Niemedyczne forum zdrowia
25-04-2024, 16:29 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Niedobory białka w pożywieniu  (Przeczytany 41562 razy)
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #20 : 09-10-2010, 17:10 »

Rzeczywiście wielu ludzi wybiera wegetarianizm z powodu złego samopoczucia, problemów ze zdrowiem. Jest to jednak nieco inne zagadnienie niż to, o którym wspomniał Heniek.
Zapisane

I'm going through changes
Lilijka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 22.09.2009
Wiadomości: 371

« Odpowiedz #21 : 09-10-2010, 17:31 »

Jedni wierzą w Boga, inni w siłę pieniądza, jeszcze inni jedzą wszystko to, co się rusza, a jeszcze inni nie jedzą nic czerwonego. Wolny człowiek, mający własne zasady etyczne, postępuje tak, jak uważa za słuszne. Roślin i bakterii nie można w omawianym w tym wątku aspekcie, porównywać do zwierząt.
Tolerancja i akceptacja innych od naszych poglądów i celi w życiu, daje jaśniejszy obraz rzeczywistości i z pewnością uprzyjemnia życie każdemu człowiekowi.
Jednak dużo łatwiej się myśli wedle maksymy: "Homo homini lupus".

Wielkim kłamstwem jest natomiast modne obecnie, pseudonaukowe udowodnianie, iż dieta wegetariańska jest dla człowieka jedyną słuszną drogą, prowadzącą do zdrowia.
Zapisane
Sting
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 41
MO: 3.08.10 (Break od 01.10)
Skąd: Warszawa/UK
Wiadomości: 617

« Odpowiedz #22 : 10-10-2010, 12:51 »

Czyli sugerujecie, że jestem trochę nienormalny twierdząc, że szkoda mi zwierząt. Ja jem mięso, bo wiem, że muszę. Dla przykładu, kiedyś miałem królika w domu. Opiekowałem się nim itd. Moja mama na święta kupiła nie wiem zająca czy też królika i zrobiła go w jakiejś potrawce. O niczym nikogo nie poinformowała. Dopiero po konsumpcji zapytała jak smakował króliczek? Mi ręce opadły. Nie wiem, czy ktoś potrafi mnie zrozumieć w tej sytuacji.
« Ostatnia zmiana: 10-10-2010, 15:35 wysłane przez Lilijka » Zapisane

Pragmatism
Lilijka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 47
MO: 22.09.2009
Wiadomości: 371

« Odpowiedz #23 : 10-10-2010, 15:37 »

Cytat
Czyli sugerujecie, że jestem trochę nienormalny twierdząc, że szkoda mi zwierząt.
Ja tak nie sugeruję. Mięso królicze jest pyszne, lecz nie mogę go jeść (jak również koniny, baraniny, koźliny), ponieważ koło mnie ciągle przebywają te zwierzęta i przez gardło mi po prostu nie przechodzi.
Zapisane
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #24 : 10-10-2010, 16:54 »

Nie jadłam mięsa przez 3 lata z powodu luki w zdrowiu, której się nie pozbyłam tym sposobem, a jeszcze pogłębiłam stan choroby. Teraz jem mięso ze względów zdrowotnych, buduję swój organizm. Moim zdaniem wegetarianizm z wykorzystaniem jajek nie byłby najgorszy, ale zgadzam się z Lilijką, że nie można wegetarianizmu rozpatrywać jako recepty na zdrowie.
Jest piękny zwyczaj indiański, łączenia się z duszą zabijanego zwierzęcia. W wegetarianiźmie jest sporo poczucia winy, w podejściu Indian- miłości do zwierzęcia. Dzięki zwierzętom podtrzymujemy naturalny łańcuch pokarmowy, rozwijamy się prawidłowo. Mięso można zjeść z wdzięcznością i tak już jest nie-żywe. Kiedyś nie było wielkich filozofii na temat mięsa, ale kiedyś też nie było masowych upraw bydła, cierpienia i nienawiści.
Warto też pamiętać, że dieta to nie wszystko, ale podstawy zdrowego odżywiania oraz zdrowie co się zowie, dają bazę do podejmowania kolejnyh wyborów. Wybór wege z powodu choroby to na pewno zły pomysł. Wybór wege z powodów ideologicznych, jeżeli jest świadomy konsekwencji - to co komu do tego? Każdy ma wolny wybór. Chodzi bardziej o wiedzę i świadomość, nie możemy pozostać w stareotypach żywieniowych i zdrowotnych.

Dlatego forum Biosłone jest skarbem, tutaj edukujemy się i nazywamy rzeczy takimi jakimi są. Wybór i działanie należy do nas.
« Ostatnia zmiana: 10-10-2010, 16:57 wysłane przez Liwia » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Earthwindsun
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 04.04.2010 zakończenie stosowania 13.01.2013
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 205

« Odpowiedz #25 : 16-11-2010, 01:37 »

Zostałem wegetarianinem z powodów ideologicznych. Było to ok. 20 lat temu. Wiedzy na temat zdrowia, nie miałem właściwej. Ponieważ byłem wege, uważałem, że będę ZAWSZE ZDROWY. Ponadto uważałem podświadomie, że jestem lepszy od ludzi, którzy jedzą mięso. Uznawałem, że wege to jest wyższy stan rozwoju duchowego. Aż tu nagle moja cudowna konstrukcja runęła mi na głowę. Zostałem ukarany za swoją ignorancję utratą zdrowia. Walczyłem, ale już na straconej pozycji o swój wegetarianizm. Próbowałem zamienników, żeby się wyleczyć nie rezygnując z wege. Nie udało się. Poddałem się pewnego lata (ok. 2005 roku), kiedy bolące stawy prawie przestały mi się ruszać. Przeczytałem w książce Dr Normana Walkera (też wegetarianin), o rybach morskich i o niedoborach pewnych substancji, która jest potrzebna do produkcji mazi stawowej. Substancje te właśnie występują tylko w takich rybach. Opisuję stan swojej świadomości i wiedzy sprzed lat. Zacząłem jeść więc ryby morskie. Bóle stawów minęły. Wróciłem więc do wegetarianizmu. Ale zdrowie znowu mi padło. Tyle, że na całej linii. Zaostrzyłem swoje wege do weganizmu (2007) a potem do witarianizmu (2008). Potem zacząłem szaleć z terapiami, bo ze zdrowiem było coraz gorzej. Kto kieruje się ignorancją, też zbierze swoje żniwo. Swoje a nie cudze. Jestem tego przykładem. Odkąd otrzymałem namiar na Biosłone, oświeciło mnie jak odzyskać zdrowie. Ale nawyki wege były silne. Wmawiałem sobie, że jajka wystarczą. W jeden tydzień miałem taki ciąg na jajka, że zjadłem ich 67 sztuk. Potem już jadłem mniej jajek. Tematu jedzenia mięsa, nie da się ominąć. Powrót do zdrowia, wiąże się z jedzeniem mięsa i już. Teraz wytapiam swój smalec. I kupuję już mięso. Rozumiem tok myślenia wege. Zwłaszcza ten ideologiczny. Mam staż. disgust Teraz z perspektywy już zdrowiejącej osoby wiem, jak trzeba postępować. Odżywianie dla idei może stać się samobójstwem. A to jest tak samo złe, jak zabijanie. Żaden argument wege nie ma zastosowania, jeżeli chodzi o zdrowie. Ale odwoływanie się do emocji, odnosi jednak skutek. Wege zostają głównie młodzi ludzie. I rujnują swoje zdrowie. Starsi zostają wege, bo myślą, że to sposób na odzyskanie zdrowia. Ja zaliczyłem te dwie opcje.
« Ostatnia zmiana: 17-11-2010, 08:42 wysłane przez Apollo » Zapisane

Wiedza jest dziedzictwem ludzkości.
Ideologia jest kultem jednostki.
Grzesiek
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #26 : 16-11-2010, 17:02 »

Dzięki za ciekawe przemyślenia i refleksje o życiowych doświadczeniach. Nie mam nic przeciwko wegetarianom, a paru nawet lubię. Od paru dni wieczorami czytuję mojej córce "W pustyni i w puszczy". Sienkiewiczowskie dzieciaki cały czas odżywiają się mięsem, Kali bez mięsa jest nieszczęśliwy... no i wszyscy szczęśliwie tę podróż kończą msn-wink.
« Ostatnia zmiana: 16-11-2010, 17:09 wysłane przez Antonio » Zapisane

I'm going through changes
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #27 : 16-11-2010, 23:53 »

Chleb to w sumie przykra sprawa. Pamiętam jak przez całe lata byłem przekonany o tym, że polski chleb jest jakimś nadzwyczajnym zjawiskiem. Może dlatego, że wyrosłem na prawdziwym, dużym chlebie, wyrabianym przez moją Babcię. Jakieś 14 lat temu moje przekonanie o wyższości polskiego chleba runęło w jednej chwili. Zostałem poczęstowany ni to plackiem ni to bułką przez jakiegoś Egipcjanina nad Nilem. Generalnie wydaje mi się, że na południu świata, w Azji, w Afryce wypieki chlebowe są zdrowsze, nie są kluchowate, gliniaste, a najczęściej są kruche, równomiernie, dobrze wypieczone, cienkie, znikome i nigdy nie stanowią podstawy pożywienia, są ledwo jakimś skromnym dodatkiem. Cóż, a nasza Ojczyzna jest niestety bardzo mocno związana z chlebem...
Zapisane

I'm going through changes
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #28 : 17-11-2010, 07:35 »

(...) Cóż, a nasza Ojczyzna jest niestety bardzo mocno związana z chlebem...
...bo klepiąc pacierze: - "...chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj..." - myślą, że chodzi o chleb pieczony przez jakiegoś tam sobie piekarza - Kowalskiego, czyli w zamyśle jest: - "...chleba naszego od Kowalskiego...".
   Jak mówię jakiemuś pacjentowi, że chleb wymyślił jakiś kretyn a inny kretyn smarowanie tego chleba (najlepiej margaryną) - to pacjent się na mnie obraża i mówi, że grzeszę... Nic z tego nie kumam  eek.
Chleb to w sumie przykra sprawa. Pamiętam jak przez całe lata byłem przekonany o tym, że polski chleb jest jakimś nadzwyczajnym zjawiskiem. Może dlatego, że wyrosłem na prawdziwym, dużym chlebie, wyrabianym przez moją Babcię. Jakieś 14 lat temu moje przekonanie o wyższości polskiego chleba runęło w jednej chwili. Zostałem poczęstowany ni to plackiem ni to bułką przez jakiegoś Egipcjanina nad Nilem. Generalnie wydaje mi się, że na południu świata, w Azji, w Afryce wypieki chlebowe są zdrowsze, nie są kluchowate, gliniaste, a najczęściej są kruche, równomiernie, dobrze wypieczone, cienkie, znikome i nigdy nie stanowią podstawy pożywienia, są ledwo jakimś skromnym dodatkiem (...).
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=4809.msg50633#msg50633
« Ostatnia zmiana: 17-11-2010, 09:07 wysłane przez Zibi » Zapisane
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #29 : 21-11-2010, 20:57 »

Jak mówię jakiemuś pacjentowi, że chleb wymyślił jakiś kretyn a inny kretyn smarowanie tego chleba (najlepiej margaryną) - to pacjent się na mnie obraża i mówi, że grzeszę... Nic z tego nie kumam  eek.
Też nic z tego nie rozumiem, no ale trafnie to wyjaśniłeś. Chrystusowy chleb na pewno nie był gliniastą kluchą z pszenicy. W dalszym ciągu czytujemy "W pustyni i w puszczy". Staś zabija zwierzynę, a Kali wyciąga z niej dymiącą jeszcze wątrobę i zjada z rozkoszą... Pewnie wie co robi, poganin msn-wink.
« Ostatnia zmiana: 21-11-2010, 21:08 wysłane przez Antonio » Zapisane

I'm going through changes
Strony: 1 [2]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!