Angelikaa84
|
|
« : 29-01-2014, 14:54 » |
|
Moja córeczka ma 6,5 miesiąca i przechodzi obecnie zapalenie oskrzeli. Zaraziła się od babci, która też fatalnie przechodzi tą chorobę i bierze antybiotyki. Mała ma od około czterech dni paskudny, odrywający kaszel, niewielki katar i od wczoraj łzawi jej oczko, gorączki jak na razie nie stwierdziłam. Dziś byłam u pediatry, przepisała oczywiście antybiotyk i inne specyfiki, a ja nie wiem co robić. Podać jej ten antybiotyk, żeby nie doszło do zapalenia płuc? Sama jak byłam w identycznym wieku jak moja córka złapałam zapalenie płuc i gdyby nie szybka pomoc doraźna i antybiotyki umarłabym, stąd moja obawa co do postępowania z moją córeczką obecnie. Jak pomóc małej? Bardzo proszę o szybką odpowiedź, jakieś rady. Jak słyszę jak kaszle to przyznaję, że serce mi drży.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mistrz
Offline
Płeć:
MO: 05.03.2000 – 2070
Skąd: Hogwart
Wiadomości: 10.596
|
|
« Odpowiedz #1 : 29-01-2014, 16:00 » |
|
Nie ma czegoś takiego, jak "przejście" zapalenia oskrzeli na zapalenie płuc.
|
|
|
Zapisane
|
Jeśli nie wiesz nic, dasz sobie wmówić wszystko
|
|
|
Whena
Offline
Płeć:
Wiek: 44
MO: 01.10.2009
Wiedza:
Skąd: Łódź
Wiadomości: 1.254
|
|
« Odpowiedz #2 : 29-01-2014, 16:02 » |
|
Mistrzu dla lekarzy jest . Mnie też straszył taki jeden w październiku, że jak nie wezmę antybiotyku przy zapaleniu oskrzeli, to zejdzie mi na płuca i się doigram. Przeszło mi bez antybiotyków oczywiście.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Fazibazi
Offline
Płeć:
Wiek: 44
MO: 12.2008
Wiedza:
Skąd: Gdynia
Wiadomości: 227
|
|
« Odpowiedz #3 : 29-01-2014, 16:16 » |
|
Mała ma od około czterech dni paskudny, odrywający kaszel, Dlaczego paskudny? Ja bym się cieszył. Oklepywanie, inhalacje z soli fizjologicznej, garnek na noc do pokoju, nawilżanie.....gilgotki, śmiech na odkasływanie flegmy. Ja przy swoim 4 miesięcznym też się denerwowałem, ale dopiero po tygodniu kasłania. Nikt ci tu nie napisze "absolutnie nie podawaj antybiotyku" ani "o 16.34 podaj pół dawki". MO od 2010 to już jakaś świadomość Biosłonejska powinna być....... tak mi się tylko wydaje. Mój starszy 5,5 roku i młodszy 1,5 roku poradzili sobie bez antybiotyków i tak już pewnie zostanie.
|
|
« Ostatnia zmiana: 29-01-2014, 17:05 wysłane przez Whena »
|
Zapisane
|
|
|
|
Amelia
|
|
« Odpowiedz #4 : 29-01-2014, 16:29 » |
|
Pamietam, co w rodobnej sytuacji (synek miał gorączkę i sam katar bez kaszlu, wysięk z ucha i ropkę w oku) powiedziała mi Monika- Kwiatuszek. Jeżeli dziecko pije, sika, poci się, to nie ma powodu do niepokoju, nawet przy gorączce. Jak to wygląda u Twojej córeczki? Jeśli nie ma potów, dobrze by było je wywołać, podając napar lipy lub czarnego bzu. Jeśli karmisz piersią, sama pij te ziółka, a efekt będzie. Jeśli otworzą się pory, jest szansa, że patogen odpuści bez podania antybiotyków. Dobrze byłoby, żebyś jadła rozgrzewające potrawy i jak najwięcej karmiła piersią.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teuta
|
|
« Odpowiedz #5 : 29-01-2014, 21:51 » |
|
Angeliko Poniżej podaję link do przebiegu zapalenia oskrzeli u mojej córki. Fakt jest starsza od Twojej córeczki, ale chciałabym Ci "pokazać" dowód, że da się bez leków. Trzeba tylko zawierzyć instynktowi, ziołom i mieć wsparcie. Ja miałam wsparcie mojego męża i Kwiatuszka, z którą kontaktowałam się telefonicznie. http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=26007.msg201923#msg201923Wcześniej miała niemal co miesiąc zapalenie oskrzeli, moje zmagania opisane są na wątku „Zapalenie krtani u 2 latki –córka Teuty".
|
|
« Ostatnia zmiana: 15-02-2014, 19:35 wysłane przez Whena »
|
Zapisane
|
|
|
|
Bitwoman
Offline
Płeć:
Wiek: 42
MO: 12.12.2012, aktualnie przerwa
Wiadomości: 191
|
|
« Odpowiedz #6 : 30-01-2014, 08:40 » |
|
Mój synek też zachorował w wieku 5 miesięcy na infekcję górnych dróg oddechowych czyli nawet nie było to zapalenie oskrzeli (choć lekarki mówiły raz tak raz inaczej). Nie znałam wtedy jeszcze Biosłone i tak samo nastraszona przez lekarza podałam antybiotyk. Była to zła decyzja, której konsekwencje później przyszło mi ponieść. Po tej chorobie synek bardzo szybko zachorował na tą samą infekcję, pojawił się u niego bardzo brzydki kaszel, wylądowaliśmy w szpitalu, lekarze podejrzewali nawet zapalenie płuc. Po wyjściu ze szpitala kaszel cały czas się utrzymywał, lekarki w dalszym ciągu przepisywały antybiotyki, podałam mu tylko jeden i powiedziałam dość, wtedy poznałam Biosłone. Zrozumiałam, że podanie antybiotyku w mojej sytuacji było poważnym błędem. Nauczyłam się też cierpliwie czekać, aż kaszel się skończy i nie zamartwiam się jak trwa nawet 3-4 tygodnie. Życzę powodzenia.
|
|
|
Zapisane
|
"Być człowiekiem oznacza mieć wątpliwości i mimo to iść dalej swoją drogą." Coelho Renata, mama Kamili (5) i Daniela (3,5)
|
|
|
Orchidea
Offline
Płeć:
Wiek: 46
MO: 23-07-2011
Wiadomości: 14
|
|
« Odpowiedz #7 : 30-01-2014, 10:33 » |
|
Angeliko, opisze Ci sytuację mojego synka. Nie jestem jeszcze ekspertem w leczeniu "domowymi sposobami" ale w końcu odważyłam się i mamy za sobą pierwsze zapalenie oskrzeli bez leków. Synek ma ma prawie 7 lat. Zapalenie oskrzeli to u niego "norma " odkąd skończył 3 lata... Pierwszy raz nie poszłam do lekarza i nie podałam leków. Temp. 37,5 suchy, meczący kaszel. Zgodnie ze wskazówkami Kwiatuszka podałam prawoślaz, mieszankę ziół na zapalenie oskrzeli. Do picia kompot. Oklepywałam synka bardzo często. Zabawy - ruchowe jak najwięcej. Postawiłam też banki chińskie. Wieczorem przy łóżku kładłam garnek z zaparzoną szałwią.... Jeśli chodzi o dietę to szczególnie podczas choroby nie dawać nabiału i mięsa. Kaszel zaczął się odrywać i dziecko jest już zdrowe. Cieszę się, że nie podałam leków i pomogłam wyjść mu z choroby nie obciążając go antybiotykami i sterydami. Polecam Ci kontakt z Moniką - Kwiatuszkiem. We wszystkim wspierała mnie też moja koleżanka, która wyżej opisała sytuację swojej córki. Życzę powodzenia!
|
|
« Ostatnia zmiana: 30-01-2014, 14:38 wysłane przez Whena »
|
Zapisane
|
|
|
|
Mania
Offline
Płeć:
Wiek: 46
MO: od 2011 r.
Wiadomości: 80
|
|
« Odpowiedz #8 : 30-01-2014, 11:31 » |
|
Dołączam się i również opiszę swoje doświadczenia. W zeszłym roku w styczniu moje dwie córeczki (wtedy 2 latka i 4,5 roku) zachorowały. Wysoko gorączkowały i zaczęły brzydko kaszleć. Podawałam prawoślaz na zmianę z zaparzonym siemieniem lnianym, oklepywałam. Na noc garnek z parującym prawoślazem. Zaczęły ładnie odkrztuszać i byłam zadowolona. Nie powiem trochę się bałam, ale czułam że jest w porządku. Poszłam do lekarza, ale głównie po to żeby wziąć zwolnienie, a tu lekarka mnie nastraszyła, że to zapalenie płuc i powinny iść do szpitala. Ale odmówiłam, wpisała to oczywiście w kartę. Wypisała antybiotyk Klacid, ale nic nie podałam. Miałam trochę obawy, ale trwałam przy swoim. Dziewczynki w rezultacie siedziały 2 tygodnie w domku i wszystko dobrze się skończyło. Po tym wszystkim zdarzają im się jakieś tam mniejsze kaszle i katary, ale od tego czasu już tak nie panikuję i staram się do tego podchodzić z dystansem i spokojem. Teraz np. młodsza przechodziła paskudne opryszczkowe zapalenie jamy ustnej, nic z tym nie robiłam tylko podawałam od czasu do czasu połowę dawki Nurofenu, bo bardzo jęczała z bólu w buźce. A starsza przeszła tydzień temu różyczkę i jestem z tego powodu bardzo dumna . Trzymaj się Angelika84, będzie dobrze.
|
|
« Ostatnia zmiana: 30-01-2014, 14:40 wysłane przez Whena »
|
Zapisane
|
|
|
|
Angelikaa84
|
|
« Odpowiedz #9 : 30-01-2014, 17:12 » |
|
Dziękuję Wam wszystkim za słowa wsparcia, rady i podzielenie się doświadczeniami. Odkąd urodziłam córeczkę mam tak mało czasu na wszystko, że na forum jestem rzadko bardzo i chyba zaczęłam myśleć jak pacjent. Teraz też piszę z doskoku, będąc u mamy, bo w mieszkaniu w którym mieszkam muszę dopiero zamówić internet.
Amelio, córeczka się niestety nie poci, ale ma mokry kaszel, tylko jakby nie potrafiła do końca wykrztusić flegmy. Nie ma wciąż gorączki, to chyba nie za dobrze... Wciąż karmię piersią, więc postanowiłam pić napar z lipy i czarnego bzu, a może też prawoślaz? Chyba zadzwonię też do Kwiatuszka, może coś mi doradzi.
Sama postanowiłam nie dawać żadnych leków, nawilżać powietrze w domu wrzątkiem z solą, dużo oklepywać plecki, sama pić napar z czarnego bzu i/lub lipy, robić inhalacje z solą fizjologiczną i czekać. A jak jest ze snem dziecka? Ja mam ciężkie dziecko do snu w dzień i staram się teraz w chorobie, żeby jak najdłużej spała, pozwalam jej nawet drzemać 2h przy piersi, żeby tylko się zdrzemnęła, bo marudna, śpiąca, a zasnąć inaczej nie potrafi.
Jak ja zazdroszczę Wam wsparcia rodziny, mi ojciec dziecka i moja mama tłuka do głowy, że bawię się w medyka czerpiąc wiedzę z forów internetowych i chcę chyba wykończyć dzieciątko... To bardzo trudno nie dać się w takich warunkach złamać...
A jeszcze takie pytanie mi się nasuwa. Mała zasypia w dzień przy włączonej suszarce do włosów, lubi ten szum chyba. Ale domyślam się, że suszarka bardzo wysusza i nagrzewa powietrze, czy zatem teraz w chorobie unikać włączania jej. Z drugiej strony to jedyny poza trzymaniem jej na rękach i karmieniu piersią sposób na to by zasnęła, a spać przecież musi, a ja też czasem choć siku muszę, ech...
Dodam jeszcze, że sama też jestem chora (najpewniej też zapalenie oskrzeli, bo objawy identyczne co córki), bo babcia złapała coś mocnego, najpierw zachorowała ona, potem Lenka, a teraz ja.
|
|
« Ostatnia zmiana: 30-01-2014, 17:20 wysłane przez Angelikaa84 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Amelia
|
|
« Odpowiedz #10 : 30-01-2014, 19:11 » |
|
Spokojnie, Angeliko. Ty jesteś mamą, wiesz, co jest najlepsze dla Twojego dziecka. Karmiąc piersią, masz duże szanse na wyjście z choroby. Zapytaj Kwiatuszka, czy pić prawoślaz. Ja bym została przy lipie i diecie rozgrzewającej.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Fazibazi
Offline
Płeć:
Wiek: 44
MO: 12.2008
Wiedza:
Skąd: Gdynia
Wiadomości: 227
|
|
« Odpowiedz #11 : 30-01-2014, 21:13 » |
|
suszarka bardzo wysusza i nagrzewa powietrze Zależy jak długo będzie chodzić i jaka jest kubatura pomieszczenia ale skoro nawilżasz i stawiasz garnki to nie masz się czym przejmować. Tylko żebyś ty nie usnęła z nią w ręku
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Sylwia86
|
|
« Odpowiedz #12 : 30-01-2014, 21:55 » |
|
Hej Angelika zmagamy się z tym samym problemem co ty u naszego synka zaczęło się w tym samym miesiącu na początku popełniliśmy błąd dając antybiotyk i teraz są tego skutki nasz synek nie może wyjść z tego leczymy go ziołami prawoślaz na suchy, a potem tymianek, jeżówka, herbata z lipy, korzeń ślazu, dziewanna. Synek kaszle i ma katar cały czas chodzi podgrzewacz na zmianę z szałwią bądź olejkiem eukaliptusowym. Tak samo jak Twoja córeczka nie gorączkuje, ale sądzimy, że to wina antybiotyków jakie dostał. Musisz być silna i trwać w tym co tu piszą i polecam kontakt z Kwiatuszkiem, ona nam bardzo pomogła i Tobie pomocy też na pewno nie odmówi.
Powodzenia Ci życzę i dużo wytrwałości.
|
|
« Ostatnia zmiana: 30-01-2014, 22:17 wysłane przez Whena »
|
Zapisane
|
|
|
|
Teuta
|
|
« Odpowiedz #13 : 30-01-2014, 23:05 » |
|
Angeliko Amelio, córeczka się niestety nie poci, ale ma mokry kaszel, tylko jakby nie potrafiła do końca wykrztusić flegmy. Napar z lipy powinien wywołać pocenie. Na kaszel gotuj sobie kompot z jabłek z kardamonem zielonym całym, nie mielonym, możesz też podać maluszkowi. Moja też nie mogła odkrztusić do końca flegmy, kompot z gruszki z migdałami doskonale nawilża i ułatwia odkrztuszenie flegmy. Pamiętaj o swojej diecie, unikaj nabiału szczególnie, bo on jest śluzotwórczy i wydłuży chorobę. Nikt Ci nie pomaga przy dziecku? Jak chcesz iść do toalety to nie możesz zostawić dziecka np. w łóżeczku? Suszarka to nie najlepszy pomysł. Córeczka już siedzi?
|
|
« Ostatnia zmiana: 30-01-2014, 23:14 wysłane przez Whena »
|
Zapisane
|
|
|
|
Angelikaa84
|
|
« Odpowiedz #14 : 01-02-2014, 17:18 » |
|
Sylwio86, A ile miesięcy, lat ma synek?
Ja trochę drżę, bo jednak mała jest ta moja córeczka, tak w skrycie marzyło mi się, żeby do zakończenia pierwszego roku życia nie chorowała jakoś poważniej (do tej pory tylko około czwartego miesiąca życia miała dość obfity katar i tyle, poza kolkami jeszcze trwającymi do 4,5 miesiąca), a tymczasem naprawdę poważnie kaszle. Aż jej w piersiach "gra", tak charakterystycznie charczy, jak ją tulę na rękach, położę na pleckach rękę i się wsłucham to wyraźnie słychać.
Teuta, Jak ugotować ten kompot z gruszkami i migdałami? Pomagała mi moja mama od czasu do czasu, ale sama najpierw zachorowała, teraz i ja chora i to na całego i martwię się, że nawzajem będziemy się z córką zarażać jak tak będę się nią ciągle zajmować, bo ja to nie wiem kiedy wydobrzeję, o leżeniu i poceniu mogę pomarzyć, wyspaniu w nocy też. Mała sama nie poleży za długo, szybko się nudzi i chce na rączki. Jak idę do toalety mogę zostawić ją w łóżeczku, choć i tak za minutę będzie płakać w tym łóżeczku, więc czasu mam tyle żeby to siku zrobić i wracać. Chodziło jednak mi o to, że jak zasypia przy piersi, to nie dam rady ją odłożyć do łóżeczka, żeby się nie przebudziła i nie płakała. A jak ją odkładam, przebudza się i do piersi z powrotem przystawiam to już ssać ponownie i zasnąć nie chce. Mam trudne dzieciątko, od urodzenia nie przespałam ciągiem pięciu godzin, a dzień to jeden wielki maraton w biegu, żeby wszystko ogarnąć. Teraz mieszkam z tatą Lenki, który obecnie nie pracuje, pomoże mi w kuchni, zabawi czasem dzieciątko, ale tak po prawdzie to ja się nią non stop zajmuję chora, nie chora... Córeczka dopiero zaczyna siadać, samodzielnie nie siedzi jeszcze stabilnie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Angelikaa84
|
|
« Odpowiedz #15 : 02-02-2014, 12:24 » |
|
Mała choruje już tydzień i nic nie wskazuje żeby szło ku wyzdrowieniu. Ciągle bardzo kaszle, charczy jej w piersiach i teraz ma wodnisty katar utrudniający oddychanie i sen. Nie chce za bardzo jeść, picie w nią wmuszam, nie chce też ssać piersi, tylko suszarka i spanie ją jakoś uspokaja. Przez sen chrapie i ciężko oddycha. Bardzo marudna jest w tej chorobie bidulka. Jutro mam iść do pediatry na kontrolę, z tego co widzę to postraszy mnie że nic się nie poprawia, a wręcz pogarsza i albo zmieni antybiotyk albo wyśle na badania czy nie ma zapalenia płuc. Ojciec dziecka chce z nami iść do tego pediatry i zapewne powie jej, że nie podaję lekarstw i sama choruję, nie leczę się i zarażam małą. Niestety ja czuję się faktycznie fatalnie, kaszel i katar męczą mnie do tego stopnia, że dziś prawie nie spałam. Musiałam też przy ataku kaszlu wychodzić z pokoju, żeby nie obudzić małej. Nie dam rady jednak tak dalej sama, chyba będę musiała podać te leki, bo inaczej nikt mi przy dziecku nie pomoże, a ja jestem na wykończeniu już. Jakbym była zdrowa to bym podołała, tymczasem jak na złość i mnie musiało dopaść. Czuję się fatalnie, jakbym przegrała batalię o zdrowie dziecka Nikt z bliskich nie wierzy, że postępuję słusznie nie podając jej antybiotyku, a ja sama chyba nie dam rady opiekować się dobrze mała i sama wyjść z choroby. Mogę też opiekować się nią i ciągle chorować sama, ale czy ona nie będzie się ode mnie zarażać? Czy nabędzie odporności na te akurat drobnoustroje i da radę wyzdrowieć przy wiecznie kaszlącej mamie? Ile może trwać takie zapalenie oskrzeli bez antybiotyków i lekarstw? Ile trwało to u Waszych dzieci? Jak odróżnić zapalenie oskrzeli od zapalenia płuc? A jeśli zapalenie oskrzeli "nie przechodzi" w zapalenie płuc, to skąd się bierze takie zapalenie płuc?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Lilly
Offline
Płeć:
Wiek: 48
MO: 01.07.2011+ DP+KB
Skąd: Poznań
Wiadomości: 196
|
|
« Odpowiedz #16 : 02-02-2014, 15:36 » |
|
Angeliko, może spróbuj zrobić okład na piersi z ziemniaka: -Proporcje są takie - 3 ugotowane ziemniaki zmieszane z łyżeczką sody. Córeczka jest malutka, więc odpowiednio mniej tej pulpy wystarczy. To zawijasz w pieluszkę i na piersi malutkiej. Ponoć wyciąga toksyny, wirusy i bakterie. To taki stary przepis, sama niedawno sobie o nim przypomniałam.
|
|
« Ostatnia zmiana: 03-02-2014, 18:09 wysłane przez Whena »
|
Zapisane
|
|
|
|
Beza
Offline
Płeć:
Wiek: 43
MO: przerwa
Wiedza:
Skąd: łódzkie
Wiadomości: 559
|
|
« Odpowiedz #17 : 02-02-2014, 21:30 » |
|
Jakbym siebie widziała... Franio miał wtedy też 3/4 miesiące, a może nawet mniej. Razem z nim przechodziłam infekcję piersi. To był jakiś koszmar. Leżałam ledwo przytomna z wysoką gorączką, wiedziałam jak ważne jest jego ssanie tej chorej piersi. A on, bidulek zaśluzowany, charczący nie miał zbyt wiele siły na ssanie. Ale udało się, zarówno mi jak i jemu. Nie gorączkował, oklepywałam zgodnie z tym instruktarzem http://www.youtube.com/watch?v=Mn4PvecdTGc. Mąż go trzymał nad parującym prawoślazem i chyba przesadziliśmy z tym nawilżaniem bo później przy odkasływaniu śluz wychodził mu noskiem. Byłam przerażona... ale to na szczęście nie było nic groźnego. Cały czas był ze mną. Ssał kiedy chciał. I tak ucinaliśmy sobie drzemki we dwoje. Na szczęście mąż zajął się pozostałą dwójką. Jego infekcja była dosyć długa -tak mi się wtedy wydawało bo ok dwóch tygodni trwała. Przedostatnia jego infekcja trwała około miesiąca z bardzo ciężkim katarem, a ostatnia ok tygodnia... Najpierw przyłożyłam na plecki ziemniaki wspomniane w poście Lilly (o sodzie nie słyszałam). A później postawiłam bańki bezogniowe. Sama, po raz pierwszy w życiu. Byłam zdesperowana, bo kaszlu tak okropnego w wydaniu chłopaków nie słyszałam. Najstarszego ominęło, pewnie dlatego, że też ostatnio mocno intensywnie oczyszczał się przez miesiąc. Ku mojemu zdziwieniu Franek miał bordowe plecy a średni ledwo różowe. Zero glutenu, nabiału, bananów. Po raz kolejny wyszliśmy z mało ciekawej choroby... Angelika Ty teraz potrzebujesz spokoju a nie ględzenia nad uszami! Jaki masz ten kaszel? ale czy ona nie będzie się ode mnie zarażać? Nie obawiaj się, Twoje mleko jest uzbrojone w specjalne składniki, które są Twojemu dziecku w tej chwili niezbędne. Przytulaj, głaskaj, całuj, przystawiaj do piersi. Bądźcie cały czas blisko siebie.
|
|
|
Zapisane
|
"Niewolnicy wszędzie i zawsze niewolnikami będą - daj im skrzydła u ramion, a zamiatać pójdą ulice skrzydłami." C.K.Norwid
|
|
|
Teuta
|
|
« Odpowiedz #18 : 03-02-2014, 22:30 » |
|
Jak ugotować ten kompot z gruszkami i migdałami? 2-3 szklanki wody, 3-4 gruszki myjesz, wyjmujesz gniazda nasienne, wrzucasz do garnka, do tego dosypujesz garść migdałów najlepiej ze zdrowej żywności, gotujesz aż gruszki będą miękkie. Ciągle bardzo kaszle, charczy jej w piersiach i teraz ma wodnisty katar utrudniający oddychanie i sen. nie martw się kaszlem, oklepuj córeczkę najlepiej trzymając ją na brzuszku. Doskonała do oklepywania jest bańka gumowa. Rób inhalacje z olejku eukaliptusowego, najłatwiej w takich kominkach na podgrzewacze, wlewasz wodę kilka kropli olejku i paruje i zapach ułatwia oddychanie. Albo garnek z gorącą wodą i olejek. Rób też inhalacje z tymianku, gotuj szałwię, aby jej zapach roznosił się w pokoju. Mogę też opiekować się nią i ciągle chorować sama, ale czy ona nie będzie się ode mnie zarażać? Czy nabędzie odporności na te akurat drobnoustroje i da radę wyzdrowieć przy wiecznie kaszlącej mamie? Ty karmisz piersią? Wnioskuję że tak bo piszesz, że przy piersi tylko mała śpi. Jeśli tak to nie będzie zarażać się od Ciebie. Wręcz przeciwnie, Ty będziesz "podawać" jej przeciwciała wraz ze swoim mlekiem walcząc z wirusem. Nie chce za bardzo jeść, picie w nią wmuszam Nie martw się, że nie je. Spróbuj podawać np. ten kompot strzykawką po troszku? A Ty rozszerzałaś już jakoś dietę córeczki? Dzwoniłaś do Kwiatuszka? Ważna jest teraz (w sumie nie tylko teraz) też Twoja dieta. Co powiedział konował na dzisiejszej wizycie? Ile może trwać takie zapalenie oskrzeli bez antybiotyków i lekarstw? Ile trwało to u Waszych dzieci? Jak odróżnić zapalenie oskrzeli od zapalenia płuc? A jeśli zapalenie oskrzeli "nie przechodzi" w zapalenie płuc, to skąd się bierze takie zapalenie płuc?
Tu nie ma wyznacznika czasu, u każdego inaczej. A to co wysłucha lekarz, często jest tą flegmą, śluzem który tam zalega i osłuchowo to słyszy konował i diagnozuje zapalenie oskrzeli czy płuc, jeszcze dorzuca rentgen i ogólnie kontrolę co drugi dzień. Porażka. Nie poddawaj się. Jeśli dziecko nie "leci przez ręce" to nie panikuj, tylko działaj.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Angelikaa84
|
|
« Odpowiedz #19 : 04-02-2014, 12:29 » |
|
Dzwoniłam do Kwiatuszka (Moniki). Zaleciła mi inhalacje z szałwii oraz podawanie do picia córeczce lipy z malinami (owoce). Także olejek eukaliptusowy do kominka. I na razie tyle. Sama też chyba zrobię jednak do picia sobie i małej kompot z gruszek i migdałów, bo jak na początku miała mokry kaszel, tak teraz ma jakby problem z dokończeniem kaszlu i stał się bardziej "szczekający".
Na co jest ta inhalacja z tymianku? Bo o tym Kwiatuszek nie wspominała.
Tak, karmię piersią wciąż, ale też już od 4 miesiąca życia rozszerzyłam pokarmy małej o zmiksowane obiadki (warzywa gotowane z mięskiem - indyk, kurczak, cielęcina czasem królik i ryba) i deserki z owoców (niestety w tym też z bananów, ale już wykluczone z diety).
Byłam wczoraj na wizycie kontrolnej u pediatry. Wierutnie skłamałam, że daję antybiotyk i inne leki (jakieś Flegaminy, Nasiviny i inne badziewia), ale dopiero od 4 dni. Zapytała czy poprawę widzę. Powiedziałam, że katar jakby mniejszy, ale poza tym poprawy nie widzę i że się martwię, bo kaszle strasznie. Osłuchała więc ją dokładnie niby i twierdzi, że lepiej osłuchowo. Byłam w szoku, bo akurat wczoraj mała miała chyba najgorszy dzień pod względem kaszlu, aż żal było patrzeć i słuchać. Mi się zdaje, że lekarka uspokojona, że dałam antybiotyk, choć nie długo i tym się sama sugeruje, że musi się poprawiać, nie do końca jej wierzę. Tu nie chodzi o to, że chcę się na siłę zamartwiać, ale o moją intuicję, bo wiem że córcia wczoraj miała gorszy zdecydowanie dzień. No ale powiedzmy, że to dobra wiadomość, pomimo moich obaw co do kompetencji Pani doktor.
Będę stosować się do rad Moniki i jak nic strasznego się dziać nie będzie "pociągnę" tak kilka dni. Najgorsze, że sama czuję się fatalnie, mam wrażenie że wypluwam płuca i z powrotem je połykam popijając smarkami. Totalny bark sił na wszystko, w tym opiekę nad maluszkiem, który nawet więcej teraz uwagi potrzebuje, a ja nie wiem skąd mam na to brać siły. Tym niemniej moja mama się zlitowała jednak nade mną i bierze małą na spacerki i wtedy mogę coś ugotować i wejść chwilkę na forum, żeby odpisać. Wzięła też małą na noc, żebym mogła pospać ciągiem 8 godzin. Matka to jednak matka, ulituje się nawet jak uważa, że jestem szurnięta i chce wykończyć jej wnuczkę...
|
|
« Ostatnia zmiana: 04-02-2014, 21:07 wysłane przez Whena »
|
Zapisane
|
|
|
|
|