Jest to moja trzecia ciąża, jednak pierwsza, którą zamierzam przejść zgodnie z zasadami portalu Biosłone. Dlatego też postanowiłam założyć wątek w tym temacie.
Stosuję się do ZZO i piję KB od około 1,5 roku. Liczę, że dzięki temu mój organizm jest dobrze przygotowany na ciążę. Poprzednie ciąże były bez żadnych problemów i porody miałam wspaniałe. Jedyne do czego mogę się przyczepić to zmiany skórne, które pojawiły się na początku drugiej ciąży, a które nasiliły się po porodzie. Niestety trwają do dziś
. Co ciekawe, nigdy nie miałam problemów z cerą, nawet w okresie dojrzewania. Gluten jem rzadko, mniej więcej 1-2 razy w miesiącu i symbolicznie. Najczęściej jest to ciasto własnej roboty, czy ciasteczka ze sklepu. Odkąd piję KB zmniejszyło się zapotrzebowanie na słodkie, już nie mam takich napadów, a raczej jest to pewna forma przyjemności nie stosowana każdego dnia.
Moja dieta nie sprzyja powstawaniom tak licznych zmian skórnych. A może się mylę. Przykładowe menu to: jajka wiejskie pod różną postacią, lub rzadziej wątróbki, obiad: mięso i do tego surówka, czasem też ziemniaki w symbolicznej ilości, kolacja: podobnie jak śniadanie. W międzyczasie piję KB. Nie zażywam żadnych suplementów diety. Piję dużo wody mineralnej, a teraz w ciąży jeszcze więcej. Więc może Wam uda się odgadnąć co powoduje te zmiany? Do kosmetyczki chodzę systematycznie od kwietnia, ponieważ grudki jakie pojawiły się pod skórą były tak ogromne i nieestetyczne, że nie miałam wyboru ze względu na moją pracę, gdzie wygląd ma duże znaczenie. Nie tyle obawiałam się tych zmian, ale tego co po nich zostanie, a najbardziej dziur w twarzy. Uważam to za dobrą decyzję, ponieważ rzeczywiście jest dużo lepiej. Nie ma dziur, jednak ciągle powstają nowe zmiany, ale już znacznie płytsze.
Jestem na początku ciąży, 7 tydzień. Miałam kilka dni mdłości trwających cały dzień, raz z samego rana zwymiotowałam. Obecnie mam problem z jedzeniem mięsa. Jedynie kiedy się zmuszę to je zjem, ale potem męczę się przez cały dzień. Najchętniej jadłabym same warzywa, ale to nie jest dobre rozwiązanie, bo ciągle jestem głodna, a po pewnym czasie czuję, że opadam z sił. Próbowałam różnych potraw by zjeść coś w miarę treściwego, nie męcząc się później i zauważyłam, że jedynie płatki kukurydziane z mlekiem krowim (wiejskim) dobrze się sprawdzają. Miewam też ogromną ochotę na spaghetti, no ale wiadomo, makaron nie jest zdrowy. Odkąd przeczytałam o ZZO nie jadałam takich potraw. Trochę irytuje mnie to, że to co jest zdrowe od kilku dni mi nie podchodzi, np. kapusta kiszona, którą uwielbiałam i często spożywałam, tak samo ogórki kiszone i co ważne mięso i jajka. Z kolei produkty, których unikałam, teraz jako jedyne mogę jeść bez konsekwencji późniejszych nudności czy osłabienia, m.in. jest to chleb i makarony, oraz płatki kukurydziane. Na razie sobie na nie pozwalam, żeby nie paść z głodu, oczywiście w możliwie najmniejszych ilościach. Mam jednak nadzieję, że szybko wszystko wróci do normy. Dziś udało mi się zjeść kotleta schabowego i dobrze się czuje.
Kolejną sprawą jaka mnie nurtuje to jest kwestia badań. Czy rzeczywiście jest potrzeba wykonywania comiesięcznie badań morfologii i moczu? A oprócz tego badań na HIV, HCV, CMV, Taxoplazma gondii, TSH, CMV, HBS, URS, itp.? Te wszystkie badania miałam wykonane w poprzedniej ciąży i wyniki były negatywne. Nawet nie miałam pojęcia o istnieniu tylu badań.