Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 10:17 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Poetry - skutki wypadku  (Przeczytany 24163 razy)
poetry
« : 07-08-2009, 15:53 »

Poetry

1. Wiek:33
2. Rodzaj dolegliwości (problemy fizyczne i psychiczne):

Nadwaga (71 kg, wzrost 163)
zatoki
blizny na twarzy
chore kolano
stan zapalny dziąseł
krótkowzroczność ( -7, -6 dioptrii), astygmatyzm
częste stany zmęczenia, senności

3. Historia choroby – stosowane leki, kuracje i zabiegi:
leków na stałe nie przyjmuję, blizny są po wypadku, który miał miejsce 4 lata temu, miałam wówczas operację na złamaną szczękę, połamane zęby i podziurawiony język smile
po ciąży duuuże problemy ze stawem kolanowym, nie mogłam chodzić zupełnie przez prawie miesiąc, bóle utrzymywały sie przez ponad rok. Pomogły mi zabiegi fizjoterapeutyczne i jazda na rowerze. Obecnie noga pobolewa od czasu do czasu na zmianę pogody
zatoki: ciągle mi spływa po gardle, choć głowa mnie nie boli, miewam w stanach zaostrzenia zawroty głowy

Antybiotyki stosowane niemal ciągle przez pierwsze 3 lata życia, później niemal co roku jakaś infekcja i antybiotyki. Ostatnia kuracja antybiotykowa na wiosnę tego roku z powodu zapalenia gardła.
Aaaa, no i jeszcze wszyscy się truliśmy metronidazolem, bo u córki wykryto lamblie w kwietniu tego roku.

4. Sposób odżywiania się (w dzieciństwie, młodości i aktualnie), a także stosowane diety:
W dzieciństwie dieta wysokomleczna i wysokocukrowa;
nadwaga od 8 lat spowodowana nadmiernym jedzeniem i brakiem ruchu; walczę z nią od prawie 2 lat. Schudłam w tym czasie 13 kg będąc na diecie 1400-1500 kal plus ruch.Oczywiście jestem mało konsekwentna i często wcale nie liczę kalorii.
Od kilku miesięcy unikam mleka (tylko do kawy), z przetworów mlecznych jem jogurt naturalny i śmietanę czasami, staram się jeść duuużo warzyw i kasz, no i niestety nie zdołałam wyeliminować całkiem cukru, tzn. czasem jem ciasto (uwielbiam).
Jem też chleb, który sama piekę na zakwasie (żytnio-pszenny).
Jem jajka, mięso gł. drobiowe, czasem ryby (głównie tuńczyka  sosie własnym).

5. Rodzaj wykonywanej pracy (ogólny opis, czy istnieją jakieś czynniki negatywnie wpływające na zdrowie):
gospodyni domowa, choć niebawem wracam do działalności zawodowej (praca umysłowa)

6. Inne niekorzystne czynniki środowiskowe:
mieszkam w centrum największego miasta w Polsce:)

No to tak w skrócie, mam nadzieję, że w odpowiednim wątku umieściłam te informacje.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #1 : 07-08-2009, 17:31 »

Elu, zastanówmy się, czego się po naszej pomocy spodziewasz?
Dobrze, że zaczęłaś stosować Miksturę oczyszczającą, to pierwszy krok do zdrowia. Jak już napisałam w Przywitalni, jest to wielka satysfakcja, że ostatnio coraz częściej pojawiają się tu osoby, które śledzą wątki, przeczytały książki i nie trzeba ich przekonywać do MO, KB i DP. To dowód, że idea Biosłone rozprzestrzenia się.

odkąd ssę olej, piję MO i staram się na kolację pić koktajl suuuuper mi się śpi, mam cudowne sny. Dziś w nocy śmiałam się na głos, aż się mąż obudził...Coś niezwykłego smile

filozofia samouzdrawiania mnie przekonuje, tym bardziej, że po 2 tygodniach stosowania MO, ssania oleju i koktajlowania widzę już pewne zachęcające efekty. Cieszę się, że trafiłam na to forum i zdążyłam przeczytać książki p. Słoneckiego nim dopadły nas jakieś ciężkie choroby (choć kto wie, co w nas siedzi)...
Właściwie nie jest Ci potrzebne specjalne prowadzenie, jako że sama się już poprowadziłaś msn-wink i to bynajmniej nie na manowce. Nie widzę konieczności zamykania Twojego wątku w dziale Pierwsze kroki do zdrowia, gdzie dostęp do pisania postów mają tylko podopieczni i kadra. Na razie wydzielę dla Ciebie osobny wątek, ale pozostaniesz na Forum ogólnym, gdzie każdy, nawet osoby początkujące, będzie mógł odpowiadać na Twoje posty.

Co Ty na to?

Z pierwszych spostrzeżeń:
1. Błędem, co już chyba sama zrozumiałaś, było trucie lamblii (przy okazji trochę siebie), a także leczenie antybiotykami zapalenia gardła, które i tak by się wyleczyło bez tego, może się mylę, ale z większością infekcji i stanów zapalnych organizm jest w stanie poradzić sobie sam, dzięki czemu nabywa odporności na przyszłość. Twój organizm nabył przekonania, że coś za niego odwali robotę i kto wie, jak na infekcję zareaguje w przyszłości.
2. Na to, czego doświadczyłaś w trakcie leczenia skutków wypadku, nie ma rady. Są w życiu takie sytuacje, gdy trzeba się oddać w ręce medycyny i są nimi z pewnością wszelkie uszkodzenia mechaniczne. Natomiast rozliczne skutki tych wydarzeń mogą z powodzeniem być usuwane metodami prozdrowotnymi, jakie propaguje Biosłone. Zastanawiam się tylko, czy wiesz o tym, że to może chwilami bardzo boleć. Chyba wiesz, bo pierwszych objawów po ssaniu oleju doświadczyłaś. Ale na wszelki wypadek, gdybyś się spodziewała, że będzie tylko lepiej, uprzedzam - nie, będą okresy, że będzie gorzej. Jednak to "gorzej" to zarazem będzie samonaprawa, a więc najlepsza forma działań naprawczych.
3. Sposób odżywiania uległ poprawie, ale o ile dość dobrze służy utracie nadwagi, to mam wątpliwości, czy jest wystarczający do wyżej wspomnianych działań naprawczych.
Z punktu widzenia układu kostnego należałoby wprowadzić pewne korekty, a co do ciast zapewne byłoby zdrowiej, abyś się nimi zachwycała raczej od święta.
Wprowadzenie innych produktów białkowych oprócz jaj, drobiu i ryb, to jest: wieprzowiny w formie galaret i wywarów (jako bazy do zup), niesłusznie pogardzanych podrobów.
Korzystne (także dla wagi ciała) byłoby wprowadzenie DP, ale do tego dojrzeć jest najtrudniej, a poza tym nie musisz wprowadzać wszystkiego do razu, a więc do tego tematu powrócimy może później.

Na koniec, żeby było sprawiedliwie, stawiam Cię za wzór pod względem poprawności pisania, o co na tym forum dbamy, bowiem chcemy, żeby następni, którzy się zarejestrują, nie zastali tu śmietnika, a przejrzyste, zrozumiałe przesłania i rady.
Zapisane
poetry
« Odpowiedz #2 : 07-08-2009, 21:31 »

Ależ Ty szybko działasz Grażynko, jestem pod wrażeniem tak prędkiej odpowiedzi.
Bardzo mi miło, że wydzieliłaś mój wątek smile))

Jeśli chodzi o lamblie to temat jest wciąż "otwarty", bo córę znów brzuszek pobolewał i po oddaniu próbki do analiz ponownie wyszły cysty lamblii, co prawda niewiele, ale jednak.
Było to kilka tygodni temu. Nie chciałam jednak ponawiać metronidazolu i zaczęłam szukać metod naturalnych. Właśnie tym sposobem trafiłam na to forum smile
Przyznam, że dotąd moje spojrzenie na pasożyty było zupełnie odmienne, nie traktowałam ich jako składnika w homeostazie organizmu. Szczególnie, kiedy paskudnie rozrabiały... No cóż, muszę ten aspekt poprzemyśliwać...
Potraktowałam córę i siebie (profilaktycznie) ziołami ojca Sroki (Vernikadis) oraz nalewką z czosnku i soku z kiszonych ogórków. Do tego minimalizuję jak mogę udział cukru w naszej diecie. Nie jest to zbyt łatwe, bo dziecko niestety lubi "słodkie" ( a może lamblie lubią słodkie...). No i chcę wdrożyć MO córce, ale baaardzo obawiam się tego, o czym piszesz Grażynko w punkcie 2, czyli, że będzie ją "boleć". Była próba po 1 mililitrze, ale wyskoczył stan podgorączkowy i baaardzo źle spała w nocy, więc przerwałam. Dalsze próby będą...

No cóż, bardzo życzyłabym sobie i innym by to odtruwanie nie "bolało". Jestem jednak dobrej myśli.
U mnie poza bólem głowy trwającym 2 dni i zakończonym spłynięciem z zatok nieprzyjemnego w smaku śluzu, po którym wreszcie czuję, że oddycham wystąpiły bóle kolana (ale niewielkie) oraz wysypka na czole. Z zatok spływa mi w zasadzie od początku picia MO i końca nie widać, ale pewnie któraś z zatok się oczyściła na tyle, że "oddycham" pełnym nosem.


Jeśli chodzi o dietę to nie ukrywam, że bardzo mi zależy na schudnięciu jeszcze jakiś 10 kg.
Cieszę się, że mi przypomniałaś o podrobach, które baaardzo lubię, choć faktycznie rzadko przyrządzam.  Galarety z nóżek nie lubię, ale faktycznie powinnam jeść więcej "kleju", pewnie kupię żelatynę i przyrządzę jakąś dróbkę smile
O diecie prozdrowotnej muszę jeszcze poczytać, choć przyznam, że nie znoszę "diet", staram się w wyborze jedzenia kierować "smakiem na coś" (zaspokajanie głodu komórkowego?)

Na koniec bardzo mi miło, że nie robię błędów. No cóż, staram się smile
« Ostatnia zmiana: 07-08-2009, 22:46 wysłane przez Grażyna » Zapisane
poetry
« Odpowiedz #3 : 11-08-2009, 09:52 »

Chcę się podzielić doświadczeniem odnośnie ssania oleju. Od kilku dni (od trzech) nie ssałam, ponieważ jestem na wyjeździe i jakoś tak wyszło. Wcześniej zabiegi były 2 razy dziennie. No i efekt zaprzestania jest taki, że zatoki znów zaczęły się "zapychać", aż niemalże coś mi tam furczało. Po gardle spływa nieprzerwanie, ale jakoś tak czułam, że mi czegoś brakuje. Przed chwilą possałam zwykły olej rzepakowy (bo innym w tej chwili nie dysponuję). Efekt: łatwiej mi się oddycha. Zatoki znów drożniejsze.
Ergo: ssanie oleju jest super  thumbup
Zapisane
poetry
« Odpowiedz #4 : 30-08-2009, 17:55 »

Brodzenie w zimnej wodzie naszego Bałtyku poskutkowało katarem u całej rodzinki.
U mnie niestety był katar, zajęte zatoki, ból gardła, kichanie. Objawy oczyszczania trwają od środy. Ssałam w tym czasie olej. Dziś (mamy niedzielę) zaczęłam paskudnie sucho kaszleć, ogólne obniżenie temperatury i osłabienie (temperatura 35,9), zawroty głowy i furczenie przy oddychaniu powodujące trudności z łapaniem tchu. Zero energii. Zdesperowana i bezradna odwiedziłam lekarza. Niestety mam zapalenie oskrzeli. Dostałam antybiotyk.  crybaby
Zastanawiam się, co zrobiłam źle, że poszło w oskrzela. Piłam napar z lipy, syrop prawoślazowy, herbatę z cytryną i miodem. Na ból głowy brałam kilkukrotnie ibuprom. Prawdopodobnie po prostu nie wyleżałam przeziębienia. Szkoda mi było czasu na leżenie będąc nad morzem.
Czy macie może jakieś inne sugestie, wskazówki. Chciałabym na przyszłość uchronić się od antybiotyku.

Dodam jeszcze, że zakupiłam takie bezogniowe bańki i mąż mi zrobił nimi zabieg. Gdyby nie te kłopoty z oddychaniem nie brałabym antybiotyku, ale tak, to się boję, jeszcze mam za małe doświadczenie w leczeniu metodami naturalnymi  Smutny
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #5 : 30-08-2009, 18:08 »

Cytat
Chciałabym na przyszłość uchronić się od antybiotyku.
Dlaczego na przyszłość, a nie już obecnie. Zażywanie antybiotyku na tę dolegliwość mija się z celem. Trzeba to po prostu wyleżeć. Uruchomiło się gwałtowne oczyszczanie i nie należy organizmowi w nim przeszkadzać. Trzeba mieć trochę własnego pomyślunku, a nie robić wszystko, co powie lekarz. Lekarza rolą jest zapisać receptę, gdyby tego nie zrobił, mógłby mieć kłopoty, wielu pacjentów oczekuje recepty na antybiotyk, jak tylko zakaszlą. Rolą natomiast człowieka jest dbać o swoje zdrowie. W tym wypadku odpoczynek, wygrzewanie się i picie maceratu z prawoślazu, ewentualnie z siemienia lnianego. I tyle.
I na kilka dni odstawić MO, a nawet ssanie oleju.
Zapisane
poetry
« Odpowiedz #6 : 30-08-2009, 18:36 »

Dzięki Grażynko za szybką odpowiedź smile
Powiedziałam lekarzowi, że nie chcę antybiotyku, on na to, że jak nie chcę to można spróbować bez, ale wtedy "leczenie" dłużej potrwa i wypisał mi bioparox. W razie pogorszenia wypisał drugą receptę z antybiotykiem.
Szczerze mówiąc wystraszyłam się tego, że tak trudno mi złapać oddech, że pójdzie mi wszystko dalej na płuca no i wykupiłam ten antybiotyk. Wzięłam o 12 pierwszą tabletkę i teraz sama nie wiem, czy można przerwać takie branie.
Zapisane
Grzegorz
« Odpowiedz #7 : 30-08-2009, 20:07 »

Cytat
i wypisał mi bioparox
A bioparox też jest antybiotykiem, to co za różnica? I co to za bzdury z tym przejściem na płuca - Mistrz wielokrotnie już to dementował.
Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #8 : 31-08-2009, 09:25 »

Cytat
Zdesperowana i bezradna odwiedziłam lekarza. Niestety mam zapalenie oskrzeli. Dostałam antybiotyk.
Dawno już podobnej durnoty nie widziałem na naszym forum! Tzw. zapalenie oskrzeli jest objawem usuwania drogami oddechowymi ropy powstającej wskutek niszczenia zdefektowanych komórek, a to jest istotą owego procesu oczyszczania, zwanego chorobą infekcyjną. Doprawdy, trzeba być pacjentem, czyli kompletnym idiotą, by ten naturalny proces "leczyć" w jakikolwiek sposób, a już antybiotykami, to już jest skrajne kretyństwo! W ogóle, nich się Pani zastanowi, czego Pani tutaj szuka...
    Pewno za jakiś czas pójdzie Pani na inne forum, gdzie skarżą się, że pili MO 3 lata i nic im to nie pomogło. To niech Pani idzie już teraz, nam nie potrzeba takich idiotów, co swoje zdrowie mają w tak głębokiej pogardzie, że oddają je specjalistom od chorób. Nic tu po Pani!
« Ostatnia zmiana: 31-08-2009, 09:32 wysłane przez Mistrz » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
poetry
« Odpowiedz #9 : 31-08-2009, 10:01 »

Faktem jest, że jeszcze długa droga przede mną jeśli chodzi o zrozumienie działania organizmu. Przez długie lata karmiona byłam propagandą, a zmiana toku myślenia wymaga bądź cudownego "przebudzenia" bądź powolnego dochodzenia do prawdy. W moim przypadku raczej to drugie smile
Samo przeczytanie wiedzy wymaga jeszcze zinternalizowania. Sprawdzianem przyjęcia tej nowej wiedzy jest właśnie zachowanie w trudnej sytuacji. Wiem, że tym razem nawaliłam. Jak się zaczęły problemy z oddychaniem to panika i myk: stary sposób działania.
Dopiero teraz sobie czytam o zapaleniu oskrzeli na forum, powinnam zrobić to wcześniej.
No ale mam nadzieję, że jestem osobnikiem wyuczalnym na błędach.

I tak z radością przyjmuję, iż nie poleciałam z dzieckiem z językiem na brodzie do pediatry, tylko spokojnie jej ten katar wyciągam z nosa.

No cóż, dziś nie czuję się wcale lepiej, choć staram się leżeć w łóżku. Jedynie przestał mnie męczyć suchy kaszel, a zaczęło się uwalniać sporo flegmy z oskrzeli.

Czy powinnam się izolować od dziecka? Ona ciągle się oczyszcza przez nos, nie chcę, by dostała zapalenia oskrzeli, jutro miała iść pierwszy raz w życiu do przedszkola, pewnie i tak nie pójdzie, bo chcę, by jej katar zszedł i stan podgorączkowy.
Zapisane
Pistacja
« Odpowiedz #10 : 31-08-2009, 12:39 »

Sprawdzianem przyjęcia tej nowej wiedzy jest właśnie zachowanie w trudnej sytuacji. Wiem, że tym razem nawaliłam. Jak się zaczęły problemy z oddychaniem to panika i myk: stary sposób działania.


Trzymam za Ciebie kciuki Poetry. Nie da się zrobić rewolucji w myśleniu w 5 minut. Zwłaszcza, że przekopanie się przez to forum jest bardzo czasochłonne i człowiek po prostu potrzebuje trochę czasu, aby przemyśleć i przewartościować dotychczasowe przekonania (na przykład to, że nieleczone lekami zapalenie oskrzeli przechodzi w zapalenie płuc).

Wydaje mi się, że izolowanie się od Małej na niewiele się zda. Jeśli jej organizm uzna, że jest gotów wziąć "na twarz" zapalenie oskrzeli, aby się oczyścić to zachoruje. Niewielki masz na to wpływ.

Rozumiem, że tłumaczenie w kółko tego samego może być nieznośne po paru latach. Pozdrawiam wszystkich doświadczonych Biosłonników i życzę troszkę więcej cierpliwości dla początkujących, którzy jeszcze nie wyszli do końca ze lekarskich szpon :-)
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #11 : 31-08-2009, 12:54 »

Rozumiem, że tłumaczenie w kółko tego samego może być nieznośne po paru latach. Pozdrawiam wszystkich doświadczonych Biosłonników i życzę troszkę więcej cierpliwości dla początkujących, którzy jeszcze nie wyszli do końca ze lekarskich szpon :-)
To nie tak, cierpliwości nam zaprawdę nie brakuje, życzliwości także. Czasem tylko trzeba być trochę aktorem, żeby szybciej dotarło msn-wink.
Zapisane
Edyta_dkm
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: marzec 2008
Skąd: świętokrzyskie
Wiadomości: 53

« Odpowiedz #12 : 31-08-2009, 15:56 »

Witaj Poetry
 Mogę ci jedynie doradzić duuużo czytania tego forum.
Mój 5-latek miał już trzy takie duszności, jednak ani razu nie dostał antybiotyku , dostawał wtedy steryd + lek rozszerzający oskrzela. Chociaż o ile sobie przypominam to kilka recept z antybiotykiem też wyrzucałam zarówno dzieci jak i swoich.
Moim zdaniem przy dusznościach wystarczyłoby wziąć coś na rozszerzenie oskrzeli.
Mam troje dzieci (2,5, 5 i 6 lat) i 1,5 roku temu odważyłam się nie dać antybiotyku, dzieciaki to przeżyły i mają się dobrze.
Życzę ci tej odwagi. Jak przeżyjesz ten pierwszy raz bez antybiotyku będzie łatwiej następnym razem zarówno wobec siebie jak i bliskich.
« Ostatnia zmiana: 31-08-2009, 19:42 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #13 : 31-08-2009, 19:44 »

Przy dusznościach ulgę przynosi wilgotne powietrze. Dlatego warto robić inhalacje, takie zwykłe, z soli fizjologicznej. Jeśli pada, można się przejść, chyba że jest gorączka, to się leży w pozycji na pół leżącej.
Zapisane
Edyta_dkm
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: marzec 2008
Skąd: świętokrzyskie
Wiadomości: 53

« Odpowiedz #14 : 31-08-2009, 20:27 »

Rzeczywiście tak jest, jak mój średniak dostaje kaszlu i słyszę świsty jak oddycha to daję połowę lub mniej tej małej soli fizjologicznej +2 kropelki leku na rozszerzenie oskrzeli i po pół godzinie przechodzi, dziecko oddycha normalnie.
 Miałam zamiar zobaczyć czy taki efekt będzie po samej soli ale teraz to wiem, że tak i tak zrobię następnym razem. Chyba już nie miałabym po co chodzić do lekarza. A jaka rodzina zadowolona, że daję dziecku inhalacje, szczęście, że nie wiedzą co lekarz kazał dawać a co ja daję.
A póki co to czekam aż organizm dziecka się wzmocni na tyle, że cały ten syf z siebie wyrzuci.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #15 : 31-08-2009, 20:37 »

Radzę tylko unikać tych wziewnych, od nich grzybicę tchawicy ma się na bank. Bioparox brałam kilka razy w przeszłości i to straszny jest ...
Zapisane
poetry
« Odpowiedz #16 : 01-09-2009, 10:36 »


Życzę ci tej odwagi. Jak przeżyjesz ten pierwszy raz bez antybiotyku będzie łatwiej następnym razem zarówno wobec siebie jak i bliskich.
Dzięki Edytko. Tu właśnie chyba pies pogrzebany: chodzi o odwagę smile


 Nie da się zrobić rewolucji w myśleniu w 5 minut. Zwłaszcza, że przekopanie się przez to forum jest bardzo czasochłonne i człowiek po prostu potrzebuje trochę czasu, aby przemyśleć i przewartościować dotychczasowe przekonania

A no właśnie Pistacjo, dzięki za wsparcie. Ja intuicyjnie czuję, że metody Biosłoników są właściwe. Tylko trzeba to wszystko jakoś przetrawić i się nie bać.

Przy dusznościach ulgę przynosi wilgotne powietrze. Dlatego warto robić inhalacje, takie zwykłe, z soli fizjologicznej.

Grażynko, właśnie jestem po inhalacji, tyle, że do wrzątku dodałam zwykłej soli kuchennej. Bo taką fizjologiczną to mam w niewielkiej ilości w takich malutkich buteleczkach plastikowych z apteki no i tak się zastanawiałam, jak z niej zrobić inhalację?

Poza tym pozdrawiam wszystkich czytających ten wątek. Dziś czuję się nadal fatalnie, choć może lepiej niż wczoraj, miałam znów bańki i tę inhalację.
Chcę zauważyć, że kiedyś często miałam zapalenia oskrzeli, ale takiej masakry jak teraz to jeszcze nie było. Temperatury nadal nie ma, ledwo marne 37 stopni. Wracam do łóżka. Pa.
Zapisane
Stańczyk
« Odpowiedz #17 : 01-09-2009, 11:32 »

Cytat
Tu właśnie chyba pies pogrzebany: chodzi o odwagę
Powiedzcie jak to jest, żeby zaufać własnemu organizmowi potrzebna jest odwaga, a żeby zaufać konowałowi, co? Ciekawe, że gdy idziemy spać co wieczór, to jakoś nikt się nie zdobywa na odwagę. A przecież nasz organizm mógłby nas nie wybudzić, prawda?
Zamiast walczyć ze swoim organizmem, zacznijmy z nim współpracować.
Zapisane
Pistacja
« Odpowiedz #18 : 01-09-2009, 14:54 »

Powiedzcie jak to jest, żeby zaufać własnemu organizmowi potrzebna jest odwaga, a żeby zaufać konowałowi, co? Ciekawe, że gdy idziemy spać co wieczór, to jakoś nikt się nie zdobywa na odwagę. A przecież nasz organizm mógłby nas nie wybudzić, prawda?

Zwróciłeś uwagę na ciekawą rzecz. Wydaje mi się, że nie ma w tym nic dziwnego, choć faktycznie jak się zastanowić to jest to groteskowe. Żyjemy w takich a nie innych czasach - daleko on natury, wśród aptek i hipermarketów, pod dużym wpływem reklam i utrwalonych przekonań. A przede wszystkim wśród ludzi, których myśląc inaczej jesteśmy dziwakami. Fakt nie zażycia antybiotyku na zapalenie oskrzeli wydaje się aktem samobójczym - mnie rodzina by zakrakała wieszcząc mój rychły koniec. Człowiek w chorobie jest w dodatku słabszy i szuka pomocy, wtedy jeszcze trudniej zaufać własnemu organizmowi, zważywszy, że jest to postępowanie odmienne od wszystkiego co się widzi i słyszy wokół siebie. A skoro do lekarza chodziło się tyle lat i się przeżywało, to człowiek sięga po "sprawdzone" metody...

Ja, dzięki temu forum, praktycznie w krótkim czasie dokonałam rewolucji w swoim sposobie odżywiania oraz pielęgnacji skóry. I cały czas coś poprawiam, bo Wasza filozofia i wiedza do mnie przemawia i jest dla mnie odkryciem. Natomiast gdy opowiadam o tym innym, podsyłam artykuły uzasadniające, to wcale nie widzę entuzjazmu, ludzie nie przyjmą czegoś na co nie są gotowi. Ci ludzie (łącznie z moją rodziną) na pewno nie będą mnie wspierać w zaufaniu własnemu organizmowi jeśli zachoruję na ostrą infekcję. Choroba wie, może wtedy też popełnię błąd i się złamię ze strachu. Wolałabym wtedy usłyszeć jakieś słowa otuchy od Was a nie zostać zwyzywana od idiotów  msn-wink
« Ostatnia zmiana: 01-09-2009, 14:55 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #19 : 01-09-2009, 15:41 »

Cytat
Wolałabym wtedy usłyszeć jakieś słowa otuchy od Was a nie zostać zwyzywana od idiotów
Skoro ktoś, będąc na naszym forum, postępuje jak pacjent czyli idiota, to co Pani proponuje? Jak go nazwać - półgłówkiem?
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Strony: [1] 2   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!