Niemedyczne forum zdrowia
25-04-2024, 05:59 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 [3] 4   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Kubaszka - nadwaga przez całe życie  (Przeczytany 53373 razy)
kubaszka
« Odpowiedz #40 : 28-06-2009, 09:23 »

Dzięki Rysiu.
Już wszystko wiem. Naprostowałeś mnie. Chociaż ja piłam yerbę rzadko i nie ze względu na jej właściwości grzybobójcze, ale z powodu tego, że jest podobno bombą witaminowo-mineralną i działa pobudzająco, jak kawa, ale jednocześnie nie podnosi ciśnienia. Piłam ją może 1-2 w miesiącu. Czy to znaczy, że kategorycznie ją muszę odstawić?
Zapisane
Rysiek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 31-05-2008
Skąd: Stąd
Wiadomości: 1.810

« Odpowiedz #41 : 28-06-2009, 09:44 »

Być może ta herbata rzeczywiście dostarcza jakieś witaminy czy inne minerały ale ma również jakiś wpływ na funkcjonowanie organizmu, mogące wyręczać go w naturalnych zachowaniach, co powoduje, że organizm zamiast sam pracować, odpuszcza sobie, bo "widzi", że herbata robi to za niego. Tym samym uzyskujesz taki efekt jak przy stosowaniu leku. Czyli działanie chwilowe, zastępujące funkcje organizmu, który z czasem zapomni o swoich naturalnych reakcjach i po zaprzestaniu picia herbaty nieprawidłowości powrócą. Oczywiście decyzja, co do picia yerba mate, należy do Ciebie.
Zapisane

kubaszka
« Odpowiedz #42 : 28-06-2009, 10:07 »

Dzięki Rysiu, miły z ciebie kotek.
Zapisane
kubaszka
« Odpowiedz #43 : 28-06-2009, 11:20 »

Grażynko, mam pytanie. Czy ten przepis twoim zdaniem nada sie w I etapie diety prozdrowotnej?

Przekąska z kaszy jaglanej    
Składniki:
1 szklanka kaszy jaglanej
1 łyżka masła
1 pęczek koperku
100g świeżo startego parmezanu
15 czarnych oliwek
6 suszonych pomidorów
50g orzechów włoskich
100g świeżego Pesto
Sól, pieprz

Kaszę płuczemy i wrzucamy do gorącej wody (2 szklanki), podczas gotowania kilkakrotnie mieszamy. Pod koniec dodajemy masło i sól. Do miękkiej i lekko przestudzonej kaszy wsypujemy parmezan, posiekany koperek, 3 pokrojone w cienkie paseczki pomidory i pokrojone, delikatnie podprażone orzechy. Wszystko dokładnie mieszamy. Całość przekładamy do prostokątnej formy wyłożonej papierem do pieczenia, rozsmarowujemy na placek nie grubszy niż 1,5 cm. Gdy wystygnie wkładamy do lodówki, a następnie kroimy w trójkąty lub możemy użyć foremek do ciasteczek. Każdy kawałek kaszy pokrywamy Pesto, układamy paseczki pomidorów i połówki oliwek.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #44 : 28-06-2009, 13:13 »

Nie przyda się w I etapie diety prozdrowotnej: ser, pomidory, orzechy i pesto (też  orzeszki i parmezan) - zabronione i można je wdrażać stopniowo w II i III etapie. Jak dla mnie - apetyczne, może kiedyś zrobię. Zwykle jednak preferuję bardzo proste potrawy.
Jeszcze jeden cytat na temat yerba mate
Cytat
Natomiast alternatywą dla kawy w prostej linii jest yerba mate. Działanie pobudzające lepsze, a szkodliwość mniejsza.
A skąd wiadomo, że mniejsza? Skoro coś ma działanie pobudzające, to znaczy, że wymusza na organizmie sztuczne wydanie energii, której on nie ma. A skąd ją zatem bierze, z niczego? Z rezerw, które są zarezerwowane dla innych celów - odpornościowych, regeneracji, wzrostu (u dzieci). Czy to takie bezpieczne albo dobre?
Piłam ją może 1-2 w miesiącu. Czy to znaczy, że kategorycznie ją muszę odstawić?
Nie ma takiej potrzeby, jeśli Ci smakuje, to raz po raz możesz wypić, ale bez traktowania tego jako kurację - panaceum na zdrowie i dobre samopoczucie.
Zapisane
kubaszka
« Odpowiedz #45 : 28-06-2009, 13:45 »

Dziękuję Grażynko.
Mam jeszcze jedno pytanie, a dotyczy ono srebra koloidalnego. Wydawało mi się, że gdzieś tu na forum widziałam informacje o srebrze koloidalnym, ale teraz nie mogę jej znaleźć. Pytanie jest taki: czy można je brać, czy nie?
Intuicja podpowiada mi, że nie, bo zabija ono wszystkie bakterie, a więc te dobre i pożyteczne też. Czy mam rację?
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #46 : 28-06-2009, 14:01 »

To prawidłowe rozumowanie. Srebro koloidalne jest dość przydatne choćby w przypadkach stomatologicznych, w ogóle miejscowo. Do odzyskania zdrowia najlepsze są polecane przez Mistrza: Mikstura oczyszczająca, koktajl, dieta prozdrowotna i NIE KOMBINOWAĆ.
Zapisane
kubaszka
« Odpowiedz #47 : 28-06-2009, 15:09 »

Jak zawsze Grażynko mogę polegać na Tobie. Nie mogę sie już doczekać książek. Z nich pewnie dowiem się wszystkiego, co powinnam wiedzieć. A do tego czasu będę Was gnebić pytaniami.
« Ostatnia zmiana: 28-06-2009, 15:15 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Aggula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 28-05-2009
Wiadomości: 465

« Odpowiedz #48 : 01-07-2009, 07:35 »

I jak tam Kubaszko, co słychać? Jak udaje się wprowadzić dietkę? Jak sobie radzisz ze słodyczami? A może zmieniło się coś w Twoim nastawieniu do mięska?
Zapisane
Gunia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 24-05-2008
Wiadomości: 83

« Odpowiedz #49 : 01-07-2009, 12:44 »

I jak tam Kubaszko, co słychać? Jak udaje się wprowadzić dietkę? Jak sobie radzisz ze słodyczami? A może zmieniło się coś w Twoim nastawieniu do mięska?
Aggula jakaś Ty niecierpliwa, śledzę wątek od początku, bo i mnie troszkę on dotyczy, a zatem wiem jakie katusze przechodzi teraz Kubaszko nie jest jej łatwo w tej chwili. Nic nie można przyspieszyć, a na efekty trzeba trochę poczekać.
Zapisane
Aggula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 28-05-2009
Wiadomości: 465

« Odpowiedz #50 : 01-07-2009, 14:32 »

Oczywiście,nie poganiam - nie ma nic gorszego niż przyspieszanie leczenia, jestem tylko ciekawa jak sobie dziewczyna radzi.
Zapisane
kubaszka
« Odpowiedz #51 : 03-07-2009, 06:46 »

Jesteście świetni, nigdy wcześniej nie miałam takiej grupy wsparcia. I wiecie co, przemogłam się na kurczaka i jem go ugotowanego na parze, obsypanego w ziołach. Wszak to tylko piersi z kurczaka, ale to też mięso.

Co do słodkiego to jakoś mi się odechciało, może to zbawienny wpływ MO? Jedyne co słodkiego zjadłam to syrop klonowy, a tylko dlatego, że stał w lodówce i było go na dnie. Stwierdziłam więc, że dla dobra mojej przyszłej diety trzeba go usunąć stąd. Teraz nie mamy w domu nic słodkiego (za wyjątkiem mojego męża, ale on jest niejadalny, więc w miarę bezpieczny).

Dietki jeszcze nie zaczęłam, bo nie mam nasion na koktajle błonnikowe. Tatę wysłałam na miejscowy targ i kupił tam próbki słonecznika i dyni od gościa, co sprzedaje to z worka jutowego. Teraz próbują to z mamą zakiełkować dla mnie. Gdy rezultat będzie pozytywny, wtedy zakupią więcej i wyślą mi to pocztą. No i dietka będzie mogła ruszyć pełną parą. Na razie pozostaje mi czekać na zamówione książki i na nasiona. Nie myślcie, żę czekam tak bezczynnie. Już powoli ograniczam jedzenie do produktów, które są dozwolone w pierwszym etapie diety. To znaczy - z lodówki wyjadłam już wszystko, co niedozwolone i nie kupuję tego więcej.

Myślałam, że uporaliśmy się (razem z mężem) z pewnym problemem picia MO. Od jakiegoś czasu mamy problem z wypróżnieniem się. Pojawił się on po paru dniach od kiedy zaczęliśmy pić MO. Grażyna stwierdziła, że to skutek złej diety i miała na pewno rację. Na dietę męża nie mam wpływu niestety. Pewnego dnia brzuch urósł mu jak balon, a gazy, ani wypróżnienia nie przychodziły. Mówił, że zaczyna go boleć. Miał okropne parcie na stolec, ale gdy szedł do toalety to bez rezultatów.Przestraszyłam się więc i zrobiłam mu chiński masaż rozluźniający na jelita. Wtedy pomogło i trochę mu zeszło. To było parę dni temu. Wczoraj mi mówi, że znowu się nie załatwia i znowu to samo. Wiecie co, myśle, że odstawię mężowi MO, bo on się po prostu męczy, a i tak nie jest fanem tego, co my tu robimy. Nazywa to sekciarstwem. Problem w tym, że jst chudy jak szczapa i nie choruje, więc siłą rzeczy nie szuka pomocy w dojściu do zdrowia, które, jak mu się wydaje, ma. Jedzenie ma zapewnione w miejscu pracy i z tego nie zrezygnuje, bo i tak mu to odciągają od wypłaty i inaczej nie chcą. Myślę więc, że mój mąż powinien poczekać na efekty u mnie i wtedy uwierzy, ale za to jego proces dochodzenia do zdrowia bedzie dłuższy o ten cały angielski śmietnik, który wchłonie do tego czasu w pracy, ble. Co do mojego wypróżniania, to mogłby być lepiej, bo też się prawie nie załatwiam, ale już skończyły mi się w lodówce rzeczy fuj, fuj, więc mam nadzieję, że złogi kałowe zaczną puszczać. Napiszcie, czy mieliście też taki problem z wypróżnianiem i jak co zrobiliście, aby sobie pomóc.

Acha odstawiłam też wszelkie tablety, które łykałam. A łykałam antykoncepcję i sporo witaminek oraz zyrtec na alergię.
Zapisane
Aggula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 28-05-2009
Wiadomości: 465

« Odpowiedz #52 : 03-07-2009, 07:10 »

Cytat
przemogłam się na kurczaka i jem go ugotowanego na parze, obsypanego w ziołach. Wszak to tylko piersi z kurczaka, ale to też mięso ... Co do słodkiego to jakoś mi się odechciało, może to zbawienny wpływ MO?
No brawo!  clap Super! A może odechciało się słodkiego bo pojawiło się mięsko?
Cytat
Od jakiegoś czasu mamy problem z wypróżnieniem się ... czy mieliście też taki problem z wypróżnianiem i jak co zrobiliście, aby sobie pomóc.
Pewnie jak mówi Grażyna to dieta, ale też i brak koktajli błonnikowych, one na pewno wspomogą. Ja też miałam całe życie problem z zaparciami, a teraz chociaż nie jest idealnie, znacznie się poprawiło. Ale zaciekawił mnie ten Twój;
Cytat
chiński masaż rozluźniający na jelita
-możesz napisać o nim coś więcej, jak się go wykonuje?
Poza tym zauważyłam, że w Twoim poście pojawiło się więcej optymizmu i radości, cieszy mnie to! thumbup
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #53 : 03-07-2009, 08:02 »

Słuszne spostrzeżenie co do tego optymizmu smile

Koktajl błonnikowy jest oczywiście pożądany ze względu na wszystko dobre, co powoduje, przede wszystkim usuwanie z jelit zbędnego balastu, normalizacja flory bakteryjnej i wypróżnień oraz uzupełnianie podstawowych składników odżywczych, bez których mogłoby dojść ( a może już doszło) do niedoborów.
Ważną rolę do spełnienia ma koktajl w kwestii apetytu, jak Cię najdzie na słodkie, to sobie na nic nie pozwalaj, tylko pij koktajl!
Jednak i bez niego można stosować się do zasad diety I etapu. Dobrze, że już to wdrażasz, ale w takim razie proponuję pójść na całość, aby nie rozwlekać tego w czasie.
Cytat
Pewnego dnia brzuch urósł mu jak balon, a gazy, ani wypróżnienia nie przychodziły. Mówił, że zaczyna go boleć. Miał okropne parcie na stolec, ale gdy szedł do toalety to bez rezultatów.
MO zapoczątkowała naprawę, a to zawsze boli. Przeczytasz w książkach, a już teraz możesz szperać po forach i czytać http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=118.0 oraz przeglądać artykuły Mistrza na forum profilaktycznym, a także w wolnej chwili zapoznać się z tym, co piszą inni początkujący w wątkach poświęconych reakcjom na MO.
http://bioslone.pl/forum2/index.php?board=46.0
http://bioslone.pl/forum2/index.php?board=52.0
Takie bóle i wzdęcia trzeba na początku zaakceptować. Niektórzy po MO czują wyłącznie poprawę, a inni mają całą masę przykrych objawów, ale nie warto myśleć o najgorszym. Często bywa, że początkowo tylko jedna osoba w rodzinie testuje, a inni przekonują się później.

Z mięsa drobiowego polecam indycze i strusie - te większe ptaszyska nie dają się wtłoczyć w klatki, jak kurczaki i ich mięso jest trochę przez to zdrowsze. Bardzo zdrowa jest baranina, jagnięcina. Nie musi to być mięso gotowane, pieczone i duszone jest jeszcze lepsze. Do tego w Twoim wypadku tylko warzywa - do czasu normalizacji wagi możesz się pobawić w niełączenie białek i węglowodanów w jednym posiłku i odpowiednie kilkugodzinne "odczekanie" przed zjedzeniem jakiejś kaszy po mięsie.
Zapisane
Aggula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 28-05-2009
Wiadomości: 465

« Odpowiedz #54 : 03-07-2009, 09:47 »

Cytat
Z mięsa drobiowego polecam indycze i strusie - te większe ptaszyska nie dają się wtłoczyć w klatki, jak kurczaki i ich mięso jest trochę przez to zdrowsze.
Myślę, że istnieją też fermy "nieklatkowe", ale czy można to jakoś sprawdzić, np. tak jak jaja ( numeracja 1 - 3 ) są może jakoś oznaczone?
Zapisane
kubaszka
« Odpowiedz #55 : 05-07-2009, 09:02 »

Przepraszam, że trochę zamarudziłam z odpisaniem, ale nie miałam na to wczoraj czasu. Na forum byłam wszakże, ale tylko czytałam. Chciałam jakoś dopomóc mężowi z tym jego zaparciem.  Smutny
Mąż na razie odstawił picie MO, ale od tygodnia nic z niego nie wyszło, co bardzo nas obu martwi. Zupy na kościach wg. rady Grażynki nie możemy tu nagotować, bo nie mamy warunków na to. Koktajli jeszcze nie mogę zrobić, bo nie mam nasion. Próbowałam więc mu pomóc w następujący sposób:
1. masaż rozlużniający jelita
2. świeże gruszki i jagody
3. herbatka na dobre trawienie (w składzie ma: ziele mięty, owoc kminku, ziele tymianku, liść herbaty zielonej, liść herbaty Pu-Erh, ziele palczatki cytrynowej, ziele majeranku, skórka owocu pomarańczy)
4. wreszcie zdecydowałam sie podać mu lek - Espumisan na wzdęcia
Więc tak - zaczął puszczać wiatry i wczoraj wieczorem wydalił coś rozmiarów paznokcia od kciuka, co cytuje jego słowa: "śmierdziało potwornie i miało kolor zgniłej zieleni".  disgust
Acha, zapomniałabym, przecież wczoraj starłam korzeń marchwii i pietruszki, dodałam do niego trochę śmietany i parę rodzynek i kazałam mu to zjeść. Więc dostała mu się do żołądka odrobina błonnika. Jutro, gdy będę w mieście (mieszkamy we wioskowej części wyspy, bez ani jednego sklepu) zakupie znowu trochę warzyw i każę mu pojeść. Obawiam się jednak, że może tu być niezbędna lewatywa   
Aggulo, pytałaś o ten masaż chiński. Muszę przyznać, że czasami ratował on nam wydęte i nagazowane brzuszki. Masaż ten jest urywkiem z masażu całościowego ciała. Nauczyłam się go z tej książki: http://www.mareno.pl/prod/MIDN/83-200-2833-7
Jest on bardzo prosty w wykonaniu. Jednak, jeśli chodzi o brzuszek to inaczej wygląda masaż dla kobiety, a inaczej dla mężczyzny. Już wyjaśniam. Kobiecy brzuszek podzielono na dwie części, a męski potraktowano jako całośc. U kobiety obie części dzieli linia pępka. Od żeber do pępka jest strefa pierwsza, a od pępka do wzgórka łonowego druga. W każdej ze stref powinno się wykonać 40 powtórzeń ruchu. Zaczynamy od strefy pierwszej. Wykonujemy ruch po osi koła zgodnie z ruchem wskazówek zegara (40 razy). Następnie  ten sam ruch w dolnej strefie, ale odwrotnie do ruchu wskazówek zegara. Ot, cała filozofija.
Mężczyzna ma lepiej, bo ma cały brzuszek, a nie przepołowiny. Wykonuje on więc w takim samym porządku ruchy, jak kobieta, ale po całości brzucha. 40 razy zgodnie ze wskazówkami zegara, potem na odwrót.
Muszę jeszcze dodać, że ruch ten nie powinien być naciskający, ale relaksujący. Autor nakazuje, aby wyobrazić sobie, że masująca ręka jest jak strumyk wody, który obmywa kamień i to wcale nie rwący strumyk, tylko taki leniwy.
No, chyba wam to trochę przybliżyłam. Mam nadzieję, że ktoś na tym skorzysta.
Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli.
Zapisane
kubaszka
« Odpowiedz #56 : 05-07-2009, 09:18 »

Acha, zapomniałabym, słodkiego już nie jadam, jakoś dałam radę. Mam więcej optymizmu i nadzieji.
Indyka nie lubię, bo śmierdzi mi to mięso i chyba się do niego nie przekonam. A strusia jeszcze nie próbowałam, ale tutaj raczej tego nie zrobię, bo nie sprzedaja strusi nigdzie. Piersi z kurczaka i jajka kupuję na tutejszym markecie, tzn. na targowisku, a nie ze sklepu. Na markecie mają od gospodarzy, co im kurki wolno biegają. Chociaż nie jestem w stanie sprawdzić ich prawdomówności w tej kwestii.
Ale nie mogę sobie wszystkiego do łba kłaść, bo nie mamy tutaj dobrych warunków do prawidłowego odżywiania. Wszystko jest tak jakby plastikowe w smaku, sztuczne, ale nie da rady nigdzie kupić innego. Ta wyspa ma tyle mieszkańców co moje rodzinne miasto  Smutny
Wiecie co, najbardziej mnie martwi, że nasz kraj musi podciągnąć wszystko do standardów Unii, a co oni mają takiego dobrego w tej Unii? Jak już będziemy spełniać standardy to w Polsce jedzenie też stanie sie plastikowe, niesmaczne i niestrawne. Kupiłam na markecie kiedyś truskawki w sezonie truskawkowym. Wiecie czym smakowały? Wodą z aromatem truskawkowym, zero smaku prawdziwej truskawki. A to przecież nie z importu, tylko ich własne, zbierane w ten sam dzień. Już nigdy więcej tu truskawek nie kupiłam. My, Polacy, mamy jeszcze mnóstwo wspaniałych rzeczy pod nosem, ale ich nie chcemy już dostrzegać, bo MacDonalds nas zaślepił.  notworthy
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #57 : 05-07-2009, 13:04 »

Myślę, że istnieją też fermy "nieklatkowe", ale czy można to jakoś sprawdzić, np. tak jak jaja ( numeracja 1 - 3 ) są może jakoś oznaczone?
Nie sądzę - ferma jest wydajna i łatwa do obsługi, hodowla na mięso z wolnego wybiegu - nie, tylko na jajka.
Przepraszam, że trochę zamarudziłam z odpisaniem
Piszesz, kiedy sama masz taką potrzebę.
słodkiego już nie jadam, jakoś dałam radę. Mam więcej optymizmu i nadziei.
Bardzo istotna zmiana. Widać po postach.
« Ostatnia zmiana: 05-07-2009, 14:07 wysłane przez Grażyna » Zapisane
kubaszka
« Odpowiedz #58 : 05-07-2009, 13:17 »

Grażynko, a tak przy okazji, czy ostropest z tej stronki wydał ci się w porządku, bo chyba z niej też zamawiałaś?
http://www.magicznyogrod.pl
Mam dylemat, czy zamówić stąd, czy z fru-fru. Pomóżcie, bo choć na fru-fru jest taniej to nie chcę się kierować ceną, ale jakością.


Ja zamawiałam z casablanki. A "filozofija" też mi się "podobuje".//Grażyna
« Ostatnia zmiana: 05-07-2009, 14:06 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Aggula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 28-05-2009
Wiadomości: 465

« Odpowiedz #59 : 06-07-2009, 07:14 »

Dzięki Kubaszko za opis masażu, wypróbuję przy najbliższej okazji. A tak na marginesie, stosuje się go w jakiejś określonej pozycji? Trzeba leżeć, czy można na siedząco?
Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!