Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 01:45 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2] 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Orajt - infekcje układu moczowo-płciowego  (Przeczytany 33925 razy)
orajt
« Odpowiedz #20 : 09-07-2009, 14:41 »

Cytat
świństwa jak lody, batoniki, chrupkie pieczywo, kanapki, pierogi (były pyszne), cafe late
Świństwa, ale pyszne? Trzeba zmienić nie tylko dietę, ale tam w głowie...
Ad 1. A nie może być zielona?
Ad 2. Normalna rzecz po kilkudniowym pobycie poza domem. Naprawdę pomyślałaś, ze to reakcja po koktajlu?
Ad 3. To bardzo prawdopodobne.
Miałam na myśli pierogi z kapustą i grzybami albo ze szpinakiem (które były naprawdę pyszne, ciasto było cienkie i chrupiące), więc w głowie chyba nie tak najgorzej confused
Ad.1 Oczywiście może być, ale akurat taką mieli w moim sklepie. Zielona wyglądała marnie... dlatego pytam.
Ad.2 Tak smile bo nigdy mi się to nie zdarzyło. Wróciłam w poniedziałek. Wyspałam się. We wtorek miałam wolne, nie przemęczałam się msn-wink wupiłam koktajl z arbuzem i też się w miarę wyspałam. Dlatego pomyślałam, że może chodzić o jedzenie. Wczoraj koktajlu z botwiną wypiłam dość dużo (pełny aż po brzegi kubeczek 300 ml) i pomyślałam, że mój organizm dostał tyle dobroci i witamin, że musiał się z tym wszystkim uporać smile
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #21 : 09-07-2009, 14:49 »

Ja nie twierdzę, ze źle jest w głowie, tylko że trzeba z niej wyrzucić skłonność do staropolskich potraw mącznych i całkiem nowoczesnych, papranych chemią lodów i batoników. Albo Dieta prozdrowotna albo brnięcie w stare nawyki, drogi pośredniej nie ma.
Ad 1. Może nie zaszkodzi, nie mamy doświadczeń.
Ad 2. Niech Ci będzie, ważne, że się wyspałaś, organizm docenił wolniejsze tempo smile.
Zapisane
orajt
« Odpowiedz #22 : 12-07-2009, 21:36 »

Jak wiecie od wtorku jestem na pierwszym etapie diety. Wczoraj miałam okazję odwiedzić działkę, gdzie zjadłam trochę agrestu z krzaczka. Poza tym, nie mogąc się oprzeć zjedzeniu czegoś słodkiego w piątek zjadłam koktajl z jagodami, a wczoraj słoiczek samych jagód   (mam tutaj nadzieję, że wybrałam mniejsze zło).
Czy w takim razie nie powinnam przedłużyć I etapu o te dni?

Kolejna sprawa związana jest z moim samopoczuciem. Wczoraj i dzisiaj byłam bardzo wycofana i nietowarzyska Smutny , po południu będąc jeszcze na działce zaczęłam być rozdrażniona, a odkąd wróciłam do domu wręcz się „trzęsę w środku”.
Jestem trochę zdołowana – zarówno życiem osobisty chociaż w sumie wszystko jest w porządku (mam świadomość, że do końca miesiąca muszę poczynić pewne radykalne kroki związane z dużą zmianą i to mi trochę spędza sen z powiek), jak i koniecznością powrotu do pracy (wiem, że to banalne, ale na samą myśl chce mi się płakać).
Ostatnio w takim stanie byłam jakieś 2 tygodnie temu. Jak myślicie, czy to efekt oczyszczania, dodatkowego stresu (konieczność wprowadzenia w życie ważnej decyzji, powrót do obowiązków i pracy na pełnych obrotach po urlopie i stosunkowo leniwym tygodniu po powrocie do niej)?
Co mogę zrobić, żeby to lepiej znosić?
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #23 : 12-07-2009, 21:50 »

Nie wiem jak inni, ale myślę, ze to wszystko się nałożyło i z małych sytuacji stresowych zrobiła się jedna większa. A może jakaś relaksacja...
http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=7487.msg70536#msg70536
Zapisane
Aggula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 28-05-2009
Wiadomości: 465

« Odpowiedz #24 : 13-07-2009, 07:25 »

Jak wiecie od wtorku jestem na pierwszym etapie diety. Wczoraj miałam okazję odwiedzić działkę, gdzie zjadłam trochę agrestu z krzaczka. Poza tym, nie mogąc się oprzeć zjedzeniu czegoś słodkiego w piątek zjadłam koktajl z jagodami, a wczoraj słoiczek samych jagód   (mam tutaj nadzieję, że wybrałam mniejsze zło).
Czy w takim razie nie powinnam przedłużyć I etapu o te dni?
Szkoda, że się skusiłaś, w końcu pierwszy etap to tylko 3 tygodnie i nie jest tak tragicznie przetrwać ten czas, bo jest on stosunkowo niedługi, ale powinien być dość restrykcyjny. Myślę, że przedłużać trwania I etapu nie musisz, nawet nie należy. Mistrz podaje czas optymalny, na zrealizowanie założeń I etapu. A ponieważ poszczególne etapy na dłuższą metę nie są w pełni korzystne dla organizmu, bo nie dostarczamy wielu pożywnych produktów, to nie można jej sobie wydłużać kiedy tylko "się potkniemy". Dieta musi być zróżnicowana i zbilansowana, dlatego te ograniczenia są dobre tylko na określony czas i w określonym celu. Wytrzymaj, jeszcze tylko dwa tygodnie i już będziesz mogła włączyć niektóre owoce. Ale na razie daruj je sobie.
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #25 : 13-07-2009, 08:56 »

Cytat
Tak ! Konieczne wyciszenie. I popatrzenie się na siebie "z boku". Czasem sami sobie wyolbrzymiamy problemy.
Zapisane
orajt
« Odpowiedz #26 : 13-07-2009, 10:21 »

Cytat
Tak ! Konieczne wyciszenie. I popatrzenie się na siebie "z boku". Czasem sami sobie wyolbrzymiamy problemy.

Wzięłam kąpiel z solą i oliwą, trochę się ponapinałam i porozluźniałam msn-wink (w/g poleconej przez Grażynę metody Jacobsona) i trochę mi przeszło. Niemniej jednak dziś rano miałam poważne problemy żeby wstać z łóżka... to chyba stara jak świat choroba - lenistwo msn-wink

Pomyślałam jeszcze, że to dla mnie bardzo charakterystyczne – tak się dołować i nakręcać, ulegać emocjom (tym dobrym i tym złym). W moim otoczeniu panuje przekonanie, że mam taki „wybuchowy”, impulsywny charakter, jestem zmienna, mam „słomiany zapał” i dążę do ciągłych zmian (nie mogę zagrzać miejsca w pracy, związkach, mieszkaniach – wszystko po pewnym czasie mnie męczy - resztą te zmiany też  confused ).
Teraz mam jednak nadzieję, że wynika to jednak ze stanu organizmu i się radykalnie zmieni.
« Ostatnia zmiana: 13-07-2009, 10:27 wysłane przez Orajt » Zapisane
orajt
« Odpowiedz #27 : 13-07-2009, 10:32 »

Aggula jesteś bezlitośnie rzeczowa msn-wink Nie jest to dla mnie miłe (bo pokazuje moje słabości), ale dziękuję Ci. Potrzebny mi taki mały "ochrzan" ;D

Ach! I chciałam jeszcze podziękować Grażynie, za to że wyodrębniła mój wątek biggrin To chyba znaczy, że zasłużyłam na Waszą uwagę msn-wink Dzięki!
« Ostatnia zmiana: 13-07-2009, 10:37 wysłane przez Orajt » Zapisane
Aggula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 28-05-2009
Wiadomości: 465

« Odpowiedz #28 : 13-07-2009, 12:54 »

Orajt, wspomniałaś, że skusiłaś się na słodkie i owoce. Z tego co ja wiem, cukier pobudza i rozstraja. Dlatego np. jeśli nie chemy aby nasze dzieci zamieniły się w małe potworki, należy unikać dawania im słodyczy, w Anglii jest to powszechna wiedza i na takie dzieciaki po słodyczach, mówi się Hyper-active, co znaczy Hiper aktywne. Może i na Ciebie ta dawka słodkości wpłynęła podobnie? Jesteś pobudzona, nadaktywna, nerwowa. A co do tych słów;
Cytat
to dla mnie bardzo charakterystyczne – tak się dołować i nakręcać, ulegać emocjom (tym dobrym i tym złym). W moim otoczeniu panuje przekonanie, że mam taki „wybuchowy”, impulsywny charakter, jestem zmienna, mam „słomiany zapał” i dążę do ciągłych zmian (
miewam podobnie, ale od czasu wprowadzenia MO, koktajli i diety DP, jest znacznie, znacznie lepiej. Więc nie martw się ureguluje się Twój organizm, uporządkuje jego praca, wyciszysz się i Ty. A tak z własnego doświadczenia-jeśli relaksujesz się w kąpieli, to włącz jeszcze kilka elementów; 1)krople eteryczne(mięta, sosna, eukaliptus - z tych rozluźniających), 2) zgaś światła a w zamian zapal kilka świeczek-takie miękkie przyjemne światło cudnie relaksuje i 3) muzyka-spokojna, instrumentalna, relaksacyjna, nie za głośno. Zobaczysz jak Ci będzie dobrze! 
Zapisane
orajt
« Odpowiedz #29 : 13-07-2009, 15:16 »

Orajt, wspomniałaś, że skusiłaś się na słodkie i owoce.

Poprawka! Słodkiego nie jadłam smile "Tylko" jagody, bez dodatku cukru czy miodu.

Co do relaksacji to chyba muszę zacząć znów ćwiczyć jogę, ale nie w domu bo tutaj jest za dużo ludzi. Każdy pracuje, a co za tym idzie załatwia sprawunki/odpoczywa/słucha muzyki o innej porze, przez co takie wyłączenie się jest bardzo trudne. Tutaj pomogłaby medytacja biggrin
Ciekawe co piszesz o wpływie słodyczy na nerwowość.
Zapisane
orajt
« Odpowiedz #30 : 14-07-2009, 09:40 »

Grażyna zwróciła mi uwagę, że moja dieta nie jest prawidłowa.
Za jej radą wrócę do książek Pana Słoneckiego i może tym razem więcej zapamiętam.
Już wiem, że dieta rozdzielna nie jest wskazana, jeśli nie ma się problemów z trawieniem lub wagą.

W międzyczasie proszę o uwagi do stosowanego przeze mnie sposobu odżywiania:
Śniadanie - jajka z surowymi warzywami.
II śniadanie - kasza jaglana/gryczana/ryż z surowymi warzywami lub kiszonkami.
Obiad - ryba z surowymi lub blanszowanymi warzywami.
Kolacja – koktajl.
Rano przygotowuję sobie zestawy na II śniadanie i obiad.
Używam dużo masła do jajek i kaszy i gęstej śmietany do warzyw.
Od tygodnia jestem na I etapie DP (i w tej chwili potrafię jeść masło łyżkami).

Posiłki co 2,5 godziny (pół godziny na posiłek), a w międzyczasie zioła na układ moczowo-płciowy (3 razy po szklance).
Wyznaczeniem stałych pór posiłków chciałabym przyzwyczaić organizm, żeby nie podjadać przez cały czas, co mi się często zdarza.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #31 : 14-07-2009, 10:37 »

Jak dla dziewczyny, niepracującej ciężko fizycznie i nieuprawiającej sportu nie jest to źle, jednak ciąg na masło dobitnie świadczy o głodzie białka - jego codzienne ubytki w organizmie nie są wyrównywane, a w okresie zdrowienia ubytki rosną - zastępczo tak się objawia.
Wiem, nie jesz mięsa... Może mogłabyś włączyć sobie zupę z soczewicy lub grochówkę, a dodatkowo miseczkę białej fasoli zamiast części warzyw. Orzechy, przynajmniej do koktajlu. Soja byłaby niezła, ale - niemodyfikowana. Żeby zjeść dosyć dla zaspokojenia głodu, musisz sobie rozpychać żołądek warzywami, które są żałośnie ubogie w białko. Trochę, ale niewiele więcej białka ma ryż, kasze ale to jest dramatycznie poniżej potrzeb organizmu. Czy czytałaś wątek Zibiego http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=7629.0
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #32 : 14-07-2009, 22:23 »

Ach! I chciałam jeszcze podziękować Grażynie, za to że wyodrębniła mój wątek biggrin To chyba znaczy, że zasłużyłam na Waszą uwagę msn-wink Dzięki!
Niestety, jest nas zbyt mało kadry dla tylu podopiecznych. Mieliśmy trzy Opiekunki, ale nie miały dość czasu na pomaganie innym.
Zapisane
orajt
« Odpowiedz #33 : 15-07-2009, 08:51 »

Jak dla dziewczyny, niepracującej ciężko fizycznie i nieuprawiającej sportu nie jest to źle, jednak ciąg na masło dobitnie świadczy o głodzie białka - jego codzienne ubytki w organizmie nie są wyrównywane, a w okresie zdrowienia ubytki rosną - zastępczo tak się objawia.
Do tej pory tego nie miałam, a jadłam o wiele mniej białka - pewnie zapychałam to innymi "świństwami".
Cytat
Wiem, nie jesz mięsa... Może mogłabyś włączyć sobie zupę z soczewicy lub grochówkę, a dodatkowo miseczkę białej fasoli zamiast części warzyw.
Robiłam kilka podejść do zupy na kościach. Niestety rosół na "porcji rosołowej" zakupionej w sklepie jest żałośnie blady i bez smaku. Widziałam na targu baby sprzedające drób i chodzi mi to po głowie, ale odstrasza mnie przygotowanie takiego kuraka z pazurami i "tym wszyskim w środku"   Już przygotowanie mięsa ze sklepu (kiedy jeszcze je jadłam) było dla mnie nie lada wysiłkiem. W sumie nie wiem nawet jak to zrobić 
Zupa z soczewicy (czerwonej czy zielonej?), grochówka czy biała fasola jak najbardziej  smile Rozumiem, że dopiero na II etapie DP. A bób może być?
Cytat
Orzechy, przynajmniej do koktajlu. Soja byłaby niezła, ale - niemodyfikowana. Żeby zjeść dosyć dla zaspokojenia głodu, musisz sobie rozpychać żołądek warzywami, które są żałośnie ubogie w białko. Trochę, ale niewiele więcej białka ma ryż, kasze ale to jest dramatycznie poniżej potrzeb organizmu.
Orzechy jem, zwłaszcza laskowe. Muszę tylko poczekać do II etapu DP.
Cytat
Tak Grażyno, czytałam. Dlatego razem z I etapem DP wprowadziłam do dziennego menu obowiązkowo przynajmniej 1 jajko i rybę na obiad. Nawet nie chcę analizować swojej dotychczasowej diety pod tym kątem confused
Cytat
Niestety, jest nas zbyt mało kadry dla tylu podopiecznych. Mieliśmy trzy Opiekunki, ale nie miały dość czasu na pomaganie innym.
Domyślam się, dlatego też dziękuję za ten czas, który mi poświęcacie smile
Zapisane
Aggula
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 28-05-2009
Wiadomości: 465

« Odpowiedz #34 : 15-07-2009, 08:56 »

Cytat
Niestety rosół na "porcji rosołowej" zakupionej w sklepie jest żałośnie blady i bez smaku
Dorzuć sporo dobrej włoszczyzny i co najważniejsze; ten apetyczny, żlotawo-brązowy kolor nadaje łupina cebuli. Wystarczy, że wrzucisz do gotowania rosołu jedną duża cebulę w łupinie, tak tej zewnętrznej, brązowej. I zobaczysz, jaki zyska ładny kolorek i smak oczywiście. Tylko po wszystkim wyjmij te cebulę.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #35 : 15-07-2009, 14:56 »

Cytat od: Orajt
Muszę tylko poczekać do II etapu DP.
Tak, wiem - ale to szybko zleci.
Cytat od: Aggula
Wystarczy, że wrzucisz do gotowania rosołu jedną duża cebulę w łupinie, tak tej zewnętrznej, brązowej. I zobaczysz, jaki zyska ładny kolorek i smak oczywiście.
Innym sposobem uzyskania apetycznego rosołku, o którym piszę w dziale kulinarnym, jest podpieczenie Prawie do czarnego) obranej cebuli - w całości - na suchej patelni odpornej na przypalenie, na ruszcie lub bezpośrednio na rozgrzanym palniku. Tę cebulę wrzuca się do rosołu jakieś 10 minut po warzywach, razem z pieprzem. Potem trzeba ją usunąć razem z innymi warzywami. Pozostaje zapach w całym mieszkaniu i dobry smak rosołu.
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #36 : 15-07-2009, 16:52 »

Można też wrzucić całą główkę czosnku polskiego, w "ubranku".
Zapisane
orajt
« Odpowiedz #37 : 15-07-2009, 22:34 »

Z cebulą próbowałam, ale może na zbyt duży garnek bo kolor dała, ale smaku nie za bardzo (marzy mi się taki tłusty żółciutki rosołek z dużymi okami smile ). Spróbuję jeszcze, dam jej więcej i więcej włoszczyzny.
Dzięki.

Mam jeszcze pytania odnośnie przejścia z alocitu z sokiem z aloesu na alocit z citroseptem i terminów zakończenia poszczególnych "kuracji".

Obecnie piję MO z olejem kukurydzianym - planuję do końca lipca (tak samo jak I etap DP i mieszankę ziołową na układ m-p). Czyli od sierpnia zaczynałabym MO z olejem z pestek winogron, robiła przerwę w ziołach i przechodziła do II etapu DP. Czy to nie za dużo zmian w tym samym czasie?
MO piję od połowy stycznia więc w najbliższym czasie powinnam też zmienić składnik gojący alocitu. Właśnie kończy mi się sok z aloesu. Czy wskazane jest żebym zaczęła pic MO z citrospetem od jutra, jeśli jestem w połowie I etapu DP? Czy i tak nie za wiele zmian zachodzi teraz w moim organizmie? Co prawda nie czuję żadnych fizycznych (ani psychicznych) dolegliwości, ale może ktoś z Was był w podobnej sytuacji?


Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #38 : 16-07-2009, 11:16 »

Porcja rosołowa to rozumiem ten " szkielet " ? Na tym w życiu nie uzyskasz esencjonalnego rosołu. Ja do rosołu wrzucam i przerastaną wołowinę (szponder), skrzydło indyka czasem szyję, ze dwa skrzydła z kurczaka. Czasem dorzucę jak mam trochę tłuszczu z kaczki wsiowej a jak nie mam udko z kurczaka. Wiem ,że to wygląda na wiele ale ja gotuję dla 5-cio osobowej rodziny. Dla jednej można zrezygnować z jakiegoś mięsa. Aha i nie daję żadnej przypieczonej cebuli tylko pora i czosnek jak doradził Zibi. Oczywiście sporo warzyw.
Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #39 : 16-07-2009, 13:34 »

Fakt, musisz mieć wielki gar Iza żeby to wszytko pomieścić. A przypalona cebula, czemu nie? Ona dodaje trochę specyficznego smaku.
Zapisane
Strony: 1 [2] 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!