Niemedyczne forum zdrowia
28-03-2024, 22:45 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Nie daj się zjeść medycynie naturalnej  (Przeczytany 20423 razy)
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« : 14-10-2009, 10:28 »

Niniejszy artykuł dedykuję tym, którzy po przyswojeniu zawartej w nim wiedzy, z zagubionych pacjentów mają szansę stać się ludźmi zdrowiejącymi. Niech będzie to także przestrogą dla rodziców bezmyślnie oddających zdrowie swoich dzieci w ręce tzw. mendycyny natusralnej. Zawarłem w nim moje spostrzeżenia wynikające z epizodu praktykowania w tej medycynie.


Do Pani xyz540
Jest Pani dobrym psychologiem i zapewne pamięta nasze spotkania w Ener Medzie. Czy może Pani powiedzieć o mnie, że jestem oszustem? W owym czasie, kiedy Pani doradzałem pod kątem dietetyki, miałem ograniczone możliwości co do swobody zabierania głosu. Współpracowałem wówczas świeżo z Ener Medem, a moja wiedza była jeszcze w fazie weryfikowania niektórych teorii i praktyk naturoterapeutycznych, tudzież nie była jeszcze odpowiednio ugruntowana.
    Kiedy ostatecznie stwierdziłem, że metody stosowane w Ener Medzie są szkodliwe dla pacjentów (dla ich zdrowia i kieszeni), nie pozostało mi nic innego, jak stamtąd odejść. Zaraz po odejściu i powrocie do moich korzeni wiedzy Hipokratejskiej na Biosłone, próbowałem Pani przekazać pewną wiedzę, dla Pani - o kapitalnym znaczeniu, w celu ratowania Pani zdrowia, ale z różnych przyczyn (w większości obiektywnych), nie zdołałem jej przekazać; Pani zaś, z przyczyn subiektywnych, niezbyt chciała tę wiedzę przyjąć do wiadomości. Wciąż daje się Pani zwodzić fałszywej teorii, iż przy pomocy li tylko profilaktyki zdrowotnej nie ma Pani szans wyzdrowieć, gdyż w Pani przypadku niezbędne są te wszystkie dziwne leki oraz sztuczki wykonywane na Pani osobie, zwane medycyną naturalną; że za pomocą niecnych praktyk rodem z Ener Med... szybciej wróci Pani do zdrowia.
    Proszę sobie wyciągnąć wnioski z tego cytatu: "Przyczyną chorób jest toksemia. By zapobiec chorobom, organizm stara się usunąć chorobotwórcze toksyny przy pomocy zarazków i pasożytów. Proces samooczyszczania się organizmu wywołuje objawy, które niesłusznie nazywamy chorobami, bowiem w rzeczywistości zapobiegają one chorobom - leczą je. Wniosek stąd, że choroby infekcyjne i pasożytnicze należy po prostu odchorować – by wyszły nam na zdrowie!
    Jeśli bezrozumnie zwalczamy wszelkie przejawy samooczyszczania się organizmu poprzez walkę z uczestnikami tego procesu – zarazkami i pasożytami – na własne życzenie wywołujemy wzrost toksemii, a to z nieubłaganą konsekwencją prowadzi do uszkodzenia ważnych organów, czego odwrócić się już nie da. I to jest choroba!
    Ergo: sami decydujemy o tym, czy mamy zdrowie na własne życzenie, czy też choroby" - Józef Słonecki
.
    Powinna Pani wiedzieć, że pan Janus początkowo, czyli zaraz po rozpoczęciu współpracy z Ener Medem, w ogóle nie miał zaufania do aparatu Mora. Mówił, i chyba nie zmienił zdania do dziś: - "Aparat nie może być mądrzejszy od człowieka". Niektórzy ludzie potrafią jednak zmieniać swoje zdanie, dostosowując je do koniunktury, tj. w celu osiągnięcia korzyści. W tej ("nowej") sytuacji aparat służy jedynie do wynajdywania patogenów - głównie glisty ludzkiej, ale także: tęgoryjca dwunastnicy, krętków borelii, toksoplazmozy, lamblii, tasiemców uzbrojonych i nieuzbrojonych, owsików, przywry, czyli de facto służy on postraszeniu i tak już wystraszonych chorych, głównie dzieci i ich rodziców. I tutaj jest/znajduje się znakomite pole do popisu dla lekarza-przechrzty, który praktykę odbywał w klasycznej służbie (tfu!) zdrowia, a więc przez kilkadziesiąt lat truł swoich pacjentów antybiotykami i inną chemią, zaś po przejściu na emeryturę, gdy wyczuł koniunkturę na medycynę naturalną... stał się nagle... naturopatą.
    Na tej fali Andrzej Janus załapał się na forum Biosłone kontynuujące w swej praktyce nauki Hipokratesa i przez jakiś czas udawał, że te nauki są mu bliskie. Udawał tak do chwili, aż jego popularność odpowiednio wzrosła i można ją było wykorzystać, wykorzystując dobre imię Biosłone, do zrobienia własnego interesu w Studiu Urody w Zduńskiej Woli, które także postanowiło skorzystać na koniunkturze na medycynę naturalną.
    Wszystko byłoby w porządku, gdyby Pan Janus nie zmieniał zdania, bowiem na początku współpracy Pan Janus miał świeżo w pamięci jeszcze czystość idei prozdrowotnej Biosłone, i sam (jak twierdziły jego współpracownice z Ener Medu) bardzo sceptycznie podchodził do wykorzystywania terapeutycznego, czy też diagnostycznego owego aparatu. Dopiero pod naporem sugestii właścicieli Ener Medu oraz przedstawicieli firm dystrybucyjnych, np. Vision, stwierdził, że można połączyć metody profilaktyki prozdrowotnej rodem z Biosłone z leczeniem przy użyciu aparatu mora i innych urządzeń oraz suplementów, nie bacząc na to, że się sprzeniewierza idei Biosłone. Ponieważ, będąc lekarzem w przeszłości, jego długoletnia praktyka zawodowa, jak prawie u każdego lekarza, przyczyniła się w pewnym stopniu do przedmiotowego traktowania pacjenta jako określonego numeru statystycznego choroby w nomenklaturze medycznej. Ale pacjentowi tego okazywać nie może, więc mieni się autorytetem w dawaniu zdrowia pacjentowi, wykorzystując do tego urządzenia techniczne (bo przecież inne niż w medycynie klasycznej, które są niby nieludzkie i nieskuteczne) oraz suplementy (bo naturalne, bardziej niż sama natura), po których użyciu pacjent czuje się lepiej, a "autorytet" - decydent o życiu i śmierci pacjenta, nadstawia swoją pierś pod ordery. Samopoczucie to oraz wynik kontrolny na urządzeniu pseudonaukowym, o wątpliwej skuteczności, albo nawet fałszywej skuteczności jest również ułudą: - http://pl.wikipedia.org/wiki/Biorezonans. Każde bezmyślne wybijanie pasożytów, które od wieków są z nami związane ewolucyjnie, jest występowaniem przeciwko naturze. Dla lekarzy - przechrzt - kolejny straszak na pacjentów oraz popisywanie się znajomością parazytologii. Wg nich pasożyt to pasożyt, choć samemu pasożytowi nic o tym nie wiadomo, że Bóg stwarzając go myślał o nim w świetle pejoratywnym. Nic bardziej mylnego, podobnie jak stawianie w świetle negatywnym: LDL - nazwanego przez medycynę jako złego; puryn, które się tworzą rzekomo od jedzenia czerwonego mięsa; no i obecnie przyszedł czas na pasożyty, a głównie postrachem wszech czasów jest candida. Nasuwa się pytanie, czy Stwórca był na tyle złośliwy, albo może dobrotliwy, że stworzył człowiekowi te straszaki z czystej przekory, i aby mu się na Ziemi nie nudziło? Nie, człowieka stworzył na wzór i podobieństwo swoje - jako idealnego. Skoro tak, to w jakim celu medycyna sama nazywa system odpornościowy jako wolny od chorób, a ciągle przy nim coś majstruje i poprawia za Stwórcę? Czy uważa go za nieudanego...za tandetę biologiczną, za bubla? Czy nie jest to grzechem? Czy też może kosmici przy nim grzebali i go zrobili zdefektowanym, i teraz medycyna musi go naprawiać? Medycyna niekonwencjonalna, głównie ta tzw. naturalna, do celów zastraszania pacjentów oraz zarabiania na ich fikcyjnych chorobach, jakimi są np.: kandydoza; glistnica, itp. - używa projekcji filmów o robakach, aby li tylko wypromować aparaty zwane morami, czy zapperami do walki z wyimaginowanym terrorystom chorobotwórczym: - http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=4404.msg39138#msg39138. Skoro pozwala się na odchorowanie infekcji grypowej, czy anginowej, to dlaczego nie pozwala się na odchorowanie infekcji pasożytniczej, która podobnie jak infekcja wirusowo-bakteryjna nie jest chorobą patologiczną? Dopiero wszelkie próby jej leczenia skutkują zniszczeniem ważnego organu: - http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=8152.msg75757#msg75757. Hipokrates mówi o takich chorobach, że to są symptomy, które są wentylem bezpieczeństwa zdrowia.
    Pamiętamy, jak pan Janus na I zlocie Biosłone, żeby dalej działać pod płaszczykiem szczytnej idei Biosłone, dla zarabiania na leczeniu pacjentów, oficjalnie ogłaszał, że wspólnie z Mistrzem, ze mną i innymi forumowiczami - "będziemy obalać medyczną teorię zarazka". Jak wiemy teoria ta była już obalona na łożu śmierci przez jego autora, a medycyna, podobnie jak w przypadku Hipokratesa - udaje, że nic o tym nie wie i dalej klasycznie walczy z naturą. Medycyna klasyczna walczy przy pomocy chemicznych leków, a medycyna niekonwencjonalna za pomocą paraleków o pokrętnej nazwie - suplementy diety. Ale jedne i drugie preparaty są również wyprodukowane w fabryce, są chemiczne oraz przy pomocy jednych i drugich preparatów walczy się z naturą, a natury nie powinno się zwalczać, tylko z nią współżyć. Leki, jeśli są w całości naturalne, jak np. zioła, ale podawane jako leki, które wywołują skutek alopatyczny, to tak samo szkodzą jak czysta chemia, produkując chorych i choroby. Pan Janus powiedział o obalaniu teorii zarazka, aby wyłudzić zgodę od Mistrza na korzystanie z aparatu mora i supli, bowiem do Ener Medu mieli przychodzić ludzie, w stosunku do których było niby uzasadnione użycie tych pseudo naturalnych medykamentów. W tym miejscu chodziło o to, aby uzyskać od Mistrza pełną aprobatę na taką terapię, w sytuacjach niecierpiących zwłoki, a nie  w każdym przypadku aplikowanie suplemnetów pacjentom, czyli terapii, a z drugiej strony zalecania picia MO i profilaktyki zdrowia. Obie te metody wzajemnie się znosiły, choć terapii w takim wydaniu nawet  nie można nazwać metodą dochodzenia do zdrowia. To tak jak dwa ładunki jednoimienne, które się nawzajem odpychają. Ale panu Janusowi to nie przeszkadzało w lansowaniu siebie jako autorytetu naturoterapeuty. Uzgodnienia uzgodnieniami, a pan "dr" sobie wymyślił, że wynegocjował u Mistrza jakby zgodę na bezwzględne wybijanie takich pasożytów jak: glista ludzka, oba rodzaje tasiemców, przywrę i chyba lamblie - jako rzekomo bardzo groźne dla człowieka. Pozostałe pasożyty to teoria "względności". Pisząc o uzyskaniu zgody czy też aprobaty od Mistrza na swoje działania medyczne przez "dra" Janusa, mam na myśli dbałość o atmosferę w jednomyślności co do idei Biosłone (głównie idei picia MO), a nie dlatego, że Mistrz był jakimś zwierzchnikiem pana Janusa. Jak obecnie wiemy, pan Janus dalej się posiłkuje ideą picia MO, aby pokazać pacjentom, że jest wiarygodny, naturalny, życiowy i skuteczny w leczeniu. Z drugiej strony zaś, aby zdeprecjonować ideę MO, nakazuje robienie przerw w piciu MO, traktując ją jak lek, a nie profilaktyk. Nikt mu nie zarzuca wówczas, że nie stosuje profilaktyki wg nurtu Hipokratesa, że się nie zgadza z linią idei Biosłone. Zarzucamy mu to, iż na pokaz posiłkuje się skuteczną metodą w dochodzeniu do zdrowia przy pomocy MO, a z drugiej strony faktycznie znosi tę skuteczność, zalecając zażywanie leków. Czyżby chciał przez takie działanie spowodować u pacjenta, aby ten tkwił w punkcie wyjściowym i dreptał w miejscu na drodze dochodzenia do zdrowia? My mamy o to żal do pana Janusa!
« Ostatnia zmiana: 11-06-2016, 20:11 wysłane przez Kamil » Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #1 : 20-10-2009, 20:49 »

Hipokrates twierdzi, że: "Choroby są procesem pozbywania się toksyn z organizmu. Objawy są naturalną ochroną organizmu. Nazywamy je chorobami, lecz w rzeczywistości one leczą choroby." Znaczy to ni mniej, ni więcej, jak to, że choroby infekcyjne należy odchorować, by wyszły nam na zdrowie, gdyż właśnie objawy chorób infekcyjnych świadczą o tym, że nasz system odpornościowy funkcjonuje prawidłowo wpuszczając do organizmu drobnoustroje zwane chorobotwórczymi. Jasno z tego wynika, że z chorobami infekcyjnymi, a więc wywołującymi je drobnoustrojami, nie należy walczyć. Takie właśnie stanowisko zajmował pan Janus całkiem niedawno, bo na pierwszym zlocie forum Biosłone w Ustroniu, gdy zagadnięty o treść swojej nowej książki oświadczył, że ma ona obalić teorię zarazka jako przyczynę chorób. A skoro tak, skoro pan Janus znał teorię zarazka i uważał ją za mit, który chciał obalać, to dlaczego po przejściu do Ener Medu, na choroby infekcyjne odbakteryjne i odwirusowe niekiedy zalecał zioła lub leki (czasami tylko zalecając ich odchorowanie), natomiast chorób infekcyjnych odpasożytniczych - już nie kazał odchorowywać, tylko zwalczać? A jakie to pasożyty najczęściej wykrywano w Ener Medzie, na aparacie mora? Dlaczego te badania nie były powtarzalne na innych aparatach Mora? (W tym miejscu polecam zapoznanie się z całością wątku Wykrywanie i usuwanie pasożytów).   
   

Czy odczulanie dzieci oraz uprzednie wybijanie u nich glisty ludzkiej, nie powodowało produkcji potencjalnych pacjentów? Alergie - jak nie szkodzić, a pomagać dziecku.
   
Dlaczego pan Janus nie pozwalał dzieciom przechorować chronicznych infekcji przeziębieniowych (angin, gryp), tylko zalecał suplementację (np. Immunity star) na rzekome podwyższenie odporności organizmu, z drugiej zaś strony chciał obalać teorię zarazka? Wszak objawy chorobowe świadczą właśnie o mocnym systemie odpornościowym. Czyżby tu chodziło o produkcję Homo patiens, nie o zdrowie dzieci? W świetle powyższych faktów: same rodzą się zatrważające wnioski. Przede wszystkim ten, że organizm wcześniej w żaden sposób nie mógł ewakuować toksyn przetworzonych na ropę, więc dochodziło do chronicznych infekcji. W wyniku takiego blokowania objawów chorobowych musi zawsze dojść do kumulacji toksyn, a w konsekwencji do uszkodzenia organów i układów istotnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmu jako całości. Dobrze tę sytuację obrazuje moja wypowiedź w wątku Brak poprawy zdrowia u dwulatka, a także wypowiedź Lacky'ego w wątku Dlaczego w czasie oczyszczania mamy te same choroby, które występowały wcześniej.

Cytat od: Lacky
Działanie bakterii
Limfocyty T dopuszczają bakterie do chorych komórek w celu zabicia tych komórek. Bakteria używając receptorów łączy się z komórką powodując jej zniszczenie. Bakterie potrafią połączyć się tylko z chorymi, uszkodzonymi komórkami. Po zniszczeniu komórek są one przetwarzane na ropę przez komórki neutrofile.

Działanie wirusów
Wirusy nie potrafią przeżyć bez komórki. Dlatego, aby móc się rozmnożyć, muszą wniknąć do wnętrza komórki. We wnętrzu komórki zaczynają się replikować używając narzędzia do replikacji danej komórki. Wirusy również potrafią wniknąć do chorych i uszkodzonych komórek. Wirusy namnażają się wewnątrz komórki tak długo, aż zostanie ona rozerwana i nastąpi jej śmierć. Organizm pozwala wirusom grypy, przeziębienia, rota wirusom na zasiedlanie takich komórek, bo w bardzo szybki sposób pozwala to na pozbycie się dużej ilości chorych komórek.
Tak wypowiada się Lacky w kwestii wykorzystania przez organizm zarazków do zniszczenia i pozbycia się komórek osłabionych, podatnych na infekcje pasożytnicze oraz zmiany nowotworowe. A jak postępuje pan Janus, kiedy niby to wzmacnia system odpornościowy, blokując objawy jego aktywności? Jak można nazwać takie działania pana Janusa - odpowiedzialne, rozważne? Ilu jeszcze zgłosi się do nas o pomoc w leczeniu ludzi, którzy wcześniej korzystali z leczenia w Ener Medzie lub/i w innych świątyniach urody? W ilu przypadkach został ogłupiony organizm dzieci poprzez odczulanie aparatem mora i jego kroplami? Jak można odejść tak daleko od idei Biosłone?
   
Ja w owym czasie, kiedy poległem (czytaj: uświadomiłem sobie swój błąd) na weryfikacji w praktyce, jak się obecnie okazało błędnych tez - połączenia profilaktyki z terapią; kiedy nie znalazłem tzw. złotego środka, żeby zachować czystość sumienia - odszedłem z praktyk "naturoprofilaktykoterapeuty" w Ener Medzie. A choć rysowały mi się wspaniałe perspektywy zarobkowania w Ener Medzie, ja wolałem zachować czystość sumienia i odejść tam, gdzie mnie nauczono szacunku dla swojego i cudzego zdrowia.

Toteż pani xyz540, jak mówi Mistrz, jest to obrzydliwe, jeśli się ma pretensję do mnie, że będę pobierał skromną zapłatę za pomaganie chorym w doprowadzaniu ich do zdrowia w pierwszym w świecie gabinecie profilaktyki zdrowia. Przecież Pani wie, że jestem niepoprawnym idealistą, i że nie kłamię. Dlaczego Mistrz mnie nie przekreślił, jak odszedłem do Ener Medu, ponieważ mnie znał i wiedział, że się nie sprzeniewierzę szczytnej idei Biosłone. Chciał, abym się sparzył sam, jak ćma; żebym sam w praktyce zweryfikował swoje założenia teoretyczne, które okazały się błędne. Ja nie odszedłem z Ener Medu dlatego, że chciałem zarabiać na "swoim" i być samodzielnym, niezależnym, jak to niektórzy mówili, ale dlatego, że działania Ener Medu nie były zgodne z moim sumieniem. Zdaję sobie sprawę, że jest to dla mnie kolejne trudne wyzwanie życiowe. Homo patiens, skażony przez indoktrynację propagandy medycyny klasycznej, jest bardziej podatny na edukację wiedzy o zdrowiu, niż ten podwójnie zawiedziony pacjent, który padł ofiarą medycyny klasycznej a potem tej niby naturalnej. Taki już stracił pieniądze, czas, zaufanie, cierpliwość, resztki swojego zdrowia, bo na koniec postawił na lekarza tzw. mendycyny natusralnej jako na ostatnią deskę ratunku. Jeśli przeżył jego "represje", to raczej będzie szukał ratunku dalej u innych szarlatanów (typu medycyna ekologiczna), bo taka już chyba powstaje...
   
Piszę o tym, aby Pani i inni pacjenci się otrząsnęli; żeby nie było zbyt późno na odbudowę zrujnowanego zdrowia. Na początku mojej współpracy z Ener Medem sądziłem, że też jestem jakimś wyjątkiem i niezbyt chciałem słuchać Kazof, Mistrza i innych forumowiczów, że nie można połączyć dwóch metod dochodzenia do zdrowia, które się wzajemnie wykluczają. Obecnie wiem, że metoda pana Janusa nie jest metodą dojścia do zdrowia, a tylko atrapą zdrowia, która po pewnym czasie popęka, a pod nią ukaże się kompletna ruina. Dogłębnie zrozumiałem to, prowadząc dyskusję w tym wątku, gdzie m.in. poruszany był Pani przypadek i pana Janusa, więc ponownie przybliżam go Pani:   Prądy selektywne


Ponadto nie zgadzałem się z niektórymi, nielogicznymi dla mnie, działaniami pana Janusa, np:
Cytat od: upadłego forum Ener Med
Dziś mam spore wzdęcie, możne dlatego, że jem za dużo chleba [żytni razowy na zakwasie].
To powinno być karalne - karmienie ludzi chorych chlebem "żytnio-razowym na zakwasie". Taką niedorzeczność może wymyślić tylko wychowanek WAM przechrzczony na medycynę analną. Przecież bez suplementów blokujących objawy takiej "kuracji" nie idzie przeżyć.
Wielokrotnie tłumaczyłem pacjentom Ener Medu, aby - mając nietolerancję na gluten - nie jedli żadnych produktów zawierających gluten. Pan Janus zaś jednak zalecał "swoją" dietę, opartą na chlebie żytnio-razowym na zakwasie. Chodzi o to, iż jeśli na aparacie mora testy wykazały, że pacjent jest uczulony na gluten z pszenicy, owsa, orkiszu i jęczmienia, a na gluten z żyta nie jest uczulony, to zalecał ten swój chleb żytnio-razowy na zakwasie, który przez pana Janusa i innych wiernych pacjentów był czczony niczym jakieś panaceum albo antidotum w walce z candidą. Tymczasem efekt był akurat odwrotny, bowiem drożdżak miał świetną ucztę, a dodatkowo ów gluten utrudniał gojenie nadżerek.
   
Może ktoś mi odpowie: czy to było zamierzone działanie człowieka z wykształceniem medyka, czy też nieświadome działanie, zmierzające do zaznaczenia priorytetu, jakim jest stosunkowo niski IG chleba, w wyimaginowanej walce z grzybicą? A jeśli działanie było świadome i z premedytacją zalecanie jedzenia glutenu jako jednej z najszkodliwszych toksyn naszych czasów, aby potem z kolei maskować objawy niegojących się nadżerek jakimiś suplementami, to jak takie postępowanie można nazwać - niefrasobliwe, nierozsądne, nieodpowiedzialne, czy zgodne ze sztuką medyczną - ekslekarza, naturopatologa i wiedzącego lepiej (wszystko!)... Dla mnie nie jest istotne rozpatrywanie stopnia jego świadomości, czy też nieświadomości w tych praktykach, ale istotnym jest ustalenie skutku rujnowania pacjentowi zdrowia oraz wyciągnięcie z tego procederu logicznych wniosków, w celu zapobieżenia przyszłym nieszczęściom ludzkim. Rozpatrywanie jego czynów w aspekcie odpowiedzialności karalnej nie należy do mnie, podobnie zresztą jak i rozpatrywanie tych czynów w aspekcie etycznym.
   
Takie postępowanie tego lekarza bez uprawnień było nagminne. W związku z tym, radziłbym sprawdzić w kartach wyników badań dotyczących uczulenia na pokarmy i w zaleceniach "dra" Janusa, czy możemy tak bezkarnie objadać się tym chlebem "żytnio-razowym na naturalnym zakwasie", biorąc pod uwagę wynik badania wskazującego na ogólną nietolerancję na gluten, tylko dlatego, że... ów chleb jest jakimś wyimaginowanym narzędziem do walki z wyimaginowaną chorobą...
   
Jak można teraz odkręcić (np. zaostrzenie choroby Duhringa, JD, Leśniewskiego-Crohna i innych chorób) z autoagresji? Pan Janus i jego niereformowalni klakierzy mają znów na to receptę: należy wdrożyć do leczenia zentel, aparat mora, zapper z ruchomą skalą częstotliwości, aby powybijać wszystkie patogeny, które są rzekomą przyczyną tych chorób. (Jest to kolejna niedorzeczność!). Po zniszczeniu tych patogenów można już stosować tzw. suplementy diety w postaci witamin i minerałów "naturalnych", wyprodukowanych w fabryce, i to najlepiej na deser, po trzech głównych posiłkach.  disgust
« Ostatnia zmiana: 11-06-2016, 20:12 wysłane przez Kamil » Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #2 : 12-11-2009, 11:05 »

Kolejnym przykładem dyletanctwa pana Janusa lub celowego pójścia na tzw. nieświadomkę, czyli udawania dyletanta wiedzy profilaktycznej było zalecanie diety antygrzybiczej, której podstawy opierały się na diecie Montignacka. Panu Janusowi chyba coś się pomyliło, bowiem tego typu dietę stosuję się w leczeniu: cukrzycy, chorób otyłości, niektórych przypadkach walki z rakiem, ale i to w pierwszym etapie: - http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=7307.msg69247#msg69247.
  
Po pierwsze - grzybica nie jest chorobą i nie można jej zestawiać na równi z cukrzycą, osteoporozą, czy chorobą nowotworową. Grzybica jest pewnym stanem zaniedbania organizmu. Można to porównać do zaświecenia się kontrolki (np. braku paliwa) na pulpicie sterowniczym samochodu. Pan Janus poprzez wybijanie grzyba różnymi sposobami, jakby wyłączał tę kontrolkę, alarmującą kierującego samochodem, o tym, że za chwilę samochód nie będzie kontynuował jazdy i zatrzyma się.
  
Ponadto, w celu poprawienia zysków ze sprzedaży tzw. suplementów diety oraz z produkcji pacjentów, pan Janus rozpowszechniał pewnego rodzaju mity i straszaki pośród swoich pacjentów, m.in.: - http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=7768.msg86134#msg86134
  
Kolejnym straszakiem był fakultatywny zakaz jedzenia wątroby, gdyż rzekomo w jednej cząsteczce glikogenu wątrobowego mieści się aż pięć cząsteczek glukozy, jest zbyt wysoki ŁG wątroby wieprzowej. Ponieważ wątroba drobiowa miała nieco mniejszy ŁG, więc była częściej warunkowo zalecana niż wieprzowa. Generalnie, wątroba jakakolwiek była dopuszczona do spożycia, ale z podwójną ilością surówek, aby nie dokarmiać owego drożdżaka lub/i grzyba. Mniej pana "dra" interesowały toksyny zawarte w wątrobie, którą faktycznie polecał, aby uzdatniać poprzez wymoczenie w mleku, ale istotne było niedokarmianie drożdżaka i aby była lepiej strawna. Ja te niby prawdy też do pewnego czasu polecałem, bowiem pan "doktór" wiedział od wszystkich lepiej, choć ja niezbyt jakoś wewnętrznie się z tym zgadzałem. Dobrze, że ukradkiem czytałem forum Biosłone, nabierając w ten sposób prawdziwej wiedzy opartej na faktach, a nie na wierze w fałszywą wiedzę, opartą na wielopokoleniowej indoktrynacji propagandy medycznej i jej chorych paradygmatach. Wiemy, że wątroba, zaraz po jajkach, posiada najbardziej wartościowe biologicznie proteiny i inne makro oraz mikro składniki odżywcze, ale po co ją spożywać, jeśli znów w sukurs przychodzą "zbawienne" paraleki, czyli  suplementy diety...
« Ostatnia zmiana: 02-06-2012, 18:04 wysłane przez Mistrz » Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!