Zrobiło się ciepło i znów zaczyna się horror - kapie mi z dłoni i stóp i tak od zawsze, odkąd pamiętam. Nic na mnie nie działa, domyślam się, że to się kiedyś skończy, ale we wrześniu jest bardzo ważny dzień - mój ślub i chciałabym chociaż wtedy czuć się komfortowo.
Nadpotliwość dokucza mi głównie poza domem, szczególnie gdy w grę wchodzą silne emocje, zresztą słabe też.
Nie wiem już co robić, żyję teraz z dnia na dzień czekając na ochłodzenie. Nawet teraz jak to piszę zaczynam się denerwować i dłonie i stopy znów wilgotnieją
Unikam jak mogę podawania reki na przywitanie, chociaż z tym jest ciężko bo w pracy mam często spotkania. Im bardziej myślę o tym, że mam się przywitać tym bardziej się pocę - błędne koło. Przez cale lato chodzę w długich spodniach żeby maksymalnie zakryć stopy.