Niemedyczne forum zdrowia
26-04-2024, 16:31 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: W obronie rodzimych płodów rolnych  (Przeczytany 38489 razy)
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« : 14-05-2009, 08:45 »

Obecnie - w naukach przyrodniczych nie ma już odkryć i odkrywców. Powód jest bardzo prozaiczny – odkrycia takie są po prostu nieopłacalne, ponieważ wszelkie one prowadzą do tej samej konkluzji: - Prawa natury są doskonałe - i niczego nie trzeba poprawiać! A więc nie da się na tym zarobić. Toteż tak zwani naukowcy nie zajmują się odkrywaniem niewygodnych (czytaj: nieopłacalnych) praw natury, lecz kombinują: jakby tu naturę przechytrzyć. Propaganda medyczna, powołując się na rzekome odkrycia naukowe, podstępem mami sensacjami o najnowszych wynikach badań, sugerując że właśnie ta dieta jest najzdrowsza od wszystkich pozostałych, bo tamte były be.

Przemysł przetwórczy - od dwóch wieków miesza ludziom zmysły smaku. Gorzki smak nie musi oznaczać trucizny (jak to jest w naturze), a słodki - pewnej zdrowotności. Więc nie możemy już bazować na samych zmysłach, by odróżnić pełnowartościowy produkt spożywczy od zwyczajnego badziewia, albo wręcz trucizny. Obecnie nie wystarczy już smak, zapach i kolor do oceny tego - co jemy. By zachować zdrowie, należy nabyć podstawową wiedzę o zasadach zdrowego odżywiania, w których nie tak ważne jest to, co należy jeść, jak to, czego należy unikać we własnym dobrze pojętym interesie - choć jest zachwalane, polecane i reklamowane, ładnie zapakowane a na dodatek jest smaczne i ładnie pachnie.

Nasi przodkowie nigdy nie jedli nic innego jak to co złowili, wyhodowali bądź urosło w promieniu nie więcej niż 10 km od miejsca, w którym mieszkali - i żyli zdrowo. I nie brakowało im ryb morskich, tranu, pędów bambusa, oliwy z oliwek, oleju palmowego, brązowego ryżu (ani tym bardziej białego), soi, cieciorki i ciecierzycy, oleju z wiesiołka (koniecznie dwuletniego!), grejpfrutów, kiwi, suplementów w postaci bomby witaminowej itp. dupereli.

Obywali się też bez wybijania wszystkiego, co się rusza w organizmie za pomocą zappingu - morowania wg Huldy Clark czy "Siemionownej" (czytaj: Siemionowej); "picia odbytnicą", czyli lewatyw wg Srałachowa czy Srombaka; indeksu glikemicznego Montignaca; lekarza pierwszego kontaktu (dzisiaj to nie do pomyślenia); suplementów i probiotyków, nie mówiąc już o antybiotykach... i żyli.

Nie wiedzieli też nic o grupie krwi, jaką mają, ale nie mieli problemów z jedzeniem. Nie mieli pojęcia o cholesterolu, jedli tłusto jak tylko się dało a nie mieli miażdżycy. Nikt im nie przekazał wiedzy o stosunku B:T:W, i raczej im tego nie brakowało. No i nie mieli tylu aptek, co obecnie, i raczej za tym nie tęsknili.
    
Chcę przez to powiedzieć, że człowiek może się obejść bez tych wszystkich dziwnych rzeczy, i niczego nie będzie mu brakować. Wprost przeciwnie - będzie zdrowszy. Zgodnie z podstawowym prawem natury - nasze jest najzdrowsze. Oczywiście nasze, to znaczy to, co wyrosło u nas w kraju, w którym żyjemy, zaś importowane jest... takie sobie - w najlepszym przypadku. I nie znam wyjątku, żeby moda na zagraniczne badziewie wyszła komuś na zdrowie. Więc warto się nad tym zastanowić.
« Ostatnia zmiana: 20-11-2011, 15:38 wysłane przez Zibi » Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #1 : 04-06-2009, 13:23 »

Tak Zbyszku! Tyle, że nasza polska żywność też zrobiła się badziewiasta. Mistrz swego czasu wyśmiał mnie, że biegam za "wsiową" śmietaną. Nie minęło wiele czasu a zdobycie niehomogenizowanej śmietany zakrawa na cud. Chłopi wyzbywają się krów. Mieszkam na końcu Polski, w regionie rolniczym i na wsiach nie ma krów a i kury są coraz rzadziej. Rozpuściłam wici, żeby zdobyć śmietanę niehomogenizowaną i odzew zerowy. Za wysokie są normy europejskie aby chłopom opłacało się hodować krowy. Podejdę jeszcze do pobliskiej stadnini koni (sic!), bo widziałam na ich pastwiskach krowy i zapytam się o śmietanę. W miejscowych sklepach śmietana pasteryzowana jest tylko słodka 30%. Jak taką śmietanę ukisić? Nie da się. I jak mam dać słodką śmietanę do zupy np. ogórkowej, mizerii, sałatek? Nie chciałabym siać defetyzmu ale coś czarno widzę nasze zdrowie.
Zapisane
Olimpia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: MO od 2008 do 2011
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 391

« Odpowiedz #2 : 04-06-2009, 13:52 »

Cytat
aby chłopom opłacało się hodować krowy.

Właśnie. Chłop "zarabia" dziś na litrze mleka 0,20 zł w woj.siedleckim. Tak dzieje się u mojej babci. A Ci, którzy dostarczają większe ilości mleka mają odrobinę większą stawkę.
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #3 : 04-06-2009, 14:06 »

To Ci dopiero Ujma Europejska...
« Ostatnia zmiana: 20-11-2011, 15:38 wysłane przez Zibi » Zapisane
Wera
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 03-2008, DP: 2011 przerwa ze względu na uciążliwe objawy
Wiadomości: 1.020

« Odpowiedz #4 : 05-06-2009, 15:20 »

Jest rozwiązanie - trzeba się wynieść z UE, jak to zrobił pan WC smile
Zapisane
Wera
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 03-2008, DP: 2011 przerwa ze względu na uciążliwe objawy
Wiadomości: 1.020

« Odpowiedz #5 : 05-06-2009, 15:24 »

Powiedzcie kochani, jak rozpoznajecie "prawdziwego" chłopa na rynku? Może to dziwne pytanie, ale ja już wiele razy natknęłam się na oszusta. Przyjęłam teraz zasadę: prawdziwy rolnik musi mieć brudne ręce i niefirmowe ciuchy/niekolorowe. Pytać o pochodzenie produktów na straganie można, ale czy odpowiedzą szczerze? Wątpie. Macie na to jakiś patent?
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #6 : 05-06-2009, 17:45 »

Albo trzeba mieć tzw. trzecie oko, albo trzecie nozdrze, jeśli się zna słowa przeboju pt. "Jestem z miasta"... A tak poważnie, to należy się kierować wiedzą i intuicją, patrząc na wyeksponowane płody rolne.
    
Kiedyś pojechałem sprawdzić chłopa pod względem hodowli świnek, bezpośrednio do niego na wieś, no i tak mnie zrobił w lewo, bo pokazał mi w chlewiku dwie świnie, które trzymał na ubój, ale dla siebie. Opowiadał czym je karmi itd. Dla mnie zaś i innych "łyków" z miasta zabijał świnie i przerabiał na wędliny z hodowli tzw. przemysłowej, którą miał kilkaset metrów dalej, która była operacyjnie zamaskowana.
    
Żeby było śmiesznie, to świnie z tej hodowli były beztłuszczowe. Tak, tego nauczyli chłopów mieszczuchy ("łyki"), bo boją się cholesterolu z tłuszczu wieprzowego. Mało tego świnie te były trzymane na łańcuchach, bo jakieś podobno nerwowe były i odgryzały innym ogony, czy "cośtamcośtam"...
    
Nie wiem jak i czym można karmić trzodę chlewną, aby nie miała słoniny. Chyba bez roślin. A może innymi zwierzętami (w tym wieprzami) w proszku paszowym?
    
Nigdzie w przyrodzie nie znajdzie się takich bydląt - jak wśród ludzi (nie obrażając bydła).
« Ostatnia zmiana: 24-11-2011, 23:05 wysłane przez Zibi » Zapisane
Wera
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 03-2008, DP: 2011 przerwa ze względu na uciążliwe objawy
Wiadomości: 1.020

« Odpowiedz #7 : 05-06-2009, 19:20 »

Ojej, jak na razie nic optymistycznego. Kto ma z resztą dziś czas na takie rewizje chłopa,  jak piszesz Zibi. I odwagę.
Zapisane
Piotr
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiedza:
Wiadomości: 1.357

« Odpowiedz #8 : 06-06-2009, 10:47 »

Powiedzcie kochani, jak rozpoznajecie "prawdziwego" chłopa na rynku?

Obserwuj jak często przyjeżdża sprzedawać. Prawdziwy rolnik nie ma czasu na handlowanie, bo pracuje w polu. Wysyła żonę, albo pojawia się raz, dwa razy w tygodniu.
Rozmawiaj, wypytuj się jak rośnie, jak plony. Rolnik będzie rozmawiał a handlarz unikał rozmowy. Zwróć uwagę na produkty jakie sprzedaje. Rolnik nigdy nie będzie sprzedawał cytryn czy innych owoców tropikalnych. 
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #9 : 06-06-2009, 12:16 »

   To fakt, Piotrek! Dziś rozmawiałem z "babą" z jajkami (ups!) . Pytając ją - ile ma kur - odpowiedziała, że nie musi się mi spowiadać. A jak popatrzyłem w koszyk, to pośród niby wiejskich jaj znalazłem takie, z którego jeszcze nie zmyła pieczątki. Kiedyś od niej brałem jajka, i wszystkie były niesmaczne a żółtka miały prawie czerwone. Mało dziś brakowało bym jej te jajka w koszyku ubrudzone kurzym kałem - potraktował z buta.
   Mam swoje "baby", od których kupuję jaja. Sprawdziłem je wcześniej, że są z pewnego źródła. Jedna ma ok. 12 kurek, a druga ok. 15. Widać, że są biedne i trzymają nioski dla siebie, a nadwyżkę jaj dopiero sprzedawają. Dziś twierdziły, że je nie stać na polfamixy i inne wynalazki. Kury karmią ziemniakami, pszenicą i częściowo mieszanką dla kur. One wiedzą, że się znam na jajkach i często po wyglądzie zewnętrznym rozpoznaje podróby,i także ustalam świeżość jajka.
« Ostatnia zmiana: 24-11-2011, 22:17 wysłane przez Zibi » Zapisane
Emisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 50
MO: 01-12-2006
Skąd: Italia
Wiadomości: 612

« Odpowiedz #10 : 06-06-2009, 13:22 »

Zibi! Byc moze baba przestraszyla sie ze zaraz ja rozliczysz z fisku "od kury"? To zartami, a tak na powaznie to mam i tescia i sasiada ktorzy maja swoje 4 kury i kazdy z nich za kazdym razem dajac mi jajka powtarza abym nikomu nie mowila skad je mam. Dlaczego? Nie mam pojecia, ale oni mowia ze teraz sa jakies normy unijne na tego typu hodowle ktorych oczywiscie nikt nie spelnia. Kury chodza sobie po ogrodzie a to wedlug norm jest zakazane! Nawet pasza powinna byc podawana wedlug norm. A kury tescia oprocz trawki zywia sie resztkami z warzyw i owocow z dnia! Ale unia na to nie pozwala! Wiec ( nie chodzi o ta babe z pieczatkami) mysle ze wiele osob ma strach przyznac sie ( jesli oczywiscie widza klienta pierwszy raz na oczy) ze te jajka, czy mieso ( bo z miesem jest jeszcze gorzej) maja z domu.
« Ostatnia zmiana: 06-06-2009, 14:04 wysłane przez Grażyna » Zapisane
fiona50
« Odpowiedz #11 : 06-06-2009, 13:27 »

Nie dawajcie robic z siebie durnia przy zakupie jajek!
Mnie kiedys kobieta usilowala narznac i twierdzila ze zabrudzone odchodami sa prosciutko z gniazda.Bzdura.
Zdrowa kura nigdy nie zabrudzi kalem swego gniazda, a kiedy wodzi kurczeta to wydziobuje im zanieczyszczenia z kuperkow.
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #12 : 06-06-2009, 14:12 »

Twierdzisz, Fiono, że kury z brudnymi kuprami to te, które cierpią na "drożdżycę jelit" na skutek chowu klatkowego?
...pewnie też i inne pasożyty (np. wszy kurze).
« Ostatnia zmiana: 09-10-2010, 14:43 wysłane przez Zibi » Zapisane
fiona50
« Odpowiedz #13 : 06-06-2009, 14:25 »

One cierpia nie tylko na drozdzyce jelit     
One tesnia za wolnoscia......  thumbsup za kamyczkami, za podworkiem i kawalkiem ziemi, gdzie moga pogrzebac, za jakims pelzajacym mieskiem, za pszenica i zielona trawa..... i dlugo tak mozna wyliczac.  biggrin
Zapisane
Loret
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 2007-2008. Obecnie nie stosuję.
Wiadomości: 415

« Odpowiedz #14 : 06-06-2009, 15:39 »

Z mojego doświadczenia śmiem twierdzić, że prawdziwe jaja od "baby" można kupić bardzo wcześnie rano na targu i to jeszcze z polecenia, a cała reszta to "falsyfikaty" smile
Zapisane

Zdrowie to nie egoizm, tylko mądrość.
Agna
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 17-07-2007
Wiedza:
Skąd: Mazowsze
Wiadomości: 290

« Odpowiedz #15 : 06-06-2009, 19:44 »

Tak to prawda, ja jestem na targu o 6 godz. i kupuje jaja od chłopca, to wcale nie musi być kobieta w chustce. A o godz. 7 jajka są już sprzedane i już ich nie ma na targu. Natomiast handlarze są cały czas dopóki targ czynny.
Cytat
jak rozpoznajecie "prawdziwego" chłopa na rynku?
Ja zdaję się na intuicje: zaopatruje się przeważnie na jednym targu i staram się kupować u tych sprzedających co sprzedają jeden rodzaj towaru, np. ma tylko w sprzedaży ziemniaki, a drugi obok ma tylko jabłka niezbyt piękne i nie tak równo poukładane. "Prawdziwy handlarz" ma urozmaicony asortyment i pięknie poukładany towar.
Ja też rozmawiam o opryskach, jaką metodą kiszą ogórki, delikatnie wypytuję.
Zapisane
Wera
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 03-2008, DP: 2011 przerwa ze względu na uciążliwe objawy
Wiadomości: 1.020

« Odpowiedz #16 : 07-06-2009, 10:43 »

Tak, też staram się delikatnie wypytywać, ale nie wiem czy to prawda co mówią. Stawić się o 6 rano na targu to dla mnie niewykonalne, gdyż sobota to jedyny dzień kiedy mogę pospać trochę dłużej. Wczoraj np. natknęłam się na kogoś kto mi wyglądał na chłopa (etykieta, że to okoliczne gospodarstwo, mały asortyment, brudne skrzynie, ręce..), ale wiecie co-w obu przypadkach, które spotkałam, rzodkiewka czy kalarepa były wprost gigantyczne, a więc przenawożone. Jakoś mnie to zniechęciło i nic u nich nie kupiłam. Jeśli widzę 1 rodzaj asortemntu, to myślę że to raczej duże specjalistyczne przedsiębiorstwo i oni dopiero nawożą, pryskają. To duża sztuka, żeby wyczuć oszusta i wymaga ogromnej wprawy.
« Ostatnia zmiana: 07-06-2009, 10:46 wysłane przez Wera » Zapisane
Rysiek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810

« Odpowiedz #17 : 07-06-2009, 12:11 »

Trzeba starać się zadawać trochę podchwytliwe pytania. Na przykład o kolor żółtek, jak zacznie zachwalać, że wspaniałe pomarańczowe to zapytać dlaczego pomarańczowe a nie żółte. Przecież żółtko, jak nazwa wskazuje, powinno być żółte. Jak zacznie coś kręcić o specjalnej karmie tudzież innych cudach to znaczy, że oszukuje.
Nie raz mają kilka jajek rozbitych żeby uwidocznić pomarańczwe zółtka. Ludzie się na to łapią, bo przecież gdyby miał być oszust to nie rozbijałby jajek tylko starał się ukryć ich wady. A jak wiadomo najciemniej pod latarnią. Skoro pokazuje żółtka, musi być w porządku.
« Ostatnia zmiana: 07-06-2009, 12:13 wysłane przez Rysiek » Zapisane

Grzegorz
« Odpowiedz #18 : 07-06-2009, 13:59 »

Cytat
ale wiecie co-w obu przypadkach, które spotkałam, rzodkiewka czy kalarepa były wprost gigantyczne, a więc przenawożone.
Ale tak wyglądają też od naturalnych nawozów - kompostu z odchodami zwierząt.
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #19 : 08-06-2009, 10:15 »

A ja w tej kwestii po raz kolejny doceniłam mądrość Mistrza. Życie samo w sobie jest stresujące i nie będę się dodatkowo stresować "polowaniem" na super-ektra-truper płody rolne. Zresztą działkowiec od którego czasem kupuję pomidory czy warzywa chyba by się obraził na to, że rolnik musi być brudny aby sprzedawał nienawożone produkty. Jesteśmy tak krótko w Unii a już na wsiach nie hoduje się prawie nic. Płaci się rolnikom za "nicnierobienie". Ci więksi, korzystający z dopłat są nastawieni na "przemysłową skalę" produkcji żywności. Nie ma sensu biegać, przepłacać jak i tak w sumie nie wiecie co jecie. A im dalej tym będzie gorzej. Najlepiej sie tym nie stresować bo szkoda nerwów i kasy. Ja się już tyle razy nacięłam na jajkach a ostatnio na śmietanie, że zaczyna mi to zwisać. Będę kupować warzywa jak dotąd na targu i wiem, że są z gieły. Ale przecież piję MO i to mnie napawa optymizmem. Ci co sami hodują są w lepszej sytuacji ale ja nie mam na to ochoty..
Zapisane
Strony: [1] 2   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!