Witam wszystkich !
1. 18 lat
2. Dolegliwości fizyczne:
- kolka
(lub/oraz
?) w klatce piersiowej podczas joggingu,
- bóle kręgosłupa (przy długim staniu na nogach),
- słabe migreny (niezauważalne prawie),
- kiepska ostrość w prawym oku,
- różnego typu problemy dermatologiczne (oczywiście pryszcze, wysypki i ostatnio, nie jestem pewny - grzybica czy łuszczyca w okolicach krocza - zaznaczam jednak że nie jest u mnie z tym bardzo źle, jednak problem istnieje),
- ciągle zatkana lewa albo prawa dziurka w nosie,
- pewne problemy z oddychaniem (wiem jak prawidłowo oddychać, jednak sprawia mi to problemy, zazwyczaj łatwiej mi się oddycha płytko i szybko),
- ogólne osłabienie, zazwyczaj idę spać dosyć wcześnie i wstaje też dosyć wcześnie (aby móc praktykować jogę), potrzebuje jakieś 8-9 godzin snu aby móc względnie prawidłowo funkcjonować w ciągu dnia.
Co do dolegliwości psychicznych to pewnego typu neurozy, psychozy i takie tam fajne rzeczy. Z własnymi demonami daje sobie radę, problemem jest bardziej to że mój umysł nie jest ostry jak żyletka i świeży jak poranna rosa. Poza tym w swoim otoczeniu jestem brany za wariata/szaleńca/wywrotowca, no ale z definicji "normalności" inaczej wynikać nie może.
3. Historia choroby.
No cóż, z dzieciństwa byłem osobnikiem dosyć chorowitym, w Zimie miałem zwyczaj chorować parę razy na grypę, zapalenie oskrzeli, migdałków i te sprawy. Już zdążyłem zapomnieć.
Ten stan utrzymywał się przez większość mojego życia. Z biegiem było oczywiście coraz łagodniej, jednak w tradycja chorowania przynajmniej raz w roku się nie zmieniła. Także w tym roku, a konkretniej ponad tydzień temu przez ten nawrót Wiosny trochę zaszalałem. Choroba mnie złapała, ale tym razem postanowiłem olać lekarza (poza 2 tabletkami do ssania na gardło przepisanej przez pielęgniarkę) i odchorować.
Wyniki są wspaniałe. Oczywiście bolało mnie gardło (zwłaszcza rano), musiałem cały czas wypluwać gęste i ciemne plamy, a to z gardła a to z jamy nosowej. Teraz ciągle mam przynajmniej jedna dziurka zabita, ale plamy niemalże całkowicie ustąpiły.
Jest jeszcze jeden szczegół. Dawno temu dopadł mnie wyrostek robaczkowy. Zostałem hospitalizowany, ale obeszło się bez operacji.
4. Sposób odżywiania się:
W dzieciństwie to co wszystkie inne dzieci: gazowana lemoniada, duże ilości chipsów, sporo słodyczy, ale także sporo mleka (które zajadałem razem z plackami ziemniaczanymi
), dużo w ogóle ziemniaków, mięso głownie z kury (gotowane, smażone). Mało warzyw i ryb, a sezonowo jadłem sporo owoców.
Obecnie staram się odrzucać wynalazki śmieciowego żarcia. W skrócie odżywiam się tak: piję wodę mineralną z butelki plastikowej (wiem, ale w obecnej sytuacji to mniejsze zło), herbaty (zielone, z pokrzywy et cetera) bez cukru, czasami kompot truskawkowy i to co dostane od matki/ze stołówki szkolnej.
Czasami też kupuje jakieś słodycze, aby zaspokoić głód na cukier.
5. Rodzaj wykonywanej pracy:
Stresująca indoktrynacja w szkole przez 5 dni w tygodniu, stres wywołany moją odmiennością przebywając na siłę w szkole i internacie (mam trudny dla wychowawców charakter itd. ogólnie to zawsze robiłem na opak wszystko co mi mówiono
).
6. Inne niekorzystne czynniki środowiskowe:
Do liceum w Krakowie przyjeżdżam na pięć dni, weekend spędzam w domu. Jest to niezła opcja, mimo pewnych wad.
Przepraszam za ten niezbyt estetycznie napisany post. Nie miałem zamiaru tego tak napisać. W każdym razie jestem względnie uznawany za zdrowego osobnika, ale osobiście wiem że nie jest to pełne zdrowie. Nie mam pojęcia jaki olej zastosować do MO, którą mam zamiar jak najszybciej zacząć pić. Teoretycznie dobry powinien być z pestek winogron, jednak ja chciałbym zabrać się to od fundamentu i mieć pewność że niczego nie pominąłem w moim powrocie do zdrowia.
Pozdrawiam !