Odświeżę trochę ten temat. Ostatnio rozmawiałem z pewną dietetyczką w kwestii alergii i nietolerancji pokarmowych. Dodam, że dietetyczka nie jest oderwana i w kilku tematach ma wiedzę spoza ogólnych portali medycznych. Głównie wskazuje na nieszczelność jelit jako przyczynę problemów z nietolerancjami. Zaleciła też badanie zonuliny, które wykonaliśmy u córki - tutaj rzeczywiście wynik wskazuje na nieszczelności.
Natomiast chciałem tutaj zmierzyć z jednym z jej zaleceń w przypadku problemów z niestrawnościami, a mianowicie zrobienie badania IGG Immunodiagdieta.
W ramach ciekawostki: do wyboru jest kilka zestawów od 20 do 280 alergenów. Po przeanalizowaniu zestawów mam nieodparte wrażenie, że tak są dobrane, aby zrobić ten najdroższy (np. w panelu 28 jest Alfa-laktoalbumina i nie ma mleka krowiego, a w panelu 44 tylko Beta-laktoalbumina; w p28 jest rozbite białko i żółtko kurze, a w p44 jest tylko białko; w wyższym panelu p88 jest dużo innych pokarmów, ale nie ma znowu rozbicia na białko i żółtko, a jest całe jajko i nie ma też kakao czy kilku innych pokarmów, które są w panelach niższych - w najdroższym oczywiście jest wszystko).
Powyższa analiza już zapaliła mi lampkę: naciągają jak mogą.
Trochę zacząłem szukać o tych przeciwciałach IgG, IgE, IgA i natknąłem się na ten artykuł:
https://dietetykanienazarty.pl/b/testy-na-nietolerancje-pokarmowe-igg-czy-warto-je-robicCzy może się ktoś odnieść do tez zawartych w artykule?