Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 00:07 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1] 2 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Odchorowanie chorób - wentylem bezpieczeństwa zdrowia  (Przeczytany 40388 razy)
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« : 07-09-2009, 18:32 »

Po przyjeździe ze zlotu w Rochnie zafundowałem sobie takiego rotawirusa, jak nigdy dotąd. Jednocześnie zaczęło mi się też czyszczenie dróg moczowych z piasku, który powstał w wyniku rozpuszczenia złogów. Jestem w trakcie ustalania, jaki rodzaj był tych złogów. Wiem, że moczany i fosforany, sok z cytryny rozpuszcza, a u mnie w większości były szczawiany wapnia. Jeśli mi się uda ustalić, że to były właśnie te ostatnie, to potwierdzi mi się założenie, że MO rozpuszcza każdy rodzaj złogów, i pijąc ją dalej zapobiega powstawaniu nowych, a to jest już faktem na 100%. Zdaje się teorie urologów mówią o samym soku z cytryny, który rozpuszcza moczany i fosforany, ale oni nic nie wiedzą o działaniu soku z cytryny w integralnej całości MO.

Podczas ataku kolek nerkowych miałem też biegunki i wymioty, a na dokładkę, swoją drogą działał wirus grypy. Gorączka dochodziła do 39 stopni C. Gdy się zbiegły te ataki w jednym czasie - zacząłem pisać testament, taka była trauma dla mnie, którą już kiedyś przerabiałem. "Sikalem" odbytnicą. Spadłem na wadze przez 3 dni około 5,5 kg, ale polikwidowałem obrzęki, pozbyłem się zbędnej tkanki tłuszczowej (pewnie ze złogami) i jestem znów w swojej wadze optymalnej 88 kg, która mi się utrzymywała przez około 2 lata.

Przez odchorowanie tej infekcji grypowej pozbyłem się prawie całkowicie dolegliwości stawu biodrowego. Tutaj można powiedzieć, że tutaj pomocne były zabiegi polewania zimna wodą. Widać organizm musiał tą drogą ewakuować przerobione toksyny, bo ubiegłej jesieni przechorowałem grypę, gdzie sprzątanie organizm przeprowadzał głównie drogami oddechowymi. Przechorwałem też kilka angin jednodniowych, w zasadzie bez uciążliwych objawów.

Oczywiście, będąc w sklepie u znajomej, która od roku przymierza się do kuracji zdrowotnej wg linii Biosłone, kiedy mnie zobaczyła, zaraz po wstaniu z łóżka, zinterpretowała mój stan zdrowia, patrząc na wygląd, w sposób typowy dla pacjenta. Pytała się dyskretnie mojej żony, czy ja nie ukrywam przed nią jakiejś poważnej choroby, a jej ściemniam o skuteczności metody dochodzenia do zdrowia wg profilaktycznego nurtu hipokratejskiego... Wcześniej przez około 2 h ona i jej współpracownicy sklepu podziękowali mi za pouczający wykład, w którym, co i rusz cytowałem Hipokratesa: - "...Symptomy są naturalną ochroną organizmu. Nazywamy je chorobami, lecz w rzeczywistości leczą choroby...". A oni z uporem pacjenta - swoje, że przez tyle lat się leczę i wyglądam, jak kilka godzin przed zgonem. Oni zaś wyglądają wg nich zdrowo, bo mają po około 40 kg nadwagi, mają czerstwe, wypasione mordy, nie mają nawet kataru przez kilka lat, a że mają miażdżycę, cukrzycę, dnę moczanową, nadciśnienie, to jest szczegół nieistotny, bo kontrolują to, biorąc odpowiednie leki. Można sobie mnie wyobrazić, ile musiałem włożyć zdrowia, aby udowodnić im, że nie jestem chory, choć choruję, i to jest wentyl bezpieczeństwa zdrowia, oraz że oni swoje zdrowie mają "połatane" przez służbę chorób, i - dlatego nie mają nawet kataru, który stanowiłby dla nich również wentyl bezpieczeństwa zdrowia. Jedna z tych osób, chyba skumała temat, bo wydukała pod nosem, że ona ma raka, a nigdy na nic nie chorowała...

Na koniec zostawiłem im "Niezbędniki zdrowia" do czytania, a po przeczytaniu, jeśli zmądrzeją i już nie będą szukać nowych metod oszukiwania natury, służę im pomocą. Tak więc schudłem 5,5 kg z trzech powodów, a nie tylko z dwóch.

Odbywając praktyki w studiu urody, w Zduńskiej Woli, bywało, że po jednym ciężkim dniu potrafiłem zjechać na wadze ok. 2-3 kg, "przerabiając" pacjentów na myślących chorych, na zdrowiejących. Tyle wkładam emocji i "prądu" w to uświadamianie pacjentów, aby nimi przestali być.

Z pewnego forum medycznego doszły pod moim adresem, Grażyny i Mistrza pewne słowa krytyki, że niby ja i Grażyna ciągle nie jesteśmy wyleczeni, a Mistrz wygląda na chorego, a pijemy MO... No tak, ale my nie uganiamy się za nowościami w hamowaniu naturalnego aktu samonaprawy organizmu; nie "tapetujemy" się, aby budować sobie atrapę zdrowia, konserwować i świecić się z daleka, a po śmierci, jak Lenin w Mauzoleum...
« Ostatnia zmiana: 15-01-2016, 13:29 wysłane przez Gloria » Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #1 : 07-09-2009, 20:28 »

Myślę że ten wpis częściowo porusza bardzo ważną kwestię. Chodzi mi o "wyleczenie". Myślę że ten kierunek byłby bardzo ważny jeżeli idzie o uświadamianie ludzi o potrzebie profilaktyki. Oczywiście ludzi inteligentnych którzy potrafią to zrozumieć.
Zapisane
Chamomillka
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08-10-2007
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 691

« Odpowiedz #2 : 08-09-2009, 07:12 »

Cóż, opisałeś Zibi tu mojego teścia: pozornie okaz zdrowia, a tak naprawdę jest posiadaczem nadwagi, dny moczanowej, zapalenia stawów (pije litrami mleko), schorzeń układu pokarmowego i oprócz leczenia konwencjonalnego ciągle szuka jakiegoś cud-leku, który by rach-ciach, wyleczył go z tych jego przypadłości chorobowych. Ostatnio odwiedził jakichś naciągaczy, sprzedających fiolki z substancją, która miała go cudownie odchudzić, oczywiście zostawił tam trochę kasy, a efekt żaden. Gdy mówię mu o racjonalnym odżywianiu się, macha ręką, a już takie powolne leczenie poprzez wyczyszczenie organizmu z toksyn, które proponuje Biosłone, to w ogóle nie dla niego, woli ciągłe leczenie u rozmaitych "specjalistów".

No i chyba muszę wybrać się na zlot, żeby zobaczyć Was osobiście, bo na zdjęciach nie zauważyłam, żeby którakolwiek z wymienionych w tym poście osób, wyglądała na chorą  msn-wink. Odniosłam zupełnie odmienne wrażenie.
« Ostatnia zmiana: 08-09-2009, 07:15 wysłane przez Chamomillka » Zapisane

"Zdrowie nie jest wszystkim, ale bez zdrowia wszystko jest niczym"  Ks. Jan Twardowski
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #3 : 08-09-2009, 08:08 »

   Tak, to jest takie durne, złośliwe gadanie.
   Ja mam już taką cerę, a będąc świeżo po chorobie, pewnie byłem bledszy. Zawsze podczas oczyszczania dróg moczowych widać u mnie "nerki" pod oczami i mam bledszą cerą, bo towarzyszy temu ból. Złogi umiejscawiają się w starych niszach moczowodowych, które mi porozciągano, jak stare skarpetki, zakładając mi tzw. dopeljoty, czyli cewniki wewnętrzne, a potem "strzelano" do złogów ultradźwiękami.
   Przed trafieniem na Biosłone, ciągle mi tam zaglądano i grzebano w drogach moczowych, często endoskopem, i zawsze, oczywiście, stosowano antybiotykoterapię. Po ostatnim zabiegu usuwania złogów, pan profesor oznajmił mi, że już za rok będzie powtórka z rozrywki. A tu minęło już chyba 4 lata, i już mi tam nikt nie zagląda, jak do starej szafy. MO i kuracja wg idei Biosłone - działa!
   Mistrz i Grażyna, i ja również, ze zlotu na zlot - wbrew kanonom medycyny klasycznej, czujemy się i wyglądamy coraz młodziej. To nie jest moja opinia subiektywna.
   Znając mój organizm, gdyby nie był w miarę czysty, nie pozwoliłby sobie na taką "odważną" strategię. Tylko silny organizm może doprowadzić do tak silnej infekcji grypowej. Ci, co nie przechorowywują tego typu infekcji, chorują na inne choroby, a jeśli je (symptomy) w jakiś sposób blokują, mogą chorować na chroniczne infekcje, doprowadzając w efekcie organizm do totalnego zniszczenia organów. O tym już wiemy.
   Oczywiście, inni również się odmładzają, zauważyłem, ale w tym konkretnym przypadku odpieram zarzuty przeciwko w/w trójce msn-wink.
« Ostatnia zmiana: 13-12-2011, 22:11 wysłane przez Zibi » Zapisane
Witalia
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 17-08-2008
Skąd: Gdynia
Wiadomości: 43

« Odpowiedz #4 : 08-09-2009, 08:25 »

na zdjęciach nie zauważyłam, żeby którakolwiek z wymienionych w tym poście osób, wyglądała na chorą  msn-wink. Odniosłam zupełnie odmienne wrażenie.
Chore osoby mają zwykle miny zbolałe, zgorzkniałe, zacięte z bólu. A z tych zdjęć bije taka radość! Tam musiało się coś wydarzyć...

ze zlotu na zlot - wbrew kanonom medycyny klasycznej, czujemy się i wyglądamy coraz młodziej. To nie jest moja opinia subiektywna.
Też tak podejrzewałam i, choćby żeby się o tym przekonać, z pewnością warto jeździć na zloty. Mam nadzieję, że następnym razem i mnie się uda do Was dołączyć.
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #5 : 09-09-2009, 09:38 »

   Infekcji grypowej - ciąg dalszy.

U mnie zaczął się proces chyba dochorowania, czyli podgrypy, jak to Lacky kiedyś nazwał. Organizm dokonuje regeneracji komórek błony śluzowej żołądka, bo czuję, że mam okresowe rozszczelnienie śluzówki. Towarzyszą temu bóle, jak przy owrzodzeniu czy nadżerkach wraz ze stanem podgorączkowym. Ponadto równolegle - zapalenie zatok oraz dalsze czyszczenie z piasku dróg moczowych.
  
Ten typ już tak ma, że zbyt długo nie może się cieszyć dobrym samopoczuciem, ale wiem, że, aby było w przyszłości dobrze ze zdrowiem, muszę to przetrzymać.
  
Nigdy nie byłem matką, ale wyobrażam sobie bóle porodowe u kobiet...
« Ostatnia zmiana: 09-12-2011, 16:33 wysłane przez Zibi » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #6 : 09-09-2009, 10:06 »

Cytat
Nigdy nie byłem matką
Wszystko jeszcze przed Tobą, Zibi...
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #7 : 09-09-2009, 10:12 »

Mistrz to wie - jak mnie pocieszyć...
« Ostatnia zmiana: 14-12-2011, 10:46 wysłane przez Zibi » Zapisane
Heniek
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 14-05-2008
Wiadomości: 853

« Odpowiedz #8 : 09-09-2009, 10:26 »

Jakby jednak do tego doszło, to znaczy do tej ciąży to nie daj się zaszczepić Pani Kopacz. Grypa + ciąża + Kopacz = szczepienie ;-)

To nie dojdzie. notworthy//Zibi
« Ostatnia zmiana: 09-09-2009, 11:14 wysłane przez Zibi » Zapisane

Nadciąga noc komety \ Ognistych meteorów deszcz \ Nie dowiesz się z gazety \ Kto przeżyje swoją śmierć
Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #9 : 09-09-2009, 14:49 »

Cytat
ale wyobrażam sobie bóle porodowe u kobiet...
Nie wyobrażasz sobie, gwarantuję Ci to. Ja kiedyś też myślałam, że sobie wyobrażam a dzisiaj wiem jak bardzo się myliłam.
Cytat
Cytat
Nigdy nie byłem matką
Wszystko jeszcze przed Tobą, Zibi...
A tu, jak nigdy, nie zgodzę się z Mistrzem  smile
Zapisane

Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #10 : 09-09-2009, 14:55 »

Ja akurat przeczytałem więc ja pozwolę sobie wkleić fragment słów niejakiego Ferdynanda Barbasiewicza:

Cytat
Powszechnie przyjmuje się określenia walki z bólem, walki ze spastycznością itp. Są to określenia upraszczające a wynikają z braku powszechnej wiedzy o przyczynach i patogenezie bólu lub spastyczności. Ból i spastyczność są wspaniałym darem natury dla człowieka cierpiącego i niepełnosprawnego. Powinniśmy z pokorą i wdzięcznością przyjąć, że ból informuje nas o miejscu, rodzaju, zakresie i stanie zagrożenia homeostazy fizjologicznej organizmu człowieka cierpiącego i niepełnosprawnego, które wymaga holistycznego naprawienia – usprawnienia
Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #11 : 09-09-2009, 14:58 »

Cytat
ale wyobrażam sobie bóle porodowe u kobiet...
Nie wyobrażasz sobie, gwarantuję Ci to. Ja kiedyś też myślałam, że sobie wyobrażam a dzisiaj wiem jak bardzo się myliłam.

Czekałem aż ktoś to napiszę (kobieta) ponieważ ja nie jestem tutaj odpowiednią osobą. Ale chciałbym zauważyć że w przypadku porodu jest jedna drobna różnica jeżeli idzie o ból - wiadomym jest że potencjalnie ten ból minie a więc jest to niejako ból o znanej przyczynie - wiadomo jest że nastąpi ale również że minie.
Zapisane
Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #12 : 09-09-2009, 15:00 »

Cytat
wiadomym jest że potencjalnie ten ból minie a więc jest to niejako ból znany - wiadomo jest że nastąpi ale również że minie.
I co to zmienia?
Zapisane

Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #13 : 09-09-2009, 15:01 »

Cytat
wiadomym jest że potencjalnie ten ból minie a więc jest to niejako ból znany - wiadomo jest że nastąpi ale również że minie.
I co to zmienia?

Co do samego bólu nic, ale jednak coś zmienia. Z taką świadomością łatwiej to znosić a poza tym jest to ból naturalny i nie mający poważniejszych konsekwencji. Nie trzeba też biegać i szukać na oślep pomocy bo wiadoma jest etiologia.
Zapisane
Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #14 : 09-09-2009, 15:17 »

Cytat
Z taką świadomością łatwiej to znosić a poza tym jest to ból naturalny i nie mający poważniejszych konsekwencji. Nie trzeba też biegać i szukać na oślep pomocy bo wiadoma jest etiologia.
Mnie ta świadomość w niczym nie pomogła. Jedne kobiety boli mniej inne bardziej. Ja jestem ta "bardziej". Przez cały dzień porodów tylko mój było słychać. Po pierwszym myślałam, że nie może być już gorzej, a i tak przez 7 lat nawet nie pomyślałam o drugim dziecku. Przy drugim dostałam kroplówkę przyspieszającą poród i było tragicznie. Coś mi się po oddzierało (chyba ścianka pęcherza od macicy czy jakoś tak, już dobrze nie pamiętam) i na dodatek nie obeszło się od zabiegu operacyjnego pod narkozą po paru miesiącach. Takie są moje odczucia i wspomnienia. Trzeci poród to już nie daj Boże! I to właśnie z powodu bólu porodowego.
Ale chyba bardzo odbiegliśmy od tematu wątku!
Zapisane

Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #15 : 09-09-2009, 16:00 »

   Kiedy nie znałem idei Biosołone, każde takie niekorzystne dla samopoczucia procesy detoksykacyjne, traktowałem jak patologię i przeciwdziałałem alopatycznie, doprowadzając się przez to faktycznie do chorób patologicznych. Bóle związane z kolkami nerkowymi, to była prawdziwa trauma dla mnie. Wówczas było tak, że organizm też prowadził pewien proces samonaprawy, ale było mu raczej pod "górkę", przeważała intoksykacja, czyli większa kumulacja toksyn niż ich wydalanie, a zwłaszcza, że układ wydalniczy był mało wydolny.
   Obecnie, posiadając wiedzę o zdrowiu, patrzę przez pryzmat czasu i wiem, że te objawy w chwili obecnej mogą tylko zwiastować ostatni etap dochodzenia do zdrowia, a bóle, które występują przy okazji są optymistyczne, bowiem w takim cierpieniu rodzi się szczęście (nie jestem masochistą). Jest to proces detoksykacji, jest złapana równowaga pomiędzy podażą toksyn, a ich wydalaniem.
   Dlatego też pozwoliłem sobie przyrównać bóle związane z samonaprawą organizmu do bóli porodowych - jako w pewnym sensie napawające optymizmem.
   Wiemy również o tym, że podczas silnych bólów należy brać odpowiednie środki, po których zażyciu pomniejszymy toksemię, niż gdybyśmy ich nie zażyli. Najczęściej bywa chyba odwrotnie, gdzie pacjent pożera leki, które są bardziej toksyczne niż sama choroba, bowiem nic go nie boli, a leki łyka, tak na wszelki wypadek, jakby przyczyną jego wymyślonej choroby przez konowała albo przez niego samego był niedobór leków. Jeśli czegoś jest w nadmiarze, to właśnie toksyn i toksyn z leków, które są faktycznymi przyczynami chorób.

« Ostatnia zmiana: 14-12-2011, 10:46 wysłane przez Zibi » Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #16 : 09-09-2009, 16:04 »

Cytat
Z taką świadomością łatwiej to znosić a poza tym jest to ból naturalny i nie mający poważniejszych konsekwencji. Nie trzeba też biegać i szukać na oślep pomocy bo wiadoma jest etiologia.
Mnie ta świadomość w niczym nie pomogła...

Ale chyba bardzo odbiegliśmy od tematu wątku!

Strona psychologiczna ma jak najbardziej znaczenie, czy sobie to uświadamiamy w pełni czy tylko częściowo czy też wcale to inna sprawa. Tyle że nigdzie nie napisałem że ta świadomość niweluje ból jakiego doświadcza kobieta podczas porodu.

Podobnie jest ze wszystkim w życiu.


   Kiedy nie znałem idei Biosołone, każde takie niekorzystne dla samopoczucia procesy detoksykacyjne, traktowałem jak patologię i przeciwdziałałem alopatycznie, doprowadzając się przez to faktycznie do chorób patologicznych.

A ja wręcz przeciwnie, od dawna byłem świadomy tego że allopatia to ślepa droga. Nie zdarzyło się abym świadomie brał w życiu antybiotyk na choroby infekcyjne. Owszem były wcześniej jakieś aspiryny, rutinoscorbiny itp. ale z czasem też raczej ograniczałem się do ziół i metod tradycyjnych jak również po prostu do zwyczajnego odchorowania bez jakichkolwiek leków, co łączyło się ze znoszeniem dolegliwości.

Podobnie było w przypadku moich problemów przewlekłych, które pozostały właściwie nie nazwane i niezidentyfikowane. Nigdy nie brałem żadnych farmaceutyków ukierunkowanych na leczenie a do tego raczej wątpiłem w identyfikację i diagnozy lekarzy.  Prócz rzadkich ostrych (na palcach jednej ręki?) epizodów jak przy rwie kulszowej - jedno opakowanie piguł przeciwbólowych i co gorsza zwiotczających mięśnie. Chociaż i tutaj spowodowane było to koniecznością wydajności - pracą i uciążliwością dolegliwości - ból ograniczający ruchy, brak snu itp. Jednak po krótkim czasie reflektowałem się walcząc niejako ze sobą i wahając się między bycie pacjentem a człowiekiem świadomym swojego zdrowia.

Były okresy gdzie wspomagałem się suplementami, ale robiłem to raczej tylko wtedy kiedy zafundowała mi to rodzina, raczej bez przekonania i niezbyt systematycznie także nie było w moim życiu jakiegoś długiego okresu przyjmowania lekarstw czy suplementów. Zawsze raczej podchodziłem z rezerwą i ostrożnością. Były  to krótkie czy prawie nie istotne epizody które nie były w stanie przykryć żadnej dolegliwości czy problemu.

Z czasem doszedłem do tego że to toksyny i że muszę się w jakiś sposób oczyścić. Miałem świadomość znaczenia jelit ale brakowało mi domknięcia, takiej usystematyzowanej wiedzy jaką promuje Mistrz.
« Ostatnia zmiana: 09-09-2009, 16:15 wysłane przez Laokoon » Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #17 : 09-09-2009, 16:46 »


  Kiedy nie znałem idei Biosołone, każde takie niekorzystne dla samopoczucia procesy detoksykacyjne, traktowałem jak patologię i przeciwdziałałem alopatycznie, doprowadzając się przez to faktycznie do chorób patologicznych.

A ja wręcz przeciwnie, od dawna byłem świadomy tego że allopatia to ślepa droga.
To było jeszcze za czasów, kiedy nie interesowałem się przyczynami chorób, a więc jeszcze przed poszukiwaniami diety Kwaśniewskiego, jakieś kilkanaście lat wstecz, kiedy byłem typowym pacjentem, na dokładkę leniwym i uważałem, że od tego jest lekarz, choć wewnętrznie czułem, że medycyna nie wylecza, a tylko leczy.
   Wówczas też mi się wydawało, że ksiądz jest od tego, aby mi wybaczać grzechy; nauczyciel, żeby się za mnie nauczył; policjant zabezpieczył porządek publiczny, w którym się znajdowałem; itp. wygodnickie myślenie.
« Ostatnia zmiana: 14-12-2011, 10:42 wysłane przez Zibi » Zapisane
Laokoon
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 44
MO: 01-08-2008, z przerwami
Wiedza:
Skąd: pomorskie
Wiadomości: 2.510

« Odpowiedz #18 : 09-09-2009, 16:57 »

To było jeszcze za czasów, kiedy nie interesowałem się przyczynami chorób, a więc jeszcze przed poszukiwaniami diety Kwaśniewskiego, jakieś kilkanaście lat wstecz, kiedy byłem typowym pacjentem, na dokładkę leniwym i uważałem, że od tego jest lekarz, choć wewnętrznie czułem, że medycyna nie wylecza, a tylko leczy.
    Wówczas też mi się wydawało, że ksiądz jest od tego, aby mi wybaczać grzechy; nauczyciel, żeby się za mnie nauczył; policjant zabezpieczył porządek publiczny, w którym się znajdowałem; itp. wygodnickie myślenie.

Dobrze powiedziane, pasuje do dyskusji o wypowiedzi Mistrza w audycji radiowej. niestety większość ludzi ma takie podejście do otaczającej rzeczywistości. I dlatego też łatwo jest takimi ludźmi manipulować. Jedno z drugim ma ścisły związek.
« Ostatnia zmiana: 14-12-2011, 10:43 wysłane przez Zibi » Zapisane
Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #19 : 09-09-2009, 16:58 »

Cytat
Bóle związane z kolkami nerkowymi
Dla porównania mogę powiedzieć, że ból kolki nerkowej zniosłam z zaciśniętymi zębami a przy porodzie już tak się nie dało i nie dostałam przy tym wszystkim ani grama środka przeciwbólowego. Mam nadzieję, że nie odbierzecie mnie jako całkowitej "cieniary" i histeryczki. Po prostu, do tej pory, porody były dla mnie najtrudniejszymi przeżyciami. Ale nie mogę zaprzeczyć, że nagroda była za to najwspanialsza na świecie - dwie cudowne córki  thumbup
Zapisane

Strony: [1] 2 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!