Niemedyczne forum zdrowia
23-04-2024, 18:52 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: W obronie rodzimych płodów rolnych  (Przeczytany 38427 razy)
Zazula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 22-08-2008
Skąd: Łódź
Wiadomości: 221

Myślę, więc jestem samotna...

« Odpowiedz #20 : 08-06-2009, 14:21 »

Zibi pisze o "beztłuszczowych" świnkach:

"Żeby było śmiesznie, to świnie z tej hodowli były beztłuszczowe.  Tak, tego nauczyli  chłopów mieszczuchy, bo boją się cholesterolu z tłuszczu wieprzowego. Mało tego świnie te były trzymane na łańcuchach, bo jakieś podobno nerwowe były i odgryzały innym ogony, "czy coś  tam, coś tam...
       Nie wiem, jak i czym można karmić trzodę chlewną, aby nie miała słoniny; chyba bez węglowodanów, a może innymi zwierzętami w proszku paszowym..."

Tak się ostatnio poważnie nad tym zastanawiam, bo nigdzie nie mogę dostać słoniny - wszyscy mówią, że teraz to się świnki odchudza! Przerażające!  bash Nie bardzo wiem, co mogę zrobić, bo przecież nie będę sobie chowała świnki w bloku na balkonie.  eek
Zapisane

uśmiech to połowa pocałunku smile
fiona50
« Odpowiedz #21 : 08-06-2009, 16:40 »

Kiedy pomieszkiwalam w slonecznej Italii , slonina w sklepie gruba na cztery palce, solona gruba sola morska kosztowala wiecej niz szynka. A to swiadczy o randze dobrego tluszczu. I nie byla spozywana w postaci skwarek do zasmazki lub smalcu,  tylko w postaci cieniutkich plasterkow do pieczywa ciemnego. To daje do myslenia...
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #22 : 08-06-2009, 17:52 »

Na Białorusi, Ukrainie jest jeszcze sało na 4-5 palców, ale też już zaczynają głupieć i niszczyć dobrą żywność.
« Ostatnia zmiana: 25-11-2011, 15:55 wysłane przez Zibi » Zapisane
Lady
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 12-12-2007
Skąd: mazowieckie
Wiadomości: 374

« Odpowiedz #23 : 14-06-2009, 10:25 »

Jeśli chodzi o słoninę, to ją zeszczupliła ... genetyka.  msn-wink Żywienie też ma swój wpływ, tłuste świnki były po karmie z dodatkiem parowanych ziemniaków, ale kto by teraz gotował świnkom ziemniaki na dużej fermie?  lol
Zapisane

pozdrawiam Ania
Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #24 : 14-06-2009, 12:03 »

Cytat
Nie dawajcie robic z siebie durnia przy zakupie jajek!
Mnie kiedys kobieta usilowala narznac i twierdzila ze zabrudzone odchodami sa prosciutko z gniazda.Bzdura.
Zdrowa kura nigdy nie zabrudzi kalem swego gniazda, a kiedy wodzi kurczeta to wydziobuje im zanieczyszczenia z kuperkow.
Z tym się do końca zgodzić nie mogę. Kupuję jajka od teściowej mojego brata (oraz inne produkty wiejskie), często tam bywam po prostu jak u rodziny. Zwierzęta karmią bardzo tradycyjnie, dla świń gotują ziemniaki w parniku, kury chodzą po trawce itp, a jajka są bardzo często pobrudzone odchodami kury.
Zapisane

Mr. R
Stały bywalec
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 35
MO: 27.09.2007
Wiadomości: 295

« Odpowiedz #25 : 15-10-2009, 21:52 »

Śnieg i plucha za oknem - zima się zbliża wielkimi krokami.....a na targach (od handlarzy) wciąż piękne brokuły, kalarepy, fasolka szparagowa, sałata. Można je jeszcze jadać czy to są już wynalazki rodem z NASA ?
Zapisane
Iyana
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13.04.2009
Skąd: małopolskie
Wiadomości: 143

« Odpowiedz #26 : 16-10-2009, 08:29 »

Tak się składa, że od 5 lat mieszkam na wsi i hoduję na własne potrzeby barany, kiedyś świnki, gęsi, kaczki, króliki, indyki i oczywiście kurki dla jajek. Wszystko to chowa się i żywi się tradycyjnie. I co Wam powiem jako już "doświadczony rolnik" to kurki także miewają zabrudzone jajka i wcale nie oznacza to choroby. Po prostu niektórym kurom tak się zdarzy a niektóre po prostu takie są, że brudzą gniazda. Świnie są beztłuszczowe nie z powodu sposobu karmienia a ze względu na rasę. I uwierzcie mi, że beztłuszczowa świnia nie oznacza, że ona nie ma tłuszczu- ona po prostu ma go mniej. Jeśli jest dobry gatunek świni to z takiej 1 szt wychodzą i smaczne wędliny i mięsko na obiad i tłuszczyku na kilka miesięcy dla rodziny. Faktem jest, że rolnicy tradycyjnie chowają świnki już tylko dla siebie, bo się po prostu to nie opłaca.
Dobre jajka można kupić od baby (bo zasadniczo tylko kobiety handlują na targu tzw drobiazgiem- mężczyźni zbożem, świniam, krowami itp), która wcale nie musi być ubrudzona i niemodna- choć tak jest przeważnie. Jak pisał ktoś z Was trzeba sobie taką "babę" przetestować i od niej zawsze brać. Zasadniczo "baby" są skupione w jednym miejscu, lub krążą po targu by uniknąć opłaty targowej.
Gdybyście chcieli kupić dobre mięsko drobiowe od rolnika to zdecydowanie kupujcie kaczki i gęsi, bo tych nie opłaca się zamykać i tuczyć paszą przemysłową. One na pewno chodzą po trawie i jedzą pszenicę. Z kurami mięsnymi, indykami i królikami to już różnie bywa- ale na pewno będą lepsze niż z marketu, bo rolnicy stosują mieszanki paszowo- zbożowe i nie stosują antybiotyków oraz hormonów. Jednak mięso takiego kurczaka czy królika nie będzie tak delikatne, chociaż jeśli będzie dobra rasa królika to nawet karmiąc tradycyjnie można uzyskać szybkie przyrosty czyli delikatne mięso. Z duzych zwierząt to najzdrowsza jest baranina i koźlęcina (zwierzę powinno mieć max 8 mcy), bo to też na pewno pasie się na łące. Chyba jeszcze dodam, że gęsi, kaczki, barany, kozy praktycznie nie chorują więc nie trzeba stosować u nich lekarstw czy profilaktycznie antybiotyków (kurczaki, indyki, króliki).
Nieprawdą też jest, że rolnik musi ukrywać się z jajkami przed fiskusem. O ile pamiętam to dopiero jeśli niosek jest ponad 50 trzeba rejestrować stado i płacić podatek. Tak jest też w przypadku gęsi, kaczek, królików, świń, baranów czy warzyw (tu liczy się pow. uprawy).
Jeśli chodzi o warzywa to rolnicy sporadycznie sprzedają własne warzywa na targu, bo by wychodować np. kalarepkę trzeba dużo wody a codzienne ręczne podlewanie jest uciążliwe. Nawadnianie automatyczne jest drogie więc jeśli ktoś je ma tzn, że musi na tym zarobić- więc warzywa na pewno są z chemią. Od rolnika można kupic na pewno kapustę późną, marchew, buraki, fasolę jaś i bób- ale niekoniecznie będzie to zupełnie niepryskane.
Jeśli będziecie mieć taką zaprzyjaźnianą "babę" to ona może Wam wyhodować gąskę, kaczkę i może także świnkę. Albo zapozna z sąsiadem, który to może zrobić.
Niestety ale w dużych miastach (np. znany mi Kraków) "baby" często nie są babami a ich produkty niezupełnie wiejskie (np. śmietana doprawiana jest mąką). Warto jest odwiedzać targi w małych miejscowościach- takich do 20 tys mieszkańców i okolicą rolniczą.
Zapisane
Iyana
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13.04.2009
Skąd: małopolskie
Wiadomości: 143

« Odpowiedz #27 : 16-10-2009, 08:34 »

Śnieg i plucha za oknem - zima się zbliża wielkimi krokami.....a na targach (od handlarzy) wciąż piękne brokuły, kalarepy, fasolka szparagowa, sałata. Można je jeszcze jadać czy to są już wynalazki rodem z NASA ?

To mogą być nadal nasze rodzime produkty. Wszystko zapewne zebrane przed śniegiem lub pochodzi z terenów gdzie śniegu nie było. Chociaż mała ilość śniegu i niskie temperatury brokułom, kalarepce i sałacie szkodzić nie powinny.
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #28 : 16-10-2009, 17:44 »

Cytat
Nie dawajcie robic z siebie durnia przy zakupie jajek!
Mnie kiedys kobieta usilowala narznac i twierdzila ze zabrudzone odchodami sa prosciutko z gniazda.Bzdura.
Zdrowa kura nigdy nie zabrudzi kalem swego gniazda, a kiedy wodzi kurczeta to wydziobuje im zanieczyszczenia z kuperkow.
Z tym się do końca zgodzić nie mogę. Kupuję jajka od teściowej mojego brata (oraz inne produkty wiejskie), często tam bywam po prostu jak u rodziny. Zwierzęta karmią bardzo tradycyjnie, dla świń gotują ziemniaki w parniku, kury chodzą po trawce itp, a jajka są bardzo często pobrudzone odchodami kury.
Ja też mam czasem zabrudzone jajka, a od bliskiego znajomego, który handlarzem jajek nie jest i mając nadwyżki, sprzedaje je mnie. Są tak pyszne, że jak teraz to piszę, to już mi ślinianki szaleją.
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Wera
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 03-2008, DP: 2011 przerwa ze względu na uciążliwe objawy
Wiadomości: 1.020

« Odpowiedz #29 : 17-10-2009, 15:10 »

Cytat
np. śmietana doprawiana jest mąką).
Dlaczego mieliby to robić? Dla mnie najlepszym wskaźnikiem jest wielkość warzyw. Myślę, że bez nawozów po prostu nie wyrośnie za duże. Ale dziękujęmy Iyanie za te cenne informacje "od kuchni".
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #30 : 17-10-2009, 16:46 »

O przepraszam! Moja ciocia na wsi hoduje duże warzywa. Po prostu trzeba je w odpowiednim czasie poprzerywać.
Zapisane
Iyana
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13.04.2009
Skąd: małopolskie
Wiadomości: 143

« Odpowiedz #31 : 18-10-2009, 07:40 »

Cytat
np. śmietana doprawiana jest mąką).
Dlaczego mieliby to robić? Dla mnie najlepszym wskaźnikiem jest wielkość warzyw. Myślę, że bez nawozów po prostu nie wyrośnie za duże. Ale dziękujęmy Iyanie za te cenne informacje "od kuchni".

Żeby była gęstsza. Otrzymujesz piękną gęstą śmietanę (jak kremówka 36%), która de facto jest typową 12% doprawioną mąką. Tak robią na Kleparzu, bo parę razy taką dziwną śmietanę kupiłam i wówczas mąż (rodowity krakus) wyjaśnił mi co to za cudo.
Warzywa kapustne (kalarepki, kalafiory, itp) oraz rzodkiewki będą nędzne jeśli nie będą suto podlewane. I tu nie ma znaczenia ile nawozu dostaną. One potrzebuję wody. Najgorsza jest tu kalarepka i rzodkiewka, bo one parcieją/drewnieją- nawet jeśli są wyrośnięte. Nawet sadzenie w agrowłókninie nie rozwiązuje problemu. Pozostałe rośliny radzą sobie lepiej bez dodatkowego podlewania i wielu z nich faktycznie wystarczy odpowiednia dawka nawozu i prace agrotechniczne.
Zapisane
Iyana
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13.04.2009
Skąd: małopolskie
Wiadomości: 143

« Odpowiedz #32 : 18-10-2009, 08:05 »

O przepraszam! Moja ciocia na wsi hoduje duże warzywa. Po prostu trzeba je w odpowiednim czasie poprzerywać.

Niezupełnie. Pisałam wyżej o kalarepce i rzodkiewce. One chcą dużo wody. A z tym przerywaniem to też nie tak do końca, przecież przerywkę stosuje się tylko do warzyw sianych bezpośredni do gruntu: marchew, buraki, pietruszka, rzodkiewka. Pozostałe rośliny siejesz miejscowo (ogórki, fasola, dynie) lub sadzisz miejscowo sadzonki: wszystkie kapustne, selery, sałata, cabula dymka, itp. i tego się wogóle nie przerywa. Na wielkość roślin wpływa: woda, zabiegi agrotechniczne, odpowiednie nawożenie (nie wszystkie rośliny chcą co roku być nawożone), odpowiednie sąsiedztwo roślin, ilość i rodzajowość szkodników (pchełki, mszyce, stonki, nicienie, połysnice itd) oraz ilość i rodzaj chorób grzybowych.
Jeśli Twojej cioci rosną co roku piękne kalarepki wczesne bez podlewania to mogę tylko pozazdrościć klimatu i braku pchełek.
Zapisane
Lady
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 12-12-2007
Skąd: mazowieckie
Wiadomości: 374

« Odpowiedz #33 : 18-10-2009, 09:11 »

Wielkość zależy też od odmiany. W tych samych warunkach posadzona marchew dwóch różnych odmian może mieć różne korzenie. Te holenderskie rosną większe.  msn-wink
Zapisane

pozdrawiam Ania
Iza38K
« Odpowiedz #34 : 18-10-2009, 09:20 »

O kalarepakch nic nie wiem... biggrin. Ale o marchwi, burakach, pietruszce wiem. Ja mam ogródek. Z lenistwa raczej pełen kwiatów. Uprawiam jedynie ogórki, dynie, fasolkę, czosnek i zioła  biggrin. Może się w przyszłości poświęcę uprawom..kto wie  smile.
PS. W tym roku z ogórkami w moim rejonie była totalna klapa. Jakaś zaraza zaatakowała uprawy. Był też atak chyba mszyc co mi zeżarły szparagówkę.
Zapisane
michael27
« Odpowiedz #35 : 19-10-2009, 09:43 »

Ta zaraza to grzyb. Zaatakował też pomidory, dzieje się tak gdy jest ciepło i mokro.
Zapisane
Wera
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 03-2008, DP: 2011 przerwa ze względu na uciążliwe objawy
Wiadomości: 1.020

« Odpowiedz #36 : 19-10-2009, 11:10 »

Cytat
Na wielkość roślin wpływa: woda, zabiegi agrotechniczne, odpowiednie nawożenie (nie wszystkie rośliny chcą co roku być nawożone), odpowiednie sąsiedztwo roślin, ilość i rodzajowość szkodników (pchełki, mszyce, stonki, nicienie, połysnice itd) oraz ilość i rodzaj chorób grzybowych.
Idąc tym tropem, skoro mały rolnik nie nawozi ani nie opryskuje przeciw szkodnikom, no i nie ma sztucznego nawadninia-plony są niskie i po prostu małe.
Zapisane
Iyana
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 13.04.2009
Skąd: małopolskie
Wiadomości: 143

« Odpowiedz #37 : 19-10-2009, 11:37 »

Cytat
Na wielkość roślin wpływa: woda, zabiegi agrotechniczne, odpowiednie nawożenie (nie wszystkie rośliny chcą co roku być nawożone), odpowiednie sąsiedztwo roślin, ilość i rodzajowość szkodników (pchełki, mszyce, stonki, nicienie, połysnice itd) oraz ilość i rodzaj chorób grzybowych.
Idąc tym tropem, skoro mały rolnik nie nawozi ani nie opryskuje przeciw szkodnikom, no i nie ma sztucznego nawadninia-plony są niskie i po prostu małe.

Mały rolnik zawsze nawozi to co powinno być nawiezione stosując odpowiedniej dawki nawozu i stara się nawozem naturalnym, bo to dla własnej rodziny. Jeśli jest nadzwyczajna plaga szkodników/ grzybów to stosuje chemię ale stosuje też okresy karencji (co niekoniecznie jest na plantacjach). A jeśli ogródek ma dla siebie to ten kawałek ziemi będzie podlewał ręcznie- w końcu nie wszystkie rośliny mają aż tak wysokie wymagania wodne. Robi to w końcu dla siebie i swojej rodziny. A plony są różne.. niektóre warzywa się udają piękne a inne mniej. Z ciekawostek- nie zdążyłam w tym roku zrobić oprysku na mszycę na bób i buraki ćwikłowe no i bobu nie miałam ani trochę a buraki są wielkości rzodkiewek:(
Chemię można zastąpić opryskami naturalnymi ale jeszcze się tego niestety nie nauczylam. Jak Madzia podrośnie to się tym zajmę.

Ta zaraza to grzyb. Zaatakował też pomidory, dzieje się tak gdy jest ciepło i mokro.

Częściej jak jest mokro, ciepło w dzień i zimno w nocy. Grzybów jest cała masa- tak jak w lesie. Zawsze mnożą się po deszczu ale grzyby raczej nie lubią fasoli- pomidory i owszem.
Iza ma rację. Ogórki zniszczyły jej grzyby (lub małe sadzonki ślimaki) a fasolę mszyce lub ślimaki. Zresztą ślimaki lubią wszystkie małe sadzonki...
Zapisane
Piotr
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiedza:
Wiadomości: 1.357

« Odpowiedz #38 : 05-11-2009, 10:39 »

Cieszmy się, że jest kryzys. W tym roku warzywa są zdrowsze, bo z uwagi na niski kurs złotówki rolnicy zakupili mniej nawozów. Droższe nawozy zmusiły rolników do oszczędzania.
Zapisane
Mmagmma
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-08-2008
Skąd: małopolska
Wiadomości: 191

« Odpowiedz #39 : 27-12-2009, 00:53 »

Współpracuję z rolnikami, oprócz tego mój mężczyzna uprawia nasz ogródek i trochę drzewek owocowych. Znam więc temat ze strony rzec można przemysłowych produkcji rolnych, które trafiają do sklepów i na targi jak i mini produkcji na nasze domowe potrzeby. Przez tyle lat próbujemy oszukać naturę, że pewne rzeczy są nieodwaraclne. Cieszmy się, że jest MO i przestańmy świrować w temacie nieosiągalnej super ekologocznej żywoności.
Zapisane
Strony: 1 [2]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!