Niemedyczne forum zdrowia
28-04-2024, 16:50 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2] 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Zuza - MO w mojej rodzinie  (Przeczytany 69316 razy)
Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #20 : 22-01-2010, 22:13 »

Zastanawiałam się ostatnio nad zdrowiem mojej Mamy i jestem mile zaskoczona smile , szczególnie porównując Ją do innych osób, opisujących swoje przypadki na forum.
Mama ma 56 lat, trochę kilogramów więcej niż by chciała, ale przy tym ciśnienie w granicach 120/80, cholesterol raczej nie większy niż 200, nie bierze żadnych leków. Jedynie przy objawach menopauzy brała tabletki - chyba Menofen.
Jej dieta też mogłaby służyć za przykład, gdyby nie sytuacja finansowa, przy której podpiera się potrawami mącznymi, które kleją jelita ale też dziury w budżecie.
Mama uwielbia warzywa w przeróżnych postaciach. Większość Jej posiłków mogłyby stanowić same jarzynki, zupy jarzynowe, sałaty - szczególnie rozsmakowała się w nich we Włoszech i teraz bardzo Jej tego brakuje. Twierdzi, że nasze smakują całkiem inaczej np. seler naciowy nasz w ogóle Jej nie smakuje, a we Włoszech chrupała go jak paluszki.
MO zaczęła pić niedługo po mnie. W pierwszej kolejności przestały Ją boleć nogi, była zachwycona, mogła wyjść po schodach, usiąść na niskim taborecie. Niestety, niedługo zaczęły wypadać Jej włosy, a że jest to Jej słaby punkt, przerwała picie MO. Zaczęła ponownie jesienią 2009 w niewielkiej ilości, dlatego że przez cały czas dawkuję Jej jakieś ważne informacje.
Chyba w listopadzie dopadło Ją przeziębienie. Zaczęłam się bać, co zrobi. Zapas antybiotyków czeka w Jej szafce w gotowości bojowej. Mama, gdy się przeziębia, dostaje wysokiej gorączki (39,5 - 40), mocno kaszle, boli Ją klatka piersiowa i do tego przepuklina pooperacyjna, która została Jej po wycięciu woreczka żółciowego. Do tej pory zawsze w ruch szedł antybiotyk (nawet bez osobistej wizyty u lekarza) no bo przecież "nie zamierzała umrzeć".
Tym razem było inaczej. Temperatura dochodziła do 39 ale Mama stwierdziła, że to oczyszczanie a nie przeziębienie i nie robiła prawie nic. Trochę syropu z cebuli, trochę Ją pomasowałam bańkami gumowymi i leżała. Trochę to trwało. Parę dni leżących. Potem ze 2 - 3 tygodnie była bardzo słaba, rozbita. Kaszel utrzymywał się na pewno ponad miesiąc, a może nawet dwa. Zaczynał się wcześnie rano, bardzo mokry i dużo. Mama odpluwała mnóstwo flegmy, tak do 10, 11 przed południem. A potem spokój do wieczora.
Obeszło się bez antybiotyku, strasznie się cieszę.
Zapisane

Whena
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254

« Odpowiedz #21 : 22-01-2010, 23:29 »

Zuza co do twoich problemów z dietą córki w przedszkolu to ze mną był podobny problem, ponieważ jak miałam 6 lat to okazało się, że jestem uczulona między innymi na jajka i mleko i w przedszkolu nie mogłam tego jeść. Moja mama tak załatwiła w przedszkolu, że piłam tylko herbatę i nie jadłam jajek. Myślę, że identycznie można zrobić z mąką. Mój brat jest uczulony na mąkę i nie powinien jej jeść wcale. To co pisała Kasial 70 sprawdziło się w moim przypadku, a było to 25 lat temu, więc teraz też zaświadczenie od alergologa powinno podziałać.
A co do tego, żeby córka jadła inne rzeczy niż wszystkie przedszkolaki to powiem Ci, że mi się bardzo podobało, że tylko ja i przedszkolanka piłyśmy herbatę - czułam się wyróżniona.
« Ostatnia zmiana: 22-01-2010, 23:36 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #22 : 23-01-2010, 00:11 »

więc teraz też zaświadczenie od alergologa powinno podziałać.
Niestety nie podziała. Rozmawiałam z Panią dyrektor i jedyne co mogę zrobić, to zrezygnować. To jest małe przedszkole, ja jestem jedyna, która ma taki problem i nikt dla jednego dziecka nie będzie gotował oddzielnych obiadów. Poza tym, jak pisałam już wcześniej, moja córka to łasuch i wiem, że wolałaby nie chodzić do przedszkola niż jeść inne obiady niż reszta dzieci.
Czytając ten wątek http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=11183.0 oraz wiele innych utwierdziłam się w przekonaniu, że nie ma sensu przesadzać w niczym i ciągle mieć poczucie winy, że jednak ciągle coś się robi źle. Pijemy MO, odrzuciłam z diety wiele świństw, moje dzieci zaczęły "lepszą drogę" w bardzo młodym wieku - w porównaniu do mnie czy do mojej Mamy, więc myślę, że bez siania paniki, wszyscy zdążymy jeszcze dojść do zdrowia.
Zapisane

K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #23 : 23-01-2010, 20:43 »

Brawo Zuzo! thumbup
Zapisane

Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #24 : 27-01-2010, 13:13 »

Nad prawym okiem miałam od wielu lat pęknięte naczynko, żyłkę, wielkości około 0,5 cm. Dzisiaj rano zauważyłam, że już jej nie ma, została jedynie maleńka czerwona kropeczka, może pół milimetra.
Zapisane

Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #25 : 11-02-2010, 10:42 »

Mała córcia, w ubiegłym tygodniu, przeszła przeziębienie. Cały czas siedziała w domu. Od początku słychać było, że kaszel jest mokry, tylko trochę jakby miał problem, żeby się odrywać, więc podawałam od razu macerat z prawoślazu. Zrobiłam dwa razy masaż gumową bańką, wypacanie robiłam gdy kładła się spać, bo w dzień miała za dużo energii. Temperatura w ciągu dnia cały czas się wahała między 35,5 a 37. Dosłownie w jednej chwili czułam, że zaczyna być rozgrzana bardziej a zanim wzięłam termometr do ręki to już czoło zimne i temperatura spadła, i odwrotnie.
Jednej nocy tylko temperatura wzrosła bardziej. Gdy na parę sekund (może 3 - 4) włożyłam jej termometr to skoczyło od razu na 38, gdzie przy zwykłej tem. nie doszłoby jeszcze do 34. Po jej stanie przypuszczam, że mogła mieć dobrze powyżej 39 stopni. Płakała, mówiła, że boli ją głowa, gardło i rączka. Do tego mówiła, że się boi, bo w drzwiach ktoś stoi (zwidy?). To już przeważyło i dałam jej 5 ml nurofenu. Kolejny dzień przeleżałam z nią w łóżku, pojawiło się dużo gęstego kataru. A potem już było spokojnie, temperatury już nie było.
Do picia parzyłam jej herbatę z lipy plus kilka mrożonych malin, na noc w pokoju kilka razy postawiłam rozkrojoną cebulę. W tym tygodniu chodzi już do przedszkola, ale widać wyraźnie, że jest jeszcze osłabiona.   

Od poniedziałku (8. 02.) rozpoczęłam DP. Duża córcia, widząc co robię, zaoferowała się, że na feriach też się przyłącza. Nie jestem pewna ile czasu ona wytrwa, ale spróbować zawsze warto.
W ubiegłym roku wydawało mi się, że przeszłam przez pierwsze trzy tygodnie DP, ale tak mi się tylko wydawało. Dziś widzę ile błędów wtedy popełniałam. 
Zapisane

Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #26 : 16-02-2010, 22:39 »

Wpadła do mnie dziś znajoma i pyta co ja daję dzieciom na ból gardła, bo ona wie, że do lekarza nie chodzę. Mówię, że nic nie daję, chyba że bardzo boli to nurofen. Tak dziwnie na mnie popatrzyła i mówi: to ja jednak muszę iść do lekarza. No to niech idzie.
Zapisane

Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #27 : 01-03-2010, 10:56 »

Dziś zaczynam drugi etap DP. Przez te trzy tygodnie nie zaszły u mnie jakieś szczególne zmiany. Z opisywanych przez Mistrza objawów drożdżycy jelita grubego, raczej nie miałam żadnych, więc nie zaobserwowałam w tym temacie u siebie żadnych zmian.
Na pewno zeszła mi opuchlizna z lewego oka. Nie była ona duża, ale od lat mam powieki takie pełne i "poduszki" pod oczami. Teraz lewe oko wygląda zdecydowanie lepiej, prawe niestety bez zmian.
Na wadze straciłam niewiele, 1,5 kg. Tu, jak zwykle, żałuję że nie więcej, ale ja w tym temacie jestem "twarda". W przeszłości, stosując identyczną dietę z koleżanką, ona schudła 16 kg a ja 3 kg. No, ale przytyć jest mi za to zdecydowanie łatwiej smile
Zapisane

Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #28 : 09-03-2010, 11:16 »

Zmiany na forum mnie nie przeszkadzają, tym bardziej że jestem tu gościem i bez problemu się dostosuję. Tyle, że nie przypadła mi do gustu nazwa działu, w którym znalazł się mój wątek, bo tak jakoś nie lubię być postrzegana jako ta biadoląca i płacząca. W związku z tym postaram się nie dopisywać zbyt wiele w tym temacie, chyba że mnie coś bardzo przyciśnie i będę zmuszona trochę się pożalić  crybaby .
Tylko że na forum są jeszcze inne działy, w których większość tematów jest o chorobach a nie o zdrowiu np.: w Forum ogólnym czy w Dziale dla brzdąców.
Zapisane

Grazyna
« Odpowiedz #29 : 09-03-2010, 11:31 »

Łatwo oceniać z boku, ale przecież trzeba to jakoś wszystko ogarnąć nie przerywając dostępu do forum. Z forum ogólnego kolejno będziemy usuwać biadolenie (koronkowa robota), bo przecież nie jest tak, że metody prozdrowotne powodują cierpienia, a przecież jest inaczej. Ludzie są coraz zdrowsi, a piszą jakby było odwrotnie.
Cytat
W związku z tym postaram się nie dopisywać zbyt wiele w tym temacie, chyba że mnie coś bardzo przyciśnie i będę zmuszona trochę się pożalić  
I o to chodzi, na forum jest wystarczająco dużo porad "co robić, gdy" - wystarczy skorzystać z dotychczasowych doświadczeń.

Dział dla brzdąców to całkiem coś innego - to pogotowie. Dzieci zawsze chorowały, ale po odchorowaniu jest zdrowie. To są krótkie akcje.
Zapisane
Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #30 : 09-03-2010, 12:30 »

Grażynko, moja wypowiedź to nie jest krytyka Waszej pracy. Zdaję sobie sprawę ile czasu poświęcacie na ogarnięcie forum.
A że jakaś nazwa mi się nie spodobała, to chyba mogłam o tym napisać, w sensie - podzielić się odczuciem? Nie przypasowała mi ta nazwa trochę do mojego wątku, bo chyba właśnie staram się jak najmniej użalać publicznie nad sobą.
Jakoś to przeżyję, tym bardziej, że sama nie znajduję innego pomysłu na ten tytuł smile

Poza tym to miała być taka moja luźna uwaga, nie myślałam, że się ktoś tym przejmie  msn-wink .


Nie odebrałam Twojego postu jako krytykę i nie przejęłam się  msn-wink - po prostu wyjaśniam. Musimy zacząć widzieć pozytywy i unikać dzielenia włosa na czworo. Pomagajmy sobie wzajemnie, z uśmiechem, a Forum będzie coraz lepszym miejscem. //Grażyna
« Ostatnia zmiana: 09-03-2010, 12:36 wysłane przez Grażyna » Zapisane

Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #31 : 09-03-2010, 15:06 »

Tylko że na forum są jeszcze inne działy, w których większość tematów jest o chorobach a nie o zdrowiu np.: w Forum ogólnym czy w Dziale dla brzdąców.
Dzieci niejako z założenia maja pochorować sobie, a rodzice pomartwić, więc w tym dziale choroby nie mają nic wspólnego z biadoleniem.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #32 : 12-03-2010, 19:08 »

Robiłam w tym tygodniu test buraczkowy i wyszedł negatywny. Z jednej strony można powiedzieć, że już jakiś czas piję miksturę i w jelitach mogły nastąpić pozytywne zmiany. Ale mam pewne wątpliwości, ponieważ nie miałam żadnych gwałtowniejszych reakcji, żadnej jelitówki, tylko dwa łagodne stany grypopodobne i z tego powodu - dla pewności - nie mam zamiaru przechodzić jeszcze na trzeci etap DP.

Dodam jeszcze, że u mojej córki okłady z kapusty też działają łagodząco na zmiany skórne na rączkach.
Zapisane

Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #33 : 19-03-2010, 09:13 »

Kupiłam Mamie niedawno blender. Robi zawzięcie koktajle, ale narzeka, że ostatnio źle się czuje. Bolą ją wszystkie kości, szczególnie nogi do tego stopnia, że po wyjściu na zakupy chciała dzwonić po mojego brata, bo miała wrażenie, że zaraz odmówią jej posłuszeństwa i upadnie na chodniku.
Wczoraj dopiero "zajarzyłam" w czym rzecz. Mamusia do koktajlu wlewa sobie sok z całej cytryny, bo Jej tak smakuje. No więc mówię Jej, że zafundowała sobie porządne oczyszczanie koktajlem cytrynowym.
A to wszystko z braku wiedzy, Mama bazuje na tym, co ja Jej wcisnę. Książki kiedyś "przeleciała" i tyle, no i teraz efekt. Co prawda, takie oczyszczanie wyszłoby pewnie na korzyść, ale jakim kosztem? Przecież to nie musi odbywać się w takim tempie i z takim cierpieniem.
« Ostatnia zmiana: 19-03-2010, 09:14 wysłane przez Szpilka » Zapisane

Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #34 : 28-03-2010, 13:28 »

Przypomniałam sobie, że jest odpowiednia pora na zbieranie soku brzozowego, więc nacięłam korę i powiesiłam trzy pojemniczki na mojej brzózce. Robię to pierwszy raz, ale myślę, że coś z tego będzie. Z tego co wiem, ma on korzystne działanie przy oczyszczaniu dróg moczowych, a więc wiele osób mogłoby odnieść korzyść z jego używania. Z tego co pamiętam, Mistrz też go poleca
Tak! To świetny pomysł i odpowiednia pora.
Tylko nie bardzo wiem jaką ilość soku można dziennie wypić, żeby nie przesadzić. Jeżeli nikt mi nic nie podpowie, to będę używała, na początek, kilka łyżeczek np do koktajlu.

Od 8 lutego jestem na DP i mogę powiedzieć, że w ostatnim miesiącu nastąpiła u mnie duża poprawa, jeśli chodzi o grzybicę. Świąd ustąpił w 99%, upławy zmniejszyły się przynajmniej o 50%. Do tego skóra na stopach jest bardziej miękka i stopniowo zmniejszają się pęknięcia na piętach, które są moją zmorą od lat.
Zapisane

K'lara
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 1.01.2010
Wiedza:
Skąd: Kraków
Wiadomości: 2.264

« Odpowiedz #35 : 28-03-2010, 18:01 »

Dorośli 2 szklanki dziennie, dzieci połowę dawki. Nie przekraczać 3 szklanek dziennie.

http://ciecinski.eco.pl/sok.html
Zapisane

Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #36 : 30-06-2010, 16:04 »

Teraz, dla odmiany, moje dzieci złapały grzybicę skóry. Mało mnie szlak nie trafił, bo to przez jedną osobę, która przygarnęła do domu (do pokoju, w którym śpi) chore, zagrzybiałe koty, a moje dzieci tam często przebywały.
Młodsza ma na plecach cztery kółka z lekko łuszczącą się otoczką, o średnicy od 1,5 do 2,5 cm. Starszej robi się na udzie, na razie jest małe, około 5 mm. Staram się żeby tego zbytnio nie moczyć, nawet im wody do basenu jeszcze nie nalałam (ale mam przez to żale i jęki do wysłuchania  Smutny ). Czasem smaruję alocitem, maścią clotrimazol i ostatnio przykładam rozgnieciony liść żyworódki lub smaruję sokiem z niej. Są już wakacje, więc pilnuję, żeby wcale nie jadły glutenu.

W porównaniu do osoby, która jeszcze nic nie robi ze swoją plamą, to u mojej Małej są one bardziej płaskie i prawie wcale się nie łuszczą na brzegach. Może pomaga żyworódka, nie wiem.

Nie wiem, czy Mała może wystawiać to na słońce, a bardzo by chciała się porozbierać.

Dziewczyny bardzo chcą pojeździć trochę do rodziny, a ja się boję, że pozarażają kogoś, i potem będzie zadyma, że wysyłam im chore dzieci.

Największy problem może być jednak z moim mężem, który ma od soboty miesiąc urlopu, a już tydzień temu marudził, że z małą trzeba iść do lekarza.

Osoba "od kotów" była u lekarza i dostała receptę na "Hascofungin". Czy to jest coś, co mogę w ostateczności zastosować, czy raczej omijać z daleka i trzymać się swoich środków?
Zapisane

Grazyna
« Odpowiedz #37 : 30-06-2010, 17:01 »

Jest mało prawdopodobne, aby dzieci zaraziły się grzybicą od kotów, ale może faktycznie patogen był bardzo agresywny. Teraz zwłaszcza, na Podkarpaciu mogą się ujawniać po powodziach jakieś dotąd mało znaczące patogeny. Jednak, gdyby spędzały czas na świeżym powietrzu, a nie w sypialni starszej osoby, to na pewno byłoby dla nich zdrowiej, więc nie dziwię się Twojej irytacji.
Lek nie jest obojętny, skoro nie jest wskazany w ciąży oraz w okresie karmienia, ale przeczytaj sama http://www.laboratoriumurody.pl/forum/cyklopiroksolamina-skuteczniejsza-na-lupiez,t1231.html - w końcu lepiej się pozbyć tego świństwa. Trzeba też wziąć pod uwagę, że stosując MO spowodujemy nawrót zmian i wtedy będzie wiadomo, że jedynie metody prozdrowotne są w stanie zlikwidować problem.

Twoje dziewczynki są wrażliwe. Chciałaby się porozbierać, ale wydaje mi się, że zdrowiej dla nich jest poruszać się na powietrzu (na słońcu) w cienkiej, przewiewnej bawełnie. Nie wiadomo, czy ekspozycja na silne słońce w miejscach mocno narażonych, jak plecy czy uda (dzieci często kucają i te rejony są przez dłuższy czas wystawione na słońce), nie spowoduje zaostrzenia. Przez analogię - są różne opinie na temat opalania w zmianach łuszczycowych, kwestia ta jest nierozstrzygnięta.
Zapisane
Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #38 : 30-06-2010, 17:52 »

Jest mało prawdopodobne, aby dzieci zaraziły się grzybicą od kotów,
Moje dzieci i dwie osoby, które wzięły koty pod opiekę, mają takie same zmiany na skórze i nikt oprócz nich, więc dlatego myślę, że to od kotów.

Jednak, gdyby spędzały czas na świeżym powietrzu, a nie w sypialni starszej osoby, to na pewno byłoby dla nich zdrowiej, więc nie dziwię się Twojej irytacji.
Te osoby nie są starsze, mają 18 i 22 lata i moje dziewczyny uwielbiają ich towarzystwo. Dlatego też nie bardzo brały sobie do serca, kiedy nie kazałam im tam chodzić.

Z tą maścią dam sobie spokój, tym bardziej że sama kiedyś stosowałam globulki dopochwowe Dafnegin (które zawierają ten sam składnik) i skutek był żaden.
Zapisane

Zuza
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 01-07-2008
Wiedza:
Skąd: Podkarpacie
Wiadomości: 683

« Odpowiedz #39 : 03-09-2010, 10:39 »

Na grzybicę skóry u moich dzieci stosowałam smarowanie lekko rozbitym liściem żyworódki. Rewelacja!
Starsza córka jest trochę niesystematyczna i u niej jeszcze jest mała zmiana na skórze, ale Młodszej sama smarowałam (przynajmniej raz dziennie, a czasami dwa) i w tej chwili prawie nie ma znaku.
 
Z moich obserwacji wynika, że organizm wybrał sobie taką drogę oczyszczania. U Małej wraz z pojawieniem się zmian grzybiczych na plecach prawie zupełnie zniknęły wysypki z rąk i w tym czasie mogłam już spokojnie podawać jej miksturę bez żadnych nowych wysypek.
Żyworódka na pewno nie blokuje oczyszczania, a raczej je wspomaga. Smarowanie liściem powodowało wyciąganie na wierzch ropy w postaci małych krostek. Po kilku lub kilkunastu takich wysypach plamy (zaczynając od tej najmniejszej) zaczęły blednąć i stopniowo zmniejszać swoją powierzchnię, aż do zupełnego zniknięcia.
Wypróbowałam żyworódkę też na wyciągnięcie ropy z dziąsła mojej Młodszej córki. Od zawsze ma bardziej lub mniej podpuchniętą górną wargę (ma górne jedynki z próchnicą) i była tam mała, dziwna gulka. Zaczęłam jej to smarować liściem, gulka zrobiła się duża, biaława, ropna a w tej chwili jest w fazie zaniku. Przypuszczam, że ta ropa uszła jej na zewnątrz. Wcześniej ten ząbek ją pobolewał.

Żyworódka na pewno jest pomocna ale trzeba uważać, żeby z nią nie przesadzić. Chciałam zrobić Małej na noc okład z liścia na chore miejsce ale po kilku minutach dziecko się wybudzało i płakało, że boli i bardzo swędzi. Starsza córka chciała też przyspieszyć sprawę i przyłożyła sobie liść przez dwie noce - bolało ją potem całe udo, było nabrzmiałe i wrażliwe na dotyk. Moim wypróbowanym sposobem jest smarowanie rozbitym liściem przez około minutę.
Zapisane

Strony: 1 [2] 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!