Nasz synek był noszony w chuście, a jeśli nie, to i tak często przebywał w takiej pozycji, ale bez chusty
Sposobów wiązania chusty jest około 20! W ciągu doby nie polecam u zbyt małych dzieci długiego przebywania w pozycji pionowej, ponieważ nadmiernie obciąża kręgosłup.
Odnośnie kolek to, tak jak wspominałam wcześniej, próbowaliśmy naprawdę wielu sposobów. Masowania
Prawdziwy masaż shantala polega nie na wiedzy i technice, a na przepływie, który nie każdy potrafi dać. Zestresowani Rodzice często mają ten problem.
kropelki
Rodzice po podawaniu dziecku kropelek (zalecanych przez lekarzy) pukali do mnie nocami, prosząc o wymasowanie dziecka. Dzwonili wcześniej do lekarza, ale nie odebrał telefonu. Bali się dzwonić po karetkę. Ból ustał natychmiast po odpowiednim masażu. Zdarzało się, że wcześniej maluch płakał nawet 3 godziny. Powodem bólu była zła dieta mamy i owe „kropelki” na wzdęcia zapisane przez lekarza.
I proszę wybaczyć, ale jeśli jedynie suszarka powodowała to, że dziecko przestawało płakać i na jakiś jeszcze czas po jej wyłączeniu się uspakajało, to co... miałam jej nie stosować
Oczywiście stosować, jak nie znałaś innych metod. Nie pisz jednak, że powyższe metody są nieskuteczne. Być może to ta suszarka uspokajała Was, a dziecko przejmowało Wasz spokój. Ten wątek jest założony dla tych, którzy pragną zgłębić wiedzę, co wcale nie oznacza nauczenia się techniki.
Wybacz, ale trafiłaś w czuły punkt. Bo tyle, ile myśmy przeszli przez te kolki, to nasze. I tyle, ile miłości, przytulania, masaży, noszenia, ogrzewania ja dałam swojemu dziecku, by było mu lepiej, to nawet najbardziej doświadczona specjalistka od kolek nie byłaby mu w stanie dać!
Odpowiedź już padła i jestem tego samego zdania!!!
Bo on nie płakał tylko wieczorami (tak jak najczęściej ma to miejsce przy kolkach), ale rano, w ciągu dnia... pora nie miała dla niego znaczenia. Przy włączaniu suszarki nie wzdrygał się, nie pojawiał się żaden grymas na jego twarzy... a raczej ulga. Często przy niej zasypiał! (a dziecko, które odczuwa jakiś dyskomfort, nawet najmniejszy, raczej płacze albo grymasi, a nie się odpręża i zasypia!)
Jest wiele powodów płaczu: wzmożone napięcie mięśniowe, asymetria, niewłaściwe przystawianie do piersi (poruszane już w kilku wątkach), faktyczne problemy z układem pokarmowym (toksyny, w tym: szczepienia i zażywane leki, zarówno przez mamę, jak i malucha), niewłaściwa dieta w ciąży, słaba kondycja organizmu mamy przed i w ciąży, zła dieta mamy... Można pisać i pisać, ale po co? Jeżeli szukasz odpowiedzi na pytania, to zadaj pytanie. Wałkowanie tego, co było, na forum nic nie wnosi do sprawy, ponieważ opisanych przeze mnie metod nie możesz sprawdzić. Piszesz w czasie przeszłym.
Cytat od: Kwiatuszek 05-09-2012, 23:59
Ale jeżeli nie potrafimy nosić dziecka jednocześnie ogrzewając mu brzuch, masować ciepłymi dłońmi rozgrzanymi olejkiem i sercem, dać ciepło, zamiast strachu, dać rytm, stabilizację, poczucie bezpieczeństwa i odpowiednie ciepło płynące z pokarmu to pozostaje suszarka.
z Twojej strony są bezczelne! Sugerujesz, że nie dawałam miłości i ciepła swojemu dziecku, bo stosowałam suszarkę, która była jedyną metodą, która pozwalała mu odpocząć?!
Suszarka była jedyną metodą, jaką wówczas zaakceptowałaś, a więc zaakceptowało ją i Twoje Dziecko. Nic nie sugeruję. Mówiąc o masażu ciepłymi dłońmi - miałam na myśli masaż z przepływem energii (bioenergoterapeutyczny)!
Jak chodzi o strach, ból, żal (zwał jak zwał), niewiele się pomyliłam, jak ma nie płakać dziecko, którego mama płacze?
Pisząc "ciepło płynące z pokarmu" - odnosi się do odpowiedniej kompozycji i termiki pokarmu. Tego raczej też u Was nie było, skoro miałaś kłopoty z pokarmem. Do tego Twój stres mógł powodować, że mleko "kwaśniało" - kolejny powód do płaczu.
I tak mamy błędne koło.
Gdybyś czytała moje wypowiedzi ze zrozumieniem wiedziałabyś, że jestem zwolenniczką podążania za intuicją i łączenia jej z wiedzą (nie techniką - techniki może nauczyć się każdy). Ja mam na myśli intuicję i wiedzę, która daje siłę, stabilizację i wzmacnia więzi.
W nocy spałam po kilka godzin, walczyłam o pokarm
Mały miał również bardzo długo utrzymującą się żółtaczkę
To jednoznacznie wskazuje na kłopoty przy karmieniu piersią!!! Ten wątek poruszałam już kilka razy, warto zajrzeć na np. żółtaczka u noworodków.
katowałam się dietą, sprawdzając co jeszcze może mu szkodzić
Bądźmy konsekwentni i uważajmy na słowa. Jeżeli katowałaś siebie, to katowałaś dziecko. Macierzyństwo jest czasem radości, jeżeli potrafimy się do niego przygotować, wyzbyć lęków, zaufać sobie, to jest to piękny czas.
I kolejny raz wychodzi, że głównym problemem było karmienie. W karmieniu po porodzie nie chodzi o to, by się katować, lecz by wiedzieć co dobre i umieć tę wiedzę łączyć z intuicją.
a często płakałam razem z nim z bezsilności i zmęczenia psychicznego...
W jaki sposób wówczas miałaś uspokoić malca? On czuje całym ciałem, odbiera wszystkie emocje, myśli... Może dlatego ta suszarka była tym jedynym sposobem, może zagłuszała ten lęk, strach, ból, a może (jeżeli był naświetlany) przypominała mu poznany wcześniej w szpitalu klimat.
a Ty mi będziesz sugerować, że pozostała mi tylko suszarka, bo nie potrafiłam dać miłości i serca dziecku?!!!
Przeczytałam uważnie to, co napisałam wcześniej. Jestem pewna, ze nigdzie nie napisałam, że nie potrafiłaś dać dziecku miłości, natomiast stanem faktycznym jest Twój brak wiedzy.
Gdybyś posiadała wówczas wiedzę, mogłabyś łączyć ją z intuicją i niekoniecznie płakać razem z maluchem.
Fajnie, że zebrałaś do kupy te metody, bo może komuś pomogą, ale ogarnij się kobieto i waż słowa, by nie sprawić przykrości kolejnym osobom...
Te metody dają możliwość przepływu przez dziecko takiej miłości (energii), która przy sprzyjających warunkach stabilizuje je. Gdybyś znała np. masaż shantala wiedziałabyś, że masaż ma rozluźnić, zdjąć napięcie. Gdyby masujący niechcący nie dał rady tego zrobić lub sam miał problemy (lub wykonywał masaż tylko technicznie, mając w głowie swój świat i swoje problemy), to na koniec zanurzasz dziecko w wodzie. Właśnie po to, by zmyć ten ucisk, by znieść napięcie.
Nie znam Cię przecież nawet, ale wiedz, że czytając dziś to co napisałaś sprawiłaś mi wiele przykrości...
Jeżeli Cię to dotyka, to tylko świadectwo tego, że ta kwestia dla Ciebie jest wciąż nieprzepracowaną lekcją. Jeżeli mamy poczucie, że zrobiliśmy wszystko, nie ranią nas słowa innych, znamy swoją wartość i podążamy za intuicją.
Nikt nie zna dziecka lepiej niż jego matka
Zgadzam się z tym, tak samo jak z twierdzeniem, że wszystkie niezałatwione sprawy wychodzą podczas porodu. Poród to ten moment w życiu każdego, który warunkuje nasze podejście do życia, jak i sposób rodzenia przez nas dzieci. To, co czułaś rodząc się jako dziecko, przekażesz przy narodzinach swemu dziecku, ponieważ za to odpowiada nasza stara kora mózgowa – „instynktowne działania". Aby matka mogła w pełni nią być, powinna być wolna od lęków i niezałatwionych spraw, również tych zapisanych w starej korze mózgowej!
A teoria przy dzieciach często bierze w łeb i górę przejmuje... życie
Jakość porodu jakością życia, a od kogo zależy nasze życie, jak nie od nas? Na szczęście nie jestem teoretykiem, a teoria bierze się u mnie z praktyki.
W najbardziej odpowiedni sposób podsumował to Mistrz.
Zawsze jest rozwiązanie. Pytanie, czy potrafimy być na tyle otwarci, by je przyjąć.
Można rodzić w rozkoszy, ale tę rozkosz trzeba umieć przyjąć! Dotyczy to wielu aspektów życia. Pewne rozwiązania trzeba umieć zauważyć i przyjąć, aby to było możliwe trzeba mieć świadomość i widzieć więcej.
Kolejny raz bardzo proszę o podawanie konkretów. Gdyby w pierwszej Twojej wypowiedzi były informacje konkretne, znacznie uprościłoby to sprawę.
Dziecko miało długo utrzymującą się żółtaczkę (odsyłam do wątku o żółtaczce), Pani miała kłopoty z pokarmem, to tylko potwierdza kwestię żółtaczki.
Jednak długo utrzymująca się żółtaczka nie daje informacji na temat tego, czy poród był w szpitalu, jaki był pozom bilirubiny, czy dziecko spędzało czas pod lampami, czy było wówczas karmione piersią, o ile dni przedłużony był pobyt w szpitalu, itp.?
Być może suszarka przypominała te szpitalne dźwięki
. Pierwsze chwile, które wpływają na więź między nami a dzieckiem. Chwile, które czasami odbudowuje się latami, a czasami przeżywa całe życie z ograniczeniami i blokadami nałożonymi w dniu narodzin.