Niemedyczne forum zdrowia
28-03-2024, 20:54 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2] 3 4 ... 8   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Choroby uzależnieniowe  (Przeczytany 143578 razy)
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #20 : 28-08-2009, 17:30 »

Przepraszam ,że ja tak ciągle te choroby "uzależnieniowe" biorę do siebie (  biggrin ) no ale mnie to nurtuje. Powiedzmy, że mnie ratuje i wiedza Biosłone i DP i MO...Nie rzuciłam ze względów zdrowotnych ale ekonomicznych. To samo tyczy mego męża z tym, że On nie pije MO. Gdzieś tu na forum czytałam wypowiedź Lacky`ego tycząca "uszczelnienia" jelit przez substancje smoliste z fajek. Gdy długoletni palacze rzucają fajki substancje smoliste są usuwane z jelit i jelita się rozszczelniają - stąd zachorowalność ekspalaczy. Nie wiem czy dobrze to zrozumialam ale chyba jakoś tak to Lacky napisał.
Jest to możliwe.
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:18 wysłane przez Zibi » Zapisane
Boja
« Odpowiedz #21 : 25-10-2009, 21:14 »

Mój ojciec rzucił palenie papierosów z dnia na dzień i stracił przytomność. Jego organizm "nauczył się funkcjonować" wraz z codzienną dawką, gdy gwałtownie jej zabrakło nastąpił głód i "brak". Po interwencji znajomego lekarza zmienił sposób na stopniowe odchodzenie od palenia.
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:18 wysłane przez Zibi » Zapisane
Klara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 17.07.2009.
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 101

« Odpowiedz #22 : 26-10-2009, 00:05 »

Mój mąż rzucił palenie z dnia na dzień jakieś 7 lat temu. Niedługo po tym zaczęły się jego choroby: nadciśnienie, wieńcówka itp. Dorobił się też sporej nadwagi. Zdaję sobie sprawę z tego, że takich chorób nie nabawił się w chwili rzucania palenia. Musiały być już wcześniej, ale objawiać, i chyba nasilać się, zaczęły dopiero po odstawieniu papierosów. W tej chwili jest już starym, schorowanym człowiekiem. Obserwując go dochodzę do wniosku, że jego wiek biologiczny zbliża się do 80-tki chociaż w rzeczywistości ma 62 lata.
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:18 wysłane przez Zibi » Zapisane
Eti
Częsty gość
**

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 2007
Skąd: małopolska
Wiadomości: 65

« Odpowiedz #23 : 29-10-2009, 15:54 »

Zibi nie bardzo rozumiem ten tok myślowy (pierwszy post) a chodzi mi konkretnie o chorobę alkoholową. "Można się wyleczyć" - "nie ma chorób nieuleczalnych" - jakoś w przypadku alkoholika nie bardzo mi to pasuje. Piszesz, że się wyleczyłeś z alkoholizmu ? Możesz coś więcej napisać na ten temat. Tutaj albo na PW. Mój mąż jest chory na chorobę alkoholową, pił kilkanaście lat, nie piję teraz 4 lata. I nie wyobrażam sobie by mógł zacząć pić normalnie tzn. okazjonalnie. Myślę, że gdyby napił się teraz jakiegoś alkoholu, powróciłby do picia dzień w dzień jak kiedyś. Znasz artykuł o tym "dlaczego z kiszonego ogórka nie można zrobić świeżego " ? Nie zgadzasz się z tym?
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:18 wysłane przez Zibi » Zapisane

Od 02.11.2009r.DP
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #24 : 29-10-2009, 17:40 »

Zibi nie bardzo rozumiem ten tok myślowy (pierwszy post) a chodzi mi konkretnie o chorobę alkoholową. "Można się wyleczyć" - "nie ma chorób nieuleczalnych" - jakoś w przypadku alkoholika nie bardzo mi to pasuje. Piszesz, że się wyleczyłeś z alkoholizmu ? Możesz coś więcej napisać na ten temat. Tutaj albo na PW. Mój mąż jest chory na chorobę alkoholową, pił kilkanaście lat, nie piję teraz 4 lata. I nie wyobrażam sobie by mógł zacząć pić normalnie tzn. okazjonalnie. Myślę, że gdyby napił się teraz jakiegoś alkoholu, powróciłby do picia dzień w dzień jak kiedyś. Znasz artykuł o tym "dlaczego z kiszonego ogórka nie można zrobić świeżego " ? Nie zgadzasz się z tym?
Tak, ale Twoja wiedza jest wiedzą teoretyczną - rodem z medycyny klasycznej. Ta teoria się nie zmieni, bo tzw. specjaliści wyprodukowani na użytek medycyny - muszą dalej produkować * Pacjent (łac. Homo patiens) – specjalny gatunek człowieka, który dzięki indoktrynacji propagandy medycznej stał się bezwolnym nabywcą leków i usług medycznych. Pojawił się na początku XXI wieku jako zabezpieczenie przed niedoborem pacjentów grożącym bankructwem farmaceutyczno-medycznego kartelu, więc hodowla tego gatunku stała się priorytetem współczesnej medycyny. (Autor def. Józef Słonecki)
  
Z ogórkiem się zgadzam.
  
Ze mną to długa historia i może nie dla każdego ciekawa.
« Ostatnia zmiana: 14-12-2011, 20:44 wysłane przez Zibi » Zapisane
Boja
« Odpowiedz #25 : 30-10-2009, 07:15 »

Zibi, mnie Twoja historia bardzo interesuje, jak każdego człowieka po przejściach, bo  przecież "nic co ludzkie, nie jest mi obce". Tym bardziej, że jesteś taki Mocarz i myślę, że dla wielu czytających byłaby wielką  otuchą i nadzieją.
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:19 wysłane przez Zibi » Zapisane
Wira
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 57
MO: 01.06.2009. DP, KB - 01.12.2010
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 114

« Odpowiedz #26 : 30-10-2009, 10:13 »

Śledziłam wątek i postanowiłam dołączyć się. Paliłam prawie 25 lat. Paliłam bardzo dużo - nawet do 2 paczek dziennie. Odstawiłam papierosy 4 lata temu. Wybrałam drogę może nietypową , ale udało się - powiedziałam do siebie - jak już nie będę dawała rady i bardzo będę potrzebowała dymka - zapalę. I tak jest. Nie palę miesiącami, ale jak wydarzy się coś, co totalnie wytrąci mnie z równowagi, to zapalę jednego-dwa -i znów nie palę. Istnieje opinia , że jest to droga do ponownego palenia - i nie będę zaprzeczać, ale w moim przypadku  działa.
 Dla tego z całą pewnością można stwierdzić, że jest to sprawa bardzo, bardzo indywidualna, i każdy musi wybrać swoją drogę. Pewne w tym jest tylko jedno - pomijając smród i finansowe straty - dla zdrowia palenie papierosów jest niezbędne!! Jestem w stanie to zauważyć bardzo szczegółowo - zapalam po miesiącu-dwóch - i w gardle natychmiast klucha i głowa natychmiast zaczyna "ćmić".
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:20 wysłane przez Zibi » Zapisane
Eti
Częsty gość
**

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 2007
Skąd: małopolska
Wiadomości: 65

« Odpowiedz #27 : 30-10-2009, 11:32 »

Tak, ale Twoja wiedza jest wiedzą teoretyczną rodem z medycyny klasycznej. Ta teoria się nie zmieni, bo tzw. specjaliści wyprodukowani na użytek medycyny muszą dalej produkować * Pacjent (łac. Homo patiens) – specjalny gatunek człowieka, który dzięki indoktrynacji propagandy medycznej stał się bezwolnym nabywcą leków i usług medycznych. Pojawił się na początku XXI wieku jako zabezpieczenie przed niedoborem pacjentów grożącym bankructwem farmaceutyczno-medycznego kartelu, więc hodowla tego gatunku stała się priorytetem współczesnej medycyny. (Autor def. Józef Słonecki)
   Z ogórkiem się zgadzam.
   Ze mną to długa historia i może nie dla każdego ciekawa.

Jak to moja wiedza jest teoretyczna ?? Rodem z medycyny klasycznej ??? Pisałam : mam męża alkoholika. Patrzyłam jak się spalał przy piciu, patrzyłam jak mnóstwo razy bezskutecznie próbował mieć przerwy i bezskutecznie próbował ograniczać i nic. Patrzyłam jak niszczył siebie i wszystko dookoła. Dopiero wiedza o istocie choroby i całkowite zaprzestanie spożywania alkoholu wróciły go do życia i normalnego funkcjonowania. Kiedy niby moja wiedza nie będzie teoretyczna? Jak będę uzależniona? To po pierwsze. Po drugie nie rozumiem dlaczego wcisnąłeś tu tą definicję o całym spisku farmaceutycznym ? Jak się ma farmaceutyczno-medyczny kartel do niepicia alkoholika ? Mój mąż nie brał i nie bierze żadnych leków - ma po prostu nie pić. Do AA nie chodzi. Przeszedł terapię w Centrum Uzależnień, ale trwało to jakiś czas i najważniejsze to ma nie pić i  już. Kurcze coś wszędzie jakiś spisek widzicie. Bez przesady.
Z ogórkiem się zgadzasz jako ogórkiem czy z artykułem? To jednak różnica ;-)

Wira:
Cytat
Pewne w tym jest tylko jedno - pomijając smród i finansowe straty - dla zdrowia palenie papierosów jest niezbędne!!
Hm??? Może zgubiłaś jeszcze jedno "nie" ? Albo że "dla Ciebie", bo dla mnie jest zdecydowanie zbędne.
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:20 wysłane przez Zibi » Zapisane

Od 02.11.2009r.DP
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #28 : 30-10-2009, 13:36 »

To, że kartel farmaceutyczno-medyczny produkuje pacjentów to wg Ciebie jakaś spiskowa teoria dziejów? A czym się różni leczenie chorego na ZZA i cukrzyka przez medycynę? W jakim celu piszę się na papierosach, że są one szkodliwe oraz o szkodliwości innych używek, a z drugiej strony produkuje się je na potęgę i przy okazji - rożnego rodzaju terapeutów?
  
Chciałabyś dostać ode mnie e-receptę dla męża alkoholika? To nie to forum.
  
Przecież ja nie namawiam nikogo ani do picia, ani do palenia. A dlaczego mąż do tej pory nic z sobą nie robi, prócz chorego tkwienia w abstynencji? Przecież nikt nikomu łaski nie robi, że odstawił alkohol, bo to dopiero połowa sukcesu. W niektórych przypadkach to nawet nie jest sukces, tylko udręka dla siebie i otoczenia, i jeśli się nic z tym nie robi, to lepiej jakby się napił, bo tylko szkodziłby sobie. Z innej strony patrząc na ten problem, jeśli kurczowo trzyma się niepicia i uda się do klubu abstynenta lub na grupę aowską, i tam jest niewłaściwie prowadzony przez terapeutę (np. "książkowego") lub sugestie z grupy aowskiej są pewnego rodzaju skrajne, to taki trzeźwiejący alkoholik też nie ma szans nawet na zaleczenie choroby. To są ludzie, którzy zaczynają się uzależniać od niepicia i popadają w drugą skrajność. Ponadto tacy ludzie uważają, że choroby ciała to drugorzędna sprawa i nie warto się nimi zajmować. A właśnie błąd! Ta choroba alkoholowa jak i inne choroby psychiczne mają zawsze u źródła tę samą przyczynę, która poprzez biologiczne mechanizmy sprzężenia zwrotnego przekładają się na psychę.
  
Ja też kiedyś, dopóki nie wszedłem na to forum, też wybiórczo zacząłem sobie traktować choroby i ich leczenie. Nie ma tak, że teraz to najważniejsza jest dla mnie choroba alkoholowa i tylko jej poświęcę uwagę. Za pewien czas może wezmę się za bóle głowy migrenowe, a jeszcze później może za wrzody na żołądku... Ale w każdej z tych chorób potrzebny mi będzie specjalista, bo przecież ja jestem takim biedakiem pokrzywdzonym przez los, że swoje zdrowie oddam w ręce specjalisty, bo go "uczono" przecież. Ale to, że się sam niczego nie nauczył - co by zaskutkowało pozytywnie w jego zdrowiu, to się nie liczy.
  
Jeszcze kilka m-cy temu bym prawdopodobnie był oburzony Twoją nieco żywą reakcją i pretensjonalnością, ale obecnie powiem tylko, abyś pokornie wzięła się za czytanie publikacji Mistrza oraz publikacji z forum.

Jeśli mężowi będzie odpowiadać sposób dochodzenia do trzeźwości poprzez uczestniczenie w mityngach aowskich, to niech spróbuje takiej terapii. W sytuacjach gdzie może dojść do zapicia - tego typu terapie gdzie jest możliwość odgadania problemu - są oczywiście wskazane. Każdy musi wybrać swoją drogę dochodzenia do zdrowia. W przypadku Twojego męża - jeśli zrozumie naszą ideę dochodzenia do zdrowia i równolegle będzie systematycznie oczyszczał organizm z toksyn - to istnieje duże prawdopodobieństwo, że odciążając system odpornościowy, po pewnym czasie może dojść do samonaprawy - również i w tym przypadku.
  
Zapytasz, jak sprawdzić czy jest się zdrowym? W chwili obecnej jednoznacznej odpowiedzi udzielić nie mogę, ale subiektywnie czuję, że jestem wyleczony. Nie mam ochoty na próbowanie alkoholu, aby się utwierdzić w przekonaniu, że oto już mogę spożywać w sposób kontrolowany, bo biologicznie nie mam na niego ochoty czy typowego głodu alkoholowego. Nie mam też potrzeby załatwiania problemów za pomocą alkoholu. Stałem się więc jakby abstynentem wtórnym biologicznym, nie takim z konieczności. Wyparłem z pamięci jakobym w przeszłości pił alkohol i umiał palić fajki. Jeśli mam atawistyczny obrazek smaku wódki to taki, że jest nie do przełknięcia, zaś po spożyciu piwa (jest gorzkie i boli mnie głowa po nim). Co w tym układzie będę miał za wsparcie od grupy jak im powiem, że to co jest nieuleczalne wg medycyny jest uleczalne wg mnie? Czy nie dokonają linczu na mnie cukrzycy, jak udam się do nich na zebranie, albo do chorych na SM - skoro wszyscy się uzależnili od swoich terapeutów, od strzykawek, insuliny, od wyjazdów grupowych na imprezy grupowe, spotkania, wczasy refundowane, pobierania świadczeń rentowych, itd.
  
Pisząc wcześniejsze wątki, miałem na myśli popadanie w kolejne skrajności. Ponadto przyznaję kolejny raz Mistrzowi rację, że odnosił się w stosunku do uzależnionych od alkoholu z pewną krytyką. To są przeważnie nieudacznicy życiowi, którzy chorobę traktują jako ironię losu w stosunku do nich. Popieram też wiedzę, że w naszym leczeniu przyczynowym - nie należy narzekać, że ma się słabą silną wolę, bo jeśli się przebudowywuje organizm biologicznie, to należy też szukać wiedzy - jak go można wspomóc, przy zachowaniu pewnej wstrzemięźliwości w nałogach. I tu nie należy być leniem intelektualnym. I co tu jest niejasne... Najczęściej alkoholik, który odstawił picie uważać się zaczyna za bohatera życiowego i każe się wynagradzać, pozbywając się wielu obowiązków domowych i życiowych, a współuzależnieni są tacy szczęśliwi, że biorą wszystkie problemy na swoje, i tak już garbate "zgliszcza", a po pewnym czasie, żeby uczcić zwycięstwo nad alkoholem, zasiadają do stołu razem i wynagradzają głównego bohatera kieliszkiem szampana, bo to picie przecież w domu, z rodziną, nie w barze, na razie w sposób kontrolowany... Za pewien czas bohater wpada w "korek" alkoholowy i znów staje się bohaterem negatywnym, mało tego winę zwala na współuzależnionych. I znów szukamy jakiegoś terapeuty, najlepiej zagranicznego... Czego można się spodziewać po kimś, kto ma patologiczną funkcję mózgu. A ta patologia przecież nie wzięła się z kosmosu...
  


    
« Ostatnia zmiana: 14-12-2011, 20:42 wysłane przez Zibi » Zapisane
Eti
Częsty gość
**

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 2007
Skąd: małopolska
Wiadomości: 65

« Odpowiedz #29 : 30-10-2009, 15:39 »

W żadnym wypadku nie chciałam nikogo atakować ani tym bardziej nie oczekuję od Ciebie e-recepty. Prosiłam tylko o wyjaśnienie co konkretniej masz na myśli i w środkowej części Twojej wypowiedzi są informację, które jak najbardziej mnie satysfakcjonują jako bardziej szczegółowe wyjaśnienie informacji z pierwszego postu tego wątku. Książki Mistrza przeczytałam i mam je pod ręką zawsze - jak pisałam w przywitalni.
Co do końcówki wypowiedzi - nie byłabym taka surowa dla alkoholików. Nie uważam mojego męża ani za nieudacznika, ani też za bohatera życiowego, a już go na pewno za nic nie wynagradzam. Traktuję go po prostu jak człowieka, które bierze za swoje życie odpowiedzialność, za swoje decyzje, za swoje zdrowie.
Nie było mi łatwo i ja też swego czasu chodziłam na terapię dla współuzależnionych co wyszło mi tylko na dobre, dało mi dużo siły i odcięło od tamtych problemów. A oburzałam się, bo czasami razi mnie, że wrzucacie wszystkich lekarzy, terapeutów do jednego worka - jako ogromne zło , a jednak nie wszyscy na to zasługują. Choć sama przecież całą służbę zdrowia omijam szerokim łukiem.

A i jeszcze : mojemu mężowi mityngi aowskie zupełnie nie odpowiadają i nie skorzysta. To już prędzej go namówię na MO i DP.
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:21 wysłane przez Zibi » Zapisane

Od 02.11.2009r.DP
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #30 : 30-10-2009, 17:42 »

A i jeszcze : mojemu mężowi mityngi aowskie zupełnie nie odpowiadają i nie skorzysta. To już prędzej go namówię na MO i DP.
No masz ci los, od tego powinnaś zacząć! Mówimy w tej chwili jednym głosem. Drogi wspomagania organizmu w dojściu do zdrowia są różne, ale warunkiem sine qua non jest leczenie przyczynowe, który my tutaj preferujemy.
  
Ja nie mówię, że te terapie medyczne nic nie wnoszą do poprawy zdrowia. Nie wnoszą wówczas, jeśli nie stosujemy leczenia przyczynowego, czyli w naszym przypadku profilaktyki prozdrowotnej wg Hipokratesa, a uganiamy się co rusz za nowymi metodami leczenia, maskując dalej faktyczne przyczyny tej choroby. Podobnie rzecz się ma  z dietą w schorzeniach, np. woreczka żółciowego, gdzie lekarz zaleca dietę beztłuszczową. Pacjent, początkowo zaczyna chwalić lekarza, że wreszcie jako pierwszy mu realnie pomógł i poznał  się na chorobie. Wówczas przysięga sobie i panu dochtórowi, że będzie dożywotnio na tej diecie. Ale już nie pomyślał nad tym, że faktycznej przyczyny nie usunął i dieta ta pozwoli mu na pewne, w miarę bezbolesne dotrwanie do operacji resekcji woreczka żółciowego. Za pewien czas zaczną mu usuwać kamienie z żółciowodów itd., a on będzie ich chwalić pod Niebiosa, że tak ładnie poprawiają za Stwórcę ten bubel-organizm, który mu nie wyszedł przy stworzeniu człowieka. Będą ich chwalić dopóki nie braknie im organów do wycinania. Po wtóre, będąc dalej na diecie, bez usunięcia przyczyny, zaczną chorować na inne choroby, bowiem inaczej być nie może. Będą mieli duże deficyty niektórych składników odżywczych, a jeśli spróbują czegoś tłustego i zacznie się ruch kamieni w żółciowodach, to zaczną mieć wyrzuty sumienia, że zgrzeszyli, ale tu w sukurs przyjdzie im lekarz wybawca, który poda tabletki rozkurczowe i opierniczy za niesubordynację.
  
My nie wrzucamy wszystkich lekarzy do jednego wora, chociaż... ale niech tam... ci od szybkiej interwencji, niech sobie będą (mimo tego, że generalnie nic nie wiedzą na temat zdrowia).
  
Ja też chodziłem do klubu abstynenta na grupę wsparcia, do pewnego momentu, bo potem mi przestało odpowiadać jej towarzystwo. Następnie uczęszczałem na grupę aowską, ale jako współuzależniony oraz jako z problemem DDA. Generalnie, czytałem dużo książek w tej tematyce, ale cały czas poszukiwałem dróg dochodzenia do zdrowia poprzez odpowiedni model odżywiania, bo wiedziałem, że przyczyna leży w złym i zatrutym odżywianiu (to samo powiedział Herodot, gdzieś około 2.500 lat temu). Pan Jan Kwaśniewski ekslekarz z Ciechocinka otworzył mi oczy na te sprawy oraz przyczynił się do tego, że otrzymałem azymut na wiedzę o zdrowiu, bowiem trafiłem na Biosłone. I dopiero tutaj zacząłem mieć pozytywne efekty w dochodzeniu do zdrowia. Samo zdrowe odżywianie już działało odżywczo na organizm, a w tym na mózg, który co raz mniej potrzebował kompensacji w używkach. Pomimo odsłonięcia swojej anonimowości na forum publicznym, nie mogę do końca ujawniać pewnych tajemnic z ruchu aowskiego, a także niektórych swoich spraw intymnych.
  
Warunkiem trzeźwienia jest zachowanie abstynencji oraz praca nad osobowością. W tym miejscu zgadzam się z dwunastoma krokami i dwunastoma tradycjami z ruchu AA. Przede wszystkim, dlatego że jest to metoda skuteczna na bycie w abstynencji i nie jest to wymysł akademicki medycyny. Lekarze poprzez przymknięcie oczu zalecają tego typu terapię, bo uważają, że to ani nie zaszkodzi, ani nie pomoże. Oni bardziej wierzą w psychiatrię i w psychotropy, a jeśli już w psychoterapię, to w swoich "książkowych" psychologów/psychoterapeutów/terapeutów. Dlatego też proponują taką grupę, na której będzie jakiś jeden przynajmniej terapeuta "książkowy" czy też sam eks-uzależniony, czyli bierny alkoholik, ale terapeuta i do tego po odpowiedniej szkole. I taki "książkowy" terapeuta, który jest biernym alkoholikiem (zaleczony uzależniony) jest godny polecenia. Nawet jeśli jest współ, to też jest przydatny. Natomiast terapeuta "książkowy", bez żadnej autopsji życiowej (nie stykający się z problemem osobiście) - nie jest przydatny, choćby w tym zaleczeniu problemu. Takiego to każdy sprytny "pijus" okręci w koło palca i zmanipuluje.
  
Powiem tak: to ogromne szczęście, że trafiłaś na to forum. I to chyba nie jest dziełem przypadku, a raczej Twojej kobiecej mądrości i Twojej intuicji kobiecej.
« Ostatnia zmiana: 14-12-2011, 20:31 wysłane przez Zibi » Zapisane
Stańczyk
« Odpowiedz #31 : 30-10-2009, 17:54 »

  Czego można się spodziewać po kimś, kto ma patologiczną funkcję mózgu. A ta patologia przecież nie wzięłą się z kosmosu...    
No chyba, że się urodził pijany, ale to się rzadko zdarza.
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:23 wysłane przez Zibi » Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #32 : 30-10-2009, 18:07 »

  Czego można się spodziewać po kimś, kto ma patologiczną funkcję mózgu. A ta patologia przecież nie wzięłą się z kosmosu...    
No chyba, że się urodził pijany, ale to się rzadko zdarza.
Czemu? Jeśli było to cesarskie cięcie, a główny chirurg zawodów dokańczał imprezę imieninową...
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:23 wysłane przez Zibi » Zapisane
Eti
Częsty gość
**

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 2007
Skąd: małopolska
Wiadomości: 65

« Odpowiedz #33 : 30-10-2009, 18:54 »

Powiem tak: to ogromne szczęście, że trafiłaś na to forum, i to chyba nie jest dziełem przypadku, a raczej Twojej kobiecej mądrości i Twojej intuicji kobiecej.


Dziękuję. Miło jest coś takiego przeczytać.    msn-wink
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:23 wysłane przez Zibi » Zapisane

Od 02.11.2009r.DP
Heniek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 14-05-2008
Wiadomości: 853

« Odpowiedz #34 : 30-10-2009, 20:23 »

  Czego można się spodziewać po kimś, kto ma patologiczną funkcję mózgu. A ta patologia przecież nie wzięłą się z kosmosu...    
No chyba, że się urodził pijany, ale to się rzadko zdarza.
Czemu? Jeśli było to cesarskie cięcie, a główny chirurg zawodów dokańczał imprezę imieninową...

Są też inne możliwości przyjścia na świat w stanie wskazującym.

Cytat
Otwoccy policjanci zostali powiadomieni o rodzącej, nietrzeźwej kobiecie. 38-letnia Monika K. we krwi miała 1,2 promila alkoholu, a jej nowonarodzona córeczka 2,9 promila alkoholu. Według lekarza na chwilę obecną życiu i zdrowiu dziecka jak również matki nic nie zagraża. Matka odpowie za narażenie noworodka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub rozstroju zdrowia.

źródło:
http://www.policja.pl/portal.php?serwis=pol&dzial=1&id=22284&search=39636
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:23 wysłane przez Zibi » Zapisane

Nadciąga noc komety \ Ognistych meteorów deszcz \ Nie dowiesz się z gazety \ Kto przeżyje swoją śmierć
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #35 : 31-10-2009, 15:29 »

Odzwyczajanie się od palenia tytoniu: - http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=9601.msg84288#msg84288
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:24 wysłane przez Zibi » Zapisane
Boja
« Odpowiedz #36 : 31-10-2009, 22:10 »

Cytat
jej nowonarodzona córeczka 2,9 promila alkoholu
Biedne dzieciątko, klasyczny FAS:
http://www.biomedical.pl/ciaza/fas-zespol-alkoholowy-plodu-fetal-alcohol-syndrome-39.html
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:24 wysłane przez Zibi » Zapisane
Skarabeusz2005
« Odpowiedz #37 : 01-11-2009, 10:40 »

Dziadek - pił, palił "sporty" i 5 fusiastych kaw dziennie. Przy tym miał wszystko w głębokim poważaniu. Dożył 90-tki i zmarł we śnie. Wydaje mi się, że duże znaczenie ma nie użalanie się nad sobą i luźne podejście do życia z poczuciem humoru. To co zabija w dzisiejszych czasach, to stres.
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:24 wysłane przez Zibi » Zapisane
Novalijka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 05-01-2008
Wiedza:
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 371

« Odpowiedz #38 : 01-11-2009, 21:27 »

Cytat
Dziadek - pił, palił "sporty" i 5 fusiastych kaw dziennie. Przy tym miał wszystko w głębokim poważaniu. Dożył 90-tki i zmarł we śnie.


...i pewnie nie chodził po lekarzach i nie wydawał pół emerytury na lekarstwa.
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:16 wysłane przez Zibi » Zapisane

Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica, a dziś to dar losu, z darów należy się cieszyć smile
Bromba
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 46
MO: 24.09.2009
Skąd: stadnina stołeczna
Wiadomości: 63

Bromby, jak wiadomo, są skłonne do refleksji...

« Odpowiedz #39 : 07-11-2009, 18:12 »

Cytat
Cytat od: Zibi  30-10-2009, 13:36
   Czego można się spodziewać po kimś, kto ma patologiczną funkcję mózgu. A ta patologia przecież nie wzięłą się z kosmosu...    
No chyba, że się urodził pijany, ale to się rzadko zdarza.
Cytat
Cytat
jej nowonarodzona córeczka 2,9 promila alkoholu
Biedne dzieciątko, klasyczny FAS:

Uważnie śledzę ten wątek i wiele moich osobistych przemyśleń Zibi wypowiedział z ogromną precyzją. Super wiedza, natomiast zupełnie niepopularna w "szerokim" świecie. Ja sama mówiąc o wiele bardziej "neutralnie", nie nazywając rzeczy po imieniu, wiele razy naraziłam się prawie na ukamienowanie msn-wink .
Ja uważam, że mózg jest plastyczny w każdym momencie, na każdym etapie życia i zawsze jest szansa, aby wyjść z patologii. Tym bardziej, jeśli zastosuje się metody zdrowego życia, takie, o jakich mówimy na Biosłone.
I teraz nie do końca się zgadzam, że człowiek (mam a myśli dziecko, które piło podczas pobytu w łonie matki i urodziło się pijane), który ma patologiczny mózg musi funkcjonować w patologiczny sposób. Da się nauczyć mózg nowego funkcjonowania, obojętnie czy chodzi o dziecko, czy o dorosłego.
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale z ww postów wynika, że "pijące" niemowlę ma wpisany alkoholizm. Mam nadzieję, że nie o to chodziło w wypowiedziach, bo nie jest to prawda.
O FAS mam trochę wiadomości, gdyż mam 3 dzieci z FAS i stosujemy różne metody, aby nauczyć je funkcjonować (behawioralnie), ale przede wszystkim, aby ich organizm wyszedł z toksemii. To podstawa, a o tym nigdzie się nie mówi. Naprawdę nigdzie! Tylko tu. Szacunek dla forumowiczów i specjalny dla Zibiego  notworthy. B.
« Ostatnia zmiana: 12-07-2010, 15:16 wysłane przez Zibi » Zapisane

Bo rzeczywiście, jak się dobrze pomyśli, to każda awantura, walka, pojedynek okazują się zajęciem ponurym, dość monotonnym, a nawet wręcz nudnym dla umysłu naprawdę dociekliwego.
Strony: 1 [2] 3 4 ... 8   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!