Niemedyczne forum zdrowia
27-04-2024, 17:15 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Wesprzyj Fundację Biosłone --> kliknij
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 [2] 3 4   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Majks - refluks  (Przeczytany 108245 razy)
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #20 : 26-11-2009, 10:33 »

Skończyłem pierwszy etap DP. W ciągu ostatniego dnia nie popisałem się, ponieważ zjadłem jabłko, pomarańczę i kiwi. Przez poprzednie 20 dni dzielnie przestrzegałem zaleceń diety, dodając jedynie od czasu do czasu pojedyncze winogrono do KB.

Nie żałuję swojego wczorajszego "wygłupu", ponieważ po pierwsze miałem niesamowite odczucie, że mój organizm tego potrzebował, a po drugie dziś czuję, że kolejna taka zachcianka szybko nie nastąpi.

Czy powinienem teraz przejść na drugi, czy trzeci etap DP oraz jeżeli na drugi to jak długo na nim w takim przypadku pozostać?
Oczywiście, że po negatywnym wyniku testu buraczkowego należy przejść na trzeci etap Diety prozdrowotnej.
Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Majks
« Odpowiedz #21 : 30-11-2009, 12:49 »

Witam,

Dziś zaczyna się czwarty tydzień picia MO. Od kilku dni jestem na trzecim etapie DP. Codziennie piję 2-3 KB.

Moje samopoczucie jest naprawdę dobre. Cały czas pobolewają mnie jelita, czasem dokucza żołądek, niekiedy ból głowy. Wszystko to są jednak epizody, a nie ciągła bolączka. Powiem z pełną odpowiedzialnością, że gdybym cały czas czuł się tak jak dziś do tej pory (wstałem o 6 rano), byłbym szczęśliwym człowiekiem smile. Czuję naprawdę dużo pozytywnej energii smile.

Na trzeci etap diety przechodzę powoli. Cały czas nie jem cukrów prostych, pieczywa i makaronów. Przyjąłem zasadę, że 2 razy w tygodniu wolno mi zjeść ryż brązowy i ziemniaki. Resztę posiłków wypełnia kasza. Jem 4-5 razy dziennie nie licząc KB, także wydaje mi się, że to rozsądne założenia. Dodatkowo założyłem, że piątek jest dniem "dozwolonym". Spożywam wtedy nabiał.

Jeżeli chodzi o KB, to moje postępowanie opiera się na zasadzie 80 + 20. Polega ono na tym, że 80% koktajli opartych jest na owocach i marchewce, zaś 20% na warzywach. Te drugie mi nie smakują, także się nie zmuszam. Uważam, że jeżeli organizm będzie miał na nie ochotę, to mi to powie specyficznym głodem. Warzywa uzupełniam w "normalnych posiłkach", wtedy z kolei nie jem owoców.

Mam problem z regulacją wypróżnień. Kiedy tylko ten problem się pojawia, zaraz cierpi żołądek i boli głowa. Od czasu kiedy piję KB sytuacja się nieco zmieniła, tzn. raz na dwa dni z samego rana mam gwałtowne oddanie stolca, dzięki temu pierwszego dnia czuję się lekko, niestety drugiego cały czas jestem wzdęty. Być może trzeba poczekać, aż wszystko się ureguluje. Na razie dam sobie 2-3 tygodnie i ewentualnie wtedy będę próbował modyfikacji. Chyba, że Państwo możecie mi coś poradzić.

Od trzech dni piję koktajle cytrynowe. Zdaję sobie sprawę, że powinno się zacząć po 6 miesiącach MO. Miałem jednak dużą ochotę "na kwaśne", więc spróbowałem. Przyznam, że są to moje ulubione koktajle, także skoro mam takie odczucia, to ich nie odstawiam. Nie chodzi mi o przyspieszanie reakcji oczyszczania. Po prostu od trzech dni ten kwaśny smak jest dla mnie najodpowiedniejszy smile.

Oczywiście jak zawsze ciekaw jestem Państwa rad i ewentualnych uwag smile.

Pozdrawiam,

Michał
 Proszę nie pisać w każdy poście witam i pozdrawiam. Przecież to nie jest laurka.
Zapisane
Majks
« Odpowiedz #22 : 06-12-2009, 13:48 »

Sielanka nie trwała długo. Do czwartku czułem się naprawdę dobrze i pełny sił. Niestety, mocno mnie wtedy przewiało i już są efekty. Od wczoraj mam 37,3, ciągły ból pleców, głowy i uczucie ogólnego otępienia. Apetyt spadł do poziomu zera. Staram się jeść, żeby dodatkowo się nie osłabiać, jednak jest to 1/3, 1/2 mojej codziennej dawki pożywienia.

Jeżeli chodzi o pozostałe dolegliwości, to zmienia się ich charakterystyka. Nie odczuwam wracania jedzenia, tylko kujący ból w żołądku. Trwa on stosunkowo długo, nie można powiedzieć, że pojawia się i znika. Coraz mocniej dokuczają mi jelita. Ich skurcze łapią mnie zarówno po lewej jak i prawej stronie brzucha. Trądzik powoli się zmniejsza.

W środę zaprzestałem picia koktajli z cytryny. Uznałem, że skoro skończyła mi się ochota na kwaśne, nie powinienem ryzykować zbyt gwałtownych reakcji. Cały czas opieram się na 3 filarach zdrowia: DP, KB, MO. W ciągu najbliższych dni mam zamiar jako bazę KB przyjąć buraki, ze względu na właściwości lecznicze oraz zredukować dawkę MO do 1/2.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #23 : 06-12-2009, 17:05 »

W środę zaprzestałem picia koktajli z cytryny.
Oj, nie było pozwolenia msn-wink na picie koktajlu cytrynowego. Wielokrotnie przestrzegaliśmy, aby nie rozpoczynać od tej wersji koktajlu. Po wdrożeniu MO i DP pijemy wyłącznie koktajle warzywne i owocowe z owoców krajowych oraz - wyjątek - bananów.

Koktajl cytrynowy należy traktować jako odrębną kurację, w czasie której w ciągu trzech miesięcy pije się wyłącznie KC w ilości kilku dziennie.  Wprowadzamy go w okresie gdy ustępują najgwałtowniejsze reakcje oczyszczania, nie wcześniej, niż po 7 miesiącach picia MO (po zmianie na olej kukurydziany, a nie w jej trakcie). Gdy zaś organizm odznacza się wysoką toksemią i nasilenie oczyszczania przypada na okres 1,5-2 lat picia MO - nawet po okresie tych najbardziej uciążliwych jego objawów. Kuracja KC przynosi efekty porównywalne do kilkumiesięcznego zażywania detoxu+ (preparat wilkakory) - wzmaga apoptozę komórek. Stosowany na początku wdrożenia metod prozdrowotnych może spowodować nadmierną kumulację toksyn.

Jako bazę do KB radzę nie same buraki, a np. z sokiem z kiszonej kapusty (ok. 1/3 szklanki na porcję). Powinno to dobrze robić na problemy z przewodem pokarmowym.
Zapisane
Majks
« Odpowiedz #24 : 06-12-2009, 19:47 »

Oj, nie było pozwolenia msn-wink na picie koktajlu cytrynowego.

Co prawda, to prawda smile.

Okazuje się, że aktualny stan będzie się nieco różnił od poprzedniego. Obecnie gorączka jest na poziomie 38,5. Mam nadzieję, że zatrzyma się przed 39,5. Jedyne szczęście tej całej sytuacji, to fakt, że najbliższy tydzień na uczelni zapowiada się stosunkowo lekko. Na obecną chwilę mam bardzo lekki katarek i czerwone gardło. Nos nie jest jednak całkowicie zapchany, a gardło nie boli.

Zdaję sobie sprawę, że wiele osób na forum cieszyłoby się z reakcji oczyszczania, mnie jednak trochę to martwi. To już n-ta infekcja w tym roku. Wydaje mi się, że nie pisałem o tym wcześniej, ale sam alocit (wtedy jeszcze nie wiedziałem, że woda + aloes została "obarczona" tą nazwą msn-wink ) zacząłem pić we wrześniu. Od tamtej pory większość moich dni to przeziębienie. Owszem zdarzają się pojedyncze przebłyski, ale tak jak ostatnio w "pełni formy" jestem przez 3-4 dni i znów coś dokucza. Mam nadzieję, że nowy tor myślenia, nastawiony na warzywa, KB, MO i brak chemii nieco zwiększy odporność.

Chciałbym zadać jedno pytanie. Dotyczy ono gotowanej cebuli, ponieważ znalazłem sprzeczne informacje w internecie. Czy warto jest wspomagać leczenie gotowaną cebulą, czy w takiej formie traci większość ze swoich właściwości? Niestety ze względu na błonę śluzową żołądka zjedzenie surowej oznaczałoby liczne przykrości.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #25 : 06-12-2009, 19:55 »

Nie warto traktować cebuli jak lekarstwa ("wspomagać leczenie") ani też jej unikać. Trzeba się tu kierować smakiem i samopoczuciem. Można cebulę blanszować albo bardzo krótko dusić na patelni, jeśli surowa powoduje dolegliwości. Z czasem będziesz mógł jeść i surową, cierpliwości. A jak w ogóle służą Ci inne warzywa na surowo, kiszonki? Można stopniowo przechodzić od gotowanych przez blanszowane do surowych, ale nie ma potrzeby poganiać organizmu.
Zapisane
Majks
« Odpowiedz #26 : 06-12-2009, 20:33 »

A jak w ogóle służą Ci inne warzywa na surowo, kiszonki?

Wypiszę warzywa, które dominują w moim pożywieniu i to jak na mnie działają:

sałata lodowa, kapusta pekińska, "tradycyjna" sałata - brak dolegliwości.

marchewka - czasem mi dokucza, jak nie zachowam umiaru i zjem np. trzy w ciągu dnia (traktuję ją jako zamiennik słodyczy). Jeżeli jem do 1,5 w ciągu dnia, to odczuwam tylko delikatny nacisk na żołądek.

ogórek kiszony - zależy od dnia, czasem mogę zjeść przy każdym posiłku, czasami totalnie mi nie pasuje.

kapusta kiszona - jem dwa razy w tygodniu w bardzo małych ilościach, dosłownie 5 g dziennie. Jeżeli pozwolę sobie na więcej, następnego dnia piecze mnie przewód pokarmowy.

groszek zielony - właściwie nie powoduje niczego złego.

burak - nie mogę go jeść, ale mogę pić w KB, ot taki ambaras msn-wink

natka pietruszki - jem 4 razy w tygodniu, oczywiście nie powoduje dolegliwości.

cebula - jem raz w tygodniu duszoną na patelni, w bardzo małych ilościach, drobne "przebranie miarki" powoduje dolegliwości.

Chciałbym zaznaczyć, że staram się nie traktować jedzenia z aptekarską dokładnością, niekiedy jednak mój organizm mnie do tego zmusza. Ogólnie jestem bardzo zadowolony, że udało mi się wprowadzić tyle warzyw do mojej diety w ciągu miesiąca, ponieważ wcześniej prawie ich nie jadłem. Powoli zauważam też ich pozytywne działanie. Np. skóra na buzi, choć pokryta jest trądzikiem, po ostatnim wysypie, jest ładniejsza niż poprzednio.

Nie ma chyba powodu, żeby po kropce zaczynać następne zdanie małą literą.
« Ostatnia zmiana: 06-12-2009, 20:38 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Mistrz
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596

WWW
« Odpowiedz #27 : 07-12-2009, 06:20 »

Apetyt spadł do poziomu zera. Staram się jeść, żeby dodatkowo się nie osłabiać, jednak jest to 1/3, 1/2 mojej codziennej dawki pożywienia.
To kardynalny błąd. Jeśli się nie chce jeść, to nie jeść! Co to za pomysł, żeby przechytrzyć organizm? Brak apetytu świadczy, że stara się wydalić jakieś substancje, więc ładownie do niego jakichś substancji tylko mu w tym przeszkadza. Tak można się leczyć do końca życia i nigdy nie wyleczyć. My uczymy, by poznać prawa natury, ale nie po to, żeby ją przechytrzyć, jak czyni to medycyna, tylko by prawa natury przestrzegać. Za dużo tu pacjentów, ot co!
« Ostatnia zmiana: 07-12-2009, 10:22 wysłane przez Zibi » Zapisane

Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
Majks
« Odpowiedz #28 : 07-12-2009, 10:42 »

Ma Pan absolutną rację, odnośnie mojego błędnego myślenia. Na szczęście wczoraj około 17 przeczytałem wątek dotyczący grypy i kolejnych posiłków już w siebie "nie wciskałem". Zrezygnowałem dziś także z MO.

Zgodzę się również, że mam sporo nawyków typowego pacjenta. Jestem dopiero na początku drogi dotyczącej spojrzenia na swoje dolegliwości tylko i wyłącznie przez pryzmat zdrowia smile. Niemniej dziękuję za wytknięcie błędu i szybką reakcję smile.

Wczoraj późnym wieczorem temperatura wynosiła 38,4. Doszły bóle mięśni i łamanie w kościach. Dziś rano jest na poziomie 37,0. Plany na dziś to leżenie w łóżku i być może jakiś posiłek, ponieważ zaczynam odczuwać, znany z reklam "mały ssący głód" msn-wink.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #29 : 07-12-2009, 11:33 »

I w tym wypadku trzeba umieć słuchać potrzeb organizmu, bo właśnie w chorobie one ujawniają się instynktownie. Nie ma potrzeby sztucznie narzucać sobie postu, jak nie ma sensu wciskanie jedzenia, gdy się absolutnie nie jest głodnym. Oba te zachowania są sztuczne. Jeden chory nie ma chęci na nic, bo jego ciało jest bardzo chore i cierpiące - trzeba wtedy odpocząć od jedzenia. Drugi chory widocznie nie jest aż tak dogłębnie cierpiący, bo choć nie ma ochoty zwykle na mięso, to jednak "coś by zjadł".
    Lekkie pożywienie:
Dobry jest w takim wypadku jakiś mus jabłkowy (najlepszy na jabłku pieczonym, ewentualnie lekko rozgotowanym) z żółtkiem (dwoma, trzema żółtkami) utartym z miodem. Albo tylko pieczone jabłko. Przy większym apetycie - krótko gotowane na parze warzywa z dodatkiem masła i przypraw. Ewentualnie krótko duszone. Świetne są zupy, w  tym wypadku niekoniecznie ciężkie, na kościach, a raczej lekkie, krótko gotowane, doprawione ziołami i podpieczoną wprost na palniku cebulą, dostarczające soli mineralnych z warzyw, zaprawione masłem, śmietaną, żółtkiem. Należy unikać ciężkich mięs i mało wartościowych ryb (można jeść podroby o wysokiej biodostępności zbliżonej do jaj), sosów i serów.
    Napoje:
Nie należy poić się herbatą z cytryną, wychładza ona a więc jest dobra tylko w zdecydowanie wysokiej gorączce. Najzdrowiej jest wtedy pić wodę, która sprzyja usuwaniu toksyn (ale tylko sprzyja, nie można bowiem "wypłukać " toksyn tylko przez samo picie wody - człowiek to nie automatyczna zmywarka). Wyjątkowo można sobie pozwolić na soki świeżo wyciskane, pół na pół z wodą, w sytuacji niedoboru jedzenia, na które wszak nie mamy ochoty dostarczają nieco szybkiej energii. Można - w dalszych etapach DP - pić sok pomidorowy zasobny w potas i likopen, z tych samych powodów (potas, energia) można zjeść banana. Absolutnie należy unikać soków z kartonów i owoców cytrusowych... no, chyba że ma się na nie nieprzepartą ochotę.

Widzę, że w trakcie pisania przeze mnie postu zniknąłeś z forum i to jest bardzo słuszna decyzja - wejść na chwilę do internetu, ale nie przesiadywać przy kompie i nie snuć się po domu, tylko wygrzewać się pod kołdrą smile.
Zapisane
Majks
« Odpowiedz #30 : 08-12-2009, 10:28 »

Jestem w lekkim szoku. Pierwszy raz w życiu zdarza mi się taka sytuacja. W niedzielę temperatura stopniowo narastała, sięgając 38,5 stopni. Doszły też typowe dla przeziębienia ból w kościach i mięśniach. Wczoraj temperatura była na poziomie 37,1-37,3, dziś obudziłem się i mam 36,6 smile.

Niestety pozostało ogólne otępienie i związany z tym nieprzyjemny ból głowy. Postaram się jeszcze poleżeć i odpoczywać, ponieważ średnio czuję się na siłach. Zajmę się pracą umysłową, ale z gatunku tych lżejszych msn-wink.

Patrząc na moje zachowanie z perspektywy doświadczonych użytkowników forum Biosłone z łatwością można dostrzec błąd związany ze zmuszaniem się do jedzenia. Zmieniając jednak położenie ze "starego wygi" na nowicjusza warte odnotowania będzie uniknięcie brania lekarstw i ziół.

Tak jak zaznaczyłem na początku jest to pierwszy raz, kiedy sztucznie nie zbijałem temperatury i nie brałem typowych specyfików na przeziębienie. Jednocześnie nigdy nie było tak, by gorączka i tego typu łamanie przeszło mi z dnia na dzień. Moim zdaniem, nie powinno traktować się mnie, jako człowieka, wmawiającego sobie objawy, poza tym nie wiem czy podwyższoną temperaturę można sobie wmówić smile.

Zastanawiam się co sprawiło, że temperatura tak szybko narastała i równie szybko poszła w odstawkę. Ponadto cały czas nie mogę zrozumieć, co chce powiedzieć mi mój organizm, w czasie tzw "lepszych dni". Mianowicie pojawia się wtedy u mnie wilczy apetyt. W sytuacji, gdy go zaspokoję w pełni, chodzę cały wzdęty, gdy zaś jestem lekko głodny pojawiają się zawroty głowy. Dodam, że w ciągu tych dni jem 4 naprawdę sycące posiłki i piję 2 KB. Być może organizm jeszcze nie przyzwyczaił się do nowych, poniekąd korzystniejszych dla niego warunków pracy.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #31 : 08-12-2009, 21:11 »

Tak, przykłady posiłków z mojego postu #29 nie dotyczą nawet chorego, ale już rekonwalescenta. Chory w żadnym wypadku nie powinien się zmuszać do jedzenia, a zwłaszcza nie powinien jeść produktów białkowych, gdy jego organizm uwalnia białko w postaci ropy. Twój organizm właśnie Ci to sygnalizował, bo gdy zjadłeś za dużo, pojawiały się wzdęcia, a gdy mniej, tez nie czułeś się dobrze. Po prostu w chorobie infekcyjnej trzeba leżeć, pocić się, sporo pić, minimalnie jeść.
Cytat
Zastanawiam się co sprawiło, że temperatura tak szybko narastała i równie szybko poszła w odstawkę. Ponadto cały czas nie mogę zrozumieć, co chce powiedzieć mi mój organizm, w czasie tzw "lepszych dni".
Dla nas to nic dziwnego  - dowód, że Twój układ odpornościowy funkcjonuje właściwie. Widać to często u dzieci - szybki wzrost temperatury na kilka godzin, lecenie przez ręce, a nagle na drugi dzień normalna temperatura.
Zapisane
Majks
« Odpowiedz #32 : 16-12-2009, 21:40 »

Czas na sprawozdanie. Ogólnie zaczynam czuć się lepiej. Moja ostatnia "grypa" faktycznie trwała 1-2 dni. Żołądek nie dokucza mi jak poprzednio, z jednym małym wyjątkiem, o którym napiszę za chwilę. Jelita po zastosowaniu okładu z ziemniaków, także troszkę się uspokoiły. Trądzik powoli ustępuje.

Mam mały kryzys w jedzeniu kaszy i jajek. W związku z czym zacząłem jeść częściej ziemniaki. Myślę, że niedługo ochota na kaszę powróci msn-wink.

Dziś miałem bardzo nieprzyjemny incydent. Tak jak pisałem powyżej z żołądkiem jest lepiej, tzn. nie mam ciągłej zgagi, kwasoty po każdym jedzeniu. Jednak około 18, godzinę po zjedzeniu drugiego obiadu nagle cofnęło mi się z żołądka i doznałem niesamowicie nieprzyjemnego smaku w ustach, coś okropnego. W moim życiu zdarzyło mi się kilka razy wymiotować, miałem też ropę na migdałach, ale nigdy posmak w ustach nie był tak ohydny. Oczywiście szybko wyplułem "przybysza" i ku mojemu zaskoczeniu była to tylko ślina. Razem z posmakiem pojawił się okropny zapach. Całość ustąpiła dopiero po umyciu zębów i języka. Mam nadzieję, że tego typu incydenty nie staną się codziennością.

Podejrzewam dwie przyczyny takiego stanu rzeczy. Pierwsza to głupie połączenie surówek przy obiedzie, tzn. kiszonej kapusty i sałaty ze śmietaną, a druga ... wstyd się przyznać, ale zapomniałem o ostropeście do KB. Na początku go nie wprowadziłem, ponieważ stopniowo badałem jak reaguję na konkretne składniki, a potem zwyczajnie zapomniałem  bangin. Być może wątroba nie wytrzymała.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #33 : 17-12-2009, 22:19 »

Cytat
Jelita po zastosowaniu okładu z ziemniaków, także troszkę się uspokoiły.
Na czym polegały dokładnie te okłady? Czy o to chodzi Ciepłe okłady na brzuch?
Na niepokój jelit często pomaga coca cola (odbije się i jest ulga), jakkolwiek na co dzień nie należy jej pić (cukier i gaz).

Czy występują wzdęcia?
Czy bóle głowy się utrzymują i czy próbowałeś je przeganiać bardzo gorącą wodą?

Bardzo interesująco czyta się Twoje relacje.

Dziś miałem bardzo nieprzyjemny incydent. Tak jak pisałem powyżej z żołądkiem jest lepiej, tzn. nie mam ciągłej zgagi, kwasoty po każdym jedzeniu. Jednak około 18, godzinę po zjedzeniu drugiego obiadu nagle cofnęło mi się z żołądka i doznałem niesamowicie nieprzyjemnego smaku w ustach, coś okropnego. W moim życiu zdarzyło mi się kilka razy wymiotować, miałem też ropę na migdałach, ale nigdy posmak w ustach nie był tak ohydny. Oczywiście szybko wyplułem "przybysza" i ku mojemu zaskoczeniu była to tylko ślina. Razem z posmakiem pojawił się okropny zapach. Całość ustąpiła dopiero po umyciu zębów i języka. (...)
Być może wątroba nie wytrzymała.
Możliwe, że wątroba jest przeciążona. Incydent z "cofką" daje pogląd na to, co znajduje się w przewodzie pokarmowym. Porównaj Istota odżywiania. Tak czy tak, są to objawy oczyszczania.
Zapisane
Majks
« Odpowiedz #34 : 18-12-2009, 12:51 »

Cytat
Na czym polegały dokładnie te okłady? Czy o to chodzi Ciepłe okłady na brzuch?

Tak, zastosowałem ten sposób. U mnie jest tak, że ból jelit jest wędrujący. Czasem boli mnie w prawym boku, czasem w lewym, ostatnio zaczęło boleć mnie pod pępkiem, około 4 cm. Ból ten w przeciwieństwie do innych dawał się we znaki, ponieważ utrudniał poruszanie. Po dwóch dniach kuracji gotowanymi ziemniakami minął. Wcześniej trwał około 3 dni, a nie mam go od tygodnia.

Jeżeli chodzi o coca-colę to dawno temu tak robiłem, kiedy jednak zapalenie błony śluzowej żołądka poszło o krok dalej, coca-cola tylko szkodziła. Także, jest to dobra metoda, ale trzeba bardzo uważać.


Cytat
Czy występują wzdęcia?

Tak, ale odkąd ograniczyłem kaszę gryczaną rzadziej. Nie wiem dlaczego, ale kasza mi troszkę zaczęła wychodzić bokiem. Obecnie stosuję ją tylko zamiast chleba, obiady jem z ziemniakami, które mam od Babci, także z pewnego źródła. Poza tym powoli reguluje mi się przemiana materii, tzn. nie chodzę do toalety kilka razy dziennie, albo wcale ... Nie chodzę też ciągle wzdęty, całość zwykle ogranicza się do 1 wizyty z samego rana, co jest dużym udogodnieniem. Oczywiście są dni lepsze i gorsze.

Cytat
Czy bóle głowy się utrzymują i czy próbowałeś je przeganiać bardzo gorącą wodą?

Bóle głowy zależą od tygodnia. Od poprzedniego czwartku mi nie dokuczają, oczywiście pojawi się czasem ból, ale przechodzi po kilkunastu minutach. Sposobu z gorącą wodą na razie nie stosowałem.

Wracając do mojej "cofki", to chyba odkryłem czym była spowodowana ... wcale nie chodziło tym razem o żołądek. Mam taki nawyk, że jak myślę, przykładam rękę do ust. Dłonie ostatnio bardzo mi się pocą i przypadkiem dostał się pot do ust. Wiem, że po pierwsze brzmi to paradoksalnie, a po drugie obrzydliwie, ale miałem kolejny taki incydent wczoraj. Zacząłem się zastanawiać o co chodzi i przyszedł mi do głowy taki pomysł. Później celowo dotknąłem języka spoconą ręką i w ciągu kilku sekund znów miałem ten obrzydliwy zapach i smak ... Jestem na 90% pewny, że to jest przyczyna, gdybym doszedł do innych wniosków dam znać. Moim zdaniem stanowi to dobry dowód co musi z nas wychodzić, skoro powoduje posmak gorszy od wymiocin. Kończę ten temat, ponieważ jest dość obrzydliwy. Niemniej cieszę się, że oczyszczanie najprawdopodobniej następuje przez skórę, a nie żołądek.

Cytat
Bardzo interesująco czyta się Twoje relacje.

Dziękuję za miłe słowa. Staram się pisać z myślą o sobie, ale też i o innych. Zdaję sobie też sprawę, że moje opisy w pełni mogą zrozumieć tylko osoby, które wprowadziły MO i miały odpowiednie problemy ze zdrowiem. Nie chodzi mi o zrozumienie słownictwa, ponieważ to jest bardzo proste, tylko o typowe zrozumienie jednego człowieka dla drugiego.
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #35 : 18-12-2009, 12:59 »

Cytat
Także, jest to dobra metoda
Powinno być: Tak że (albo: tak więc) jest to dobra metoda. Także to wszak to samo, co również...

Cytat
Staram się pisać z myślą o sobie, ale też i o innych. Zdaję sobie też sprawę, że moje opisy w pełni mogą zrozumieć tylko osoby, które wprowadziły MO i miały odpowiednie problemy ze zdrowiem.
Właśnie dlatego są dla mnie interesujące. Znam wiele osób, które uważałyby je za nudne, a nawet obrzydliwe. Ale tu chodzi o nas, grupę ludzi stosujących metody prozdrowotne i ciekawych, jak postępuje zdrowienie. Szczególnie przydatne są te podsumowania dla wkraczających na naszą drogę.

Cytat
Ból ten w przeciwieństwie do innych dawał się we znaki, ponieważ utrudniał poruszanie. Po dwóch dniach kuracji gotowanymi ziemniakami minął. Wcześniej trwał około 3 dni, a nie mam go od tygodnia.
Bardzo cenne świadectwo.
Zapisane
Majks
« Odpowiedz #36 : 04-01-2010, 22:55 »

Chciałbym się poradzić odnośnie gotowanej marchewki. Od 4 dni coraz mocniej dokuczają mi jelita. W święta jedynym błędem, jaki popełniłem było zjedzenie 300 g makowca. Generalnie cały czas przestrzegam zasad DP, piję MO i KB, więc wątpię, żeby przyczyną takiego stanu były moje błędy.

Czytając książkę Ojca Grande natrafiłem na proponowaną przez niego kurację przy użyciu gotowanej marchewki. Pomyślałem, że być może warto spróbować. Jem dużo marchewki, tylko, że w formie surowej, więc czemu by na jakiś czas nie zmienić jej na gotowaną. Próbowałem znaleźć informacje na forum, ale większość z nich dotyczy obaw o IG, co ma związek z odległymi, podobno gorszymi czasami forum. W związku z tym, postanowiłem nie sugerować się tamtymi postami, tylko zapytać wprost.

Czy warto przeprowadzić taką kurację, jedząc gotowaną marchewkę przed śniadaniem, czy może to spowodować "kręcenie się w kółko", tzn. dać lepsze samopoczucie, ale dostarczyć też toksyn. Z tego co Pamiętam, Pan Słonecki odradzał gotowaną marchewkę w pierwszym etapie DP. Ponadto czytałem, że przy dużej ilości gotowanej marchewki podobno można doprowadzić do zatrucia organizmu. Oczywiście jej spożywanie starałbym się prowadzić zgodnie ze zdrowym rozsądkiem. Nie mam jeszcze dostatecznej wiedzy, żeby samemu oceniać pozyskane informacje, więc proszę o radę smile
Zapisane
Grazyna
« Odpowiedz #37 : 04-01-2010, 23:28 »

Po prostu spróbuj, jak Twój organizm na tę kurację zareaguje (np. w weekend), a sprawa się wyjaśni - o ile zakończyłeś pierwszy etap DP. IG się nie przejmuj, ani "kręceniem się w kółko". Wypróbuj i opisz smile.
Zapisane
Zbigniew Osiewała (Zibi)
« Odpowiedz #38 : 05-01-2010, 10:22 »

Ja dodałbym jeszcze kleiki ryżowe.
Zapisane
Majks
« Odpowiedz #39 : 06-01-2010, 10:55 »

Wpis rodem z pamiętnika, tak aby nie zapomnieć smile

01.01.2010 - Zacząłem nowy system treningowy. Dwa razy w tygodniu ćwiczę siłowo, pięć razy praktykuję Stretching. Metody treningowe i rozciągające zapożyczyłem z książki poleconej przez Pana Słoneckiego: Olivier Lafay "Trening siłowy bez sprzętu". Nie wiem, czy jest to przypadek, ale odkąd tak ćwiczę zwiększył mi się trądzik.

04.01.2010 - Wprowadziłem ssanie oleju. Ssę go 3 razy dziennie po 5 minut: rano, w południe i wieczorem. Więcej niż 5 minut nie potrafię wytrzymać :|.

Aktualny program, tzn:

- MO na bazie oliwy z oliwek
- DP w trzecim etapie, ale bez cukru
- KB 1-2 razy dziennie
- nowe metody treningowe
- ssanie oleju

zamierzam praktykować do końca lutego. Później zastanowię się nad zmianami.

Na koniec coś nowego, tzn postanowiłem, że każdy post będę kończył filmem, który polecam. Dziś jest to "Siedem dusz" Gabriele Muccino. Chyba najlepszy, który widziałem, w ciągu dwóch ostatnich lat.

A nie lepiej w specjalnym wątku o filmach, w HP...
« Ostatnia zmiana: 06-01-2010, 11:57 wysłane przez Grażyna » Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!