Niemedyczne forum zdrowia
18-04-2024, 19:32 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 8 9 [10] 11 12   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Kamil czyli nieudolna próba powrotu do zdrowia  (Przeczytany 189123 razy)
Domi5
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 16-06-2011
Wiedza:
Wiadomości: 1.414

« Odpowiedz #180 : 26-01-2013, 08:12 »

Kld, źle mnie zrozumiałeś, ja nie wyzywam Cię od pacjenta, tylko uważam, że chodząc po lekarzach stracisz jedynie czas, pieniądze i jeszcze więcej zdrowia. Wiem po sobie, że w okresach stresu organizm zupełnie szaleje i sama wykończyłabym się kiedyś żyjąc w ciągłym stresie. Stres może doprowadzić nawet do chorób autoimmunologicznych i ja już taki stan osiągnęłam. Też się czułam fatalnie, wyniki krwi potwierdzały zespół toczniopodobny i oczywiście lekarz zaczął przepisywać sterydy. Wówczas przyjęłam zupełnie inną postawę i przestałam chodzić do lekarzy, a byłam stałym pacjetem u reumatologa, alergologa, engokrynologa, internisty, ginekologa, gastrologa i nic mi nie pomogli przez te wszystkie lata. Tylko robili drogie badania i przepisywali leki. Uważam, że żyjesz w stresie i to potęguje Twoje objawy. Może Denver wpadł na dobry trop i może warto to sprawdzić. Czytałam Twój wątek i uważam, że jesteś bardzo cierpliwy i dzięki temu na pewno w końcu będą efekty, tylko postaraj się nie dręczyć myślami i nie stresować, bo to ma na pewno istotny wpływ na Twój stan. Może zastosuj jakieś techniki relaksacyjne, albo wyjedź gdzieś na jakieś spokojne wakacje...
« Ostatnia zmiana: 26-01-2013, 08:21 wysłane przez Domi5 » Zapisane
Denver
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
MO: 1.01.2013
Skąd: Łódzkie
Wiadomości: 285

« Odpowiedz #181 : 26-01-2013, 08:44 »

W tak ciężkim stanie psychicznym, w jakim jest Kld, spacerek, relaksacja i wakacje nawet z Sharone Stone mu nie pomogą. Chłopak jest totalnie rozbity… Wystarczy poczytać jego post
Cytat
Mam 24 lata, boje się wychodzić sam z domu, nie jestem w stanie nawiązywać kontaktu z ludźmi. Wszędzie gdzie idę muszę iść z mamą, bo inaczej czuję się niepewnie.
To oznacza, że może pomóc mu tylko coś, co zadziała, co postawi go na nogi. Bądźmy realistami, MO, KB, DP czy ZZO to wspaniałe rzeczy i wielu ludzi zawdzięcza życie i zdrowie tym metodom, ale to nie znaczy, że wszyscy muszą osiągnąć tak świetne i spektakularne efekty jak większość użytkowników tego forum. Są przypadki, w których nawet to się nie sprawdza tak jak byśmy tego chcieli i nie można chłopakowi wmawiać, że jest dobrze, skoro nie jest. On sam jest tutaj najlepszym obserwatorem swojego organizmu i skoro stwierdza, że pomimo tylu lat stosowania metod prozdrowotnych problemy zdrowotne nie ustępują, to tak jest i ja mu wierzę.

Jeśli chcesz usłyszeć coś o cierpliwości, to ja też kiedyś byłem na krawędzi, załamałem się nerwowo, byłem totalnie rozbity tak jak Ty, wieczorem nawet kładłem się spać z mamą, bo myślałem, że ta noc może być moją ostatnią, jak czytałeś mój wątek to wiesz, o co mi chodzi i jak do tego doszło. Ale z biegiem czasu psychicznie się podniosłem, może nie na tyle żeby funkcjonować na ile bym chciał, ale podchodzę do tego, że skoro to mnie nie zabiło to wzmocniło. I nie poddam się chorobom, bo ja tu jestem panem sytuacji a one tylko patologią mojego organizmu, nie są w stanie odebrać mi duszy i złamać mnie do tego stopnia abym wziął sznurek i się powiesił albo zabił się w jakikolwiek inny sposób. Dlatego walcz do końca. Rozumiem, że cierpisz, ale musisz to przetrwać, po burzy zawsze wychodzi słońce i dla Ciebie też wyjdzie, jeśli tylko będziesz zdeterminowany i dalej będziesz walczył, niezależnie ile razy upadniesz na twarz, jak się podnosisz jesteś zwycięzcą. Może nie zobaczysz tego słońca teraz, nie za pięć minut, ale w końcu wyjdzie i dla Ciebie. Wtedy powiesz: "Było warto walczyć".

Dlatego musisz wziąć się w garść i przeć naprzód. Nie od razu Kraków zbudowali. Pij dalej MO, KB i dietę zbliżoną do DP, na tyle na ile jesteś w stanie jeść te produkty, a te, które definitywnie Ci szkodzą na razie odstawić. I spróbuj jeszcze uzupełnić te enzymy, jeśli to by pomogło choćby w niewielkim stopniu to będziesz wiedział, że tam gdzieś zrodziła się przyczyna Twoich problemów.
« Ostatnia zmiana: 26-01-2013, 14:04 wysłane przez Agata » Zapisane
Kld
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 35
MO: 1.12.2007
Wiadomości: 187

« Odpowiedz #182 : 27-01-2013, 19:23 »

Denver masz rację. U mnie jest problem z trawieniem i drogami żółciowymi. Żółc mi nie odpływa, zostaje w dwunastnicy i przez to drażni przewód pokarmowy. Czuję to dokładnie jaki mam skurczony brzuch i ta żółć mnie od środka drażni. Dostaje mi się również do krwi, przez co powoduje objawy zatrucia. Mistrz mi to tłumaczył podczas zabiegów. Stosuję na to wyciąg z bożego drzewka, który pomaga w trawieniu i powoduje odpływ tej żółci. Pomaga mi to, bo bez tego to już w ogóle jest całkowita tragedia. Ilekroć nie wypiję przed posiłkiem, czuję że w ogóle mi nie trawi. Do tego stosuję też dziurawiec na ten sam problem. Też coś pomaga.
Ale "to pomaga" to jest tak, że mogę sobie siedzieć w domu przed komputerem, czymś się zająć, jakimiś moimi zainteresowaniami, chociaż ciągle odczuwam ból. Ale już wyjść niestety nie, bo ból się zwiększa i dochodzą objawy nerwicowe.
Więc problem z trawieniem na pewno jest, zastanowię się nad tymi enzymami.

Z cytryną mam zagwozdkę z tym związaną. Jak odstawiam ją od MO, to jestem strasznie rozdrażniony, ściśnięty, czuję straszny ból pod prawym żebrem. Mam straszny stan depresyjny, jestem przygnębiony, nie jestem w stanie nic zrobić, nic mnie nie bawi, siędzę i rozmyślam o swojej chorobie, o tym jak sobie pomóc. I ciągle mi towarzyszy niemiłosiernia chęć na cytrynę, czuję takie ssanie, na myśl o niej mam aż ślinotok.No to ją wprowadzam do MO i w pierwszy dzień jest lepiej, ból się zmniejsza z prawej strony, zaczynam mieć lepszy nastrój, wręcz w pierwszy dzień mam aż nastrój euforyczny, rozsadza mnie energia od środka. Myślę sobie: jaki lekarz? Nie potrzebuję żadnego lekarza, czuję się lepiej. Mam wyrzuty sumienia, że co ja w poprzedni dzień robiłem, czemu tak szalałem, jest lepiej, muszę pić MO z cytryną. Ale wieczorem i w kolejne dni zaczynają się straszne jazdy, lęki, bóle głowy, skroni, bóle karku, bóle w klatce piersiowej, ból całego brzucha, bóle nóg. Pojawiają się stany otępienia, mroczki przed oczami, ciężko mi usiedzieć w miejscu, ssie mnie w żołądku cały czas, czuję ciągły głód.  No to odstawiam MO, to wszystko ustaje i po paru dniach proces jest podobny, myśl o cytrynie i chęć na nią jest ogromna.
No nie wiem, czy to uczulenie czy oczyszczanie. Podobnie mam np. po kapuście kiszonej. Jak jej nie zjem, to w pierwszy dzień wydaje mi się, że jest lepiej, a potem w kolejne ciągle za mną łazi kapusta kiszona, ciągle za mną łazi niemiłosierna chęć na nią, to ją zjadam i niby znowu po niej jest lepiej, ale po jakimś czasie mnie strasznie zaczyna boleć głowa.
Koktajl to samo. Po jego wypiciu wydaje mi się że mi brzuch puszcza, czuję się bardziej rześki, przez parę minut jest świetnie. A potem zaczyna się, po godzinie ból się powiększa, następnego dnia mam strasznie duże wypróżnienia.
Nie mam pojęcia, raz sobie myślę, że to jest tak, że organizm dostaje potrzebne składniki i najpierw zaczyna się czuć lepiej, a potem remontuje. Ale innego razu sobie myślę, że ile to może trwać? Że to jednak nietolerancja. I ciągle właściwie się nad tym zastanawiam. Uczulenie czy oczyszczanie. Odstawiam wszystko, zostaję na samym indyku i kapuście białej, to po paru dniach rozbicie, ścisk po prawej stronie pod żebrami jest ogromny i znowu pojawia się ta duża chęć na kapustę kwaszoną, na cytrynę, że do nich wracam. Pierwsze dni jest lepiej, a potem znowu jazda...


Domi od 2007 roku nie byłem u żadnego lekarza. Od 2005 roku brałem psychotropy przez 2 lata, na tym skończyłem szkołę, zdałem maturę, prawo jazdy i moje życie wyglądało w miarę normalnie, nikt poza Mamą nie wiedział, że biorę jakieś leki. Żyłem w miarę jak reszta rówieśników. Z tym, że każdy dzień był męczarnią i przed wyjściem do szkoły czy gdzieś indziej lataniem do kibla. No i jak już wychodziłem to ciągłe kontrolowanie się, ciągła myśl o tym czy mnie nagle nie złapie biegunka i czy dolecę. Ale jakoś moje życie w miarę wyglądało. Zdecydowałem się jednak odstawić je po maturze, bo nie chciałem się ciągle faszerować. Zacząłem szukać co jest ze mną nie tak. Trafiłem tutaj, ale pod opieke Janusa, który najpierw mi zalecił suplementy, potem mora wybijanie pasożytów, grzybów i tylko swój stan pogorszyłem znacznie. Potem jeszcze do tego doszło picie PMO i to już mnie całkowicie rzuciło na kolana. Przed tymi wszystkimi zabiegami normalnie mogłem jeść produkty glutenowe w takim sensie, że właśnie wówczas objawiało się to u mnie ciągłymi biegunkami, ale wówczas wystarczyło wziąć jakiś lek rozkurczowy, do tego jakiś lek przeciwbiegunkowy, jakaś homełopatia na lęki i mogłem gdzieś iść. Takich strasznych bóli nie miałem, pieczenia, odbijania, problemów trawiennych, itd. Biegunki się u mnie skończyły to zaczęły się rzeczy o wiele gorsze, glutenu nie mogłem zjeść, bo od razu jazdy niemiłosiernie, bóle nie do wytrzymania i dopóki nie zjadłem mięsa z surówką to ścisk był nie do wytrzymania.
W maju 2009 roku odstawiłem PMO i zacząłem pić MO, zdałem sobie sprawę, że sobie tylko tymi zabiegami wszystko spieprzyłem i mój stan jest fatalny. Cóż, powiedziałem sobie, że sam to spieprzyłem więc sam naprawię. Rodzina, znajomi mi mówili idź do lekarza, do psychiatry zacznij brać leki, jakoś to będzie. Powiedziałem nie, nie będę nic brał. Dałem sobie czas i cierpliwie czekałem przez te ostatnie 3 i pół roku, nie łaziłem do żadnego lekarza, pogodziłem się z tym, że trochę to potrwa zanim stanę na nogi, ale jakoś to znosiłem, że nie wychodzę, że nie pracuję, że nie imprezuję, itd. Zawsze mnie trzymała nadzieja, że kiedyś będzie lepiej, wyleczę się i wtedy sobie ułożę życie. Ale teraz już powoli straciłem nadzieję, że to da się naprawić, bo ileż to może trwać? Były lepsze i gorsze momenty przez te 3 lata, ale nigdy nie byłem w stanie pójść pracować i regularnie wychodzić gdzieś codziennie do ludzi. Ciągle coś mi dolega i ciągle coś blokuje. A życie ucieka, inni sobie układają sprawy, pokończyli studia, mają pracę, a ja nic. Zdaję sobie sprawę z tego, że sterydy to żadne rozwiązanie i w żadnym wypadku nie mam zamiaru rezygnować z diety, czy metod Biosłone. Chcę tylko tak jak reszta was tutaj, dochodzić do zdrowia, ale jednocześnie coś robić ze swoim życiem, wychodzić gdzieś i pracować to podstawa. A nie ciągle przesiadywać w domu (bo to też tylko mnie dołuje i dokłada toksyny w postaci stresu i poirytowania, że nic nie jestem w stanie sam zrobić ze swoim życiem). A bez jakiegoś wspomagacza jak widać to mi się nie uda.

Więc nie pisz mi proszę nic o szukaniu złotych metod, pacjentyźmie czy myśleniu tylko o badaniach. Nie robiłem nic w tym kierunku przez prawie 5 lat. Pomimo, że na psychotropie mogłem wiele rzeczy robić, nie chciałem tego brać, wolałem siedzieć w domu i czekać na efekty. Jak teraz byłem na kolonoskopii to lekarz mi mówił `co pan robił przez te ostatnie 5 lat, czemu pan się nie diagnozował?` Byłem cierpliwy, wierzyłem i wierzę w metody Biosłone, ale po tym jak organizm został ogłupiony metodami bardziej naturalnymi od natury, jak widać metody Biosłone mimo trzech lat to zbyt mało.
« Ostatnia zmiana: 28-01-2013, 15:43 wysłane przez Agata » Zapisane
Denver
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
MO: 1.01.2013
Skąd: Łódzkie
Wiadomości: 285

« Odpowiedz #183 : 27-01-2013, 22:56 »

Ok. A powiedz nam jeszcze czy robiłeś sobie badanie na bakterię Helicobacter pylori? Wszak, gdy zajmie ona Twój układ pokarmowy warstwa ochronna śluzu staje się cieńsza i soki trawienne mogą uszkodzić ścianki żołądka lub jelit. Musisz się dokładnie zbadać, wtedy będziemy wiedzieć, w którym kierunku trzeba uderzyć. Nie daj sobie tylko wcisnąć jakiś leków bez dokładnego zdiagnozowania przyczyny choroby. Można powalczyć z Twoimi objawami bardziej humanitarnymi metodami niż leki farmaceutyczne.

Z tego, co piszesz, jeśli wykluczyć podłoże genetyczne choroby, mogą to być problemy z pasożytami, grzybami, jakimś szczepem bakterii albo też zespół jelita drażliwego. No ale napisałeś, że jesteś po kolonoskopii i gastroskopii, czyli rozumiem, że ZJD wykluczono? Spójrz na swoje objawy, jakiś czas po posiłku boli Cię głowa, skronie, kark, klatka piersiowa, nie mówiąc już o nieprawidłowościach związanych z pracą jelit. Te objawy wskazują na to, że układ pokarmowy może być zagrzybiony, a grzyb w skrajnych przypadkach może przenosić się z krwią w dowolne obszary ludzkiego ciała, pokarm dostający się do jelit zaczyna gnić i fermentować przedostając się przez wyłomy w nabłonku jelita, których nie powinno być, skoro stosowałeś MO czy też PMO, bowiem mikstury działają również przeciwgrzybicznie. Ale weźmy pod uwagę taką wersję, że grzyby, które znajdowały się w jelitach, a także pasożyty, zostały zabite a organizm nie jest w stanie usunąć tych wszystkich toksycznych związków samodzielnie, bowiem kumulacja toksyn przeciążyła układy wydalnicze, dodatkowo weź pod uwagę fakt, że niektóre związki toksyczne są bardzo oporne na usuwanie w sposób naturalnych procesów fizjologicznych m.in. z kałem, moczem, potem, więc proces oczyszczania organizmu może trwać i trwać.

Pierwszym sposobem, aby utwierdzić się w przekonaniu, że to pasożyty, zmieliłbym 200g świeżych (to jest ważne) świeżych pestek dyni i obsunął, przy czym obserwował reakcję organizmu. Najlepiej kupić po prostu dynię, wydłubać pestki z gniazda nasiennego, umyć, wysuszyć w piekarniku, ale nie za długo, zmielić i wymieszać z miodem, po czym spożyć. Najlepsze są te prosto z dyni, bowiem posiadają największe stężenie kurkubitacyny, substancji porażającej układ nerwowy pasożytów. Jeśli jeszcze trochę ich zostało mogą wystąpić nudności oraz szereg innych dolegliwości.

Rozumiem, że MO uniemożliwia pasożytom rozwój, ale co jeśli doszło u Ciebie do przerostu tak wielkiego, że nawet MO nie jest w stanie tego zatrzymać? Być może duża cześć ich padła za sprawą PMO, bo jak wiadomo kit pszczeli ma właściwości przeciwwirusowe, antygrzybiczne itp. Z kolei, jeśli to grzyb jest przyczyną a PMO go uśmierciło (napisałeś, że po PMO oraz MORA się pogorszyło) substancje trujące grzyba mogły nie zostać odpowiednio rozłożone i wydalone z organizmu w odpowiedni sposób i drażnią Twój układ pokarmowy po zjedzeniu jakiegokolwiek posiłku mieszając się z nim i przedostając się przez kosmki jelitowe do obszarów Twojego Ciała nie mówiąc tu już nawet o odpowiednim działaniu mikstury oczyszczającej, bowiem jelita są ciągle podrażniane przez owe toksyczne substancje.

Z tego co wiem, jest tylko jeden sposób, i to skuteczny, na pozbycie się Twoich dolegliwości w dość krótkim czasie... lewatywa. Bowiem za jej sprawą pozbędziesz się trujących substancji powstałych w skutek toksemii zdechłych robali i grzybów a i dodatkowo wybijesz resztę świństwa, jeśli zastosujesz lewatywę czosnkową. Wiem, że jest to metoda mechaniczna i niepolecana na Biosłone, ale Twój przypadek jest przypadkiem szczególnym, zatem trzeba wdrożyć szczególną metodę. Oczywiście postąpisz jak będziesz uważał, ale myślę, że nie masz już nic do stracenia prócz ZDROWIA oczywiście. Musisz próbować wykluczając każdą opcję. Pamiętaj, że diabeł tkwi w szczegółach.  

Aha, byłbym zapomniał. Dostarczaj do organizmu duże ilości krzemu. Bowiem ludzie którzy mają niedobór tego pierwiastka nie działa u nich oparta na koloidach krzemu naturalna zdolność do wybiórczego usuwania z ciała organizmów niesymbiotycznych. Intensywnie mnożą się rzęsistki, drożdżaki, lamblie.

Poczytaj sobie też o lambliozie, która pasożytuje w jelicie cienkim, kanałach żółciowych i pęcherzyku żółciowym, masz podobne objawy chorobowe jakie ona wywołuje.
« Ostatnia zmiana: 28-01-2013, 15:53 wysłane przez Agata » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #184 : 28-01-2013, 02:45 »

Jaka jest opinia Mistrza na temat tych testów i alergii III typu? Warto je wykonać by dojść do produktów alergizujących?
Nie wiem, Kamilu, czy warto robić testy uczuleniowe. To już inna śpiewka. Tymczasem zrobiłeś badania przewodu pokarmowego, z których wynika, że nie jest on w porządku, a to powinno być podstawą do przepisania sterydów. Wypróbuj najpierw to, a potem będziemy się zastanawiać, co dalej.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Mag2
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: lipiec 2008
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 137

« Odpowiedz #185 : 28-01-2013, 11:01 »

Do wpisu Denvera, dodoałabym jeszcze lekturę Siemionowej "Szkoła zdrowia - uwolnij się od pasożytów". Poczytaj, przeanalizuj i może znajdziesz tam ratunek dla siebie.

Co ciekawe stosuje ona tylko metody naturalne, a 20 letnie doświadczenie pokazuje, że skuteczne.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #186 : 28-01-2013, 12:29 »

Co ciekawe stosuje ona tylko metody naturalne, a 20 letnie doświadczenie pokazuje, że skuteczne.
Jakie niby skuteczne, skoro co pół roku każe przeprowadzać odrobaczanie?
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
scorupion
« Odpowiedz #187 : 28-01-2013, 12:57 »

Skuteczne na pół roku.
Zapisane
Mag2
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 48
MO: lipiec 2008
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 137

« Odpowiedz #188 : 28-01-2013, 15:20 »

Co ciekawe stosuje ona tylko metody naturalne, a 20 letnie doświadczenie pokazuje, że skuteczne.
Jakie niby skuteczne, skoro co pół roku każe przeprowadzać odrobaczanie?

Po zastosowaniu kuracji przeciw pasożytniczej, do końca życia, raz w tygodniu zaleca przyjmowanie nalewki z orzecha czarnego. Podobnie jak Pan zaleca do końca życia stosowanie MO.
Zapisane
Kld
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 35
MO: 1.12.2007
Wiadomości: 187

« Odpowiedz #189 : 28-01-2013, 19:52 »

Cytat
Ok. A powiedz nam jeszcze czy robiłeś sobie badanie na bakterię Helicobacter pyroli? Wszak, gdy zajmie ona Twój układ pokarmowy warstwa ochronna śluzu staje się cieńsza i soki trawienne mogą uszkodzić ścianki żołądka lub jelit. Musisz się dokładnie zbadać wtedy będziemy wiedzieć, w którym kierunku trzeba uderzyć. Nie daj sobie tylko wcisnąć jakiś leków bez dokładnego zdiagnozowania przyczyny choroby.
Robiłem gastroskopie. Gdybym miał Helicobackter to sądzę, że by tam lekarz to wykrył. Jedyne co wyszło to jak pisałem wcześniej na biopsji jelita cienkiego:

Fragment śluzówki z nasilonym przewlekłym naciekiem zapalnym i hyperplazja krypt jelitowych. Wg. Marsha- II


Cytat
czyli rozumie, że ZJD wykluczono?
No nie właśnie, ten co mi wykonywał badanie stwierdził, że mam jelito drażliwie i mam leczyć nerwy. Tzn. miałem skierowanie tylko do laboratorium, to wiadomo jak to lekarz nie chciał więcej gadać. Teraz pójdę do niego z tym wynikiem biopsji i zobaczymy co na to powie.

Pasożyty i grzyby? Hmmm, nie sądzę, żeby to było problemem. Po pierwsze pasożyty i grzyby wybiłem suplami, czy morowaniem i nie było poprawy zdrowia. Inna sprawa, że to było w 2008 roku i wówczas jeszcze jadłem gluten, bo wtedy jeszcze nie było na portalu takiej wiedzy o tej groźnej lektynie. Ale na nie wiele się to zdało.

Tak naprawdę to dobiło mnie to PMO. Ono nie działało na mnie przeciwgrzybiczo, ono mnie uczulało, a dokładniej jad pszczeli. Czułem się po nim gorzej, ale sądziłem, że to objawy oczyszczania. Musiało mi to zniszczyć jelito, zresztą są na forum przypadki osób bodaj Olimpia, która również ma teraz kłopoty po stosowaniu PMO. I po tym już zacząłem reagować na mnóstwo pokarmów. Wcześniej tak jak pisałem nawet po zjedzeniu glutenu miałem biegunki czy lęki takie typowe objawy zjd, wystarczyło na to wziąć coś rozkurczowego, przeciwbiegunkowego i przeciwlękowego i wychodziłem. A potem nawet już to nie pomagało i zaczęły się bóle, pieczenia, nudności i rozbicie.

W tej chwili mam ten permanentny stan zapalny jelita, który wyszedł na biopsji. Mistrz je wyczuwa podczas zabiegów bioenergoterapii i ja też go czuje. Ściska mnie w brzuchu jakby mi ktoś w garści ściskał jelita i je podczas sytuacji nerwowych dociskał. Czuje pulsowanie, pieczenie. Zawsze jak komuś tłumacze co mi jest to się pytam czy go kiedyś bolał ząb. Jak kogoś boli ząb to czuje takie pulsowanie, rozrywanie od środka, ja tak właśnie odczuwam bóle brzucha.

Skąd on się bierze? No z tego co ja rozumiem czytając lekturę ksiażek to z lektyn.

Cytat
Trzecią grupę autor określa słowem: „unikać” i zalicza do niej żywność, której lektyny (po wniknięciu do krwiobiegu człowieka o określonej grupie krwi) wywołują gwałtowną reakcję systemu odpornościowego. Reakcja ta występuje w miejscu bezpośredniego kontaktu owych lektyn z systemem odpornościowym, czyli w rejonie nadżerek nabłonka jelitowego, a jej objawy są typowe dla miejscowego stanu zapalnego – zaczerwienienie, obrzęk i ból. Potocznie objawy chorobowe wywołane spożyciem pokarmu nazywamy niestrawnością.
http://portal.bioslone.pl/przyczyna-chorob/lektyny

To jest reakcja obrona organizmu na przeniknięcie do jelita substancji które mi szkodzą. Jakaś lektyna mnie uczula i organizm reaguje stanem zapalnym. I tu jest pytanie skoro wykluczyłem gluten jaka lektyna tak na mnie działa? Skoro nie pomaga dieta monotometyczna tzn. że nawet w tych pokarmach musi być coś co mi szkodzi i uczula. I nie potrafię dojść co to jest. Więc sądzę, że tylko mi mogą pomóc sterydy. Zobaczymy co powie lekarz.

A co do grzybów to jeszcze ciekawa rzecz. Zakraplam znowu nos i zawsze jak zakraplałem to nigdy nie miałem reakcji typu katara, spływanie jakiejś wydzieliny czy coś w ten deseń. Czuje gorąc w jamie nosowej, czy uszach, ból skroni, czasami się po nich pocę, ale nigdy nic nie leci. Mimo, że zakraplałem nos wiele razy po pare tygodni. Teraz też zakraplam już od 2-3 tyg. i jakby lęki są mniejsze, czuje większą lekkość w nosie, ale bóle brzucha są jak były, ścisk.

Za radą Travisa spróbwałem odstawić mięso i kapustę i spróbować jeść przez tydzień kasze jaglaną i ryż. Dziś zjadłem kaszę, boli dalej i odczuwam głód. Nie wiem zobaczę po 2-3 dniach czy coś się poprawi. 
Zapisane
Dandi
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 333

« Odpowiedz #190 : 28-01-2013, 20:24 »

A czytałeś to co napisał Denver?

Cytat
Kld, a może masz za mało kwasu solnego w żołądku? To też może powodować Twoje przykre dolegliwości ze strony układu pokarmowego, bowiem dochodzi wtedy do zaburzenia całego układu trawiennego, nie wspominając już nawet o prawidłowym poziomie enzymów trawiennych. Jakby tego było mało, powiązane jest to również z wydzielaniem soli żółciowych, które właśnie przez ten kwas są stymulowane, a konsekwencjami tego są problemy z absorpcją tłuszczów, czego jednym z objawów są nudności i nieprawidłowości w funkcjonowaniu żołądka. A jeżeli jest problem z przyswajaniem tłuszczu, to dochodzi również do niedoboru witamin, co może rzutować na pogorszeniu twojego samopoczucia. Niskie wydzielanie kwasu solnego często występuje u ludzi żyjących w stresie, nerwicy, depresji.

Wydaje się być bardzo prawdopodobne. Mało tego; kilka dni temu czytałem w grudniowym czasopiśmie "Nexus" o niedoborach kwasu żołądkowego którego leży przyczyna wielu chorób (może to nie przypadek) i również o wielkiej farmacji, która zawładnęła światem. To wszystko wydaje się być w miarę uzasadnione i mądre.

Jesteś twardym zawodnikiem. Podziwiam Cię za twój upór i siłę, dla mnie jesteś niesamowity. Naprawdę smile

Edit:

To tylko kolejna hipoteza; proszę mnie nie atakować. Staram się sie pomóc; bo rzeczywiście twój przypadek jest szczególny.

Cytat
« Ostatnia zmiana: 28-01-2013, 20:32 wysłane przez Dandi » Zapisane
Kld
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 35
MO: 1.12.2007
Wiadomości: 187

« Odpowiedz #191 : 28-01-2013, 21:02 »

Cytat
To tylko kolejna hipoteza; proszę mnie nie atakować. Staram się sie pomóc; bo rzeczywiście twój przypadek jest szczególny.
Nie mam zamiaru nikogo atakować za porady, tylko jeśli ktoś mnie posądza o pacjentyzm czy szukanie złotych rozwiązań. Nie chciałbym brać żadnych leków, ani łazić po lekarzach, ale innego wyjścia nie mam.

Czytałem co pisał Denver i wiem o tym, że u mnie jest problem z trawieniem dlatego stosowałem boże drzewko czy dziurawiec. Nad enzymami się zastanowię. 

Tak jak piszecie mój przypadek jest szczególny i muszę komuś zaufać. Ufam Mistrzowi w kwestii zdrowia. Skoro on przeciwnik medycyny mówi, że najlepiej byłoby spróbować sterydów i to powinno mi pomóc to ja mu wierzę i na razie pójdę w tym kierunku. Paro tygodniowe zastosowanie steryda nie powinno mi zaszkodzić, stosowane krótko są bezpiecznie. Gdy poczuje po tym ulgę będzie też mi się łatwiej zastanowić do dalej i jak z nich schodzić, bo teraz przez te bóle i męczarnie, cieżko mi też to wszystko przemyśleć, bo ciągle tylko siedzę skulony.

No ale zobaczymy czy mi gastrolog je wypisze czy co tam wymyśli.


Zapisane
Denver
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
MO: 1.01.2013
Skąd: Łódzkie
Wiadomości: 285

« Odpowiedz #192 : 28-01-2013, 23:42 »

Kld jak będziesz się widział z lekarzem, który wykonywał biopsję jelita zapytaj czy zbadano próbkę w laboratorium pod kątem helicobacter. Z tego, co pamiętam jak ja miałem okresowy silny ból brzucha przez około 2 tygodnie i problemy z wypróżnianiem lekarz pierwsze, co zrobił zlecił mi badanie na obecność pasożytów a osobno na helicobacter, za które musiałem zapłacić bodajże 30zł. Badań na pasożyty nie zrobiłem z wyjątkiem bactera, którego wynik wyszedł negatywny. Wiem, jaki to problem z wykryciem tych cwaniaczków, więc dałem sobie na wstrzymanie i zastosowałem kurację z pestek dyni oraz orzecha czarnego i nalewki vernicadis na robale i pasożyty. Ale nim to zrobiłem ból ustąpił samoistnie. Podejrzewałem u siebie zresztą nie tylko ja, bo mój lekarz też- zakwaszenie organizmu. Stwierdził, że objawy pasują. Więc przy folgowałem z białkiem serwatkowym i ogólnie nabiałem. Świadomy, że to może być ta przyczyna odstawiłem w kąt białko i bóle minęły. Ale gastroskopię i kolonoskopię dla pewności również zrobiłem. Lekarz nic nie wykrył… Do tej pory nie miałem bóli brzucha nawet po wprowadzeniu białka serwatkowego. Na dzień dzisiejszy nie biorę już tej chemii (białka) i chyba przy tym już zostanę.

Jeśli chodzi o pasożyty to fajnie, że je wytrułeś, ale czy czytałeś dokładnie, co Ci napisałem?
Że gdy układ wydalniczy zostanie przeciążony lub nastąpi jego niewydolność to nie odprowadzisz toksyn, które pozostawiły po sobie na pamiątkę pasożyty za pomocą procesów fizjologicznych?
Poczytaj sobie o tym to się zdziwisz, że wytępić robaki to jedno a usunąć je w prawidłowy sposób to drugie.

Chciałem Ci powiedzieć na zakończenie, że czasami dobrze jest „pobeczeć na forum”, bo tak to byśmy wspólnie poszukali jakiś rozwiązań a Ty nic się nie odzywałeś przez dłuższy czas i teraz wykładasz kawę na ławę, że zamierzasz brać sterydy. A gdybyśmy zaczęli od razu zajmować się Twoim przypadkiem a nie po tylu latach, być może nie musiał byś Cierpieć tak długo. Następnym razem nie siedź jak myszka pod miotłom tylko się odezwij. Jestem pewny, że są wykwalifikowane osoby i na pewno by Ci pomogły.  W końcu po to jest to forum. Nie tylko abyśmy dzieli się wiedzą na temat Biosłonejki MO, KB itp., ale także by sobie wzajemnie pomagać i wspierać.
Zapisane
Et
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.09.2010
Wiadomości: 393

« Odpowiedz #193 : 29-01-2013, 12:30 »

Jaką masz gwarancję (pewność), że zabiłeś pasożyty?
Zapisane
Denver
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
MO: 1.01.2013
Skąd: Łódzkie
Wiadomości: 285

« Odpowiedz #194 : 29-01-2013, 12:46 »

Nie ma nigdy 100% gwarancji. Dlatego teraz stosuję MO, KB i ZZO. Zamierzam przejść do DP, ale nie mogę się zebrać. Być może jak przeczytam do końca książki Mistrza a jestem w trakcie to wprowadzę to w życie. Grunt to odciąć im źródło pożywienia, czyli pozbycie się patologicznych komórek poprzez stosowanie zasad zawartych na tym forum lub w książkach.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #195 : 06-02-2013, 11:12 »

Co tam u Ciebie, Kamilu? Dostałeś te sterydy?
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Kld
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 35
MO: 1.12.2007
Wiadomości: 187

« Odpowiedz #196 : 12-02-2013, 14:54 »

Dopiero teraz zobaczyłem, że Mistrz pisał.

Nie dostałem. Byłem u dwóch gastrologów. Jeden stwierdził chorobę trzewną, zalecił dietę bezglutenową i mówił, że nie ma doświadczenia w leczeniu jej i wysyłał mnie do Krakowa. Rozłożył ręce. Drugi to samo jak mu opowiedziałem o swoich objawach to stwierdził, że jestem przypadkiem klinicznym, że jest za mały na to i wysłał do Krakowa do jakiej lekarki, która ponoć specjalizuje się w chorobie trzewnej i że jak coś tam dostanę sterydy. Chociaż w chorobę trzewną wątpił. Jak mu mówiłem, że to musi być alergiczne od jakiś produktów innych, to mnie wysłał do alergologa, na zrobienie testów.
Inna sprawa, że czułem się fatalnie i nie miałem siły się z nimi kłócić.

Czy Fragment śluzówki dwunastnicy z nasilonym przewlekłym naciekiem zapalnym i hiperplazja krypt jelitowych. Wg. Marsha- II.  zawsze oznacza chorobę trzewną? Czytałem o tym sporo i nie zawsze, może też oznaczać alergie pokarmowe czy lamblie.

Jeśli chodzi o testy. To robiłem 2 lata temu, testy z krwi na alergię natychmiastową IGE i nic mi nie wyszło.

Jeszcze mi wyszło podczas gastroskopii Test ureazowy dodatni.

U mnie bez zmian, źle. Idę jeszcze do jednego lekarza niby specjalizującego się w leczeniu choroby trzewnej. Jeśli on mi nie przepisze tych sterydów to zostaje mi chyba tylko ta klinika w Krakowie.
Ja wiem co mi jest, celiakia oporna na dietę bezglutenowa? Czytałem o takich przypadkach i w takich przypadkach dają sterydy czy lekki immunosupresyjne.

No i jeszcze jest opcja tych testów IMUPRO na alergię pokarmową III typu, bo u mnie to tak właśnie jest, że czego bym nie zjadł to od razu po posiłku nie mam reakcji, tylko zaczynają się z opóźnieniem. Przez to nie idzie dojść co mi szkodzi. Tylko ten ich koszt mnie przeraża, no i niepewność czy są one wiarygodne.

Albo nie wiem co mógłbym jeszcze zrobić. Myślałem nad metodą NIA, ale z kolei przeraża mnie ta rana i czy w moim nerwicowym stanie byłbym w stanie to wytrzymać.

Tak to wygląda w tej chwili.  
« Ostatnia zmiana: 12-02-2013, 17:08 wysłane przez Whena » Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #197 : 12-02-2013, 15:04 »

Jak sterydy nie pomogą to warto rozważyć co jest bardziej dokuczliwe, NIA czy stan obecny.
Zapisane
Biedrona
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: 2 lata - przerwa 2 lata - teraz znów :)
Wiadomości: 978

« Odpowiedz #198 : 12-02-2013, 15:20 »

Na chorobę trzewną możesz sobie zrobić badania z krwi (przeciwciała). Tak naprawdę to one są najważniejsze diagnostycznie, a nie stan zapalny jelit, dziwię się, że Ci nie powiedzieli.
« Ostatnia zmiana: 12-02-2013, 17:09 wysłane przez Whena » Zapisane

Biedronka w trzech zielonych listkach msn-wink
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #199 : 12-02-2013, 15:30 »

Kamilu. A czemu mama z Tobą nie chodzi do lekarzy?
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Strony: 1 ... 8 9 [10] 11 12   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!