Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 11:42 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Efekty ignorancji lekarzy (skręcenia kostki)  (Przeczytany 30016 razy)
Piotr
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiedza:
Wiadomości: 1.354

« : 19-05-2009, 07:57 »


3 tygodnie temu byliśmy także z żoną bo skręciła kostkę, na pytanie mojej żony czy te objawy które podaje są objawami przy skręceniu kostki lekarz odpowiedział: "nie wiem, nigdy nie miałem skręconej kostki" (inna sprawa że do dzisiaj nie może chodzić). 


Ja przez takiego nieuka mam dziś zwyrodnienie. Jeżeli było skręcenie, to powinien założyć gips, bo inaczej kostka będzie osłabiona i podatna na kolejne skręcenia. Ja miałem potem następne dwa skręcenia.
Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #1 : 19-05-2009, 13:05 »

Piotr
masz rację ja miałem podobnie, po skręceniu należy chyba usztywnić nogę bo inaczej długo dochodzi się do sprawności pełnej, u mnie kilka lat.
Zapisane
Boja
« Odpowiedz #2 : 19-05-2009, 19:30 »

Potwierdzam z tą kostką, też parę lat odzywała się u mnie. Na zdjęciach rentgenowskich nie widać uszkodzonych części "miękkich" (naderwane wiązadła, torebka stawowa) i przy stąpaniu cały czas się uraża, dlatego bardzo dobrze jest usztywnić i nie forsować nogi.
Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #3 : 19-05-2009, 19:46 »

Krew zalewa z tymi "lekarzami".
Zapisane
Marcin
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 46
MO: 10-03-2007
Skąd: Kraków
Wiadomości: 578

« Odpowiedz #4 : 20-05-2009, 07:25 »

Wątek został wydzielony więc może opiszę coś więcej.
Tak naprawdę żona ewidentnie nie skręciła kostki, kilka razy ale dużo wcześniej źle stanęła, lecz uraz przechodził po nocy. W tym wypadku było tak, po długim okresie przebywania w pozycji stojącej (taka praca) zaczął się ból, a po nocy już praktycznie nie mogła stanąć na nogę i zrobił się obrzęk. Ten stan trwa praktycznie do dzisiaj (prawie 1-mc), byliśmy u 4 ortopedów a po drodze i u innych lekarzy (np. usg żył aby wykluczyć zakrzepicę) - nikt oczywiście nie wie co jest, a jeden już wcześniej wspomniany po stwierdzeniu że "nie wiem bo nie miałem skręconej kostki" przeszedł sam siebie. Stosowaliśmy wszystko od okładów z kapusty, maści z propolisem po już niestety leki + do tego rehabilitacja. Efekty są mizerne - wszyscy mówią że tylko czas. Wydaje mi się że sprawa tkwi w obrzęku/stanie zapalnym ale nijak nie możemy tego zwalczyć.
« Ostatnia zmiana: 20-05-2009, 07:30 wysłane przez Marcin » Zapisane

arrow  "Dziewięć dziesiątych naszego życia polega na zdrowiu"
Witalia
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 17-08-2008
Skąd: Gdynia
Wiadomości: 43

« Odpowiedz #5 : 20-05-2009, 08:24 »

Marcin, a czy zrobiliście rentgen? Czy też nie wykazał żadnych zmian?
Rozumiem, że żona ma opuchniętą kostkę (a nie np. śródstopie) u jednej nogi?

Na zdjęciach rentgenowskich nie widać uszkodzonych części "miękkich" (naderwane wiązadła, torebka stawowa)
To prawda, co pisze Boja. Najlepszym badaniem diagnostycznym jest rezonans magnetyczny, ale jest to bardzo kosztowne badanie i lekarze na nie nie kierują - zresztą czas oczekiwania jest zwykle bardzo długi. Ja swego czasu byłam zmuszona wykonać takie badanie (i oczywiście zapłacić za nie) i wtedy dopiero się okazało, jakie mam zniszczenia w stawie skokowym. A lekarze też nie widzieli problemu, tylko ja go czułam.
Mam nadzieję, że u Was nie będzie tak źle.
Zapisane
Marcin
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 46
MO: 10-03-2007
Skąd: Kraków
Wiadomości: 578

« Odpowiedz #6 : 20-05-2009, 09:57 »

Marcin, a czy zrobiliście rentgen? Czy też nie wykazał żadnych zmian?

Tak oczywiście rentgen i usg nogi było robione - ale nic szczególnego nie wyszło.
Opuchlizna jest ewidentnie kostki i okolic.
Ulgę przynosi podniesienie nogi do góry, wtedy noga już nie jest taka przekrwiona.
Jeżeli nie będzie poprawy to muszą dać skierowanie na rezonans - już o to zadbam.
 
Zapisane

arrow  "Dziewięć dziesiątych naszego życia polega na zdrowiu"
Witalia
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 17-08-2008
Skąd: Gdynia
Wiadomości: 43

« Odpowiedz #7 : 20-05-2009, 10:54 »

Nie jest to przyjemne badanie, ale najwięcej na nim widać.
U mnie początek był identyczny, ale niestety skończyło się na operacyjnej artroskopii stawu - miałam zniszczoną chrząstkę.
Jeśli żona miała kilkakrotnie problem ze "złym stanięciem" to może warto na jakiś czas stosować opaskę usztywniającą na kostkę, taki stabilizator - ja okresowo się wspomagam w ten sposób - ale jeśli to sprawa krążeniowa, to oczywiście nie wolno uciskać obrzęku.
Warte polecenia są (oprócz okładów z kapusty) zimne okłady żelowe - ale to wszystko są działania doraźne.
Najgorsze, że praca w pozycji stojącej nie pozwala na odciążenie stawu.
Zapisane
Helusia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: obecnie nie stosuję
Wiedza:
Skąd: Wielkopolska
Wiadomości: 749

« Odpowiedz #8 : 20-05-2009, 11:20 »

Już raz skręcona kostka pomimo opatrunku gipsowego, nigdy nie dojdzie do całkowitej regeneracji/normy. Przy każdym wysiłku fizycznym i sportowym jak: tenis, jazda na nartach itp. wskazana jest opaska usztywniająca, ponieważ ten staw jest już naruszony coś jakby ruchomy, dlatego po tym szczególnie urazie należy już uważać. Mój syn w wieku 16-tu lat skręcił kostkę i przy każdym nieprzemyślanym ruchu już go pobolewa. Bez opaski nie wychodzi na żadne ćwiczenia.
Dlatego tak ważne jest dbać o zdrowie póki ono jeszcze jest, bo nawet najlepsi fachowcy jak i żadne pieniądze mogą go już nigdy nie przywrócić.
« Ostatnia zmiana: 20-05-2009, 11:25 wysłane przez Helusia » Zapisane

Najcenniejsze, co możesz podarować innym, to mądrość
Olimpia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: MO od 2008 do 2011
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 391

« Odpowiedz #9 : 20-05-2009, 12:08 »

To wszystko zależy od możliwości regeneracyjnych danego organizmu smile
Rzeczywiście przez wiele lat skręcona kostka odzywała się u mnie.
Ostatnio już o niej nie pamiętam, nie daje znaków. Zasługą w regeneracji kostki jest MO, PMO, koktajle, zdrowe odżywianie i czas.
Ale przynudziłam smile
Zapisane
Witalia
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 17-08-2008
Skąd: Gdynia
Wiadomości: 43

« Odpowiedz #10 : 20-05-2009, 12:43 »

Nie przynudziłaś. My wiemy, jaka jest rola MO, koktajli, odżywiania, ale warto dawać świadectwo innym, jeśli pozbywamy się poważnych problemów.
Żona Marcina pewnie staż z MO ma niezły i może u niej to sprzątanie, ale jeśli nie, to warto to jak najszybciej wyjaśnić, bo niestety staw raz uszkodzony łatwo zniszczyć jeszcze bardziej.
Ja ostatnio odstawiłam gluten - i obrzęk kostki jakby mniejszy i bolesne tarcie kości też - ale nie chcę chwalić dnia przed zachodem słońca. Ale jak to potwierdzę, to na pewno się pochwalę.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #11 : 20-05-2009, 12:57 »

Cytat
Ale przynudziłam
Nie, nie przynudziła Pani wcale, gdyż opisuje Pani rzeczywiste możliwości samoregeneracji organizmu, w przeciwieństwie do postu Helusi, który ma charakter medyczny, a więc wiadomości pochodzą z ciemnej strony życia.
Co do kostki zony Marcina, to przyczyną zwichnięcia kostki jest najprawdopodobniej osłabienie torebki stawowej. Najgroźniejszy jest tutaj obrzęk, który należy zlikwidować okładami z altacetu - żadne żele, a liści kapusty nie przykłada się na miejsce obrzęknięte. Dobrą radę dała Witalia, by na jakiś czas wdrożyć dietę bezglutenową, do której dołączyłbym także miśki żelowe Haribo.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Mimik
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 52
MO: 01-03-2008, PMO 04-09-2008, MO 15-10-2008
Skąd: Małopolska
Wiadomości: 59

« Odpowiedz #12 : 20-05-2009, 13:13 »

A ja może dodam coś z własnego podwórka, tylko nie wsadźcie mnie do worka z zabobonami  naughty
Parę dobrych lat temu wracając od znajomych na prostej drodze skręciłam kostkę, wspomnę że miałam na sobie klapki sprzyjające temu wydarzeniu, do domu już ledwo doszłam, noga spuchła jak bania, ale stwierdziłam, że położę się spać a rano najwyżej pojadę do szpitala, obłożyłam kostkę mrożonymi kluskami śląskimi bo akurat tylko to w zamrażalniku miałam. Rano pojechałam na pogotowie. Lekarz nawet tej nogi że tak powiem nie pomacał, na prześwietleniu nic nie było widać no ale w gips mnie zapakował. Po tej kontuzji pozostała mi taka jakby opuchlizna na tej kostce w dotyku twarda jakby raczej jakaś narośl się zrobiła. Ale nic mnie nie bolało nawet przy intensywnych tańcach i przy dość słusznej wadze. Końcem lutego nieszczęśliwie znów stanęłam na chodniku i znowu to samo, lecz tym razem znajoma namówiła mnie na wizytę u jej sąsiada który hmmm...jakby to nazwać..pomaga ludziom. Po dotykał mi tą nogę stwierdził zerwanie torebki stawowej i nastawił  eek, a jeszcze mu mówiłam o tej narośli to powiedział, że to źle zrośnięte po tamtej kontuzji i że mi to zerwał i teraz będzie ok, aha no i jeszcze ze do soboty będę mogła tańczyć (mieliśmy z mężem iść na zabawę karnawałową a był poniedziałek). Nie powiem żeby ból i opuchlizna minęły natychmiast ale w tej chwili nie boli mnie nic a kostka całkiem zgrabna  biggrin
Zapisane
Marcin
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 46
MO: 10-03-2007
Skąd: Kraków
Wiadomości: 578

« Odpowiedz #13 : 20-05-2009, 13:24 »

do której dołączyłbym także miśki żelowe Haribo

To mnie Mistrz zaskoczył (a teraz przypomniałem sobie tutaj Mistrz o tym pisze http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=239.0 )  - fakt ludzie chwalą te miśki oto jedna z opinii :

"Tak zwane strzelanie w stawach nie jest,jak się to wydaje,ocieraniem kości o kość, lecz spowodowane jest brakiem w komorze stawu mazidła, co powoduje pojawienie się w pustych przestrzeniach powietrza, które (przeciskając się pomiędzy powierzchniami gładzi stawowej) wydaje dźwięki podobne do trzeszczenia kości. Nie leczone, z czasem, może spowodować trwałe uszkodzenie stawu. Wyleczyć to można jedząc 3 razy dziennie po dwa miśki żelowe firmy haribo. Chodzi tu chyba o to, że używana do ich produkcji żelatyna jest dobrze przyswajana przez organizm, bo miśki żelowe innych firm tego efektu nie dają. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, jednak po 6 tygodniach kuracji tym zdawałoby się śmiesznym (ale za to smacznym) lekiem - strzelanie w kościach mija."

Altacet stosujemy, a dietę bezglutenową wdrożymy i zdamy relację. Tylko czy to na 100% skręcenie bo tak jak pisałem ewidentnego urazu nie było.
« Ostatnia zmiana: 20-05-2009, 13:37 wysłane przez Marcin » Zapisane

arrow  "Dziewięć dziesiątych naszego życia polega na zdrowiu"
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #14 : 20-05-2009, 13:56 »

Ja mogę potwierdzić to co napisali Olimpia i Mistrz z własnego doświadczenia, kostkę skręciłem naprawdę poważnie, w biegu wyskakując spadłem na nierównym piaszczystym terenie tak niefortunnie że cała stopa wygięła się. Ból był okropny a ograniczenie funkcji stopy trwało bardzo długo. Dzisiaj jest już dobrze.

Według mnie problem regeneracji dotyczy tylko tych sytuacji kiedy uszkodzenie chrząstek ma już tak naprawdę miejsce w drodze degeneracji tkanki. Taka kostka jest już wcześniej osłabiona (ubytki, toksyny, niedobory) i kiedy dochodzi do pozornie małego urazu to kończy się dużymi problemami. I odwrotnie w zdrowym organizmie nawet duży uraz nie pociągnie za sobą takich problemów. Jeżeli tkanki są zdrowe i wydajne, odpowiednio odżywione i przytrafi się taki wypadek to organizm ma siłę do regeneracji i wychodzi z tego o własnych siłach . Nie jestem pewien ale usztywnienie nogi powinno mieć miejsce tylko przez krótki okres od momentu wypadku (dwa tygodnie?) ale to też powinno być właśnie zadaniem lekarza, ustalenie czy i jak długo usztywnienie powinno pomóc. Później trzeba nogą jak najwięcej ruszać, rozgrzewać tak aby była dobrze ukrwiona. To jest moim zdaniem podstawowy warunek regeneracji. A nie chodzenie do lekarzy i przyjmowanie lekarstw.

W przypadku kiedy mamy do czynienia z wcześniejszą degeneracją tkanek należy najpierw naprawić to co jest przyczyną. Włączyć leczenie żelkami haribo i zadbać aby organizm był dobrze odżywiony. A więc wszelkie zasady zdrowego żywienia wg. zasad diety bezglutenowej. Do tego koktajle, zrównoważona dieta.

Podobny problem miałem swego czasu z kolanami. Wiedziałem że koledzy trenując zbyt intensywnie i przeciążając stawy nabawiali się schorzeń. Z problemami szybko udawali się do lekarzy, od nich oczywiście otrzymywali recepty, brali leki, zabiegi laserowe itp. i... wciąż się leczyli. Do tego ograniczając wszelki ruch. Usztywniając przez długi czas stawy. W końcu chirurdzy, specjaliści ze szpitali wojskowych, profesorowie, którzy i tak nie pomogli, a kilka osób w końcu poddane zostało operacji wycięcia chrząstek i stalo się kalekami. Ja też obawiałem się że tak skończę. Kiedy mnie to dopadło postępowałem dokładnie odwrotnie, nie pobiegłem do lekarza, za to zawsze starałem się rozruszać mimo wielkiego bólu. Teraz myślę że i tak za mało ruszałem stopą bo przy kolanach sprawność wróciła dużo szybciej. Ale może to kwestia różnicy, jednak stopa dostała urazu tylko raz za to bardzo mocnego a kolana były lżej ale systematycznie przeciążane.

W takich przypadkach pomocne mogą być wskazówki Lackyego, często takie bolące miejsce trudno jest rozruszać czy wręcz uskuteczniać najmniejszy ruch, dlatego takie najpierw można pomóc sobie biernie ogrzewajac okładami, następnie maść propolisowa. Kąpiele w zimnej wodzie też powinny mieć dobre zastosowanie.
« Ostatnia zmiana: 20-05-2009, 14:55 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Mimik
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 52
MO: 01-03-2008, PMO 04-09-2008, MO 15-10-2008
Skąd: Małopolska
Wiadomości: 59

« Odpowiedz #15 : 20-05-2009, 16:43 »

Laokoon zgodzę się z Tobą, że ważne jest rozruszanie kontuzjowanego stawu. Ja po operacji wycięcia łąkotki w kolanie do w miarę pełnej sprawności wróciłam po ok 3 latach gdy wyjechałam do pracy w Wiedniu. Mieszkałam wtedy na stancji, w starym budownictwie na 3 piętrze i średnio ze 4 razy dziennie wychodziłam i schodziłam po schodach, a czasem nawet częściej gdy trzeba było biec po coś do sklepu albo zadzwonić do domu. Na początku kolano doskwierało mi konkretnie, ale po 2-3 tygodniach ból ustąpił całkowicie i mięśnie się w łydce wyrównały. Myślę, że wcześniej podświadomie ją oszczędzałam bo bolało, a bolało bo była oszczędzana (ot taka kwadratura koła)
Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #16 : 20-05-2009, 16:57 »

Myślę, że wcześniej podświadomie ją oszczędzałam bo bolało, a bolało bo była oszczędzana (ot taka kwadratura koła)

Ja w zasadzie robiłem intuicyjnie od dziecka tak że się nie oszczędzałem. Później kiedy uprawiałem sport mój trener powiedział coś takiego że jak jesteś chory to albo wyleżeć albo się ruszać (wybiegać). To mi dało do myślenia dodatkowo.

Kiedyś uświadamiałem znajomego który miał problem i leczył się, a z racji tego że wspólnie spędzaliśmy trochę czasu na nogach to co jakiś czas wspominał o tym. Po nieskutecznej terapii u lekarza poszedł do profesora który też kazał odstawić zalecone lekarstwa i ruszać się. W końcu problem odszedł w niepamięć, ale myślę że w jego świadomości ugruntowałem opinię takiego dziwaka-cwaniaka-mądrali. Wtedy też pamiętam że powiedział mi o żelkach haribo. Nie wiem skąd miał tą wiadomość, być może od tego profesora.
« Ostatnia zmiana: 20-05-2009, 17:00 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Boja
« Odpowiedz #17 : 20-05-2009, 17:53 »

Już kiedyś polecałam ,ale czynię to po raz drugi - maść Arcalen ziołowa na obrzęki, zwichnięcia, urazy. Wypróbowana przeze mnie  wiele razy.
Zapisane
Gonia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.03.2008
Skąd: Dolnośląskie
Wiadomości: 17

« Odpowiedz #18 : 20-05-2009, 20:58 »

Witam,mój syn 17 lat w ubiegłym roku skręcił sobie kolano, kolano spuchnięte, ściągnięte mniał 30 ml krwi. W związku z tym, że był to już drugi raz ( pierwszym razem było spuchnięte i samo przeszło po tygodniu) lekarz zalecił artroskopię kolana, ale nie zdecydowaliśmy się na to. Była rehabilitacja - magnetronik, prądy. Od pewnego czasu kolno zaczęło się odzywać, boli i kilka razy spuchło. Od ubiegłego tygodnia znowu spuchnięte i blokada kolana. Smarowałam maścią z propolisem Lackiego. Noga już nie jest spuchnięta ale jeszcze boli. Dziś ortopeda po odczytaniu rezonansu  stwierdził uszkodzenia wiązadła krzyżowego przedniego i łękotki bocznej. Zalecił artroskopię. Myślę, że bez tego zabiegu chyba sie nie obędzie, ale może jest jakaś szansa, żeby to kolano wzmocnić ?.
Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #19 : 20-05-2009, 21:20 »

Ja próbowałbym jeszcze rozgrzewania i ćwiczeń izometrycznych. Do tego głębokie oddychania, tak aby oddech "dochodził" aż do kolan i powodował poty. To pomagało mi w przypadku naderwania ścięgna w pachwinie. Oczywiście było to bolące ale takie delikatne systematyczne coraz mocniejsze napinanie i rozciąganie ewidentnie pomogło. Rozgrzanie i głęboki oddech pomaga w przezwyciężeniu bólu.

Ale nie wiem jak wygląda sytuacja u pani syna, być może jest to zbyt poważne i ciężkie schorzenie które uniemożliwia funkcjonowanie na co dzień. Najlepszym wyjściem w tym wypadku wydaje się poddanie  operacji która przecież w żaden sposób nie zaszkodzi a ma na celu podwiązanie wiązadeł.
« Ostatnia zmiana: 20-05-2009, 21:22 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Strony: [1] 2   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!