Samboja
Początkujący
Offline
MO: nie
Wiadomości: 2
|
|
« : 24-10-2012, 20:10 » |
|
Witam,
Mam 31 lat i jestem mamą trójeczki maluchów urodzonych w przeciągu 4 lat. Do ciąży pierwszej byłam okazem zdrowia, bo dbałam o siebie. Łącznie karmiłam dzieci piersią przez ponad półtora roku. Po pierwszym karmieniu z powodu diety alergicznej (uboga bardzo) pojawił mi się w dziurce w uchu gronkowiec złocisty, który oczywiście rozprzestrzenił się na cały płatek – jak doszło do zakażenia - nie wiem, może już go miałam. Wyleczyłam antybiotykiem – objawy zniknęły. Moje drugie karmienie piersią doprowadziło mnie do śródmiąższowego zapalenia płuc, więc znów antybiotyk. Po jakimś czasie wykryto u mnie kamienie w pęcherzyku żółciowym, co w konsekwencji doprowadziło mnie do operacji – laparoskopowego usunięcia ich wraz z pęcherzykiem, ponieważ miałam poważne ataki bólowe oraz bardzo schudłam (miałam swego rodzaju jadło-lęk, bo od jedzenia miałam ataki). Schudłam tak, że przy wzroście 164 ważyłam 49 kg. W wyniku tego oraz samej operacji zaszłam w 3 ciążę – zaburzenia w cyklu hormonalnym. Będąc w ciąży zachorowałam na zapalenie zatok i znów leczyłam je antybiotykami. Trzecie karminie piersią nie kończy się drastycznie, bo w miarę szybko (po 6 miesiącach) odstawiam dziecko od piersi. To jednak na niewiele się zdaje, bo po paru miesiącach zaczyna się u mnie walka ze stolcami tłuszczowymi. Nie zażywałam leków wspomagających wątrobę, bo czułam się dobrze, chciałam to przetrwać, ale biegunki (przynajmniej 3- 4 w tygodniu) doprowadziły mnie do ponownego spadku wagi (51 kg) oraz do osłabienia organizmu (zaburzenia we wchłanianiu witamin i minerałów tak myślę), bo odżywiałam się racjonalnie. I znów atakuje mnie gronkowiec tym razem skóra twarzy, czego nie kojarzę od razu z gronkowcem, aż dwa miesiące temu pojawia się znów na tym samym płatku ucha. Oczywiście znów antybiotyk pomógł, ale pozostał gronkowiec na twarzy oraz przyczyna moich nieszczęść - niepełnosprawna wątroba. Lekarze polecają mi kolejne pigułki i idiotyczne suplementy, które i tak się nie wchłaniają przy biegunkach – tak myślę. Wiem, ze jestem maksymalnie wyczerpana, osłabiona, niedożywiona, pewnie i odwodniona i że w moim organizmie szaleje sobie gronkowiec, którego mam ochotę wystrzelić w kosmos. Sama dolewam oliwy do ognia, bo pije 2 kawy słodzone cukrem dziennie i zaburzam swój apetyt (rzadko odczuwam głód i pragnienie), ale bez nich nie mogę funkcjonować. Do innych objawów towarzyszących mogę dodać ciągłe zmęczenie, ciągle mi zimno, jestem słaba, wypadają mi włosy, znajomi mówią, że wyglądam słabo i tak też się czuje. Być może to wszystko to łączne objawy ogólnego stanu mojego ciała i ducha. Dieta: mama żywiła mnie raczej zdrowo, czasem było za dużo cukru. Przed ciążami cieszyłam się dobrym zdrowiem przez wiele lat, zawsze tez już jako dorosła odżywiałam się racjonalnie, nie toleruję śmieciowego jedzenia, jadłam dużo owoców i warzyw. Dobrze odżywiałam się w ciążach, ale w pozostałych okresach brak już czasu i odżywianie było zaniedbywanie – dzieci ważniejsze, tak myślałam. Ostatni rok, to także słabe odżywianie: nie dość, że mało, rzadko, to jeszcze czasem źle, bo słodka kawa i słodycze i szybkie przekąski. Za mało tez pije. Nie wspomnę o jedzeniu w pośpiechu, niejedzeniu śniadań, jedzeniu zimnego. Katastrofa. Biosłone znam od roku, czytałam książki, rozumiem sens i wierze, że mi pomoże. Zaczęłam pić MO, ale od razu po wypiciu czułam się dziwnie, doznawałam nagłego ataku osłabienia i ścisku w żołądku. Zrezygnowałam z picia, nie miałam siły. Teraz chcę zacząć od nowa, ale jestem tak rozbita wszystkim i przygnieciona, że nie mam już sił i pomysłu od czego zacząć. Boje się, że nie podołam z braku siły i czasu (3 dzieci zjada mi cały czas i energię), żeby sobie to wszystko poukładać, a nie chcę popełnić podstawowych błędów. Proszę o radę, jestem gotowa rozpocząć walkę, bo szczęściem i bez komplikacji przeszłam przez 3 ciąże, porody itp., ale jak widać natura bywa przewrotna, bo przypłaciłam to zdrowiem potem. Od czego zacząć? Czy można wyzbyć się gronkowca bez antybiotyków a wątrobę „naprawić” ale tak na zawsze? Wiem, ze muszę zacząć stosować MO, dietę oraz koktajle, ale jak walczyć z gronkowcem i wspomóc wątrobę? W jakiej kolejności? Jak to sensownie połączyć? Z góry dziękuję za pomoc, biorę na siebie też słowa krytyki, bo wiem, że to głównie moja wina, że tak jest. Grunt, że chcę to zmienić i wziąć zdrowie w swoje ręce.
Pozdrawiam.
|