Niemedyczne forum zdrowia
19-03-2024, 08:46 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Enrico - drożdżyca, niska waga ciała  (Przeczytany 68503 razy)
enrico
« : 05-04-2009, 22:10 »

Witam forumowiczów.
Od ok. miesiąca czytam forum, jednak moje próby dojścia do zdrowia póki co się nie udały. Chciałbym przedstawić w tym poście moją obecną sytuację, objawy, przyczyny jej powstania i inne spostrzeżenia. Zaznaczam, że wypowiedź jest dłuuuga i dość bogata w szczegóły, więc osoby niecierpliwe lub nie mające czasu mogą sobie darować jej czytanie. Za wszystkie Wasze uwagi i sugestie z góry BARDZO DZIĘKUJĘ. (jeśli to możliwe to proszę o przeniesienie postu do działu "Pierwsze kroki do zdrowia").

1. Wiek:
23 lata, waga: ~56kg, wzrost: 174cm, grupa krwi 0

2. Rodzaj dolegliwości (problemy fizyczne i psychiczne):

Problemy fizyczne: trudności w zasypianiu (tuż przed fazą zapadnięcia w sen następuje nagłe wzdrygnięcie całego ciała oraz tak jakby koszmarny sen - ale jeszcze przed zaśnięciem), budzenie się w nocy (ok. 4-5 z uczuciem suchości w ustach i suchych oczu), wrażliwość na perfumy i inne zapachy (np. dym papierosowy, kosmetyki), gazy (bardzo śmierdzące – przed kandydozą nigdy nie miały takiego zapachu), przelewanie w brzuchu (głównie nocą i nad ranem), zimne dłonie i stopy oraz ogólne uczucie zimna, mrowienie w kończynach (uczucie pulsowania w żyłach), zaparcia połączone z luźnym stolcem, brak koordynacji ruchowej (szczególnie mimowolne ruchy głową), ucisk w okolicy tyłu głowy i karku promieniujący na szczękę (ale nie ból ) – jest to strasznie niewygodne, strzykanie w szyi  przy każdym ruchu głową (też czasem strzykanie "w głowie"), podejrzenie hipoglikemii - bez zjedzenia czegoś słodkiego czuję się źle – dostaję drgawek i jestem agresywny, mam ciągłą ochotę na słodkie potrawy, ostatnio szybko ścierają mi się zęby i zaczynają jakby pękać.

Problemy psychiczne: nerwowość, pesymizm, stronienie od towarzystwa, kłopoty z podejmowaniem decyzji, brak koncentracji, częste zmiany nastroju, natłok myśli przed snem, czasem problemy w wymowie (przekręcanie słów, trudności w wyrażeniu myśli) - objawy psychiczne są trudniejsze do zniesienia niż fizyczne.

Poza powyższymi dolegliwościami, które pojawiły się jako objawy grzybicy ogólnoustrojowej (mój wniosek po przeczytaniu książki dr. Janusa), wcześniej miałem i mam nadal trądzik, łupież, nadciśnienie, jaskrę, przewlekłe zapalenie zatok, próchnicę zębów (ogólnie kłopoty z górnymi drogami oddechowymi).

3. Historia choroby – stosowane leki, kuracje i zabiegi:

W dzieciństwie czasem chorowałem (standardowo każdej zimy) - leczenie antybiotykami. Ok. 13 roku życia pojawił się trądzik (do tej pory niczym nie leczony), potem już mniej przeziębień (jeśli były to antybiotyk, ale raz w roku i max przez tydzień), później już bez antybiotyków. Często profilaktycznie brałem syntetyczne witaminy + tabletki przeciwbólowe (Apap, Gripex) przy lekkich przeziębieniach i zapobiegawczo. Ogólnie unikałem lekarzy (wizyta jedynie w przypadku grypy). Drożdżyca od stycznia 2009 roku - od tej pory próba zmiany diety, potem wprowadzenie MO (ale z przerwami), picie pokrzywy, skrzypu, melisy, siemienia lnianego - wszystko to bez przekonania, nieregularnie i jak na razie bez skutku.

4. Sposób odżywiania się (w dzieciństwie, młodości i aktualnie), a także stosowane diety:

I etap od od dzieciństwa (orientacyjnie) do października 2008 - na śniadanie kanapki z szynką, serem popijane herbatą z 2 łyżeczkami cukru lub płatki kukurydziane/czekoladowe z mlekiem, na obiad zupa + drugie danie – ziemniaki, ryż biały, kotlet (ewentualnie inne mięso), surówka, podwieczorek – kanapki lub kiełbaska z patelni, kolacja - kanapki, + przekąski między posiłkami.
Mięsa jadłem dużo -  nawet 2 kotlety dziennie (grupa krwi 0 więc dobrze je tolerowałem), od czasu do czasu fast foody, pizze. Oczywiście były owoce (jabłka, czereśnie i inne). Lubiłem bardzo słodycze – czekoladę zjadałem na raz, batony prawie codziennie, ale o hipoglikemii nie było nawet mowy (bywało że i przez 2 tygodnie ich nie jadałem i nie było problemu). W rodzinie wszyscy odżywiali się mniej więcej podobnie i było to dla mnie standardowe menu.
Co do dolegliwości ze strony układu pokarmowego, to pojawiły się one przy drożdżycy (III etap). Przedtem NIGDY nie miałem ŻADNYCH sensacji gastrycznych (może kilka razy wymiotowałem w dzieciństwie, biegunkę też miałem ale to wyjątkowo po zmieszaniu wina z brzoskwiniami smile, zero zaparć – regularne wypróżnienia). Jednym słowem mogłem jeść wszystko w każdej konfiguracji i z trawieniem nie było kłopotu.

II etap - sierpień 2008 -styczeń 2009: zmiana diety. Był to mój świadomy wybór zmiany sposobu odżywiania na „zdrowy”, tzn. zgodny lub bardziej zgodny z naturą (jak teraz to piszę to zastanawiam się czy to był dobry wybór). A dlaczego? Ponieważ chciałem zrobić coś z moim zdrowiem. Czułem się zawsze zmęczony, senny, miałem trądzik, miałem problemy z zasypianiem, ważyłem ok. 55 kilo przy wzroście 174cm. Posiłki musiałem jeść dość często 5-6 razy na dzień i zawsze byłem głodny. Jadłem naprawdę dużo, a wagi nie przybywało. Ćwiczyłem regularnie na masę (we własnym zakresie, nie na siłowni), a waga stała w miejscu. Często chorowałem, (prawie każdej zimy), miałem problemy z zatokami, na które nie pomagały antybiotyki ani inne leki. Pomyślałem, że coś jest nie tak i trzeba to zmienić. Zainspirowały mnie książki Tombaka i Małachowa. Bardzo wnikliwie je czytałem i ze zdziwieniem stwierdziłem, że popełniam prawie wszystkie błędy żywieniowe, a to przyczyniać się może do stopniowego pogarszania się stanu zdrowia. Były tam zasady dot. łączenia pokarmów, przyjmowania płynów, szkodliwości rafinowanego cukru, mleka, mąki – a to wszystko jadałem w dużych ilościach. Co więcej znalazłem tam metody oczyszczania organizmu, które chciałem zastosować (także głodówki), ale najpierw trzeba było przejść na nową dietę. [gdybym wiedział, że spowoduje to przerost Candidy i grzybicę, nie zmieniałbym diety - wolałem stokroć bardziej tamte "objawy" niż obecne]
Postanowiłem wdrożyć nową dietę – jednak jak się okazało – zbyt szybko. Oto co zrobiłem:
1. Ograniczyłem cukier – zastąpiłem go miodem ( herbata nie była taka słodka ale się przyzwyczaiłem)
2. Herbatę czarną zamieniłem na zieloną
3. Wyeliminowałem sól – całkowicie (potrawy nie smakowały mi przez 2-3 dni , potem były już smaczne)
4. Zamieniłem ryż biały na brązowy ( jadałem go prawie codziennie)
5. Ograniczyłem spożycie ziemniaków oraz zup
6. Wyeliminowałem całkowicie mięso (zarówno wędlinę jak i kotlety)
7. Zacząłem jeść mnóstwo surówek – po kilka razy dziennie i w dużych ilościach
8. Przestrzegałem reguły: najpierw surówka, a za 15 minut główne danie (czy to ryż czy kasza gryczana)
9. Wyeliminowałem nabiał – mleko, twaróg, naleśniki z serem
10. Wyeliminowałem całkowicie sztuczne witaminy – do tej pory codziennie brałem rutinoscorbin, multiwitaminy, wit. A+E, czosnek w kapsułkach, a na każdą drobną infekcję czy zaziębienie gripex/apap/ibuprom (bywało że wchłaniałem 1 opakowanie na tydzień).
11. Zacząłem eliminować słodycze – to było najtrudniejsze, ale się udało – wytrzymywałem bez nich prawie 3 miesiące.
12. Ssałem olej słonecznikowy 2 x dziennie po 20 minut.
Jakie było moje samopoczucie po radykalnej zmianie odżywiania? REWELACYJNE!!
Zero zmęczenia, chęć do pracy i nauki, 3 lub 4 posiłki dziennie i nie odczuwanie głodu, wspaniałe wypróżnienia, regenerujący sen, budzenie się rano z zapasem energii na cały dzień, uspokojenie (bywałem wcześniej nadpobudliwy), mniej się stresowałem (prawie wcale). Schodziła wydzielina z zatok, którą odpluwałem i zatoki już nie bolały. Miałem lekkie gorączki, ale wtedy przeczekałem je bez leków i jedzenia i szybko mijały.
Dieta wyglądała tak: śniadanie - nic lub surówka z marchwi/selera/jabłka lub kefir, obiad - surówka + ryż brązowy/kasza gryczana/jaglana, podwieczorek - surówka, kolacja - chleb razowy z miodem. W diecie tej prawie nie było tłuszczy (czasem olej lniany do surówki), a białko tylko z roślin. Potem miałem chęć na  coraz więcej słodkich potraw, jadłem mnóstwo chleba z miodem - wtedy zaczęły się objawy hipoglikemii.
Początki kandydozy (tak myślę, być może było to już wcześniej): był okres 3 dni, przez które nic nie jadłem, bo nie byłem głodny, czułem się wtedy świetnie i miałem mnóstwo energii, ale zaczęły się śmierdzące gazy; kilkanaście dni później poczułem tak jakby "coś" obcego wtargnęło do krwiobiegu (chyba wtedy powstała nadżerka w jelicie?), przez 2 noce miałem silne bóle reumatyczne nóg (TAKIEGO BÓLU jeszcze nie doświadczyłem), potem zaczęły się po kolei opisane wyżej opisane objawy drożdżycy.

III etap od lutego 2009 do teraz próba zmiany diety, włączenie mięsa, jajek, ograniczenie owoców - nie jest to jednak ścisła dieta, gdyż mam problemy z rezygnacją ze słodkich potraw. Trudno mi się najeść czymś nie słodkim (5 jajek nie likwiduje głodu, 3 kotlety też nie, ale dodatkowe 3 kanapki z serem tak).

5. Rodzaj wykonywanej pracy (ogólny opis, czy istnieją jakieś czynniki negatywnie wpływające na zdrowie):
Student, praca przy komputerze, latem prawie cały dzień na świeżym powietrzu w sadzie (praca fizyczna). Stres dopiero po zachorowaniu na grzybicę - wszystko mi przeszkadza, w prawie każdych warunkach czuję się źle.

6. Inne niekorzystne czynniki środowiskowe:
Niekorzystne warunki mieszkaniowe - akademik, więc trudności we wdrożeniu diety oraz zaznania odpoczynku.


Jeszcze raz serdecznie dziękuję osobom, które dotarły do końca postu. Czekam na sugestie, które choćby nieznacznie wyeliminują bardzo uciążliwe objawy szczególnie psychiczne.
Pozdrawiam, enrico.
« Ostatnia zmiana: 21-04-2009, 16:55 wysłane przez Rysiek » Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #1 : 05-04-2009, 22:17 »

Cóż, psychiczne objawy będą znikać z czasem, wraz z oczyszczaniem i uszczelnianiem jelit. Wielu z nas doświadczyło tego co ty. Ja jeszcze tydzień temu miałem straszne bóle i osłabienie, a od kilku dni jest dużo lepiej. Tyle że jestem pewien że to jeszcze nie koniec moich męczarni, kilka poważnych kryzysów mnie czeka z pewnością. Tym się jednak różnią one od tego co było kiedyś że odpoczywam w końcu. I to jest naprawdę nie do opisania.

Ja w twoim wieku nie znalazłem pomocy, nie wiedziałem o MO i niestety wydarzyły się bardzo niedobre rzeczy w moim życiu. Pij MO, trzymaj się diety, wprowadź zakraplanie nosa (też powinno pomóc na głowę). Poza tym zacznij od tego co mówi Mistrz - dieta. I trzymaj się tego.

Wiem jak trudno jest odstawić słodkie ale musisz to po prostu zrobić, nie ma innego wyjścia.

No i przedstaw się w PRZYWITALNI bo cię za moment Grażynka poustawia.
« Ostatnia zmiana: 05-04-2009, 22:21 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Joker
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 17-11-2005
Wiadomości: 436

« Odpowiedz #2 : 05-04-2009, 23:09 »

Jeszcze prowadź koktajl błonnikowy, ale nie cytrynowy, bo na niego jeszcze zdecydowanie za wcześnie.
Dieta jest zdecydowanie najtrudniejszym elementem, jednak można ją skutecznie realizować nawet w akademiku - sam mieszkając w DS-ie byłem na diecie i to przez długi czas.
Zapisane
Joker
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 17-11-2005
Wiadomości: 436

« Odpowiedz #3 : 05-04-2009, 23:28 »

Co sądzicie o otrębach owsianych kupowanych w markecie? - zawierają wartościowy błonnik czy nie?

Zbyt wiele z wartością to nie mam wspólnego, nie wiadomo ile czasu od zmielenia tam leżą, ale pewnie długo, a największa wartość jest zaraz po zmieleniu. Czasem tracą swoją swoją wartość.
Ale po co ci otręby z marketu, których wartość prawdopodobnie jest żadna?
Skoro masz koktajl błonnikowy, który jest robiony ze składników, które są w najbardziej wartościowej postaci (czyli naturalnej) a mielone są dopiero podczas przygotowywania koktajlu(a nie jak w przypadku otrąb nie wiadomo jak dawno), więc uwalniana jest wartość zamknięta w ziarnach i innych składnikach koktajlu. Po stosunkowo szybkim wypiciu wartość zawarta w koktajlu uwalnia się w układzie trawienia (a nie jak w przypadku otrębów z marketu ulatnia się gdzieś w powietrze).
Zapisane
Grażyna
« Odpowiedz #4 : 06-04-2009, 06:26 »

Enrico, co z Tobą będzie?
Zapoznaj się z zasadami diety w drożdżycy jelita grubego
http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=269.0
- nie ma innego wyjścia dla Ciebie, jak stworzyć sobie takie warunki, abyś mógł sobie przygotowywać posiłki, w tym obiady, gdyż nigdzie nie znajdziesz takiej stołówki, która spełniałaby kryteria - może dopiero w dalszym etapie diety, na razie musisz sobie radzić sam.
Od zaraz powinieneś także zacząć pić Miksturę oczyszczającą
http://www.bioslone.pl/mikstura
a także zakupić blender i robić koktajle
http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=273.msg1819#msg1819
Twoją lekturą na najbliższy okres są książki Józefa Słoneckiego Zdrowie na własne życzenie (książkę Andrzeja Janusa już przeczytałeś i wiesz, co to grzybica, to bardzo dobrze, natomiast nie stosuj z niej leczenia).

Teraz wszystko zależy od Ciebie. Musisz się zapoznać z lekturą i wypowiedzieć się, czy decydujesz się na postępowanie zgodnie z tymi wskazówkami. Pytam o to w związku z Twoimi zastrzeżeniami dotyczącymi warunków w akademiku. Pamiętam, że w czasach studenckich byli zawsze jacyś studenci z innych kręgów kulturowych. I tacy np. Wietnamczycy radzili sobie - gotowali sami w warunkach akademika.
W każdym razie - od tych trzech rzeczy plus lektura trzeba zacząć.

Problem z pożądaniem cukru zniknie, jak zaczniesz prawidłowo stosować dietę, to znaczy włączysz do posiłków odpowiednią ilość np. kaszy gryczanej i jaglanej oraz warzyw. Bezwzględnie musisz odstawić wszelkie produkty zawierające gluten, nie tylko pieczywo, dlatego wymieniłam tylko te dwa rodzaje kaszy.
Zapisane
enrico
« Odpowiedz #5 : 14-04-2009, 13:32 »

Witam użytkowników forum po przerwie świątecznej. Mam nadzieję, że Święta upłynęły Wam w miłej, rodzinnej atmosferze smile

Na wstępie pragnę podziękować za Wasze odpowiedzi na mój post - są one dla mnie bardzo ważne. Staram się stosować do Waszych rad i sugestii, choć muszę przyznać, że nie jest łatwo. Kiedy tylko mam chwilę wolnego czasu, czytam forum i uzupełniam swoją wiedzę na temat zdrowia.

Przez te 8 dni starałem się przestrzegać diety 1 etapu choć nie uniknąłem pewnych odstępstw (m.in. dwa kawałki ciasta w Święta, ale to i tak nic w porównaniu z tym, co było kiedyś). MO piję regularnie od 3 kwietnia. Blendera jeszcze nie mam, więc na razie nie piję koktajli. W książki postaram się w niedługim czasie zaopatrzyć.
Co się zmieniło w objawach: w zasadzie nic, może gazy pojawiają się już rzadziej. Natomiast doszły objawy nowe: nasilenie szumów w uszach (do tej pory było lekkie dzwonienie), uczucie zimna każdego wieczora, niemiarowe bicie serca, bezdech podczas snu (po nim następuje przyśpieszenie akcji serca i robi mi się gorąco). Odpluwam też flegmę spływającą z zatok ,ale na razie jest jej niewiele.
Co do diety:
- śniadanie składało się z jajecznicy z 2-3 jaj na słoninie z cebulą + talerz surówki (kapusta pekińska, seler, marchew, por z oliwą z oliwek) + czasami pół woreczka (~50g) kaszy gryczanej - taki zestaw trzymał ok. 4-5 godzin do obiadu,
- obiad to zupa z kaszą jaglaną + kotlet z talerzem surówki j.w. - trzyma do kolacji,
kolacja - 50g kaszy gryczanej + talerz surówki j.w.
Pomiędzy posiłkami wypijałem napar ze skrzypu polnego i czasami z pokrzywy.

Mam jeszcze pytania (proszę o odpowiedź w miarę możliwości):
1. Czy mogę zrobić zupę na 2-3 dni i w słoikach zabrać do akademika, a potem podgrzać i zjeść?
2. To samo tyczy się kotletów schabowych - można je odsmażyć?
3. Czy można jeść kotlety mielone?
4. Czy zamiast smalcu/słoniny można użyć do jajecznicy oliwy z oliwek?
5. Czy można pić barszcz z czerwonych buraków (bo samych buraków chyba nie) oraz z kapusty?
6. Jak to jest z piciem wody, podobno trzeba jej pić sporo w grzybicy, a w jaskrze nie za dużo?
7. Co do glutenu, nigdy mi nie szkodził, czy mogę jeść ryż brązowy czasami zamiast kaszy?
8. Czy dwa razy na tydzień mogę wypić sok z sokowirówki z marchwi, selera, kapusty?
9. Czy można popijać napary ze skrzypu, pokrzywy oraz ze zmielonego siemienia lnianego?
10. Co zrobić żeby pozbyć się neurotoksyn? Chyba mam ich dużo i to one powodują drętwienie karku i strzykanie.

Pozdrawiam, enrico.
Zapisane
Grażyna
« Odpowiedz #6 : 14-04-2009, 16:31 »

Widzę, że jesteś zdecydowany, to chyba trzeba by Cię przenieść do "raju".
Czy z nabyciem książek Zdrowie na własne życzenie jest jakiś kłopot? Szczerze...

Jedzenie jest w porządku, ale jeśli jesteś przyzwyczajony do większej ilości węglowodanów, to zjadając tylko kaszę i warzywa, możesz odczuwać ich niedobór, stąd te nieprzyjemne objawy. Lepiej do śniadania jedz kaszę albo chociaż wafle ryżowe. Byłoby dobrze dołączyć koktajl z błonnikiem, ale o tym wiesz.
Odpowiadam:
Ad 1 - zawsze lepiej jeść świeżo przyrządzone, ale jakoś trzeba sobie radzić
2. j.w.
3. tak
4. po co, słonina zdrowsza i bardziej nadaje się do smażenia - może być przetopiona i do paru dni przechowywana, ale można czasami i oliwę
5. można pić trochę barszczu, a z kapusty - co?
6. zapotrzebowanie na wodę na ogół reguluje pragnienie, ale jeśli się "zapomina" o piciu i są jakieś objawy świadczące o tym, że płynów jest zbyt mało (np. zaparcia), to można się dodatkowo napić "przez rozum" i raczej wtedy częściej małymi porcjami (koktajle); z tą jaskrą to pewnie chodzi o to, by uniknąć wzrostu ciśnienia
7. można jeść ryż brązowy, a także biały - nie zawiera glutenu; nietolerancja glutenu nie zawsze manifestuje się w sposób oczywisty http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=269.msg1781#msg1781
8. wyjąwszy szczególne diety lecznicze, soki nie są dobrym pożywieniem, są wręcz szkodliwe, gdyż w takiej postaci w naturze nie występują
9. można, z tym, że ja się mało znam na ziołach i nie wiem, po co ten skrzyp, bo jeśli dla krzemionki, to napar jej nie zawiera
10. czekać aż się wyniosą, sztucznie nie przyspieszać, bo może być gorzej; systematyczny ruch na świeżym powietrzu należy sobie zapewnić, ale bez wyczynów.
« Ostatnia zmiana: 15-04-2009, 21:38 wysłane przez Grażyna » Zapisane
enrico
« Odpowiedz #7 : 23-04-2009, 12:25 »

Witam wszystkich.
Cieszę się , że stałem się podopiecznym smile - to wielkie ułatwienie w mojej drodze do zdrowia. Choć nie pisałem, to codziennie czytam forum. Pani Grażyno, dziękuję za porady. Książki już zakupiłem i przeczytałem. Moja wiedza systematycznie rośnie, ale wciąż pojawiają się wątpliwości, które staram się rozwiewać poprzez lekturę. Opiszę teraz moją dietę i objawy. W poście pogrubioną czcionką zadaję pytania.

I DIETA
(MO piję codziennie ok. 7.00, nie wstając z łóżka, potem zasypiam na ok. 2 godziny i wstaję).

Śniadanie to ciągle jajecznica z 2-3 jaj smażona na smalcu i cebulce + często pół torebki kaszy gryczanej + talerz surówki (kapusta pekińska / biała, marchew, seler, por + łyżka oliwy z oliwek). 1. Czy jedzenie codziennie 2-3 jajek to nie za dużo? 2. Co z jajkami gotowanymi – na miękko czy na twardo?
Obiad: czasem 2-daniowy, czasem 1 danie. Odstępy między nimi to 1-2 godziny.
Zupa z kaszą jaglaną, z ugotowanymi warzywami (np. seler, por, marchew). 3. Czy mogę jeść ugotowaną marchew w zupie?
Drugie danie to mięso (kotlet schabowy / z kurczaka / udko kurczaka) + talerz surówki + czasem pół torebki kaszy gryczanej. 4. Czy koniecznie nie powinno się łączyć białek z węglowodanami?
Kolacja to pół torebki kaszy gryczanej + talerz surówki. 5. Czy na kolację też mogę jeść kotlet z surówką?
6. Czy nie używam za dużo tłuszczy zwierzęcych – do 3 posiłków smalec?
7. Co zrobić ze smalcem po odsmażeniu? Dr Janus zaleca: Smażyć można tylko na niewielkiej ilości smalcu, ze względu na jego wysoką temperaturę rozkładu. Po usmażeniu potrawy należy resztę tłuszczu wyrzucić, gdyż zawiera szkodliwe związki chemiczne. A ja go zjadam wraz ze skwarkami.
8. Czy używać soli? Mam podwyższone ciśnienie, więc pytam. Zresztą bez soli mogę się spokojnie obejść i nie muszę jej dodawać do potraw.
Kotlety po rozbiciu i wymoczeniu w jajku obsypywane są przed usmażeniem w bułką tartą. 9. Czy należy ją bezwzględnie wyeliminować, czy taka ilość nie zaszkodzi?
Po każdym posiłku, nawet obfitym mam ochotę jeszcze coś przekąsić. To chyba głód komórkowy spowodowany brakiem witamin. Wiem, że powinienem pić koktajl z błonnikiem, ale póki co nie mam blendera, więc: 10. co robić by nie być głodnym po posiłku?
11. Czy w mojej diecie nie jest za dużo węglowodanów?
Na wszelki wypadek nie jem glutenu (np. ryżu).

II OBJAWY

Wymienię tylko te najdokuczliwsze, bo w zasadzie prawie nic się nie zmieniło.
- Drętwienie i ucisk karku promieniujące na żuchwę, barki oraz górny odcinek kręgosłupa (czasem na twarz). Za każdym uderzeniem serca czuję jak krew pulsuje w karku i tyle głowy, mam też mimowolne ruchy głową. Objawy nasilają się wieczorem i podczas dużego stresu. Czasami wcale ich nie ma.
- Dość szybkie ścieranie się zębów i ich pękanie – to chyba za mało wapnia lub problem z jego wchłanianiem. 12. Jak temu zapobiec, bo inaczej w ciągu roku stracę zęby?!!
- Uczucie strasznego zimna w plecy wieczorem – śpię pod dwoma kołdrami.
- Powrót śmierdzących gazów.
- Nadmierna senność rano – trudno mi wstać nawet o godz. 10.
- Częste przejęzyczenia i niewyraźna mowa – ludzie zaczynają to zauważać. 13. Być może to problem z witaminą B12?
- Mrowienie w kończynach i plecach – (coś jakby blokowało przepływ krwi i nagle ustąpiło – takie przelewanie), czasem drętwienie rąk.
- Napady dość silnych bólów reumatycznych nóg (uda i kolana), z tym, że częściej boli lewe udo.
- Dużo czynników wywołuje u mnie stres, nawet te, które kiedyś były bez znaczenia.
Z mniej uciążliwych objawów zaobserwowałem:
- Wzmożony łupież.
- Lekkie bóle z lewej strony brzucha tuż pod żebrami
- Złe samopoczucie podczas jazdy samochodem / autobusem.
- Suchość w nosie i czasami spływanie przezroczystej flegmy z zatok 14. Czy wprowadzić zakrapianie nosa kroplami z ALOcitu?
- Sucha i brzydka skóra.
- Poprzeczne bruzdy na paznokciach (podłużne zawsze miałem), za to zniknęły białe plamki smile.
Ogólnie wszystkie objawy nasilają się wieczorem. Słabną jak się ruszam lub gdy przebywam na świeżym powietrzu.
Jeśli chodzi o warunki w akademiku to staram się jakoś wytrzymać, choć stres jest dość duży. Prawie zniknęła ochota na jedzenie słodkich potraw. Nie mam już takiego mętliku w głowie i czasami mogę trzeźwo myśleć. Jednak pisanie pracy licencjackiej odłożę chyba na wakacje, gdyż za każdym razem jak się za nią zabieram bardzo się stresuję i nic z pisania nie wychodzi.
Nie wiem co jeszcze napisać. Może macie jakieś pytania. Na forum mogę pisać częściej jeśli zajdzie taka potrzeba, ale chciałem poobserwować reakcję organizmu na dietę i MO przez dłuższy czas i zdać relację.

Pozdrawiam serdecznie, enrico.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #8 : 25-04-2009, 08:03 »

Ad 1 i 2. Nie jest za dużo. Białko zawarte w żółtku i białku jaj jest najwartościowszym i najlepiej przyswajalnym z wszystkich rodzajów białka. Na miękko i na twardo, i sadzone, i jajecznica, i faszerowane - przepisy w dziale kulinarnym.
Ad 3. Odrobina w zupie może być, ale lepiej gotowanej unikać (i gotowanych buraków), surowe można jeść.
Ad 4. Można łączyć np. kaszę z potrawami białkowymi i warzywami oraz tłuszczem - tylko otyli nie powinni łączyć.
Ad 5. Możesz, jeśli czujesz chęć na mięso - po pewnym czasie apetyt powinien się unormować i na kolację nie powinieneś jeść kotletów zawsze - więcej potraw warzywnych, ziarnistych (kasz).
Ad 6. Do surówek pewnie smalcu nie używasz, tylko oliwę i olej. Smażyć najlepiej jest na słoninie (smalcu), a skoro tymczasem 3 razy jadasz jajka i mięso, to ok.
Ad 7. Odsmażeniu czy usmażeniu? Po usmażeniu można jeść tłuszcz ze skwarkami, który się nie przypalił. Odgrzewać można bez tłuszczu lub z niewielką ilością świeżego.
Ad 8 . Normalnie używać soli do smaku, pieprzu, ziół - bez nadmiaru.
Ad 9. W I etapie należy eliminować także tak niewielkie ilości glutenu. Kotlety lepiej dusić w jarzynach albo smażyć na tłuszczu bez panierki. innym rodzajem panierki są ziarna sezamu, ale trudno usmażyć, bo łatwo się palą, a panierka lubi odpadać płatami przy przekładaniu na drugą stronę - ale pysznie smakuje.
Ad 10. Kupić blender i robić koktajle. Uczucie, że mogłoby się jeszcze coś zjeść świadczy o tym, żeśmy się nie przeżarli. Mija po 20 minutach. Po godzinie można wypić rzadki koktajl.
Ad 11. W ryżu (kaszy gryczanej i jaglanej) nie ma glutenu. Węglowodany, tzw. dobre są koniecznie potrzebne. Na razie nie jesz owoców, a kasze powinieneś jeść w tym I okresie, tylko - jeśli w większej ilości, to zrównoważone surówką. Jedz kiszonki, staraj się znaleźć dobre źródło na kiszonki (może wcześnie rano na targu).
Ad 12. Możesz stracić zęby, które były leczone kanałowo, a sprzyjają temu toksyny i niedobory, ale niekonieczni; jak tylko coś się ułamie - dobry dentysta uratuje, niestety, to kosztuje. Warto uważać przy gryzieniu. Mam bowiem podejrzenie, że przy zrównoważonym pożywieniu zęby się wzmacniają.
Ad 13. Dużo toksyn krąży w krwi. Lacky radzi raz dziennie sok z cytryny w wodzie http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=6311.msg65058#msg65058
Ad 14. Jeszcze za wcześnie na zakraplanie. Wytrzymaj, niedługo wakacje. Postaraj się nie odkładać na nie pracy. Wiem, że w akademiku nie możesz pewnie brać kąpieli z dodatkiem oleju (sojowy albo winogronowy - książka 1 - jak dbać o skórę), ale wykorzystaj chociaż weekendy. Dbaj o ruch na świeżym powietrzu, wcześnie się kładź i wcześnie wstawaj.

Życzę powodzenia i "donoś"  smile
« Ostatnia zmiana: 27-04-2009, 13:13 wysłane przez Grażyna » Zapisane
enrico
« Odpowiedz #9 : 25-04-2009, 16:02 »

Wielkie dzięki za wskazówki.
Napiszę jakie objawy miałem ostatniej nocy. Ok. 4.00 obudziłem się ze snu i leżałem w łóżku z otwartymi oczami. Jednak dopiero po 3 minutach odzyskałem świadomość i zdałem sobie sprawę, że się obudziłem. Dziwne to było. Z kolei ok. 6.00 zaczął mi drętwieć kark i w gardle czułem tak jakby ciało obce. Chciało mi się wymiotować. Zrobiło mi się gorąco. Potem jak zasnąłem to kilkakrotnie budziłem się poprzez wzdrygnięcie całego ciała. I jeszcze sprawa sprzed godziny: siedząc przy komputerze nagle zrobiło mi się bardzo słabo. Ręce spociły się od wewnętrznej strony. Przed oczami widziałem mroczki. Zrobiło mi się gorąco. Cały zacząłem się trząść. Musiałem się położyć i głęboko oddychać. Po paru minutach zrobiło mi się zimno i musiałem się ubrać.
Bardzo niepokoją mnie te objawy. Czytałem trochę o sepsie i zastanawiam się czy to nie to. Jeśli objawy te pojawią się gdy nie będę miał jak odpocząć, to po prostu nie wiem co się stanie. Czy to mogą być toksyny? Jeśli tak to jak je wyeliminować?
Poza tym cały czas od rana mam uczucie w gardle jakby chciało mi się wymiotować. Czasami odpluwam flegmę z zatok i właśnie z gardła. Przepłukałem jamę ustną i gardło wodą z wodą utlenioną i trochę flegmy zeszło.
Dziś od rana nic nie jadłem (MO wypiłem), bo nie jestem do tej pory głodny. Wypiłem 2 razy wodę z cytryną oraz melisę na uspokojenie, bo zrobiłem się nerwowy.
Prawie cały dzień spędziłem dziś na powietrzu, ruszałem się. Czy mam zacząć coś jeść na siłę? Może zupę z kaszą jaglaną?
Proszę, doradźcie coś! Może Eksperci też się wypowiedzą.
Pozdrawiam, enrico.

Zapisane
enrico
« Odpowiedz #10 : 26-04-2009, 21:05 »

To ja kontynuuję opis moich przeżyć związanych mam nadzieję z piciem MO.

Ostatnie objawy wyglądały bardzo groźnie, dlatego od razu zdecydowałem się o nich napisać. Nie wiem bowiem czy może być to oczyszczanie spowodowane MO. Ostatniej nocy było mi bardzo zimno (szczególnie w plecy), bicie serca było lekko przyśpieszone i wyraźne, szumy i dzwonienie w uszach. Zasnąłem dopiero ok. 2.00. Wtedy to też zupełnie przestało mnie pobolewać gardło i zniknął odruch wymiotny a szumy w uszach zmniejszyły się. Myślę, że podchodzi to pod oczyszczanie tchawicy z opisu w książce na stronie 65. Również rano trzęsło mnie zimno i miałem rozgrzane ciało, ale termometr wskazał 36.6. Potem zimno ustało, za to zaczęły mnie boleć (do tej pory) wewnętrzna strona ud (zwłaszcza lewe) tuż pod pachwinami oraz mięśnie pośladków. Czuję też jak krew pulsuje w żyłach stóp i w lewym nadgarstku. Pobolewa mnie też lewy palec wskazujący. Na wszelki wypadek dzisiaj wypiłem połowę dawki MO (jutro mam zamiar zrobić to samo). Od ok. 17.00 znowu mi zimno a o 21.00 temperatura wyniosła 37.5. Wspomagam się piciem wody z cytryną. Leków obniżających gorączkę póki co nie brałem (ale jak dojdzie do 38.5 to pewnie wspomogę się Apapem lub Polopiryną).

Ogólnie objawy są względnie znośne, a ja jestem odporny na ból i nie jest mi on straszny. Jednak chciałbym mieć pewność czy to oczyszczanie. Poprawiło by mi to samopoczucie i oszczędziło nerwowości, która wynika z moich wątpliwości i obaw o zdrowie.

Rozumiem, że Eksperci i osoby bardziej doświadczone nie mogą odpowiedzieć na wszystkie pytania na forum, ale proszę tylko o wskazówkę. Czy objawy te są wynikiem stosowania MO? Czy powinienem przerwać picie Mikstury na kilka dni? Chodzi mi tylko o ogólne wytyczne co dalej robić.
Pozdrawiam i czekam na odzew, enrico.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #11 : 27-04-2009, 00:11 »

Cytat
Jednak chciałbym mieć pewność czy to oczyszczanie. Poprawiło by mi to samopoczucie i oszczędziło nerwowości, która wynika z moich wątpliwości i obaw o zdrowie.
No jasne, ale takich zapewnień nikt udzielić nie może, chyba żeby był nieodpowiedzialny.
Natura jest konsekwentna, więc postępuje konsekwentnie na zasadzie: akcja - reakcja. Pan podjął akcję w postaci picia MO, więc powinien się liczyć z reakcją i cieszyć się nią, a nie niepokoić. Ale jeśli Pan lubi się bać, to niech Pan zrobi kilkudniową przerwę w MO, to będzie Pan wiedział. My nie jesteśmy przychodnia lekarską - nie stawiamy diagnoz. Doradzamy tylko, że gdy chce się wziąć swoje zdrowie we własne ręce, to konsekwentnie, a to znaczy, że choroby trzeba odchorować, by wyszły nam na zdrowie. A czy to objaw wywołany MO, czy jakaś inna, "zwykła" choroba - jakie to ma znaczenie? Wszystkie choroby mają jedna przyczynę i jeden charakter - oczyszczający.

Specjalnie dla Pana zamieszam słowa Hipokratesa, które są naszym credo, więc niech się Pan ich nauczy na pamięć i przypomni w razie wątpliwości.

Hipokrates napisał
Cytat
Choroby są procesem pozbywania się toksyn z organizmu. Objawy są naturalną ochroną organizmu. Nazywamy je chorobami, lecz one w rzeczywistości leczą choroby. Wszystkie choroby mają jedną przyczynę, choć objawiają się w różny sposób, w zależności od miejsca, w którym występują.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
enrico
« Odpowiedz #12 : 30-04-2009, 11:49 »

Dziękuję za odpowiedź Panie Józefie.

To racja z tymi chorobami do odchorowania. Jednak spodziewałem się czegoś w postaci grypy, przeziębienia, bólów lub sensacji żołądkowych. Ale można powiedzieć, że każdy organizm reaguje inaczej, więc może to i jest oczyszczanie.
MO piję teraz co 2 dni w dawce 1/3. Zobaczymy co będzie dalej.

Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na kilka spraw – objawów, które mnie niepokoją.
1. Temperatura. (Na początku nadmienię, że moja normalna temperatura wynosiła zawsze 36.6, gdy chorowałem nigdy nie przekraczała 40, i nigdy też nie spadła poniżej 36.5). Otóż bywają momenty, że jak jest mi zimno (śpię ciepło ubrany w skarpetach), to termometr zamiast wskazywać stan podgorączkowy to pokazuje 36. Oznacza to osłabienie, ale ja jakoś czuję się jakbym miał gorączkę (ciało mam ciepłe, ale czoło nawet zimne). Gdy jednak czuję się w miarę normalnie (tzn. nie odczuwam zimna, nie mam dreszczy) na termometrze odczytuję stan podgorączkowy (między 37 a 37.5; pisząc ten post mam akurat 37.5). Słyszałem, że candida potrafi sterować temperaturą – czy to prawda?
2. Ciśnienie i tętno. O to obawiam się najbardziej. (Nie mam ciśnieniomierza, więc opisuję swoje odczucia). Moim ciśnieniem nigdy zbytnio się nie przejmowałem. Jedynie badania w gabinecie lekarskim wykazywały jego podwyższenie (nie pamiętam ile) i lekarz chciał mi przepisać leki. Jednak gdy przez pewien okres miałem ciśnieniomierz i wykonywałem pomiary samodzielnie, ciśnienie było w normie i wówczas lekarz zrezygnował z leków. Tak więc nigdy niczym nie obniżałem ciśnienia. Coś jednak z nim było nie tak, bo dzwoniło mi w uszach i dźwięki te nasilały się w czasie wysiłku, ale mi to nie przeszkadzało, choć byłem bardzo aktywny i sprawny fizycznie. Zawsze też miałem dobrze widoczne grube żyły (tętnice?) na dłoniach i czasem na łydkach.
Ostatnio odczuwam tak jakby nagły spadek ciśnienia – wtedy żyły nieco się kurczą, odczuwam lekki niepokój wokół serca, nagłą chęć poruszenia ciałem w celu tak jakby podtrzymania wyższego ciśnienia (staram się jak najwierniej opisać jak to czuję), uczucie w układzie moczowym (prącie) spadku ciśnienia, w głowie tak jakby niedotlenienie. Wtedy tętno też się zmniejsza. Oscyluje w okolicach 50 na minutę. Po pewnym czasie stan ten się powtarza i ciśnienie znowu się obniża itd. Dzieje się to głównie wieczorem przed zaśnięciem, ale w dzień też.
3. Bóle reumatyczne nóg. Występują głównie rano po przebudzeniu (kiedyś były przed snem). Są dość silne i zawsze boli jedna noga (udo lub łydka). Odczuwam je nie w mięśniach, ale tak jakby w kościach. Dodam, że po każdym obniżeniu się ciśnienia przez chwilę je czuję, potem ustępują.

Są też i pozytywy: stan mojej psychiki poprawił się (chociaż to taka zamiana przysłowiowej siekierki na kijek). Jednak odporność na stres jest prawie znikoma (denerwują mnie głównie ludzie, hałas). Odpluwam też flegmę z zatok (biała i zielona) szczególnie podczas wysiłku fizycznego lub gdy mi ciepło, więc coś tam się oczyszcza.

Mam takie przypuszczenia, że system odpornościowy jest za słaby, by działać, dlatego ten spadek ciśnienia i temperatury. Kiedy zaś jest dość silny (np. po przespanej nocy) zabiera się za reumatyzm – chorobę autoimmunologiczną. Jeśli się mylę, to proszę o sprostowanie i doprecyzowanie.

Cóż więcej mogę dodać?. Przydałyby się rady jak doraźnie przeciwdziałać tym wahaniom ciśnienia. Piję dużo wody, czasem z cytryną i trochę się ruszam, żeby wydalić toksyny z krwi. Może Lacky też się wypowie (czytałem sporo Jego wypowiedzi i wiem , że ma dużą wiedzę o systemie odpornościowym).

Pozdrawiam, enrico.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #13 : 30-04-2009, 23:34 »

Te wszystkie wahania są rzeczywiście uciążliwe, niepokojące i przykre, ale cóż, wynikają ze stanu zanieczyszczonego organizmu. Nie z jakiejś szczególnej słabości układu odpornościowego. W tym stanie wzmocnienie odporności mogłoby się nie najlepiej skończyć - pobudzeniem aktywności przeciw własnym komórkom.
Spróbuj się zapoznać z podobnymi doświadczeniami innych, a przekonasz się, że nie jesteś sam http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=5539.0
Zapisane
enrico
« Odpowiedz #14 : 11-05-2009, 22:01 »

Po kilku dniach niepisania przyszedł czas na kolejny post  smile

Zgodnie z sugestią Pani Grażyny zapoznałem się z przypadkiem Machosa (zresztą nie tylko jego) i teraz już wiem, że czeka mnie bardzo długa droga do zdrowia. Ponadto zdałem sobie sprawę, że mogę spodziewać się różnorakich reakcji organizmu – nie tylko tych opisanych w książce. Co więcej, będę musiał jakoś je przetrwać zanim nastąpią zwykłe grypy i przeziębienia. Zauważyłem podobieństwa między przypadkiem Machosa a moim. Są to m.in. szybki metabolizm i problemy z sercem (o tym później). Machosa dręczyły też bóle nóg – u mnie są to bóle reumatyczne. Być może jestem w trochę lepszej sytuacji, gdyż nie miałem żadnej operacji i mam system oczyszczania jakim są migdałki. Za to na moją niekorzyść przemawia nadciśnienie, jaskra i ogólne problemy z układem krwionośnym. Poza tym czuję, że we krwi (ale też w tkankach organizmu) mam mnóstwo toksyn, których trzeba będzie się pozbyć.

Po zaistnieniu ostatnich niepokojących objawów stosowałem MO w dawce ½ co drugi dzień – objawy zmniejszyły się. Teraz stosuję połowę dawki codziennie. Myślę, że sama dieta też dużo daje, a MO przyśpiesza tylko reakcje.

Wracając do serca, to występują kołatania i niemiarowe jego bicie. Zwykle ma to miejsce w spoczynku, zazwyczaj przed snem lub gdy odpoczywam. Czasami też boli i tak jakby się męczy – raz przyśpiesza, raz zwalnia.  Nie zauważam wpływu jedzenia na akcję serca. Nigdy też nie badałem tego organu, ale długotrwałe nadciśnienie (podejrzewam, że trwa ok. 6-7 lat) mogło jakoś negatywnie na nie wpłynąć. Co do układu krążenia, to od młodych lat (13-14 rok życia) jest on chyba coraz mniej wydolny. Właśnie wtedy pojawiły mi się grube widoczne tętnice na rękach, potem na wewnętrznej stronie ud. Jeśli chodzi o nadciśnienie, to jak już wspominałem, nie zajmowałem się nim. Świadczyły o nim natomiast szumy i dzwonienie w uszach. Choć zawsze byłem bardzo aktywny, to z upływem lat coraz szybciej się męczyłem. Obecnie od 4 dni wieczorem biorę 1 tabletkę Magnezinu 500mg (taki akurat mam, wiem że polecany jest Slow-mag) i wówczas mogę  łatwiej zasnąć.

Kontynuując wątek reakcji organizmu na dietę i MO wspomnę o kłuciu w głowie (góra czaszki, tuż pod powierzchnią) porównywalne do wbijania szpilek. Nadal występuje drętwienie karku, lecz zeszło trochę niżej i promieniuje już mniej na szczękę a bardziej na barki i łopatki. W rejonie tym czuję czasami drętwienie, mrowienie i uczucie ciepła. Przy ruchach głową bardzo mi strzyka w szyi i coś jakby przeskakuje w głowie (tylko gdy odwracam głowę z lewej strony na prawą lub gdy przechylam w tym właśnie kierunku, nigdy z powrotem). Trzy razy zgrzytałem zębami tuż przed zaśnięciem (wyglądało to jakbym chciał coś gryźć).

Następna sprawa to zęby (o nich też już pisałem). Bardzo szybko mi się ścierają i nie chodzi tu o te popsute, ale o jedynki dolne i górne. Trzymanie zamkniętej szczęki jest jakieś nienaturalne (przez to ścieranie) i zazwyczaj zęby górne i dolne nie dotykają do siebie. Wydaje mi się, że organizm w bardzo szybkim tempie zabiera z zębów wapń.
Dalej – bolą mnie uda po wewnętrznej stronie – albo to żyły, albo układ limfatyczny, bo nie są to mięśnie. Bóle reumatyczne oczywiście czasami też są.

DIETA

Za 3 dni minie miesiąc stosowania diety I etapu. Mam zamiar pociągnąć ją jeszcze przez ok. 2 tygodnie. Starałem się jak mogłem unikać szkodliwych produktów, chociaż popełniłem kilka grzeszków (mam nadzieję że nie za dużych). Otóż zdarzyło mi się zjeść kiełbasę ze sklepu, kaszankę, pieczarki ugotowane, rosół, wędlinę ze sklepu. Podjadałem między posiłkami. Nie skusiłem się jednak na słodkości – tutaj w pełni się kontrolowałem.

Kotlety z sezamem to strzał w 10 – dziękuję za pomysł  smile Smażę je na słoninie, odsmażam na wodzie. Czy gdy nie mam wiejskich jajek to mogę na śniadanie zjeść takie zwykłe ze sklepu oznaczone „3”, czy raczej zamiast nich zjeść kotlet lub kaszę gryczaną? Co do przypraw, to czy są jakieś szczególnie polecane lub niewskazane? Ja zwykle dodaję majeranek do surówek – lepiej się podobno trawią.

To chyba tyle na razie. Z kondycją psychiczną jest jakby lepiej ale daleko mi jeszcze do stanu sprzed grzybicy. Stres występuje nadal, ale nie jest już permanentny (może Slow-mag by tu pomógł?).

Jeszcze pytanie techniczne: czy w dziale „Blok dla początkujących” wiadomości wysyłać mogą tylko moderatorzy i opiekunowie? Miło byłoby przeczytać opinie zainteresowanych użytkowników, jak to jest w wątku Machosa. Nie ma obawy że będę stosował się do wszystkich pochopnych rad i zaleceń.

Pozdrawiam, enrico.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #15 : 12-05-2009, 09:49 »

Zacznę od tego, że otworzyłam wątek, w którym możesz wymieniać uwagi z każdym, kto zechce Ci odpowiedzieć
http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=6961.msg67245#msg67245
Co do kondycji psychicznej, możesz się wspomóc lekiem homeopatycznym Ignatia-14 (Dagomed - granulki małe) albo L-72 (Lehning krople). Jeżeli zażywać slow mag, to tylko ten w czerwonym (bez B6) tak jak zaleca Mistrz, zresztą takie dawkowanie jest na ulotce - w charakterze jednorazowej kuracji.
Jajka - trochę się postaraj, niech to będą przynajmniej "2" (te na targu też najczęściej są z chowu klatkowego, więc trzeba pytać, a także kierować się smakiem), ale oczywiście nie musisz jeść na śniadanie jajek - możesz jeść co chcesz, ale rano jest większe zapotrzebowanie na białko (salceson czarny i biały, kaszanka gryczana, wątrobianka tradycyjna - bez dodatków, boczek, wątróbka smażona, duszona, pasztet, klops, kotlety mięsne i mielone ale bez bułki), a kasza może być dodatkiem.

Nadciśnienie - powinieneś mieć ciśnieniomierz i mierzyć o stałych porach - rano, w południe i przed wieczorem, notować i napisać, to coś doradzimy z leków ziołowych, ale musisz notować. Odczucia bywają mylące.

W kwestii bruksizmu zwróć się do dentysty, obejrzy zęby i ciekawe, co powie, zapisz sobie jego zalecenia i nam przekaż. Przepuścimy to przez filtr eliminujący biznesowe zapędy medyczno-farmaceutyczne.

Zapisane
enrico
« Odpowiedz #16 : 13-05-2009, 14:08 »

Dziękuję za odpowiedź.
W nowym wątku zacznę niebawem pisać, tylko znajdę trochę więcej czasu.
Slow-mag zakupiłem - zastosuję w razie konieczności. W aptece nie było Ignatia 14 Dagomed, a L-72 jest dla mnie za drogi, ale poszukam jeszcze w kilku aptekach.
Oczywiście postaram się wygospodarować jakieś środki na ciśnieniomierz (nie będzie łatwo bo nie jestem niezależny finansowo, a jak rodzina się dowie o moim ciśnieniu i problemach zdrowotnych to na bank zaprowadzi mnie do lekarza - to u nas standard).
Dentystę też odwiedzę w najbliższym czasie - już dawno miałem taki pomysł.

Jeszcze pytanie o to nieszczęsne nadciśnienie. Póki nie mam jak go zmierzyć, a czuję że jest podwyższone, jak mam sobie doraźnie radzić? Np. zatyka mi uszy, pulsują żyły w głowie i coś się tam przelewa, nieprzyjemne uczucie wokół serca, ale nie ból, uczucie jakby chciało mi rozsadzić głowę, nasilone dzwonienie w uszach. Zrezygnowałem już z soli, zmniejszyłem spożycie płynów. Może odciążyć jakoś nerki za pomocą ziół, albo nawet doraźnie wziąć jakiś lek (tutaj mi się dostanie). Ale to w wyższej konieczności tylko.
Do powyższych spraw dodam, że bolą mnie oczy, drga mi lewa powieka, są przekrwione, czasami łzawią. Na pewno ma to związek z ciśnieniem. MO na razie odstawiam, chociaż myślę, że to głównie dieta wywołuje takie reakcje.
Za szybką odpowiedź będę bardzo wdzięczny.
Pozdrawiam, enrico.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #17 : 13-05-2009, 14:52 »

Jeszcze pytanie o to nieszczęsne nadciśnienie.
Pożycz od kogoś ciśnieniomierz. Zgłoś się do lekarza akademickiego, który Ci wypisze skierowanie na pomiar.
Cytat
Np. zatyka mi uszy, pulsują żyły w głowie i coś się tam przelewa, nieprzyjemne uczucie wokół serca, ale nie ból, uczucie jakby chciało mi rozsadzić głowę, nasilone dzwonienie w uszach. Zrezygnowałem już z soli, zmniejszyłem spożycie płynów. (...) MO na razie odstawiam, chociaż myślę, że to głównie dieta wywołuje takie reakcje.
Mo powinieneś wznowić od połowy (lub nawet 1/4) dawki.
Rezygnacja z soli jest błędem - nie ma podstaw, a nawet może być szkodliwa, wywoływać opisane symptomy. Pocąc się wydalasz sole, które potem uzupełniasz w bardzo niewielkim stopniu, gdyż ani nie jesteś fanem warzyw ani nie pijesz koktajlu.
Nie można brać leków nie wiedząc na co. Na pewno można pić Miksturę, koktajle (wiem, nie masz blendera). Do lekarza możesz iść - na pewno trafniej oceni sytuację, niż Ty sam, a farmacji wspierać nie musisz. Możesz z tym, co powie lekarz, przyjść do nas i przepuścimy to przez filtr.

Cytat
Slow-mag zakupiłem - zastosuję w razie konieczności.
Błąd. Jak stosować, to systematycznie, a nie doraźnie - tak nie pomoże.
Zapisane
enrico
« Odpowiedz #18 : 13-05-2009, 21:43 »

Melduję się wieczorową porą - to znaczy, że żyję  smile

Może to brzmi żartobliwie, ale miałem dzisiaj "niezłą jazdę". Z tym ciśnieniem to jednak poważna sprawa. Być może dochodzi do tego słabe serce (i ogólnie niewydolny układ krążenia). Idąc chodnikiem ledwo doczłapałem się na ławkę by zrobić kilka głębszych oddechów. Inaczej bym chyba wykorkował (odpukać). Czułem taki niepokój wokół serca, nie był to ból, niedotlenienie też raczej nie, bo zachowywałem jasność umysłu, nie było to też spowodowane stresem. Musiałem odpocząć pół godziny na ławce w parku, by ruszyć dalej. Aż płakać się chce że w tak młodym wieku dzieją się takie rzeczy. Pisałem, że układ pokarmowy nie wpływa u mnie na krążenie - myliłem się. Po każdej takiej "akcji" w lewej części brzucha następuje przelewanie, tak jakby się coś odblokowało. Czasami spływa też przezroczysta, rzadka flegma chyba z najwyższych części zatok.

Z MO muszę przystopować, jutro ją omijam, pojutrze wypiję 1/4.
Jeśli chodzi o sól to zwykle mnie do niej nie ciągnęło - dobrze jak coś jest słone, ale bez niej też smakuje (nawet często ludzie mówili że mało słone a dla mnie było ok). Co do pocenia się, to ostatnio reakcja ta u mnie nie występuje wcale - ani w stresie, ani gdy gorąco, ani pod pachami  smile
Blendera nie mam - to fakt, lecz warzywa wsuwam do każdego posiłku dziennie (pełna miska z oliwą z oliwek).
Mówiąc o stosowaniu slow-magu miałem na myśli przeprowadzenie pełnej kuracji, nie łykanie tabletek kiedy mi to odpowiada.

To chyba tyle na razie. Dodam jeszcze, że jazda autobusem czy czymkolwiek wywołuje u mnie też takie "akcje", szczególnie przy hamowaniu i na zakrętach. Zauważyłem też lęk wysokości - miałem go zawsze, ale teraz się nasilił i wystarcza już nieduża wysokość, bym go odczuł. Czasem samo wyobrażenie otwartej przestrzeni (jak np. widok z balkonu) wywołuje uczucie ściskania w dołku.
To na razie tyle. Samopoczucie mi się poprawiło - zawsze byłem optymistą, nawet w beznadziejnych sytuacjach i mam nadzieję, że ten stan powoli wraca.
Aha - jest mi zimno. Chodzę w ciepłym swetrze i kurtce, podczas gdy ludzie wokół mnie biegają w podkoszulkach.

Teraz wypiję sobie napar z melisy na uspokojenie i mam nadzieję spać głęboko.
Pozdrawiam, enrico
Zapisane
enrico
« Odpowiedz #19 : 19-05-2009, 16:21 »

Czas na kolejny wpis.

Na początek ciśnienie. Przez 6 dni nie rozstawałem się z ciśnieniomierzem, a oto tego rezultaty:
- czwartek 18.00:       140/60     puls 76
                  22.00:      121/74     puls 64
- piątek      10.00        113/73    puls 59
             14.00        104/65    puls 54
             17.00        127/86    puls 76   
             20.00        111/76    puls 59
- sobota     11.00        120/78    puls 58
             15.00         115/78    puls 60
             18.00        113/73    puls 64
              22.30       109/68    puls 50
- niedziela 10.00         102/62    puls 50
             13.00         106/65    puls 55
             17.00         111/64     puls 63
             21.00          109/65    puls 53
- poniedziałek 11.00     112/70    puls 57
             18.00          116/68    puls 57
- wtorek (dziś) 12.30    107/63    puls 59

Ciśnieniomierz nadgarstkowy Samsung (już chyba nie ma sensu mierzyć, skoro wyniki wychodzą porównywalne?). Nie miałem możliwości porównania wyników na innym aparacie. Pomimo tych niskich wskazań czuję że ciśnienie jest podwyższone. Może jednak dzwonienie w uszach i ich zatykanie się (zwłaszcza przy przełykaniu) świadczą właśnie o niskim ciśnieniu. Czasami też czuję jakby mi chciało rozerwać głowę. A może tylko w głowie ciśnienie jest wysokie? Co do pulsu to jest on chyba za niski, prawda?

Od czterech dni zażywam slow-mag (3 tabletki wieczorem, 1 rano). Dawka taka, bo jestem bardzo chudy, a Pan Słonecki w książce zalecał dla grubszych osób większą, więc analogicznie ja ją zmniejszyłem. Czy może jednak stosować tabletki wg ulotki? Trochę rzadziej występuje niemiarowe bicie serca, lecz niepokój utrzymuje się. Trochę mniej się stresuję, ale nie mogę skupić uwagi na niczym innym niż na moim stanie zdrowia.

Kolejna sprawa to waga – przy 174 cm ważę 53 kg. Wyglądam jak szkielet i źle się z tym czuję. Łączę węglowodany, białka i tłuszcze w posiłkach. Co mogę jeszcze zrobić, aby zdrowo przytyć? Rodzinka niedługo wepchnie we mnie chleb i potrawy mączne  smile

I jeszcze kwestia o której już pisałem – kark. W miejscu tym występuje drętwienie i mrowienie. Promieniuje na kręgosłup i na szczękę. Dziś rano drętwienie to promieniowało na prawą rękę – prawie jej nie czułem. Nie są to raczej bóle mięśniowe, obawiam się że to coś z nerwami. Mięśnie szyi są bardzo słabe (takie miękkie) i przy poruszaniu głową słyszę trzaski i „pykanie”.I do tego ta „choroba lokomocyjna”. Gdzieś kiedyś czytałem że jest ona powiązana z rdzeniem kręgowym.

Aha, „wróciła” niewyraźna mowa i przejęzyczenia. Odczuwam też lekkie bóle w dolnej lewej części pleców (nerka?)

To chyba tyle póki co, będę się odzywał.
Pozdrawiam, enrico
Zapisane
Strony: [1] 2 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!