Niemedyczne forum zdrowia
29-03-2024, 08:19 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2] 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Pestkami wyleczyć raka  (Przeczytany 123988 razy)
Scorpion
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 39
MO: 1.11.2011
Skąd: Zagłebie
Wiadomości: 144

« Odpowiedz #20 : 02-06-2012, 14:08 »

Moja ciotka stosowała pestki moreli, ale nie w takich ilościach jak zalecają na filmiku "Skazany za pestki moreli". Niby była jakaś poprawa, ale nie wystarczająca... Nie odrzuciła leczenia konwencjonalnego i niedawno zmarła. Można gdybać czy jeśli by jadła tych pestek tyle ile zalecane w jej przypadku i odrzuciła chemioterapie to by wyzdrowiała...
Zapisane
Domi5
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 16-06-2011
Wiedza:
Wiadomości: 1.414

« Odpowiedz #21 : 01-09-2012, 11:51 »

Chciałam kupić pestki moreli i nawet udało mi się znaleźć sklep z tymi pestkami, a sprzedawca przy kasie odradził mi stosowanie tych pestek. Powiedział, że lepiej nie stosować, ale nie chciał ujawnić szczegółów. Powiedział, że nie może mi powiedzieć, ale obserwuje osoby stosujące i sam nie stosowałby i też powinnam dać sobie spokój i lepiej zjeść pestki z jabłek, bo działanie podobne. Czy ktoś może coś wie na temat szkodliwości ich stosowania? Oczywiście nie pytam o przedawkowanie, bo to oczywiste.
Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #22 : 01-09-2012, 19:23 »

Cytat
Powiedział, że lepiej nie stosować, ale nie chciał ujawnić szczegółów. Powiedział, że nie może mi powiedzieć, ale obserwuje osoby stosujące i sam nie stosowałby i też powinnam dać sobie spokój i lepiej zjeść pestki z jabłek, bo działanie podobne.

Bez sensu.
Zapisane
Barbarka15
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 11.04.2011
Skąd: Włocławek
Wiadomości: 69

« Odpowiedz #23 : 01-09-2012, 19:30 »

Jem pestki moreli od roku w ilości 1 pestka na 5 kg wagi, tak profilaktycznie ponieważ nowotwory w naszej rodzinie to nie rzadkość. Poleciłam również mojej teściowej, która jest chora na raka i jest po operacjach i chemioterapi - też od ponad pół roku zajada. Teściowa zapytała swoją panią doktór co o tym sądzi. Usłyszała opowiedź że jak czuje się po nich dobrze powinna jeść pestki . Sama pani doktór onkolog powiedziała że też jada pestki moreli.
Zapisane

Barbara
Piotr
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: nie stosuję
Wiedza:
Wiadomości: 1.354

« Odpowiedz #24 : 01-09-2012, 19:51 »

Sama pani doktór onkolog powiedziała że też jada pestki moreli.

Przecież wie dobrze, że na onkologów nie ma co liczyć.
Zapisane
Denver
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37
MO: 1.01.2013
Skąd: Łódzkie
Wiadomości: 285

« Odpowiedz #25 : 26-01-2013, 16:42 »

Dr Simoncini wystosował postulat mówiący, że "guz jest grzybem". Więc trzeba grzyba ubić. W tym celu podawał swoim pacjentom roztwór sody oczyszczonej i syropu klonowego. Ale w połączeniu z sodą pełni on swoistego rodzaju rolę konia trojańskiego dla komórek rakowych, podobnie jak Witamina B17. Komórka rakowa rzuca się na cukier z syropu jednocześnie wciągając do wnętrza cząsteczki sody, które powodują uzasadowienie komórki rakowej i jej rozpad.

Myślę, że warto się też zagłębić bardziej w to uzasadnienie. Ja wiemy rak w środowisku zasadowym obumiera a soda oczyszczona jest bardzo zasadowa. Niektórzy zamiast syropu klonowego stosują miód. Cały artykuł można znaleźć na tej stronie. http://hipokrates2012.wordpress.com/2012/04/10/papaja-soda-oczyszczona-i-syrop-klonowy-czyli-leczenie-i-zapobieganie-rakowi/
Zapisane
Melinda
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 76
MO: 16.11.2008 zakończyłam 12.2012
Skąd: Pomorze
Wiadomości: 376

« Odpowiedz #26 : 26-01-2013, 20:16 »

Reneti,
bardzo Ci współczuję.
Czy możesz opisać coś więcej, o kuracji zastrzykami z witaminą B 17?
Czy Twoim zdaniem, miały jakiś pozytywny skutek?
Zdaję sobie sprawę z tego, że Ty, będąc na Forum Biosłone, miałaś już dobry pogląd na zdrowie i na sposoby leczenia. Tym bardziej byłyby cenne Twoje wskazówki, co do kuracji amigdaliną.
Zapisane

Przyjmuj z godnością co ci lata doradzają, z wdziękiem wyrzekając się przymiotów młodości.
Domi5
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 16-06-2011
Wiedza:
Wiadomości: 1.414

« Odpowiedz #27 : 27-01-2013, 11:00 »

Reneti, jeśli informacje dotyczące tej kuracji mogą być przestrogą dla poszukujących drogi do zdrowia, to watro o tym pisać otwarcie na forum, żeby zamknąć temat zamiast na priv.
Zapisane
Domi5
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 16-06-2011
Wiedza:
Wiadomości: 1.414

« Odpowiedz #28 : 27-01-2013, 11:25 »

Rozumiem, mnie cały czas nurtuje, dlaczego sprzedawca w sklepiku ze zdrową żywnością odradzał mi kupno tych pestek i przestrzegał mnie przed ich stosowaniem. Nie miał w tym interesu, bo nie kupiłam u niego towaru, ale też nie chciał mi nic  bliżej powiedzieć. Zalecił jedynie zjadanie pestek z jabłek, bo to ponoć zdrowsze.
Zapisane
Galapagos
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 39
MO: 11.08.2008; 15.01.2013
Skąd: okolice Łodzi
Wiadomości: 426

« Odpowiedz #29 : 27-01-2013, 11:29 »

Reneti, bardzo mi przykro i Ci współczuję. Czy Twoja mama cierpiała również na RZS? Czy stosowała NIA?
Zapisane
brajan30
« Odpowiedz #30 : 27-01-2013, 18:46 »

Była na diecie niskowęglowodanowej.
Rozumiem że była to dieta ograniczająca węglowodany, celem "zagłodzenia raka"?
Zapisane
Luki27
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: maj 2011
Skąd: Warszawa
Wiadomości: 292

« Odpowiedz #31 : 27-01-2013, 23:00 »

Tak, o to chodziło, ilość węglowodanów została zredukowana do 30 gram na dobę (wszystkich, także tych w warzywach). Tym niemniej wystąpiły liczne przerzuty.

Czy możemy więc uznać stwierdzenie, że nowotwór "żywi się" węglowodanami za błędną teorię?
Zapisane
brajan30
« Odpowiedz #32 : 27-01-2013, 23:16 »

Tak, o to chodziło, ilość węglowodanów została zredukowana do 30 gram na dobę (wszystkich, także tych w warzywach). Tym niemniej wystąpiły liczne przerzuty.
No właśnie, chciałem uzyskać tą odpowiedź, aby utwierdzić się w moich obserwacjach.
Z moich obserwacji wynika że dieta niskowęglowodanowa, ergo dieta optymalna, czyli dieta idąca w kierunku niskiego pH, celem wytworzenia ketozy w organizmie, może się sprawdzać jedynie w raku mózgu. Z mózgu trudno usunąć toksyny i jest to bardzo ryzykowne, np. zioło kolendra przejdzie przez barierę mózg-krew, ale jeśli poza mózgiem mamy rtęć w organizmie może ona przemieścić ją do mózgu, dalej może ona spowodować jeszcze gorsze uszkodzenia mózgu, poza tym bardzo trudno szybko usunąć toksyny z mózgu. Słabo też zadziała przy takim raku terapia oparta na sokach z wyciskarek. Więc w takim przypadku można zastosować dietę ketogeniczną, celem odcięcia glukozy do komórki nowotworowej, mózg po jakimś czasie przestawi się na ciała ketonowe i będzie funkcjonował. Jest to metoda ryzykowana, gdyż wiadomo w raku liczy się czas i tu może go nie wystarczyć, ale próbować trzeba.
Jeśli do tego dołożymy witaminę B17, (amigdalinę) to co się dzieje? To działamy wbrew koncepcji diety niskowęglowodanowej, dlatego że podana amigdalina rozłoży się na glukozę, aldehyd benzoesowy i cyjanowodór, czyli podajemy przy tym glukozę którą dietą radykalnie obniżamy.
Ale nie to jest najważniejsze, dodatkowo cyjanowodór (nawet jeśli jest witamina częściowo oczyszczona z niego) jakby nie patrzeć to groźna toksyna, oczywiście zwolennicy witaminy B17 powołują się że określone dawki niczego złego nie zrobią, tyle tylko że dawki nie są określone szczegółowo dla człowieka chorego, który i tak jest zawalony kancerogenami. Taki człowiek ma organizm (szczególnie wątrobę, nerki) zatoksyczniony i jeszcze dodatkowo musi on poradzić sobie z cyjanowodorem. Nadmienić trzeba że komórka nowotworowa po rozpadzie nie dość że permanentnie zakwasza organizm to jeszcze wyrzuca spore ilości trucizny, przy rozpadzie.
Pozostaje pytanie jak w takim schemacie organizm, ma się pozbyć tych trucizn które doprowadziły do raka, jak tu jeszcze nowe są dokładane? Poza tym nawet jeśli witamina B17 niszczy komórki rakowe to oprócz niszczenia ich trzeba stymulować organizm by usuwał toksyny, gdyż one osłabiają układ odpornościowy, niszczenie samych komórek to za mało jeśli organizm słaby (nawet choć trochę silny organizm przetrwa chemioterapię, słaby nie), dodatkowo środowisko zakwaszone osłabia organizm. Przy takim schemacie nawet NIA słabo działa.

Co w takim razie zrobić?
Ja bym się nie trzymał teorii o zagłodzeniu raka, ograniczeniem węglowodanów (nawet jeśli ich nie podasz i tak jakiś poziom cukru we krwi będzie) bo to nie jest decydujące jeśli idzie o czas. W pierwszej kolejności trzeba podwyższać pH, jest to środowisko przeciwne do tego które lubi rak, takie efekt uzyskamy ze świeżych soków z wyciskarek, jest to element terapii Gersona. Terapia ta sama w sobie jest wielowymiarowa, gdyż oprócz oczyszczania jelit, wątroby, trzustki, nerek itd. poprzez spożywanie świeżych soków dostarcza osłabionemu chorobą organizmowi niezbędnych substratów (minerałów, aminokwasów itd), zaletą świeżych soków owocowych jest ich wysokie pH oraz wysokie ujemne ORP, soki te są bogate w potas które powiem prostacko „dziurawi komórki raka”. Nie trzeba w całości wprowadzać tej terapii, jeśli stan chorego jest ciężki, wtedy trzeba wszystkie elementy stosować, łącznie z lewatywami, gdyż usuwane są zarówno toksyny jaki i komórki rakowe, trzeba obserwować wątrobę i czasem trzeba zastosować dodatkowo zioła oczyszczające, olej lniany.
Na czas terapii wykluczyć kwasy nukleinowe, dołożyć metodę NIA, która bardzo silnie działa z tym połączeniem. Ta droga zwiększa szanse wygrania z rakiem diametralnie. Nie mniej jednak trzeba pamiętać że w raku liczy się czas i można nie zdążyć.

Zobacz jedną ciekawostkę nawet Centrum Żywienia Waszak, dla niewtajemniczonych wytłumaczę, jest ośrodek który korzenie ma w diecie optymalnej i jeszcze kilka lat temu na swojej stronie w zakładce jak leczyć chorobę nowotworową odwoływał się do „ograniczenia węglowodanów celem zagłodzenia raka”, dziś już tego nie pisze i idzie całkowicie inną drogą zobacz: http://www.centrumwaszak.pl/choroba_nowotworowa.htm
Zapisane
brajan30
« Odpowiedz #33 : 28-01-2013, 11:20 »

W terapii Gersona, nie tylko bazujesz na sokach, zjadasz też normalne posiłki, nie będę się rozpisywał jakie bo nie o to chodzi, poza tym Gersona ludzie modyfikują wprowadzając żółtka, podobnie jest z terapią Budwig. Oczywiście, że jest to terapia uciążliwa, ale tu chodzi o życie, w wypadku samochodowym też łamią żebra przy reanimacji, ale najważniejsze jest uratowanie życia. Wyrzut toksyn jest w każdej chorobie nowotworowej i bardzo często jest on zrzucany na dalszy plan, a na pierwszy walka z komórkami rakowymi, co z tego, że ktoś "zagłodzi" komórki rakowe, a co z truciznami które wydalają te komórki przy rozpadzie?
Lewatywa przy Gersonie odciąża wątrobę z toksyn, skoro pojawił się stan zapalny to świadczy o niemożności poradzenia przez nią z toksynami, w takim przypadku ludzie ograniczali ilość przyjmowanych soków, a przyjmowali antyoksydanty w postaci ziół na odtrucie wątroby.
Jak najbardziej z amigdaliny ilości glukozy są minimalne, (chodziło mi o pokazanie, że w diecie ograniczamy glukozę, a tu podajemy), choć to i tak nie jest najważniejsze. Tak, cyjanek uwalnia się w komórkach nowotworowych i są to śladowe ilości, ale kropla drąży skałę, poza tym toksyna aby została wydalona musi być i tak przerobiona przez wątrobę, która jest wręcz "dobita" chorobą nowotworową, i w przypadku metody "zagłodzenia raka" nie ma ona większych szans na oczyszczenie. Dlatego jeśli ktoś bardzo się uprze na amigdalinę, bezpieczniejsza jest ona w Gersonie. Dodać jeszcze trzeba, że środowisko zakwaszone, czyli niskie pH, ułatwia nowotworom przerzuty.
Nie spotkałem jeszcze nikogo, kto terapią samą kapsaicyną wyleczyłby raka, natomiast terapia sodą, czyli też wyższym pH, pomogła kilku osobom, pisali oni na starym forum Ashkara.
Jeśli chodzi o moje rozważania, to lekarzem nie jestem, więc też leczyć nikogo nie mogę, moje rozważania nie ograniczają się tylko do czytania książek czy różnych publikacji i wybierania ta książka lepsza od tamtej więc tą popieram. Wiele przypadków obserwuję właśnie takich jak Ty, które jakby nie patrzeć są bardzo wiarygodne i nikt nie może Tobie zarzucić, że coś tam sobie wymyślasz i tworzysz jakieś historyjki.
Jako były wieloletni optymalny, obserwowałem sporo ludzi, którzy leczyli się dietą optymalną z raka i jak zaczynałem jeszcze bez obserwacji tylko na bazie książek doktora Kwaśniewskiego to byłem zwolennikiem takiego leczenia, ale z czasem rozwoju internetu ludzie zaczynali pisać jak to wygląda w rzeczywistości, zdecydowana większość chorych, która szła tą drogą, przegrała z chorobą.
Parę miesięcy temu poznałem takiego gościa, który przed laty współpracował z Arkadią Optymalną i tak sobie rozmawialiśmy, też o Ashkarze, raku i on sam nawet bez mojego sugerowania też to zauważył, że ludzie stosujący dietę optymalną w walce z rakiem w zdecydowanej większości ją przegrywają i też podał tutaj niskie pH, bez jakiegokolwiek sugerowania czegoś z mojej strony. Może niebawem ta osoba zacznie przygodę z Biosłone, jak zacznie, przypomnę mu, żeby napisał to co mi powiedział.
Jak byłem przed laty na forum doktora Kwaśniewskiego pisał chłopak chory na białaczkę, akurat on brał chemię i był na diecie optymalnej, miał wyniki dosyć dobre, a po roku napisał, że tak naprawdę to on sam nie wie, dlaczego ma takie wyniki, gdyż inni chorzy w takim stanie jak on nie są na żadnej diecie i mają takie same wyniki jak on.
Tak jak już napisałem, moje doświadczenia opierają się na obserwacji takich przypadków jak Twój i Twój przypadek też wzbogaci moje obserwacje. I na koniec napiszę to, co ci wczoraj napisałem: nawet ośrodki żywienia, które mają swoje korzenie w diecie optymalnej, w chorobie nowotworowej zalecają zupełnie co innego, a jeszcze nie tak dawno ich sztandarowym hasłem było "zagłodzić raka, dietą optymalną"
http://www.centrumwaszak.pl/choroba_nowotworowa.htm
Właśnie z tego ośrodka dostałem kilka tygodni temu maila, żebym oglądał program o terapii Gersona, aż dziwne gdyż ośrodek optymalny powinien promować dietę optymalną.
Tutaj masz kolejny ośrodek optymalny, który już promuje dietę Budwig: http://www.polania.pl/

Powracając do Ciebie, pomagałaś Mamie tak jak uznałaś to za stosowne i tutaj głęboki szacun dla Ciebie, jak najbardziej wola chorego jest rzeczą świętą i trzeba ją uszanować.
« Ostatnia zmiana: 28-01-2013, 18:45 wysłane przez Agata » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #34 : 28-01-2013, 12:47 »

Cytat
Na czas terapii wykluczyć kwasy nukleinowe
no właśnie, a z czego dostarczać białko, chorzy na raka maja około dwukrotnie większe zapotrzebowanie na białko, gdyż rak intensywnie niszczy komórki organizmu.
Białko można dostarczyć z twarogu (pasta Budwig) oraz jajek.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
brajan30
« Odpowiedz #35 : 28-01-2013, 13:49 »

Pozostają tylko pytania, dlaczego człowiek w początkowej fazie na terapii Gersona traci na wadze? I podobnie odbywa się to przy metodzie NIA? I za co jest odpowiedzialne skrajne wyniszczenie organizmu? Nie chodzi tutaj o wiedzę czysto książkową. Konsultacja ze specjalistą OK, może być, ale jeśli ktoś dobrze wszystko zinterpretuje, to poradzi też dobrze. Nie chodzi o to, aby od razu 15 szklanek soku choremu wciskać, stopniowo, tyle ile da radę i jak pisałem można też żółtka podawać, Gerson tego nie zaleca, ale ludzie tak robią w tej terapii i to z nią nie koliduje. Tu nie chodzi, żeby teoretyzować, tylko zrozum pewną rzecz postępowania w raku.
Najczęściej na wadze w takich terapiach traci się, nie dlatego że taka terapia jest wyniszczająca, ale dlatego, że organizm traci tkankę tłuszczową, do której wydalił ciężkie chemikalia, ciężkie metale, itd., takie coś obserwuję zarówno przy Gersonie jak i przy NIA, nie ma to nic wspólnego z wyniszczeniem organizmu. Problemem jest też w raku brak apetytu, ale ten brak nie wynika tak z siebie, tylko z czegoś, a z czego? Z tego, że jest on przeładowany kancerogenami i właśnie to, co podkreśla wiele osób, wpierw trzeba nimi się zająć i to w pierwszej kolejności, a nie komórkami rakowymi "głodząc je", raz że jest mało czasu, dwa toksyna nie jest usuwana, wątroba całkowicie zablokowana, w wyniku czego chory nie ma apetytu.
Dodatkowo z tego co wyczytałem był brany preparat anry Rybczyńskiego, tylko trzeba powiedzieć jak on działa. Organizmowi rzeczywiście jako lek nie szkodzi, tak jak antybiotyk on podstępnie atakuje komórkę nowotworową i co się znowu dzieje? Komórka się rozpada, która zatruwa i tak już zatruty organizm, a ewakuacja tych trucizn jest cały czas zablokowana. Rybczyński każe nawet brać witaminę C, żeby ona jakoś neutralizowała te toksyny, ale niestety organizmu się nie oszuka nawet takimi sposobami, dodatkowo witamina B17 robiła podobny schemat, nawet podwójny (niewielkie ilości cyjanowodoru i trucizna z rozbitej komórki), natomiast dieta optymalna, która nie oczyszcza organizmu, nie pomagała w tym sensie, że odblokowywała organizm z tych trucizn, ona jak gdyby tylko podtrzymywała życie, ale to nie ma nic wspólnego z procesem zdrowienia i wychodzenia z choroby. Choć pozornie może się wydawać, że tak było.
To jest trudne do zrozumienia dla osób zapatrzonych w dietę optymalną, przedstawię ci to na chorobie RZS, chora cały czas jest na diecie optymalnej i przez jakiś czas jest dobrze, dieta odbudowuje chrząstkę cały czas (bo ma takie zadanie), ale w żaden sposób nie usuwa toksyny, która ją niszczy niszczącej, po jakimś czasie i dieta już działa słabiej, chora co robi? - przyjmuje jakieś "naturalne preparaty", bierze jakieś zabiegi prądów, robi jakieś dziwne rotacje różnych produktów i znowu poprawa, bo działa preparat i jeszcze dieta i te nowe dziwadła, ale cały czas toksyna robi swoje z chrząstką, niszczy ją, z czasem padają stawy, bo przyczyna nie jest usuwana (a nawet nasilana tymi dziwadłami), pogarszają się wskaźniki krwi, czyli zdrowie się sypie, chory musi przyjmować leki, operacja i kolejne choroby, itd. Chory absolutnie nie jest zawiedziony, bo mówi sobie „dieta i tak przedłużyła mi życie a i sam Chrystus nikomu nieśmiertelności nie gwarantował”, i ma rację, ale nie rozumie podstawowej rzeczy, że tak naprawdę nigdy nie usunął przyczyny choroby, a mógł to zrobić idąc inną drogą.
Mnie nie chodzi tutaj o to aby się z Tobą targować, licytować na wiedzę czysto książkową, chodzi o to, aby też inni czytający ten wątek zrozumieli błędne schematy, kiedy jest proces wychodzenia z choroby a kiedy on nie następuje. Nie można w raku przyjmować kilku metod nie wiedząc do końca jak co działa? Co jest najważniejsze? Co z czym koliduje? W mojej opinii łączenie diety optymalnej z takimi rzeczami jak witamina B17, czy preparat anry, jest bardzo ryzykowne, bo tak naprawdę taki schemat wyniszcza organizm, nie wiem, czy to rozumiesz? Jeśli nie, to nawet pisz na prv bo chętnie poznam więcej.
« Ostatnia zmiana: 28-01-2013, 19:01 wysłane przez Agata » Zapisane
Funmi
Początkujący
*

Offline Offline

MO: nie stosuje
Wiadomości: 9

« Odpowiedz #36 : 28-01-2013, 14:08 »

Ktoś pytał, czy pestki moreli działają w chorobie nowotworowej. Osobiście nie wiem, ale moja mama jest laborantką i opowiadała mi o pewnej kobiecie, co przychodziła na badania i wykryto u jej męża chłoniaka we wczesnej fazie. Wprowadziła amigdalinę (z tym, że nie w formie pestek a specjalnie sprowadzanych tabletek, które zawierają tą substancję) w tajemnicy przed lekarzami, nie przerywał terapii. Podobno wyniki krwi męża poprawiły się tak gwałtownie, że lekarze nie mogli uwierzyć co się dzieje, bo na standardowym leczeniu tak szybko się nie poprawiają. smile Niestety nie wiem, czy ten pan jest w tej chwili wyleczony, ale na pewno można wyciągnąć wniosek, że nie szkodzą. smile
« Ostatnia zmiana: 28-01-2013, 19:03 wysłane przez Agata » Zapisane
scorupion
« Odpowiedz #37 : 28-01-2013, 14:23 »

Czyli generalnie przy raku powinno się najpierw usuwać toksyny. To rzeczywiście wyścig z czasem, bo wciąż dostarczane są nowe, uszczelnianie jelit i pozosotałych śluzówek trochę trwa. Jedynym rozsądnym wyjściem jest działać profilaktycznie, co też robimy na forum.
Mam znajomego z czerniakiem, był na Węgrzech w jakims ośrodku leczącym Gersonem, on żyje po czterech latach od wykrycia, jego przyjaciólka, którą poznał w tym ośrodku i która miała takiego samego czerniaka nie żyje od dwóch lat. Nie trafi się za poszczególnymi przypadkami.
Zapisane
brajan30
« Odpowiedz #38 : 28-01-2013, 18:00 »

Reneti, to co ja piszę również nie bierz do siebie, postąpiłaś tak jak uważałaś za słuszne i nic mi do tego.
Nie chodzi tutaj o jedyny schemat w leczeniu, ale o to jak działa organizm i jak działają poszczególne metody.
Wpierw muszę jednak wyprostować błędne rzeczy.
Zarówno doktor Kwaśniewski jak i doktor Gerson niepotrzebnie w pewnych rzeczach poszli w skrajności, pierwszy niepotrzebnie potępił w czambuł warzywa i owoce, a drugi błędnie do wszelkiej żywności przetworzonej wrzucił każde mięso i jajka. Przez to powstała taka błędna polaryzacja, że rak bierze się od mięsa. Tą manię podchwycili wegetarianie, a szczególnie weganie. Wiadomo, w terapii Gersona wykluczenie mięsa jest zasadne, ale jajka zupełnie niepotrzebnie.
Terapia Gersona nie jest też żadną głodówką, w głodówce poziom pH spada, natomiast w Gersonie poziom pH rośnie. Więc suma-sumarum „woda nie może być sucha, a ogień zimny”. Dieta optymalna nie jest żadną dietą oczyszczającą organizm z toksyn (już nie chcę podawać ilu prominentnych działaczy optymalnych w ostatnich latach umarło na raka), to że tłuszcz odblokowuje drogi żółciowe i usprawnia pracę wątroby to jak najbardziej dobrze, tyle tylko, że nie ma to nic wspólnego z oczyszczaniem wątroby z toksyn.
Jak najbardziej człowiek zdrowy powinien jeść też tłuste mięso (sam takie lubię i jem) aby żółć nie zalegała, ale jeśli chodzi o oczyszczenie wątroby i jej odtrucie to tu działają antyoksydanty, zarówno z warzyw i ziół. Właśnie tych dwóch rzeczy optymalni nie rozróżniają.
Jeżeli dieta optymalna byłaby dietą mającą właściwości oczyszczające to człowiek wyleczyłby się np. z reumatyzmu, astmy, itp. A tak nie jest, bo gdy tylko optymalny odejdzie od diety choroba wraca.
Sam przed laty się zastanawiałem dlaczego po metodzie NIA człowiek chory na reumatyzm pozbywa się choroby i nie musi stosować żadnej diety, a optymalny do końca życia musi stosować dietę i jak tylko od niej odejdzie to choroba wraca, ten przykład pokazuje co to wyleczenie a co to zaleczenie, optymalni też mają problem z tym rozróżnieniem. To tyle, jeśli chodzi o prostowanie błędnych rzeczy.

Jak działa organizm?
Sprawny układ odpornościowy wszystkie komórki wadliwe usuwa, jak jest mniej sprawny potrafi jeszcze usunąć komórkę rakową, jak jest mniej sprawny, nie usuwa żadnej, dochodzi do osłabienia układu odpornościowego na skutek toksemii organizmu, której towarzyszy również zakwaszenie i pojawia się rak, to tak w skrócie. Więc prosty schemat, chora komórka jest przerabiana, usuwana, nie zalega i jest zdrowie.

Jak działają poszczególne terapie?
Gerson - działa wielowymiarowo, odkwasza organizm podnosi pH (czyli przeciwne do tego, które powoduje rak), usuwa toksyny, niszczy komórkę, czyli mówiąc krótko jego działania są najbliżej podobne do organizmu, dlatego jest tak skuteczny.

Dieta optymalna – na skutek „głodzenia raka” poziom pH jest obniżany (jest to ryzykowne, gdyż niskie pH to naturalne środowisko raka, może dochodzić do przerzutów), w taki sposób bardzo powoli giną komórki raka, nie ma czynnika, który by usuwał te komórki, przez to często można przegrać z czasem i rak wygra. Jeśli organizm jest na tyle silny, że sobie poradzi z usuwaniem martwych komórek i toksyn, to chory przeżyje. Dodać trzeba, że w ostatnich latach ośrodki żywienia optymalnego, w raku same stosują albo Gersona, albo Budwig, cóż widocznie też na oczy przejrzeli.

Witamina B17, preparat anry i podobne temu rzeczy – te metody stosowane samotnie, lub z dietą optymalną to ryzyko o ile nie strzał w stopę, a dlaczego? To że są badania, które pokazują jak ginie komórka raka od witaminy B17, to jedna rzecz, tyle tylko, że nikt nie mówi co dalej organizm i tak już zawalony toksynami musi dalej z tym fantem zrobić. Organizm, nie dość, że ma sporo roboty z toksemią, która spowodowała raka, musi dodatkowo jeszcze wykonać robotę z komórkami rakowymi, które na siłę mu ktoś zabija, jest to takie działanie jak dolewanie wody do pękającej zapory. Takie działanie nie wzmacnia słabego organizmu, tylko go osłabia. Przecież w zdrowym organizmie każda martwa komórka (czy w słabszym martwa rakowa) jest usuwana przez makrofagi w procesie fagocytozy (które podążają za komórkami NK), a w przypadku witaminy B17 takiego schematu nie ma i pozostawione same sobie takie martwe komórki dobijają i tak już słaby układ odpornościowy. O ile w terapii Gersona takie coś może być usunięte, o tyle przy diecie optymalnej jest to bardzo trudne i obciążające i tak już bardzo słaby organizm.
To tyle, chciałem skrótowo przedstawić jak co działa w raku, ale trzeba też pamiętać że w raku liczy się czas.
« Ostatnia zmiana: 28-01-2013, 19:29 wysłane przez Agata » Zapisane
brajan30
« Odpowiedz #39 : 28-01-2013, 19:34 »

Leczenie samą amigdaliną bez zmiany diety i oczyszczania organizmu nie ma właściwie sensu.
Zgoda, problem w tym że dieta optymalna ma niewiele wspólnego z oczyszczaniem, opisywałem to i nie tylko ja na forum.
Zapisane
Strony: 1 [2] 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!