Niemedyczne forum zdrowia
28-04-2024, 22:11 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 2 3 [4]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Sceptycy Nurtu Hipokratesa  (Przeczytany 48832 razy)
Iris
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: obecnie nie stosuję
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 52

« Odpowiedz #60 : 05-12-2009, 20:17 »

 lol
Cytat
bo jak sam chce się leczyć, przyjmować leki itd. to jego wybór
Nie do konca sie z tym zgadzam, bo przeciez jak kiedys bedzie schorowanym i byc moze przyklutym do lozka starcem, to wtedy wlasnie ty bedziesz sie nim zajmowac i uwierz mi,  bedzie to tak ciezkie, ze az Tobie samej odechce sie zycia. Widzialam juz wiele takich przypadkow. Moze w ten sposob wytlumacz to mezowi!

Emisiu już mu nawet "groziłam", że nie będę go pielęgnować jak doprowadzi swoje zdrowie do ruiny, ale raczej nie przemawia do niego ten argument, z jednej strony wie, że jest to niewykonalne i poza tym przecież obowiązki, które teraz dzielimy spadną na mnie (tak jak już jest u Klary) a z drugiej przecież on sobie zdrowia nie zrujnuje, bo przecież:
"1. dużo tabletek nie bierze
2. inni jedzą o wiele gorzej (ja przecież gotuję zdrowo)
3. je mało słodyczy (bo ja przecież ograniczam)
4 nie pali, nie pije, chipsy je rzadko, nie pije już słodkich napojów.. itp itd.
Sami widzicie będzie z niego okaz zdrowia  lol lol

Emisiu, z jednej strony masz rację. Ja już mam przedsmak takiej sytuacji, o jakiej piszesz. Jednak z drugiej strony prawda jest taka, że dorosłego człowieka do niczego się nie zmusi. Jak sam nie zechce zadbać o zdrowie to tego nie zrobi i już.

Mój mąż, zdeklarowany pacjent, hipichondryk i, prawdopodobnie, lekoman ma zdrowie zniszczone na własne życzenie. Gdy przed laty próbowałam z nim na ten temat rozmawiać to co słyszałam? "To moje zdrowie i moja sprawa", "to ja będę chory, nie ty", "nic ci do tego" i temu podobne bzdury. Dziś jest wrakiem człowieka, mam wrażenie, że jest ode mnie starszy 20 lat choć naprawdę jest starszy tylko o 3 lata. Nie wymaga jeszcze całkowitej opieki ale to pewnie tylko kwestia czasu. Ma ogromne problemy z chodzeniem (miażdżyca) więc nawet na spacer nie możemy razem pójść, nie wspominając już o przydżwiganiu cięższych zakupów. Wszystkie domowe obowiązki są oczywiście na mojej głowie bo on przecież chory. Na okrągło słyszę tylko stękanie, kwękanie, narzekanie, że boli to czy tamto. Mam już tego serdecznie dosyć, ale co mam zrobić? Mam do niego ogromny żal, bo przecież można było tego uniknąć. Trzeba było tylko chcieć, a on nie chciał. Teraz za to uważa, że mu się wszystko ode mnie należy. Mimo, że jestem tylko o 3 lata młodsza i też mam swoje dolegliwości, to w porównaniu z nim jestem okazem zdrowia. Tylko, że ja zawsze, lepiej lub gorzej, starałam się dbać o zdrowie, a on nie. I nigdy nie udało mi się niczego mu w tej kwestii przetłumaczyć, a konsekwencje jego głupoty ponosimy, niestety, oboje..
O tu przynajmniej nie mam powodów do narzekania, bo mąż nie marudzi, nie stęka, nie kwęka i jak ma dobry dzień to dużo mi pomoże. Na razie...
Zapisane
Halisia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 55
MO: 16-09-2008
Skąd: podlaskie
Wiadomości: 253

« Odpowiedz #61 : 05-12-2009, 23:36 »

Cytat
Zadaję kolejne pytanie: czy 10ml aloesu zmieszanego z wodą + 10ml soku z cytryny może ci w czymś zaszkodzić? Odpowiedź: no nie.
Czytam ten wątek mimo późnej pory i trafiłam na wypowiedź MarkaS.
W przypadku mojej szwagierki, która piła ok. miesiąca odpowiedź brzmiałaby: tak.
Jest pielęgniarką, widzę, że już ma poważne problemy ze zdrowiem. Kiedy się pobieraliśmy z mężem, a jej bratem to ja byłam "kaleka".
Zaczęła pić MO, ale już nie byłam zadowolona z tego że ją namówiłam , ponieważ nie interesowały ją wiadomości z książek i z forum. Powiedziała tylko napisz jak to brać.
Po tych kilku tygodniach kiedy ją ponoć wysypało i drapała się w pracy, stwierdziła, że chyba dostała uczulenia na cytrynę.
Mąż przywiózł mi któregoś dnia od niej prawie pełną butelkę soku z aloesu. Jakiś taki mętny, nie wiem czy go użyję.
Zapisane
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #62 : 21-03-2010, 22:56 »

Pielęgniarki w ogóle wydają się ograniczone z racji swojego zawodu. Dziś znajoma pielęgniarka, usłyszawszy kaszel mojego dziecka, od razu podsunęła przejmującą radę: "Trzeba do lekarza, bo to może pójść na oskrzela, a potem będzie astma...".
Zapisane

I'm going through changes
Stamar
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 6.02.2013
Wiadomości: 148

« Odpowiedz #63 : 24-03-2010, 16:22 »

Ja na początku próbowałem tłumaczyć, wręcz wpierać nowo zdobywaną wiedzę. Standardowo efekt był odwrotny do zamierzonego. Odpuściłem totalnie i robię swoje. Jak ktoś mi mówi, że jedzenie "tylu" jajek jest niezdrowe bo tam "tyle" cholesterolu jest to może uzyskać wyłącznie jedną odpowiedź: "Jem co mi się podoba". Dzielę się swoją wiedzą z ludźmi u których widzę potencjalne zainteresowanie. Jeśli kogoś to wciągnie to dalej sam zadaje pytania i chłonie wiedzę. Nie ma co marnować energii na ludzi, których to nie interesuje - przecież musimy zachować energię na oczyszczanie organizmu smile
Zapisane
Mariam_38
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 06-06-2009
Skąd: Kaszuby
Wiadomości: 224

« Odpowiedz #64 : 25-03-2010, 09:48 »

Nie ma co marnować energii na ludzi, których to nie interesuje - przecież musimy zachować energię na oczyszczanie organizmu smile
No właśnie! Kiedy mówię ludziom, że do lekarza idę tylko po zwolnienie lub w sytuacji ratującej życie, ludzie pukają się w czoło. Po mnie jeszcze nie widać, że wyzdrowiałam, ale zaczynam już dostrzegać pewną zazdrość rodziców kolegów z zerówki mojego syna. Choruje, szybko i bez leków zdrowieje, w dodatku bez lekarza! To wprost niesamowite! Miał gorączkę ponad 39 i nie zbijałaś? Pewnie ma coś z deklem...(o mnie) smile
Zapisane

Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać. Cyceron
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #65 : 25-03-2010, 10:44 »

Obcymi można się nie przejmować. Trudniej znieść domowych antagonistów... msn-wink
Zapisane

I'm going through changes
Stamar
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 6.02.2013
Wiadomości: 148

« Odpowiedz #66 : 25-03-2010, 11:25 »

Skądże znowu?! Czy my "im" zabraniamy jeść cukierki i pączki? Każdy robi to co uważa za słuszne. Nikomu spowiadać się z dbania o zdrowie nie muszę. Najważniejsze w tym wszystkim to traktować to całe oczyszczanie i zdrowe odżywianie jak coś normalnego, jak zjedzenie pączka przed laty, jak podrapanie się po swędzącym kolanie.
Im szybciej człowiek nauczy się ignorować ludzką głupotę tym lepiej dla niego i nie będzie problemu z reakcjami osób trzecich na nasze podejście do zdrowia. Wielką jednak sztuką jest zmniejszyć własną głupotę do minimum biggrin

Dodam jeszcze taki przykład z mojego życia. Niedawno mój organizm doszedł do wniosku, że oczyści się wymiotami. Cały dzień czułem, że mnie to nie minie. Kiedyś pewnie bym się zastanawiał, może martwił nie wiadomo czym, kombinował jak tego uniknąć, a tamtego dnia położyłem się do łóżka i czekałem. Wymioty nadeszły, zrobiłem co miałem zrobić, poczułem ulgę. Wszystko tak jakby to było coś zwyczajnego. No bo czym tu się przejmować? Nie ma czym! Ale jest się czym cieszyć - zdrowiem smile
« Ostatnia zmiana: 25-03-2010, 11:54 wysłane przez Stamar » Zapisane
bercik89
« Odpowiedz #67 : 22-04-2010, 20:59 »

Mam do Was wszystkich pytanie. Stopniowo pogłębiając wiedzę z forum, jestem pod coraz większym wrażeniem i ciągle mnie to zaskakuje, że posiadam świadomość prawidłowej profilaktyki zdrowotnej. Uważam, że mam ogromne szczęście lądując na tym forum. Mam wiarę i jakby nie boję się już tak bardzo o moje zdrowie, bo wiem, że idzie w dobrym kierunku. Jak coś mi się nie uda, to myślę wtedy - "ale przynajmniej trafiłem na forum i umiem już o siebie dbać". I od razu słońce świeci jaśniej. Ta radość i entuzjazm sprawiają, że mam ogromną potrzebę dzielenia się tą wiedzą, a szczególnie z najbliższymi. Kiedy klapki opadły i patrzysz na wszystkich dookoła leczących się tabletkami, to czujesz ogromne brzemię. Serce mi się kraja kiedy patrzę, jak moi bliscy ciągle stosują medyczne metody leczenia. Mój tata 18 lat temu miał raka jelita - udało się i wrócił do zdrowia. Właśnie teraz bierze leki antywirusowe, bo go rozłożyło. Mama wie, że antybiotyki szkodzą, ale nie wierzy już w wyleczenie siebie samej bez nich. A choruje często. Babcia duże nadciśnienie, a dziadek wysoki cholesterol. Na razie tylko słyszę, jak ich rówieśnicy umierają i co kilka miesięcy idą na jakiś pogrzeb. Uważają, że bez antybiotyków osoba w ich wieku nie ma szans przeżyć. Dla mnie to jest straszne. Takie ich myślenie doprowadziło, że wieku 20 lat mam astmę, alergie, a nie mam wyrostka i migdałka. Od kilku miesięcy próbuję ich przekonać, ale dla nich to ja majaczę jak wariat jakiś i opowiadam historyjki z kosmosu. Babcia niby pije MO i jako jedyna przeczytała książkę, ale widzę, że w ogóle bez przekonania. Czuję się za nich odpowiedzialny, ale nie potrafię ich przekonać. Czytam na forum, jak większość z Was namówiła całą (albo większość) rodziny i razem wspierając się, dążycie ku zdrowiu. Ja jestem w domu "alienem" i świrem. Jak Wam udało się przekonać bliskich? Czy macie może jakieś wyszukane sposoby albo podstępy? Śmiesznie to pytanie brzmi, ale nie mam już pomysłu jakich przekonać i powoli zaczynam czuć się bezsilny.
« Ostatnia zmiana: 24-04-2010, 08:41 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Bunia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2009 r.
Wiedza:
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 331

« Odpowiedz #68 : 22-04-2010, 21:24 »

Rób swoje, najlepiej przekonasz, dając przykład. Nikogo nie zmienisz na siłę. Gdy pozbędziesz się dolegliwości, rodzina sama zapyta o Twój sposób odżywiania. 
Zapisane
Solan
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 31
MO: 1.08.2008
Wiedza:
Skąd: Wrocław
Wiadomości: 233

« Odpowiedz #69 : 22-04-2010, 21:26 »

Wydaje mi się, że na siłę nikomu się nie pomoże. Chodzi o to, że człowiek najpierw sam musi chcieć coś zmienić - zrezygnować ze starego, medycznego toku myślenia i otworzyć się na nowy. To jest podstawa. Niestety większość sama musi się sparzyć, zanim zacznie interesować się innymi możliwościami rozwiązania swoich problemów.

Ewentualnie można jeszcze zastosować technikę "zobacz, to działa!", polegającą na ukazaniu siebie jako przykładu prawdziwie wyleczonej osoby. Dla niektórych jest to jednoznaczne z dowodem skuteczności biosłonejskich metod.
« Ostatnia zmiana: 22-04-2010, 21:28 wysłane przez Solan » Zapisane

Piszemy "naprawdę", a nie "na prawdę"!
Novalijka
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 05-01-2008
Wiedza:
Skąd: Śląsk
Wiadomości: 371

« Odpowiedz #70 : 22-04-2010, 22:07 »

Cytat od: bercik89
Ja jestem w domu "alienem" i świrem. Jak Wam udało się przekonać bliskich? Czy macie może jakieś wyszukane sposoby albo podstępy? Śmiesznie to pytanie brzmi, ale nie mam już pomysłu jakich przekonać i powoli zaczynam czuć się bezsilny.

Bercik89 mam taką samą sytuację jak TY, moi bliscy z niedowierzaniem słuchają o czym mówię, jedynie mąż mnie wspiera od początku, ale rodzice i siostra - niestety nic do nich nie dociera. Najbardziej zależy mi żeby uświadomić siostrę, która ma gigantyczne problemy zdrowotne. Niestety tak jak pisali forumowicze wcześniej, nie da się komuś pomóc na siłę. Któregoś dnia, kiedy już nie mogłam patrzeć jak siostra męczy się wracając od kolejnego konowała z litanią leków do wykupienia, zrobiłam jej wykład o tym, jak tragicznie może się skończyć leczenie u konowałów. W efekcie pokłóciłyśmy się na amen, wiele przykrych słów padło i od tamtej pory dzieli nas ten temat, żadna z nas nie podejmuje już dyskusji bo i tak się nie dogadamy.
To zdarzenia nauczyło mnie, że pomocy można udzielić tylko temu kto jej szuka, zaś tego kto jej nie chce lepiej zostawić w spokoju.
Bercik masz rację, że paskudne jest to uczucie kiedy nie potrafimy pomóc swoim bliskim, kiedy oni odrzucają naszą pomoc.
Pocieszmy się tym, że kiedy osiągniemy dobre wyniki w walce o zdrowie, nasi bliscy sami wezmą z nas przykład smile
Zapisane

Wczoraj to już historia, jutro to tajemnica, a dziś to dar losu, z darów należy się cieszyć smile
Klara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 17.07.2009.
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 101

« Odpowiedz #71 : 23-04-2010, 00:56 »

Novalijka i Bercik89, też mam taką sytuację i świetnie Was rozumiem. Nie dalej jak wczoraj mój mąż wrócił od konowała z comiesięczną porcją leków i pochwalił się, że "pan doktor" do już dużej ilości dołożył mu jeszcze jeden lek. Zapytałam, czy nie obawia się o swoją, mocno już niewydolną, wątrobę, tym bardziej, że z ulotki wynikało, że osoby z niewydolnością wątroby nie powinny tego leku stosować. No i wtedy się zaczęło. Dostał jakiegoś ataku histerii, zrobił regularną awanturę, krzyczał, że nie pozwalam mu się leczyć i temu podobne bzdury. Po prostu ręce opadają... Postanowiłam więcej na ten temat się nie odzywać. Niech robi co chce, w końcu jest dorosły.

Własny pozytywny przykład też nie zawsze działa, przynajmniej u mnie tak jest. Moi bliscy uważają, że cieszę się niezłym zdrowiem, bo po prostu... mam szczęście, a oni biedni, nieszczęśliwi mają pecha. Nie przyjmują do wiadomości, że żeby zachować zdrowie trzeba o nie samemu dbać i że zdrowia nie znajduje się w gabinetach lekarskich i aptekach.
Zapisane
Antonio
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 53
MO: 31-10-2009
Wiedza:
Skąd: Bergamuty
Wiadomości: 990

« Odpowiedz #72 : 23-04-2010, 04:18 »

Skąd ja to znam? msn-wink
Zapisane

I'm going through changes
bercik89
« Odpowiedz #73 : 24-04-2010, 11:37 »

Czyli samych pomysłów poza przykładem własnym nie ma. W sumie sam nie wiem, na co miałem nadzieję. Jest problem, a czas działa na niekorzyść. A boję się, bo tata miał raka, mama ma teraz ogromną ilość "niegroźnych" guzków, co z tego, co czytam, jest już zaawansowanym stadium zaniedbania organizmu.
« Ostatnia zmiana: 24-04-2010, 11:41 wysłane przez Solan » Zapisane
Stanisław
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 15.07.2009
Wiadomości: 400

« Odpowiedz #74 : 25-04-2010, 20:01 »

Ja dzisiaj się dowiedziałem, że cała rodzina uważa mnie za dziwaka (choć właściwie byłem świadom tego wcześniej). smile
To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że najlepiej w ogóle nie mówić nikomu o MO, Biosłone, panu Słoneckim itd. (chociaż czasem coś trzeba powiedzieć, gdy ludzie pytają, czemu nie jesz tego i tego itd.)
« Ostatnia zmiana: 25-04-2010, 21:07 wysłane przez Stanisław » Zapisane
Strony: 1 2 3 [4]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!