Musztarda, jeżeli nie jeść jej łyżkami, jest w porządku, ale sprawdź to na sobie.
Ocet lepszy jest jabłkowy od spirytusowego albo winnego.
Chrzan jak najbardziej - niezastąpiony do wędlin, pasztetów, galarety, ćwikły itd.
Sos sojowy - nie, ale sama nie wiem, czemu - chyba ze względu na soję (możliwe, że modyfikowaną). W związku z dużą zawartością fitoestrogenów soja jest podejrzewana o zmniejszanie poziomu testosteronu u mężczyzn.
"Jest uznawana za roślinę leczniczą. Białko soi obniża poziom cholesterolu we krwi, zaś izoflawony wykazują pewne działanie antyrakowe. Trzeba jednak pamiętać, że oprócz swoich ogromnych zalet, soja u niektórych ludzi może wywołać alergię i zawiera szkodliwe tioglikozydy, które mogą przy długotrwałym spożywaniu przyczynić się do powstania wola tarczycy. Ale dotyczy to głównie produktów surowych, podczas gotowania zawartość szkodliwych składników zmniejsza się o 30%."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Soja_warzywna http://www.animal-liberation.pl/index.php?d=347Sos sojowy, tofu nie jest nam potrzebny do szczęścia, to nie jest polska tradycja. Zawiera ponadto konserwanty i bardzo dużo soli. Jak ze wszystkim - w małych ilościach może nie zaszkodzi.