Z tematu:
http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=3995.msg32777cyt. Mistrza:
" w przypadku toksemii jego rolą jest obniżyć swoją aktywność, by w interesie organizmu jako całości dopuścić do zakażenia zarazkami chorobotwórczymi pełniącymi rolę sprzątaczy. Poza przypadkami szczególnymi, gdy
zarazki w organizmie przebywają w formie przetrwalnikowej, nie ma możliwości wyboru zarówno czasu zakażenia, jak i rodzaju zarazków. Wszystko jest kwestią przypadku. Może się zatem zdarzyć, że w okresie otwarcia organizmu na infekcje wirusowe trafi się jakiś nieproszony gość, tj. zarazek szczególnie niebezpieczny, np. wywołujący malarię czy boreliozę, i na tę chorobę zachorujemy" koniec cyt.
Okazuje się, że psica nie pozbyła się na dobre nosówki. W jej móżdżku znajdują się przetrwalniki tej choroby.
Wirus czeka sobie uśpiony na sprzyjające warunki do ponownej aktywacji... Może ożywić go np. osłabienie odporności, podwyższona temperatura, przeciąg, promieniowanie, szczepienia ... ???
Co jeszcze? Na co uważać szczególnie? - proszę o podpowiedź.
Sunia była zbyt szybko szczepiona u hodowcy p-ko tej chorobie (w 5 tygodniu życia) - w czasie odporności biernej, przekazanej przez matkę (.. jeśli matka ją miała?) doszło do zachorowania dokładnie po 6-8 tygodniach od szczepienia, czyli po upływie książkowego czasu inkubacji choroby ... Odchorowała nosówkę bez ingerencji weterynarza o siłach swojego organizmu wspieranego homeopatycznie jedynie od momentu objawów neurologicznych - włączone zostało oczyszczanie z neurotoksyn.
Przebieg choroby:
http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=5465.0 http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=5464.0Z podręcznika Wolffa wiem, że w wyniku wczesnego szczepienia może dojść do podrażnienia/uszkodzenia mózgu zwierzęcia ...
Czyżby wirus dotarł do móżdżku w celu posprzątania martwiczej tkanki - znalazł tam pożywkę, ale warunki jego przetrwania radykalnie się pogorszyły i musiał "się hibernować" ?
Wierzyłam, że nosówka, to sprzątacz martwiczej tkanki ... ale po ostrzeżeniu, że ponownego ataku tej choroby zwierzę nie przeżywa ... widzę, że byłam w błędzie ...
Wystraszyłam się i proszę o pomoc w analizie i ostrzeżenie o ewentualnych zagrożeniach, które mogą "wybudzić" agresora. Czy istnieje szansa, że organizm suni dostrzeże, aktualnie niedostrzegalne dla niego (dlaczego nie dostrzega) obce istnienie-przetrwalnik i zechce usunąc go w stanie nienaruszonym? Jak mogło dojść do takiej sytuacji, że w ogóle powstały przetrwalniki?
... Sunia ma ciepłą główkę ... ciągle jest nieswoja ...