Niemedyczne forum zdrowia
19-04-2024, 01:03 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 4 5 [6]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Propagowanie idei Biosłone  (Przeczytany 91507 razy)
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #100 : 07-11-2010, 13:27 »

No proszę, wczoraj na imieninach u Sławka, mojego znajomego, na stole biesiadnym pojawiły się surówki przygotowane przez jego siostrę. Surówki pierwszy raz od niepamiętnych czasów, do tego różne mięsiwa, ziemniaki. Zawsze w czasie rodzinnych zlotów mieli mięsiwa, ale nigdy takich surówek. Jeżeli już to z cateringu z konserwantami i słodzone, jeżeli w ogóle były. Ja tylko przy stole powiedziałem: "O! surówki! Ale będzie jedzenie!".

Na początku momentami przy stole była taka cisza, że miałem wrażenie, że czekali na jakieś hasło ode mnie? Trzydzieści osób przy stole. Kolega ma dużą rodzinę, a nas tak zaciągają, wyróżniają trochę, choć znajomość trochę się "poszarpała" po moich wcześniejszych dezaprobatach jedzenia byle czego przy stole. Ale się kiedyś wkur.....ali. Oni bogaci, przecież ja nawet nie mam 1/10 tych pieniędzy co oni, a się wymądrzałem. Wiecie jaka jest mentalność takich ludzi. Uważają, że im więcej pieniędzy, tym więcej możliwości w kwestii zdrowia, a tu taki Machos popodcinał im skrzydełka.

A wczoraj? Raz, że nie zaprzestali znajomości, bo zaprosili (zastanwaiałem się nad tymi odwiedzinami) i jeszcze taka micha. Nietrudno się domyślić, że dyskusje w domu u nich trwają.

Na deser dopowiem, że ich kolejny znajomy (my z żoną i ta druga para, jedyni znajomi na imieninach, bo reszta osób była z rodziny) krezus w Skierniewicach, obrzydliwie bogaty, nie mógł nadziwić się że moja połowa ma 34, a ja 37 lat. Oni są rocznikami pod 78-80 i myśleli, że my mamy po dwadzieścia kilka lat. Normalnie aż wczoraj się śmiałem, jak kolega Sławka pytał, nie dowierzał, mówił: "Taaa, eee żartujesz sobie! Jesteś 73? Żona 76? W końcu zaczął wypytywać, co ja piję rano (wiedział coś tam pewnie od Sławka) i skąd ja mam takie pewne metody? Moja połówka urosła w duchu, bo ją odmłodzili o całą dychę, no a MO pije już bez przerwy od ostatnich sporów o Damiana w styczniu tego roku.

Jak to piszę, to jeszcze się śmieję, jak tamten robił wielkie oczy, że uświadomił sobie, że z "dziadkami" się zadaje. Żebyście  widzieli tę minę. Takiego wyrazu twarzy to ja w życiu nie zapomnę. Lepsze do kabaretu. No i podrzucałem im  wczoraj czasem takie pytania, (ale nie za dużo, żeby się nie pogubili) czy człowiek jest tym co je, tłumacząc, że nie, bo i tak wszystkiego nie wchłania. Dziś wiem, kto siedzi w domu i "przepala zwoje" od myślenia.
« Ostatnia zmiana: 07-11-2010, 13:41 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Beza
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 43
MO: przerwa
Wiedza:
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 559

« Odpowiedz #101 : 07-11-2010, 19:29 »

Hahaha, wyobraziłam sobie tę całą Twoją historię smile.
U nas w domu na szczęście nie muszę przymuszać Przemka do picia. Ostatnio mieliśmy dłuższą przerwę w piciu MO, to sam zapytał kiedy znowu zaczniemy.
Moja koleżanka zaś, która z córeczką jeździła do szpitala zupełnie z błahych powodów, dzwoni i pyta co ma zrobić jak mała się w jej mniemaniu źle czuje... Nie mogę brać odpowiedzialności za czyjeś dzieci, ale też nie mogę patrzeć jak wlewa się w dzieci syropki, szprycuje tabletkami... I chociaż tyle mojego, że od mojej ciągłej gadaniny, przestała tak panikować... To już jest dobry znak, żeby zaczęły pić MO, a w następstwie KB i DP smile.
Ja ostatnio przestałam odbierać telefony z przychodni smile, bo Natanek ma zaległą szczepionkę z kwietnia smile, i z wielkim uporem pielęgniarka raz w m-cu wykręca do mnie numer... ale ma pecha, bo zawsze w tym czasie ktoś w domu jest przeziębiony msn-wink.
« Ostatnia zmiana: 07-11-2010, 20:28 wysłane przez Apollo » Zapisane

"Niewolnicy wszędzie i zawsze niewolnikami będą - daj im skrzydła u ramion, a zamiatać pójdą ulice skrzydłami." C.K.Norwid
Catherine
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 35
MO: 25.10.2010
Wiadomości: 107

« Odpowiedz #102 : 26-12-2010, 14:30 »

A w moim otoczeniu dominują osoby, które wolą swoje zdrowie oddawać w ręce lekarzy, łykać tableteczki, łatać dziury w zdrowiu. Nie chce im się wziąć zdrowia we własne ręce. Nie wiem, może nie ufają na razie temu, co mówię, bo widzą, że sama nie jestem zdrowa? Większości z tych osób wydaje się, że gdy nie mają objawów żadnej choroby ani infekcji, są zdrowi. Ja oczywiście wiem, że to nieprawda. Nie byłoby to problemem, gdyby do tych osób nie zaliczała się także moja rodzina. Co z tego, że mamę i brata namówiłam do picia MO? Do niczego więcej nie dadzą się przekonać. Nawet do przeczytania książek. Sama już nie wiem, co robić. Wiadomo, że nikogo, do niczego nie da się zmusić. Chcę, by byli zdrowi, a wiem, że jeśli nadal będą robić to, co robili do tej pory, skończy się to źle - poważną chorobą. I będzie płacz, chodzenie po "lekarzach", szukanie ratunku, znów liczenie na kogoś, by zajął się ich zdrowiem. Znajomi w moim wieku w ogóle się nie interesują kwestią zdrowia, uważają, że "mają jeszcze czas", nie potrafią zrozumieć, po co mają się wysilać robiąc te wszystkie "rzeczy prozdrowotne", skoro nic im nie jest. Ręce opadają.
Doszłam do wniosku, że albo potrzebna jest choroba, dość poważnie utrudniająca normalne życie, albo ktoś musi mieć naprawdę otwarty umysł, by zrozumieć prawdy głoszone przez Mistrza. Bardzo się cieszę, że tutaj jestem, wśród osób o prawidłowym i zdrowym podejściu do życia i do zdrowia smile
Zapisane
Kalina
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 08.03.2009
Wiedza:
Skąd: lubuskie
Wiadomości: 992

« Odpowiedz #103 : 23-08-2012, 20:39 »

W miesięczniku Nieznany Świat 9/2012 ukazała się:
REKOMENDACJA MIESIĄCA
• ZDROWIE NA WŁASNE ŻYCZENIE. Tom 1 i 2. Józef Słonecki. Wydawnictwo BIOSŁONE, Strzelce Opolskie 2011 (wydanie VI)
Cytat
Sygnalizowaliśmy już swego czasu książki wydawane przez małe, prężne Wydawnictwo BIOSŁONE ze Strzelec Opolskich oraz jego właściciela i autora tych pozycji Józefa Słoneckiego. To świetne, kompetentne poradniki dotyczące naszego zdrowia, a jednocześnie również przewodniki po świecie medycyny naturalnej. Nic dziwnego więc, że cieszą się dużym powodzeniem czytelników, czego Zdrowie na własne życzenie wydane już po raz szósty (w dwóch tomach) jest najlepszym przykładem.
A w środku: unikatowe kompendium wiedzy o miksturach oczyszczających, cenne spostrzeżenia na temat drobnoustrojów, homeostazy, flory bakteryjnej przewodu pokarmowego i odporności organizmu, a także bardzo, ale to bardzo ciekawe wywody na temat grypy traktowanej jako choroba prozdrowotna, teorii zarazkowej chorób, szczepień, epidemii czy sposobu leczenia grzybic tudzież diet prozdrowotnych właśnie, nie mówiąc o głodówkach i poradach medycyny ludowej. To tylko zawartość tomu pierwszego, natomiast w drugim można znaleźć bardzo interesujące informacje np. na temat toksyn, tzw. chorób autoagresywnych, witamin, makro- i mikroelementów, jak również leczenia otyłości i cukrzycy. Jest też sporo o nowotworach, cholesterolu, mięsie (ten akurat fragment nam - jako wegetarianom - zdecydowanie się nie podoba) i mleku, a przy okazji wiele demaskatorskich uwag dotyczących praktyk, jakim hołdują koncerny farmaceutyczne.
J. Słonecki nie owija w tym względzie słów w bawełnę, pisząc: Zanim weźmiemy zdrowie w swoje ręce, najczęściej na własnej skórze musimy przekonać się, że największym dla niego zagrożeniem jest przede wszystkim medycyna. I w zasadzie nie ma co się dziwić, gdyż leczenie ludzi i sprzedawanie im leków to po prostu zarabianie na chorobach, więc nikt nie jest zainteresowany zdrowiem społeczeństwa, bo nie ma w tym żadnego interesu. Można zatem powiedzieć, że zdrowe społeczeństwo jest hamulcem rozwoju medycyny jako intratnej branży, pod względem dochodowości ustępującej jedynie przemysłowi zbrojeniowemu. By zapewnić sobie stały i pewny rynek zbytu w przyszłości, farmaceutyczno-medyczne lobby postanowiło stworzyć na swoje potrzeby szczególny gatunek ludzi — pacjentów; nabywców leków i usług medycznych. (...) Natomiast instytucję zajmującą się wyłącznie chorobami nazywa się... służbą zdrowia. Czy to pomyłka, czy sprytnie przemyślana intryga, mającą na celu zakamuflowanie rzeczywistości?
Dlaczego zaś niektórzy nie mogą wyzdrowieć? Ponieważ - zdaniem autora - są pacjentami, zamiast wziąć zdrowie we własne ręce. W związku z czym J. Słonecki serwuje czytelnikom rady, jak wyjść z pacjentyzmu. Niektórzy ortodoksyjni lekarze, czytając Zdrowie na własne życzenie, dostaną piany, ale na to też, jak się okazuje, w arsenale metod medycyny naturalnej da się znaleźć skuteczne środki :-)). Tak czy inaczej będzie się działo, zwłaszcza w konfrontacji z niektórymi bez mała rewolucyjnymi twierdzeniami autora (np. jak wówczas, gdy pisze on o zdrowiu jako alternatywie dla medycyny). Nie ma natomiast wątpliwości, że warto mieć te książki w swojej bibliotece i dogłębnie zastanowić się na niektórymi zawartymi w nich informacjami oraz zdrowotnymi zaleceniami.
« Ostatnia zmiana: 26-08-2012, 17:38 wysłane przez Mistrz » Zapisane
Domi5
*


Offline Offline

Płeć: Kobieta
MO: 16-06-2011
Wiedza:
Wiadomości: 1.414

« Odpowiedz #104 : 23-08-2012, 21:54 »

Super, może kolejne osoby do nas dołączą i odkryją, że medycyna i lekarze to mega oszustwo na skalę światową.
Zapisane
Strony: 1 ... 4 5 [6]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!