Mistrz
Offline
Płeć:
MO: 05.03.2000 – 2070
Miejsce pobytu: Hogwart
wiadomości: 10.596
|
|
« Odpowiedz #40 : 04-05-2009, 21:04 » |
|
No, ja na pewno nie będę wydawał żadnych certyfikatów, czy brał bezpośredni udział w ich przydzielaniu. Nie mam jeszcze wyrobionego zdania, jakby to miało wyglądać, dlatego wszelkie sugestie są bardzo pożądane. Jeśli mi wpadnie do głowy jakiś sensowny pomysł, zaraz się niem podzielę z Wami.
|
|
|
Zapisane
|
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
|
|
|
Lacky
|
|
« Odpowiedz #41 : 04-05-2009, 21:45 » |
|
Dla mnie to jest nierealne to, o czym piszecie. Aby zrozumieć wiedzę, którą tu omawiamy trzeba długo czytać to forum, bo inaczej wiedza ta jest traktowana jak szarlataneria. Problemy ze zrozumieniem mają nawet ludzie (jest ich dużo), którzy parę lat czytają to forum. Jakiekolwiek gabinety otwarte przez osoby z forum poza Mistrzem i Grażyną będą traktowane tak samo przez większość (jak coś dziwnego). Nawet jak ktoś się zdecyduje i przyjdzie to jak mu coś potem zaszkodzi to zawsze będzie na to, że zastosował się do rad. Doradztwo jedynie mogłoby dotyczyć ludzi zdrowych, aby ich nauczyć jak nie popaść w chorobę. Ale ludzie zdrowi nie są zainteresowani taką wiedzą. Wbrew pozorom tacy jak my to mniejszość (cząstka). Ja to nazywam uwolnieni z Matrix?a. Ludzie nie lubią poświęcać wygody życia i wolą słuchać osób z dyplomami i nie ma znaczenia, że przez to chorują. Inaczej jest z ludźmi bardzo chorymi, ale im jest trudno pomóc. Z drugiej strony kontakt bezpośredni z ludźmi, którzy nie mają pojęcia o danym temacie to tylko stres, nerwy i pretensje. Ja mam dużą wyobraźnie (niektórzy mówią, że mnie przerasta), ale tutaj moja wyobraźnia widzi tylko problemy. Jak już chcecie coś robić to zacznijcie od seminariów, prelekcji itd. W danym rejonie robicie seminarium o zdrowiu, na który zapraszacie ludzi. Na seminarium prezentujecie wiedzę, co i tak spowoduje wojnę poglądów a nie owacje. Każdy kontakt z ludźmi o poglądach nastawionych na medycynę akademicką to będzie tylko wojna poglądów i nic pożytecznego. Kto oprócz Mistrza i Grażyny podjąłby się prowadzenia gabinetu? Czy ktoś się czuje na siłach? Nie chce nikogo zniechęcać, ale nie tędy droga. Aby ludzi nauczyć czegoś to ludźmi trzeba umieć sterować inaczej zawsze będzie źle. Albo bazować na jakiejś opinii, której nikt z forum nie ma. Przyjaciół nam się nie udaje przekonać a co dopiero obcych.
Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Dla mnie jedynym wyjściem jest pisanie książek i zalewanie rynku informacjami na tematy odmienne od tego co prezentuje medycyna akademicka.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Patronix
Częsty gość
Offline
Płeć:
MO: 16-11-2008
wiadomości: 78
|
|
« Odpowiedz #42 : 04-05-2009, 23:05 » |
|
Aby ludzi nauczyć czegoś to ludźmi trzeba umieć sterować inaczej zawsze będzie źle. Albo bazować na jakiejś opinii, której nikt z forum nie ma. Przyjaciół nam się nie udaje przekonać a co dopiero obcych. Ludzie najlepiej uczą się przez emocje, może warto by tą wiedzę skompilować do określonych sytuacji w których mogli by ją poczuć i wyobrazić sobie. Czy obecnie nie steruje się ludźmi poprzez strach i przykłady ?
|
|
« Ostatnia zmiana: 04-05-2009, 23:08 wysłane przez Patronix »
|
Zapisane
|
|
|
|
Mistrz
Offline
Płeć:
MO: 05.03.2000 – 2070
Miejsce pobytu: Hogwart
wiadomości: 10.596
|
|
« Odpowiedz #43 : 05-05-2009, 07:54 » |
|
Przyjaciół nam się nie udaje przekonać a co dopiero obcych. Ja mam stanowisko odmienne. Mnie nie chodzi o przekonywanie kogokolwiek - nigdy tego nie robię, nawet na czyjąś prośbę. Chodzi o wyjście na przeciw tym, którzy sami chcą, bo jeszcze zachowali ów atawistyczny instynkt samoobronny, który cechował niedalekich w końcu naszych przodków. Nie wiem ilu ich jest, ale jest ich sporo, o czym świadczą chociażby liczne telefony do wydawnictwa z prośbą o poradę, ale także wsparcie moralne, że to co robią to jest działanie prozdrowotne, a nie katowanie własnych dzieci, jak wmawia im to najbliższe otoczenie, odsądzając od czci. Ja z obranej drogi nie mam zamiaru zawrócić, bo uważam ją za jedyne wyjście. Mam już pewną koncepcję, którą w swoim czasie przedstawię. Póki co powstaną placówki "Zdrowia na własne życzenie" Grażynki i Zibiego. Nie jest to za wiele, ale początki nigdy nie są imponujące. Pamiętam, jak sam zaczynałem jako nikomu nie znany bioenergoterapeuta. Na początku pacjentów (sic) miałem 2-3 w tygodniu, potem był już cały dzień przyjęć, aż w końcu brakowało dni w tygodniu. Ważne, by fama o skuteczności poszła w świat, a wówczas poszukujący pomocy przyjadą nawet z bardzo daleka. O to jestem spokojny, bo to znam - przerabiałem. Oczywiście, że to jest kwestią czasu, ale tylko czasu, a nie niemożliwości. Jeśli te pierwsze placówki zdrowia chwycą, to wzrośnie zainteresowanie i, co za tym idzie, zapotrzebowanie na usługi i doradztwo prozdrowotne. Trzeba tylko zacząć. Grażynka i Zibi mają o tyle dobrze, że już są znani pewnej grupie jako wykwalifikowani doradcy mający na swym koncie konkretne osiągnięcia. Jeśli zatem ich placówki rozwiną się, znajdą naśladowców. I to niemało. Byleby tylko coś się zaczęło, reszta potoczy się sama. W tym przypadku osoby chcące osiągnąć zdrowie metodami niemedycznymi (tutaj też musimy wypracować jakąś nazwę, bowiem pacjentami nazwać ich nie sposób), muszą oni posiadać podstawową wiedzę o zdrowiu. To zadanie bierze na siebie wydawnictwo Biosłone, a ja jestem gwarantem, że wywiąże się ono z tego zadania. Tak więc będziemy mieli sytuację zgoła odmienną, gdy do lekarza - dyletanta w dziedzinie zdrowia przychodzi pacjent - taki sam dyletant. W naszym przypadku do doradcy przychodzi człowiek doskonale wiedzący, czego oczekuje od doradcy, a więc współdziałający z nim, a zarazem oceniający. A to zmienia postać rzeczy diametralnie. W tej sytuacji nie będzie konieczności tworzenia od nowa placówek, bowiem, mam taką nadzieję, że wiele placówek już istniejących będzie chciało pójść naszą drogą - za Hipokratesem. Więc ruch ma szansę rozwoju, jak najbardziej! Tak ja to oceniam - trzeba jednak zacząć, by się przekonać.
|
|
|
Zapisane
|
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
|
|
|
Grazyna
|
|
« Odpowiedz #44 : 05-05-2009, 09:31 » |
|
Trudno mówić za kogoś, ale kto ma lepszy punkt wyjścia, jak eksperymentujący, leczący już praktycznie siebie, rodzinę i znajomych - Ty, Lacky. Pewnie nie myślisz na razie o placówce, bo masz swoją pracę, a to traktujesz jak pasję i po trosze konieczność - chcesz mieć zdrową rodzinę. Ale popatrz na to z boku. Masz to, o co chodzi na początku - przykłady wyleczonych. Nie chodzi o to, by sobie kadzić, ale z boku czasami widzi się lepiej. Mistrz mówi - trzeba tylko zacząć. Chodzi jednak o to, aby człowiek mógł się z tego utrzymać - żyć z tego mając możliwość rozwoju. Trzeba przecież opłacić mieszkanie, "placówkę" (żeby już nie drażnić słowem na "g"), wyjazdy i kursy w celu zdobywania umiejętności a choćby i papierka, książki, opłaty administracyjne i podatki. Mając na utrzymaniu rodzinę, traktowałabym to na pewno początkowo jako zajęcie dodatkowe. Najlepszym, wyjątkowym przykładem jest dla mnie droga, jaką przeszedł Mistrz - podał mi taki szczegół - tylko dwie osoby z 80-ciu, które wyjechały na szkolenie za granicę, założyło ga.., przepraszam, placówki. O czym to świadczy? Każdy, kto sobie wyobraża, że to taki łatwy fach, jest w błędzie. Ale rzeczywiście, z czasem, gdy się zdobędzie opinię Tego-Który-Pomógł - trzeba tylko coraz więcej pracować, a chętni sami się znajdą, bez reklam w tv. Mistrz - może wreszcie kiedyś to opisze, na razie tylko w bezpośredniej rozmowie poda czasami jakieś strzępy informacji. I bardzo słusznie. Ostatnio czytałam, jak pewna osoba stwierdziła, że jak w broszurce zobaczyła w opisie, że p. Słonecki opisał siebie jako bioenergoterapeutę, to jej się odechciało czytać. Bioenergoterapeuci i homeopaci są przez niektórych postrzegani jako dzieci szatana. Rozmawiałyśmy o tym z Samcią po zlocie - ona nawet odważyła się wystawić na publiczną dyskusję, a nie było to miłe. Według mnie to będzie następna kandydatka z naszego forum. c.d.n.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
LenaG
Stały bywalec
Offline
Płeć:
Wiek: 54
MO: 08-04-2008
Miejsce pobytu: Łódź
wiadomości: 184
|
|
« Odpowiedz #45 : 05-05-2009, 14:28 » |
|
Dla mnie jedynym wyjściem jest pisanie książek i zalewanie rynku informacjami na tematy odmienne od tego co prezentuje medycyna akademicka. Jeszcze wyjściem jest wychowywanie naszych dzieci w szacunku dla życia, natury, zdrowia, i to tak mocno, żeby później one tak wychowywały swoje dzieci, a te dzieci kolejne dzieciaki. Ja również widzę to wszystko w słabych barwach, Raczej dla nas misją może być "krecia" robota, od dołu, po mału, ale skutecznie, tak na całe zycie. Z drugiej jednak strony plany jakie są tu przedstawiane nie wykluczają tego o czym wyżej. To brzmi trochę jak zaczątki REWOLUCJI! I oby! Kto wie, może to będzie jak przysłowiowa "cicha woda"?
|
|
« Ostatnia zmiana: 05-05-2009, 14:35 wysłane przez LenaG »
|
Zapisane
|
"Życie polega na wyborach między tym co dobre, a tym co łatwe" "ŻYCIE JEST BARDZO NIEBEZPIECZNYM ZAJĘCIEM. ŚMIERTELNOŚĆ SIĘGA STU PROCENT!"
|
|
|
Lacky
|
|
« Odpowiedz #46 : 05-05-2009, 21:54 » |
|
Ja z obranej drogi nie mam zamiaru zawrócić, bo uważam ją za jedyne wyjście. Mam już pewną koncepcję, którą w swoim czasie przedstawię. Póki co powstaną placówki "Zdrowia na własne życzenie" Grażynki i Zibiego To mnie przekonuje. Co do Grażyny to sam się dziwiłem że wcześniej już tego nie zrobiła. A Zibi się nawrócił to dobra wiadomość. Rozmawiałyśmy o tym z Samcią po zlocie - ona nawet odważyła się wystawić na publiczną dyskusję, a nie było to miłe. Według mnie to będzie następna kandydatka z naszego forum. c.d.n. To jest dobry dobór ludzi. Ludzie, którzy zawodowo robią coś ze zdrowiem i rozumieją nasze poglądy są idealnymi kandydatami do prowadzenia gabinetów. Trudno mówić za kogoś, ale kto ma lepszy punkt wyjścia, jak eksperymentujący, leczący już praktycznie siebie, rodzinę i znajomych - Ty, Lacky. Pewnie nie myślisz na razie o placówce, bo masz swoją pracę, a to traktujesz jak pasję i po trosze konieczność - chcesz mieć zdrową rodzinę. Jak wam się uda i nagle zacznie być duże zapotrzebowanie na ludzi z taką wiedzą to okresowo mogę kogoś wesprzeć wiedzą przy prowadzeniu gabinetu. Ale do samodzielnego prowadzenia gabinetu ja się nie nadaje - za szybko za dużo wymyślam i jestem obłożony książkami a tu trzeba stałej wiedzy. Ja mogę być waszym konsultantem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mistrz
Offline
Płeć:
MO: 05.03.2000 – 2070
Miejsce pobytu: Hogwart
wiadomości: 10.596
|
|
« Odpowiedz #47 : 05-05-2009, 22:10 » |
|
Ale do samodzielnego prowadzenia gabinetu ja się nie nadaje - za szybko za dużo wymyślam i jestem obłożony książkami a tu trzeba stałej wiedzy. Oprócz szybkiego wymyślania, też przechodziłem okres "obłożenia książkami", ale z tego się wyrasta, gdy ugruntuje się już wiedza. Ja mogę być waszym konsultantem. To super! Ja też widzę siebie w tej roli.
|
|
|
Zapisane
|
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
|
|
|
piotrek_z
|
|
« Odpowiedz #48 : 06-05-2009, 15:15 » |
|
Posluchajcie zanim wszystko sie zacznie może warto przeprowadzić najprostszą sonde jak społeczeństwo zapatruje się na Zdrowie na wlasne życzenie .Nie wiem czy to dobry pomysł ale gdyby tak ułożyc 2-3 pytania i pod przychodniami zdrowia je zadać to w duzym stopniu wiedzielibyśmy jakie sa pierwsze reakcje na "Normalne zdrowe życie". Proszę pisać poprawnie i nie zaniedbywać ł, ę, ż, ć, ą itd. Zapatrywać się na coś to coś innego niż zaopatrywać się w coś. //Grażyna
|
|
« Ostatnia zmiana: 06-05-2009, 15:52 wysłane przez Grażyna »
|
Zapisane
|
|
|
|
tomurbanowicz
|
|
« Odpowiedz #49 : 16-07-2009, 17:53 » |
|
Więc... Mam możliwość prowadzenia konsultacji w gabinecie odnowy który otwiera znajomy. Nie mam pojęcia jak jeszcze do tego podejść, więc proszę Was o wsparcie i pomysły. Gabinet jest w trakcie budowy, a koledze spodobał się pomysł niesienia pomocy zdrowia! Proszę o sugestie - zdaję sobie sprawę, że nie mam wiedzy Pana Józefa, Grażyny, czy Zibiego, ale jest naprawdę realna szansa na utworzenie w Staszowie takiego gabinetu. Jutro o 21 jestem umówiony z kolegą na omówienie szczegółów - proszę piszcie wszelkie sugestie!
|
|
« Ostatnia zmiana: 16-07-2009, 17:57 wysłane przez Tomasz Urbanowicz »
|
Zapisane
|
|
|
|
Mistrz
Offline
Płeć:
MO: 05.03.2000 – 2070
Miejsce pobytu: Hogwart
wiadomości: 10.596
|
|
« Odpowiedz #50 : 16-07-2009, 20:18 » |
|
Najlepiej te sprawy byłoby uzgodnić na zlocie.
|
|
|
Zapisane
|
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
|
|
|
Beata
|
|
« Odpowiedz #51 : 22-07-2009, 21:43 » |
|
To bardzo dobry pomysł, żeby takie punkty powstały w różnych miastach, lecz nie jako gabinety lecz kluby. Kiedyś w moim mieście był taki punkt Monaru o charakterze profilaktycznym - przez długi czas byłam zaangażowana w jego działalność. Dobrze by było, żeby był taki klub "biosłone" gdzie można byłoby raz w tygodniu przyjść na kilka godzin, porozmawiać, posłuchać czegoś mądrego. Oczywiście wiązałoby się to z kosztami wynajęcia pomieszczenia, ale to można jakoś rozwiązać.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Grazyna
|
|
« Odpowiedz #52 : 23-07-2009, 15:16 » |
|
żeby takie punkty powstały w różnych miastach, lecz nie jako gabinety lecz kluby
- to się samo nie zrobi. Potrzebni zapaleńcy, organizatorzy, a może i sponsorzy, a w naszej specjalności o sponsoring trudno, gdyż niczego nie kupujemy i nie sprzedajemy, nie dajemy nikomu zarobić. Ale jeśli ktoś czuje się na siłach, ma dobre pomysły i potrafi je sfinalizować, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby pomysł wcielić w życie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Zazula
Offline
Płeć:
MO: 22-08-2008
Miejsce pobytu: Łódź
wiadomości: 221
Myślę, więc jestem samotna...
|
|
« Odpowiedz #53 : 17-08-2009, 12:15 » |
|
Dziękuję Grażynko, że swego czasu zachęciłaś mnie, abym pomyślała o samodzielności. Jak zasugerowałaś, zaczęłam uczyć się "technik manualnych" aby zacząć zdobywać pierwsze własne doświadczenia. Na razie będzie to pewnie tylko praktyka pod czyimś kierownictwem, ale potem mam nadzieję się usamodzielnić. Niestety na skutek nauki nie będę mogła pojawić się na zlocie, czego bardzo żałuję, bo chciałabym w przyszłości propagować idee Biosłone wśród swoich "pacjentów", a na zlocie będziecie chyba sporo o tym rozmawiać, prawda? Zastanawiam się, co mogłabym zrobić, aby jednak chociaż "wirtualnie" uczestniczyć w niektórych dyskusjach podczas zlotu? Na pewno będę w tych dniach miała wolne popołudnia, więc może choćby na gg? Naprawdę zależy mi na dobrym zrozumieniu, jak Mistrz chciałby, aby to wyglądało. Jeśli powstaną jakieś wytyczne czy ustalenia, nie chciałabym pozostać w niewiedzy z powodu fizycznej nieobecności na zlocie...
|
|
« Ostatnia zmiana: 17-08-2009, 12:34 wysłane przez Grażyna »
|
Zapisane
|
uśmiech to połowa pocałunku
|
|
|
Grazyna
|
|
« Odpowiedz #54 : 17-08-2009, 12:46 » |
|
Obawiam się, droga Kasiu, że dla nas, uczestniczących w zlocie doba może okazać się za krótka. GG odpada, gdyż będziemy dysponować jedynie laptopami - wiesz, jak wołowato one chodzą. Natomiast na pewno będą relacje po zlocie. Chowam do walizki (wyjeżdżam bowiem już w środę) kajecik i będę notowała co ważniejsze uzgodnienia. Posłużą nam te notatki do ustalania zasad. Nic oczywiście nie zastąpi osobistego udziału, można mieć tylko nadzieję, że następny zlot odbędzie się w czasie i miejscu dostępnym dla tych, którym zależy na osobistym kontakcie. Ty się teraz spokojnie ucz, włączysz się w odpowiedniej dla Ciebie chwili. To bardzo dobry pomysł, żeby takie punkty powstały w różnych miastach, lecz nie jako gabinety lecz kluby. Przy okazji odpowiadam na propozycję Beaty. Są to przedsięwzięcia dość kosztowne. Najpierw trzeba zapoczątkować tworzenie placówek doradztwa i wtedy może się znajdą sponsorzy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Piotrb111
Offline
Płeć:
Wiek: 45
MO: 2007-03-06
Wiedza:
wiadomości: 569
|
|
« Odpowiedz #55 : 18-08-2009, 20:48 » |
|
Więc w sumie z wszystkich wypowiedzi, zgodziłbym się z jedną, którą wypowiedział Lacky. Wiedzy jaka jest na tym forum nie da się nikomu przekazać w godzinę, dwie czy trzy w "gabinecie". Ludziom, którzy chcą poznać prawdziwy stan rzeczy, a nie ten propagowany w TV i na całym świecie potrzeba samozaparcia w dochodzeniu do wiedzy. Z mojego malutkiego doświadczenia wynika, że ludzie którzy nie mają poważnych problemów zdrowotnych, nie są kompletnie zainteresowani sprawą zdrowia, "bo przecież ja pije coca-cole i nic mi nie jest, a to że czasami głowa boli to się weźmie nurofen i jest OK, a przecież na coś trzeba umrzeć". Ostatnim hitem jaki dowiedziałem się od sąsiadki, to że ona dziecku podaje mleko "nawet lepsze od mleka matki" okazało się, że to bebilon jakiś tam. Na pewno tego typu wypowiedzi nie tylko ja słyszałem. Przepraszam, że trącam pesymizmem, ale ja faktycznie to co propaguje Pan Józef zrozumiałem w sumie po jakimś roku, czytania, czytania i czytania. Na początku po prostu przerzuciłem się z leczenia chemią na leczenie naturalne bardziej od natury. Bo po prostu to co Pan Józef nam wszystkim wciska do głowy jest w sumie tak proste, że aż niewiarygodne. Dla współczesnego człowieka żyjącego w XXI wieku wierzącego w to co widzi, a nie zabobony i jakichś tam znachorów jest dla niektórych nie do przyjęcia. Przepraszam Panie Józefie za to co powiem, ale wyrażam tylko swoją opinię, ale chciałbym się mylić. Uważam, że "gabinety", o których mowa ludzie potraktują jak pójście do lekarza. Nasłuchają się, a jak pojawi się gorączka lub inny objaw to przylecą do "pana(i) doktor" z pytaniami: co robić, co podać itp. Nie będzie u nich wymuszonego myślenie bo gabinet będzie "za rogiem". W przypadku forum temat wygląda tak, że albo myślę sam i podejmuje decyzję, albo idę do lekarza bo na forum nikt mi bezpośrednio nie pomoże mówiąc zrób to lub to. Sam muszę pogłówkować lub jak nie wiem to siedzę do rana na forum i doczytuje "rozwiązanie łamigłówki". I właśnie dzięki temu, że forum jest wirtualne i fizycznie nikt nie jest wstanie pomóc ludzie (oczywiście niektórzy) zaczynają sami podejmować decyzję. Kolejną sprawą jest sytuacja taka, że wiadomo na początku jest gorzej dopiero później lepiej. I z takimi opiniami się też spotykałem "słuchaj nigdy nie miałem, a od momentu jak pije to twoje MO to mam co rano zgagę więc dałem sobie z tym spokój bo mi to chyba szkodzi". Może ja jestem słaby i mało wytrwały, ale na początku jak uświadomiłem sobie stan rzeczy naprawdę starałem się. Najdrobniejszą rozmowę w moim towarzystwie wykorzystywałem do chociażby napomknięcia na temat zdrowia, żeby zamącić i zasiać wątpliwość u co niektórych. I efekt jest taki, że jakieś 10% coś tam rozpoczęło robić, ale jak się okazało, że z niektórych rzeczy to by trzeba zrezygnować lub ograniczyć to już w sumie się okazywało, że "mi przecież nic nie jest w sumie jestem zdrowy". Jest parę osób, które wiem, że stosują MO, ale to jest kilka osób z wielu potraktowanych krótko: "proszę bardzo - wejdź na stronę www.bioslone.pl tam masz sklep kup sobie książki, przeczytaj (zawsze dodawałem od dechy do dechy) i dalej masz swoje zdrowie we własnych rękach, a jak czegoś nie wiesz to chętnie pomogę możesz pytać lub możesz pytać na forum". I z wszystkich osób z którymi poruszałem temat zdrowia, ten ostatni sposób najlepiej działał. Powodzenia dla wszystkich.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Machos
Offline
Płeć:
MO: 01-04-2007
Miejsce pobytu: Skierniewice
wiadomości: 2.302
|
|
« Odpowiedz #56 : 18-08-2009, 22:35 » |
|
Jak sobie tak poczytałem o narodzinach doradztwa, to się nieźle rozmarzyłem. Super byłoby, gdybym mógł rzesze tych błądzących owieczek sprowadzić na właściwą drogę. Bałbym się tylko, żeby mi konowały domu z dymem nie puściły.
|
|
|
Zapisane
|
Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
|
|
|
Zazula
Offline
Płeć:
MO: 22-08-2008
Miejsce pobytu: Łódź
wiadomości: 221
Myślę, więc jestem samotna...
|
|
« Odpowiedz #57 : 20-08-2009, 17:24 » |
|
Dziękuję Grażynko jeszcze raz.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że większość ludzi w ogóle nie chce słyszeć o zdrowiu. Albo uważają, że mogą robić bezkarnie co im się żywnie podoba, albo nie wieżą w możliwość wpływania na własne zdrowie (dopust boży), albo zwyczajnie im się nie chce. A najczęściej boją się nawet obudzenia w sobie świadomości. Cóż, trudno, ich wybór.
Jeśli ktoś pyta, odpowiadam. Ale ludzie albo mi nie wierzą, albo uważają za dziwaka. A ponieważ ja nie uznaję półśrodków, nie będę nikomu proponowała żadnych działań doraźnych - albo zmienia ktoś swoje nawyki i podejście do zdrowia, albo pozostaje stękającym pacjentem i nie będę z nim gadała, bo nie ma o czym.
|
|
|
Zapisane
|
uśmiech to połowa pocałunku
|
|
|
Machos
Offline
Płeć:
MO: 01-04-2007
Miejsce pobytu: Skierniewice
wiadomości: 2.302
|
|
« Odpowiedz #58 : 21-08-2009, 16:45 » |
|
Dużo czasu już poświęciliśmy na przekonywanie znajomych do dbania o własne zdrowie ze skutkiem często miernym. Krótko mówiąc, wygodny tryb życia i wiara w to, że akurat ja nie zachoruję, to to, czym się kierują nasi znajomi. No a później mi pomogą, ot rozumowanie naszych znajomych. Po co się zagłębiać w szczegóły zdrowia. Moja znajoma powiedziała krótko: "człowiek goni za pracą, ma problemy rodzinne itd, a tu jeszcze słyszy, że ma dbać o zdrowie, unikać tego i tego, przygotować sobie MO, dobre jedzenie, no i jeszcze do tego pocierpieć, bo MO zadziałało....to za dużo, to przerasta przeciętnego niemyślącego człowieka." Tak więc jedna ze znajomych ma zwapnienie nerki, ale ze dwa lata temu jej tłumaczyłem , zero wniosków do dzisiaj (widujemy się raz na ruski rok no i dobrze, bo gdzieś ją tam "ugryzło", jak jej kiedyś powiedziałem, zobaczysz, żyj tak dalej niezdrowo). Kolejna wydawałoby się myśląca osoba, od dwóch lat pyta mnie: " jak ty sobie dajesz radę? " i zamiast wziąć przykład, już ją toczy nadciśnienie, ale produkty mączne są u niej na porządku dziennym z pigułami włącznie. Co zauważyłem, to to, że kto chce dbać o zdrowie, musi przeczytać książki. Dlatego najczęściej pytam: "przeczytałeś książki przeze mnie polecane? " Jeśli nie, to jego podejście do zdrowia jest żadne.
|
|
« Ostatnia zmiana: 21-08-2009, 17:21 wysłane przez Machos »
|
Zapisane
|
Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
|
|
|
Zbigniew Osiewała (Zibi)
|
|
« Odpowiedz #59 : 21-08-2009, 19:03 » |
|
Mimo wszystko nasza wiedza będzie w przyszłości owocować. Nawet, jeśli jeden człowiek zgłosi się do mnie na miesiąc, to już satysfakcja, że nie będzie on w przyszłości pacjentem. A o nas, może jeszcze za naszego życia, będą się uczyć na lekcji biologii...
|
|
« Ostatnia zmiana: 08-12-2011, 15:59 wysłane przez Zibi »
|
Zapisane
|
|
|
|
|