzowi za dzielenie się wiedzą.

Z spotkań na zlocie można było wywnioskować, że nie jest tak źle z wiedzą naszych forumowiczów jakby się mogło wydawać.

Ja oczywiście znowu się oczyszczam infekcją wirusową/bakteryjną przywiezioną z zlotu i reszta rodziny ze mną.

Oczyszczanie wszystkiego tego co jest na głowie - uszy, oczy, skóra, włosy, zatoki, gardło itd.

Zapisane
Olimpia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: MO od 2008 do 2011
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 391

« Odpowiedz #14 : 20-04-2009, 21:00 »

Dziękuję Mistrzowi za poświęcony nam czas i cierpliwość.
Dziękuję Grażynce za super organizacje.
Dziękuję wszystkim zlotowiczom za spotkanie.
Dziękuję za prezenty.
Już nie mogę się doczekać następnego spotkania.
Syn już zapowiedział, że pojedzie razem ze mną.

Ooo tak, podłączam się do podziękowań.
Zapisane
Olimpia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: MO od 2008 do 2011
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 391

« Odpowiedz #15 : 20-04-2009, 21:05 »

Tequilko przemyślałaś sobie słowa pana Józefa: " ... to jest jak dopasowywanie chomąta do konia, tak właśnie robią lekarze.."
« Ostatnia zmiana: 20-04-2009, 21:13 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #16 : 20-04-2009, 21:17 »

Tequilko przemyślałaś sobie słowa pana Józefa: " ... to jest jak dopasowywanie chomąta do konia, tak właśnie robią lekarze.."
Chodzi tutaj o dopasowanie konia do chomąta. Tak twierdzi Zibi.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Olimpia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: MO od 2008 do 2011
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 391

« Odpowiedz #17 : 20-04-2009, 21:20 »

Tak chciałam napisać, a napisałam źle...
Zapisane
LenaG
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 53
MO: 08-04-2008
Skąd: Łódź
Wiadomości: 184

« Odpowiedz #18 : 20-04-2009, 21:21 »

Kochani! Ja nie mogę się odnaleźć w rzeczywistości codziennej. Cały czas jestem jeszcze duszą w Tleniu. Naprawdę ten wyjazd naładował mnie energią jak nic innego! Już tęsknię do Was wszystkich! Byłam naprawdę mile zaskoczona każdą przybyłą na zlot osobą. Oczywiście, wiedziałam, że należy spodziewać się osób nietuzinkowych i wyjątkowych, no bo przecież trzeba być kimś wyjątkowym żeby do grona BIOSŁONOWCÓW się wpisać, ale osoby które na zlot się zleciały to wyjątkowo sympatyczne "oryginały"  biggrin. Cieszę się, że mogłam Was wszystkich osobiście poznać, czekam już na kolejne spotkanie (które już obmyślam jak zorganizować). Specjalne podziękowania dla Mistrza za przekazanie równowagi i spokoju ducha, i Grażynce za dopełnienie niezwykłym ciepłem, dla Ryśka za wszechobecny uśmiech, i dla...hm jak się rozkręcę to w życiu nie skończę, bo naprawdę wszyscy wnieśli coś bardzo fajnego do mojego życia. Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie!
Zapisane

"Życie polega na wyborach między tym co dobre, a tym co łatwe"
"ŻYCIE JEST BARDZO NIEBEZPIECZNYM ZAJĘCIEM. ŚMIERTELNOŚĆ SIĘGA STU PROCENT!"
Olimpia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: MO od 2008 do 2011
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 391

« Odpowiedz #19 : 20-04-2009, 21:27 »

Lenko i koniecznie z synkiem!
Zapisane
Strony: [1] 2 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!