Niemedyczne forum zdrowia
28-03-2024, 16:01 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2] 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Zdrowe picie alkoholu - czy istnieje  (Przeczytany 65202 razy)
Grazyna
« Odpowiedz #20 : 30-08-2009, 17:34 »

Gdy wypiję cztery piwa przez kilka dni boli mnie wątroba.(...)
Jeśli chodzi o ilość spożywanego przeze mnie alkoholu w ciągu roku to można powiedzieć, że jestem prawie abstynentem
Kpiny z nas robisz, czy z siebie strugasz ... Jesteś prawie abstynentem i cztery piwa? Pijesz Miksturę i zioła, a więc uruchomiło się oczyszczanie, wątroba jest obciążona, toksyny krążą w krwi, docierają do wątroby, a Ty pijesz alkohol? Żeby jeszcze pół szklaneczki, ale taka ilość! Uważaj, żeby nie wylądować na ostrym dyżurze. I nie zakładaj proszę nowych tematów, gdy jest gdzie się dopisać.
Zapisane
goran
« Odpowiedz #21 : 30-08-2009, 18:47 »

Moja średnia z ostatnich pięciu lat to 10 butelek piwa i 2 szklanki własnego wina na rok - dlatego "prawie abstynent". Nie myślałem że taka ilość wywoła u mnie reakcję. Czy w związku z powyższym odtawić zioła i MO na kilka dni aby ten bałagan pozamiatać? Nie byłem w pełni świadomy skutków więcej błędu nie popełnię.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #22 : 30-08-2009, 20:25 »

Nikt oprócz Ciebie nie wie, jak dolegliwy jest Twój ból wątroby i czy trzeba coś odstawiać. Mieszanka na drogi moczowe raczej wątroby nie obciąża. Może lepiej przestać marudzić i odsuwać picie koktajlu w nieskończoność, kupić siemię lniane i zacząć robić koktajl, zamówić ziarno ostropestu, a gdy pojawią się ziarna słonecznika i dyni, dołączyć je także do składu koktajlu.
Zapisane
goran
« Odpowiedz #23 : 31-08-2009, 19:38 »

Z piwem miałem dwa incydenty i więcej się za nie biorę. Za pierwszym razem nie skojarzyłem picia z objawami. Trzeci raz do tej samej rzeki nie wchodzę. Odwlekałem zakup blendera ale chyba już nastał odpowiedni czas. Jeśli chodzi o nasilenie reakcji: za pierwszym razem byłem cztery dni lekko podtruty ale dolegliwości występowały w obrębie całego brzucha. Ostatnio nie były to cztery piwa lecz około 3 i 1/4 . Piłem je w z piątku na sobotę, a dziś jeszcze odczuwam słabnące niedogodności ("czuję" wątrobę i momentami żołądek). Czy taka reakcja wskazuje na słaby stan mojej wątroby i czy muszę się nią szczególnie zaopiekować? (ostropest) Czy może jest to reakcja częsta po takiej ilości alkoholu w przypadku osób z nadmiarem toksyn ?
PS. Dziękuję Grażynko za przywoływanie mnie do porządku. Jestem jak silnik Diesla: na początku mułowaty ale jak się rozhulam to całkiem przyzwoity smile
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #24 : 31-08-2009, 19:47 »

Cytat
Czy taka reakcja wskazuje na słaby stan mojej wątroby i czy muszę się nią szczególnie zaopiekować? (ostropest) Czy może jest to reakcja częsta po takiej ilości alkoholu w przypadku osób z nadmiarem toksyn ?
To na jedno wychodzi. Ostropest nie zawadzi dodawać do koktajlu.
To się rozhulaj, ale tym razem w dobrym kierunku msn-wink.
Zapisane
Biedrona
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 42
MO: 2 lata - przerwa 2 lata - teraz znów :)
Wiadomości: 978

« Odpowiedz #25 : 31-08-2009, 21:29 »

Piwo zawiera gluten, może to też jest ważne.
Zapisane

Biedronka w trzech zielonych listkach msn-wink
Mr. R
Stały bywalec
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 35
MO: 27.09.2007
Wiadomości: 295

« Odpowiedz #26 : 31-08-2009, 22:44 »

Na zdrowy rozum, mniejszą szkodą dla organizmu wydaje się być picie mocniejszego alkoholu w mniejszej ilości niż opijanie się piwami. Eksperci potwierdzą ?

Są jakieś sprawdzone sposoby na zniwelowanie szkodliwości alkoholu ? Np zjedzenie tłustego mięsa przed itp.
Jak można wspomóc organizm "dzień po" ?
Zapisane
Grzegorz
« Odpowiedz #27 : 31-08-2009, 23:37 »

Są jakieś sprawdzone sposoby na zniwelowanie szkodliwości alkoholu ? Np zjedzenie tłustego mięsa przed itp.
Jak można wspomóc organizm "dzień po" ?
Na pewno sok z ogórków kiszonych, koktajl, woda z sokiem z cytryny, lecznicza dawka ostropestu, napar z mięty. Jeśli z trawieniem nie ma problemu to pożywna jajecznica + trochę warzyw też się przyda, a nawet herbata z cukrem jeśli już tego koktajlu nie da rady. Świeże powietrze i ewentualnie spacer lub odpoczynek - w zależności od sił i możliwości.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #28 : 31-08-2009, 23:50 »

Wszystkie te sposoby mogą poprawić samopoczucie przez np. większe rozrzedzenie toksyn dzięki zwiększonemu piciu płynów albo zatrzymaniu płynu w organizmie (słony sok z kiszonych ogórków) czy dostarczeniu środków odżywczych pomagających neutralizować toksyny, ale wątroba swoją pracę i tak musi wykonać, a więc nie ma czegoś takiego, co by ją mogło odciążyć. W moich czasach studenckich znane były takie sposoby, jak zażycie przed spodziewanym piciem alkoholu - kilku tabletek raphacholinu albo przed nauką do egzaminu - kwasu glutaminowego. Ale przecież organizm z tych paru tabletek nie pobrał odpowiedniej dawki energii do pokonania zwiększonego wysiłku - ten wysiłek musiał sobie i tak pobrać z własnych rezerw i odebrać je tym funkcjom, dla których były przeznaczone, jak choćby nie wiem, przykład, utylizacja lub wydalanie toksyn.
Niech więc nikt nie wmawia nam, że są jakieś "sposoby" na oszukanie organizmu, czyli siebie samego.
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #29 : 01-09-2009, 17:44 »

Tak. Powtórzę się. Najlepiej jest nie pić w przeddzień w ogóle albo w dawkach "bezpiecznych".
    
Prawdopodobnie - organizm produkuje na potrzeby błony komórkowej około 12-16 g czystego alkoholu/dobę. Czyli zdrowi, jeśli wypiją lampkę dobrego wina markowego; szklankę piwa; 50 ml wódki czystej; 25 ml spirytusu - to nie będzie to ze szkodą dla organizmu.
    
A o uzależnieniach od alkoholu mówi się różnie. Ostatnio, po rozmowie z Lackym doszliśmy do wspólnego wniosku, że spożywanie pewnych dawek alkoholu przed 21 rokiem życie może w przyszłości skutkować uzależnieniem w postaci niepatologicznej, czyli picia kontrolowanego (tacy pijący - to pijacy) oraz alkoholizmu, czyli ZZA. Mózg, czyli twardy dysk organizmu, w sferze podświadomości, rzekomo potrafi sobie zakodować stymulator wydzielania endorfin, jakim jest dostarczona/dostarczana pewna doza alkoholu, w wieku pomiędzy pokwitaniem a osiągnięciem wieku młodocianego. Endomorfiny zaś - to substancje powodujące doznania przyjemne.
    
Jeśli mieliśmy w dzieciństwie np. pewne lęki, i one były nierozwiązane, to w wieku dorosłym alkoholicy poprawiają sobie samopoczucie i rozwiązują wg ich mniemania swoje problemy z przeszłości i teraźniejszości, a de facto zamiatają śmieci „pod dywan”. Podobnie postępują miłośnicy suplementów diety, którzy uważają, że dodatkowo do obiadu, albo na deser można spożyć sobie garść kolorowych kapsułek, po których subiektywnie poczują się lepiej, a następnie potwierdzi to lekarz i jakieś wyniki badań, np. brak pasożytów, które uprzednio bezrozumnie usunęliśmy z organizmu, a przyczyna chorób pozostała.
    
Jeśli na lęk nakłada się alkohol, to powoduje chwilowe jego rozładowanie. Na skutek cierpienia fizycznego i emocjonalnego endorfiny wpływają na chwilową zmianę stanu emocjonalnego na przyjemny.
Jeśli taki proceder powtarza się nieskończoność, pijemy w sposób niekontrolowany, to nie dość że to problemów faktycznie nie rozwiązuje, to jeszcze problemów przybywa od strony psychicznej (kac gigant) oraz zakwaszanie organizmu i jego degradacja - o czym wspominał Mistrz. A w tzw. zespole odstawiennym ujawniają się bóle głowy, mięśni, następuje bezsenność, depresja (np. zespół „tragicznego poranka”), neurastenia (przed snem jakieś pobudzenie, a niewyciszenie organizmu), rozkojarzenia, ataki paniki, delirium, w końcu myśli samobójcze i próba/dokonanie samobójstwa.
  
Należy zaznaczyć, że podczas procederu picia stopień tolerancji organizmu na alkohol jest też zmienny. I tak: początkowo istnieje tzw. stan mocnej głowy, gdzie można pić „wiadrami” i specjalnie objawów opilstwa nie ma. Ale po dłuższych tzw. korkach alkoholowych – ten stopień tolerancji na alkohol się zmniejsza, i szybciej się opijamy niższą dawką alkoholu, ale raczej nie możemy sobie pozwolić na jego przerwę w odstawieniu. Jeśli go odstawimy, to bez detoksu medycznego, niekiedy można umrzeć, chyba że znów będziemy na delikatnym „wtrysku”, czyli znów dostarczymy minimalną dawkę alkoholu. Tylko że w tym drugim stanie patologicznym - przyjemne doznania endorfin są już minimalne a uzależniony pije na smutno, czyli alkohol z antydepresanta, nawet podczas jego picia - staje się depresantem, nie wspominając już o jego udrękach, jak go odstawi zupełnie...
    
Podobnie jest z narkotykami, ale nieco inaczej przebiega kwestia stopnia tolerancji organizmu, bo uzależniony potrzebuje coraz większych dawek, aby poczuł się „lepiej”, stąd pewnie istnieją śmiertelne przedawkowania.
    
Stan picia i stan odstawienia alkoholu można porównać do toru drogi rozpędzonego samochodu. Im większy litraż i czasokres picia patologicznego, tym dłuższa droga hamowania, a więc czas trzeźwienia, nawet dla tych, którzy biorą terapię „odchwaszczającą” swoją podświadomość, czyli oczyszczają swój twardy dysk organizmu. My wiemy, że bez jednoczesnego oczyszczania somy, nie może być efektów, choćby zaleczenia tej choroby, którą medycyna nazwała jako ZZA.
    
Jeśli jest na naszym forum jakiś psycholog, a wiem, że jest, to proszę mnie poprawić w kwestiach klinicznych, jeśli piszę coś niezgodnego z teorią...
« Ostatnia zmiana: 09-12-2011, 16:27 wysłane przez Zibi » Zapisane
Ceo
Częsty gość
**


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 20.07.2009.
Wiadomości: 91

« Odpowiedz #30 : 01-09-2009, 19:34 »

  (...) My wiemy, że bez jednoczesnego oczyszczania somy, nie może być efektów, choćby zaleczenia tej choroby, którą medycyna nazwała jako ZZA.
(...)

Co to jest soma?

Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #31 : 01-09-2009, 19:46 »

    Soma to ciało. Wszak w zdrowym ciele może być tylko zdrowy duch.
    Medycyna, jak zwykle, na użytek własny przekręciła nazwę tego biologicznego sprzężenia zwrotnego i nazwała go: psycho-somatycznym - jakby to przyczyną chorób ciała była chora psychika. Zaś psychiatrzy - pewnie w ogóle nie biorą pod uwagę toksemii, no może taką, że np. jakieś tam odchody tasiemca uzbrojonego, które są niby neurotoksynami. A miłośnicy walki z parazytami - nawet twierdzą, że po usunięciu tego typu pasożytów ustępują objawy choroby schizofrenii, podpierając się tym, iż pionierzy psychiatrii uważają, że nie ma chorób psychicznych.
    Tak się robi manipulację pacjentami, wykonując montaż kontekstów niektórych mitów z pół/ćwiećprawdami.
« Ostatnia zmiana: 13-12-2011, 22:05 wysłane przez Zibi » Zapisane
goran
« Odpowiedz #32 : 09-09-2009, 19:45 »

Jeśli chodzi o mój przypadek to po ostatnich piwach o których napisałem powyżej, wątroba ćmiła mnie dobry tydzień (aż do czasu zakupienia ostropestu i stosowania 3 dni). Mam pytanie czy alkohol mógłbyć jedyną przyczyną wystąpienia dolegliwości czy może ujawnił objawy oczyszczania wątroby, które mnie teraz czeka i które wynika z oczyszczania organizmu MO wraz z "BIOSŁONOWYM" pakietem. Dodam, że nudności miałem tylko pierwszego dnia po imprezie i trawię wszystkie pokarmy - fakt, że z początku stolec był na koniec lepki teraz jest lepszy. Choć problemów z wątrobą teoretycznie nigdy nie miałem to po 3 miesiącach stosowania MO słyszałem od mamy opinię że jestem jakiś żółty. Jeszcze jedna kwestia na razie mam "lipny" młynek i mieli mi ostropest na grubszy miał czy wobec tego mogę go bezpiecznie połykać? Pytanie bierze się z tego że kiedyś słuchałem w radiu audycji o wyrostku robaczkowym i mówili coś żeby uważać na twarde łupiny itp. - jeśli to pytanie jest pozbawione sensu proszę wybaczyć żółtodziobowi  smile
Zapisane
Amdea
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 21-03-2008
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 217

« Odpowiedz #33 : 09-09-2009, 21:19 »

Nasi przodkowie popijali nalewki, np. ziołowe dla "zdrowotności" - polecam zwłaszcza te robione samodzielnie na bazie gotowych zestawów ziół - http://www.darynatury.pl/darysklep/sklep.php?pg=5&od=61
Trojanka litewska - rewelacyjna na przejedzenie i niestrawność.
Polecam też sosnóweczkę - robioną z młodych pędów sosny w maju.
Inne ciekawe przepisy na - http://swimp.home.pl/forum/forumdisplay.php?fid=9
Zapisane
Piotrb111
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 45
MO: 2007-03-06
Wiedza:
Wiadomości: 569

« Odpowiedz #34 : 10-03-2010, 23:27 »

Jestem w szoku, że alkohol to nie cukier? Cały czas myślałem, że to cukier prosty. Jeżeli to nie cukier to co? Oczywiście oprócz tego, że trucizna.
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #35 : 11-03-2010, 15:52 »

Piotrze, czy Ty spałeś na naukach przyrodniczych w szkole? Alkohol jest produktem fermentacji cukrów: http://portalwiedzy.onet.pl/33775,,,,fermentacja_cukrow,haslo.html
« Ostatnia zmiana: 12-03-2010, 16:24 wysłane przez Olisha » Zapisane
Effectus
Stały bywalec
***

Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01.12.2009
Skąd: Władysławowo
Wiadomości: 166

« Odpowiedz #36 : 11-03-2010, 15:59 »

Pan Fijewski w filmie podawał przepis na dobrą prymuchę. Teraz nie ma co kombinować, jak się chce trzeba sobie spirytus rozrobić i 50-60% strzelić lufę i wszystkie dolegliwości przejdą, na sąsiada.
Zapisane
Iza38K
« Odpowiedz #37 : 11-03-2010, 16:02 »

Teraz to strach kupić spirytus w sklepie. Tyle podróbek i garażowej produkcji wszędzie. Ja raz na kilka lat robię zapas nalewek.
Zapisane
Piotrb111
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 45
MO: 2007-03-06
Wiedza:
Wiadomości: 569

« Odpowiedz #38 : 11-03-2010, 18:00 »

No wynika z tego, że przysnąłem. Dzięki.
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #39 : 23-04-2010, 09:20 »

Zdrowe picie alkoholu, kiedyś tłumaczyłem sobie tak: - Im więcej piję, tym bardziej ręce mi się trzęsą; im bardziej mi się trzęsą ręce, tym więcej wylewam; im więcej wylewam, tym mniej piję; czyli im więcej piję, tym mniej piję...
Zapisane
Strony: 1 [2] 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!