3. "Jak to się dzieje ze są wyjątki- ze człowiek dobrze się odżywiający, niepalący, uprawiający sport- zachoruje na raka, a totalna fleja - dożyje 90 lat w zdrowiu ?"
Wszystko rozbija się o jeden proces.
Człowiek zdrowo odżywiający się, uprawiający sport, niepalący dba o to, aby jego wygląd zewnętrzny był taki sam jak jego postępowanie. Czyli skóra musi być ładna, dba o to, aby nie chorował itd. Takie postępowanie powoduje że zostaje zaburzona flora bakteryjna organizmu.
Czyli mamy człowieka, który nigdy nie wyczyścił się z patologicznej tkanki, którą miał od dzieciństwa, nie ma szczelnych jelit, ale za to bardzo sprawnie usuwa toksyny z organizmu regulując cały proces sportem. W organizmie tkanka patologiczna (chore zdefektowane komórki), tworzy nową tkankę, również zdefektowaną. Organizm, aby mógł się jej pozbyć potrzebuje bakterii i wirusów, aby za ich pomocą mógł je usunąć, (czyli mógł odchorować wydalanie chorej tkanki). Próba jakiejkolwiek infekcji jest likwidowana w zarodku powodując, że w organizmie powstaje coraz więcej zdefektowanej tkanki, która po pewnym czasie da objaw w postaci raka.
Natomiast flejtuch jest siedliskiem bakterii i łapie wirusy, które go na okrągło czyszczą i dlatego potrafi długo żyć. Jeżeli zacznie je zwalczać to szybko umrze lub powstanie jakaś patologia.
Czyli wystarczyłoby, aby taki ktoś, kto nie pali, dobrze się odżywia, uprawiający sport, odchorował co jakiś czas infekcje to na raka by nie zachorował i MO miałoby na niego bardzo słabe działanie.
Z chorymi komórkami jest jak ze stadem zwierząt. Jeżeli w stadzie pojawi się chory osobnik to, o ile nie zostanie usunięty przez drapieżnika to całe stado przez niego zginie, bo je zarazi chorobą (komórka nie zaraża, ale staje się patologią, wokół której inne komórki są osłabiane. A młode, jakie będą się rodziły z chorego osobnika będą słabe i będą zawsze słabym elementem stada (z chorej komórki powstaje słaba kopia).
Mnie jednak chodzi o genetyke - ktora czesto posluguje sie moj Maz- twierdzac ze ten kto ma genach zapisane, ze zachoruje na raka- to niewiadomo co by robil lacznie z MO itp- to i tak zachoruje- a ten kto ma mocny organizm (genetycznie a nie wskutek swojego postepowania) to moze go atakowac ze wszystkich stron- a i tak dozyje spokojnie i zdrowo dlugich lat.
Choroby genetyczne, które nie występują od urodzenia to wymysł medycyny, aby móc straszyć ludzi i aby stosowali profilaktykę w ujęciu medycznym ? czyli wczesne leczenie.
Choroby powielane w rodzinie a które medycyna nazywa genetycznymi to choroby wynikające z tego, że dziedziczymy po rodzicach sposób zarządzania toksynami i budowę tkanek (jedne mocniejsze a drugie słabsze.
Czyli jeżeli będziemy tak samo zaśmiecali organizm jak nasi rodzice to efekt będzie taki, że organizm zarządza tymi toksynami w taki sam sposób jak u rodziców. Odkłada je w miejscach podatnych na kumulacje toksyn oraz upośledzane są te same procesy. To w konsekwencji powoduje, że i rodzice i dzieci chorują na te same choroby.
Czyli nie ma chorób genetycznych, które pojawiają się w jakimś okresie życia, tylko zachowanie powielane przez dzieci po rodzicach powoduje, że organizmy dzieci w taki sam sposób przerabiają toksyny i powstają takie same patologie.
Wystarczy nie dopuścić do kumulacji toksyn to wtedy nie ma czegoś takiego jak choroba dziedziczona.
Medycyna woli podchodzić do tego w inny sposób, bo łatwiej na tym zarobić, a każdy głupi człowiek łatwiej w to uwierzy.