Niemedyczne forum zdrowia
28-04-2024, 08:38 *
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Czy dotarł do Ciebie email aktywacyjny?

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Sklep Biosłone --> wejdź
 
   Strona główna   Pomoc Regulamin Szukaj Zaloguj się Rejestracja  
Strony: 1 ... 5 6 [7] 8 9   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Liwia - co począć z alergią  (Przeczytany 180655 razy)
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #120 : 28-02-2011, 18:05 »

Dzięki za odpowiedź. Z kwestią nietolerancji pokarmowych, jak zauważyłam, ma problem więcej osób i rzeczywiście u każdego inaczej przebiegają te procesy. Pozostaje chyba tak balansować, aby móc jak najlepiej funkcjonować przy jak najlepszym odżywianiu.
Jak u Ciebie z tymi produktami mlecznymi?
Nie jem ich codziennie. Ale co kilka tygodni nachodzi mnie chęć na tłustą, kwaśną śmietanę i wtedy kończy się na całym słoiczku (niepasteryzowanej, z rynku) zjedzonym od razu, i jak pisałam wyżej kilka razy zjadłam śmietanę ze sklepu. Po takim incydencie nie mam ochoty już na śmietanę przez kolejne tygodnie, ale jelita i skóra dochodzą do siebie kilka dni. Wniosek: organizm nie toleruje białek mlecznych, ale przypuszczam, że jakieś substancje odżywcze są potrzebne z tej śmietany. Innych produktów mlecznych nie jem i nie mam póki co ochoty.

Rzeczywiście, stosuję pewnego rodzaju dietę, efektem czego są takie rzuty: raz kubek śmietany, co średnio 2 tygodnie potrzeba zjedzenia owoców, miewałam też rzuty np. na migdały. Po zaspokojeniu głodu na te produkty był spokój na kolejne tygodnie. To samo z mięsem. Jeżeli nie jem 2-3 dni, robię się bardzo głodna.

Ilość chyba też ma znaczenie. Łyżka śmietany do surówki, a cały słoik; dwa jabłka na raz, a kawałeczek do KB - dieta generuje takie skrajności.

Spróbuję MO bez octu.

Jak pojawi się więcej warzyw (wiosna) mam plan z KB przejść na więcej surówek i/lub koktajle z zieleniny (ale te pewnie dopiero latem). Proces przechodzenia zacznę już wdrażać np. z 2 KB do 1 + więcej surowizny.
 
« Ostatnia zmiana: 28-02-2011, 18:46 wysłane przez Lilijka » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Iza38K
« Odpowiedz #121 : 28-02-2011, 18:10 »

Kochana! To żarłoczność cały słoik śmietany zjeść :-)). We wszystkim należy zachować umiar. A masło? Bo chyba organizm domaga się tłuszczu.
Zapisane
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #122 : 28-02-2011, 21:21 »

Ilość chyba też ma znaczenie. Łyżka śmietany do surówki, a cały słoik; dwa jabłka na raz, a kawałeczek do KB - dieta generuje takie skrajności.
Po całym słoiku śmietany, to mnie by zemdliło i na zdrowie by nie wyszło. Piszesz wyraźnie, że stosujesz pewnego rodzaju dietę, a w niej brakuje tłuszczu, masła, śmietany.

Zamiast całego słoika, zjedz łyżeczkę, dwie łyżeczki. Nie wydaje mi się, żebyś miała problemy ze skórą po takiej ilości, po prostu obserwuj. Z tą śmietaną ze sklepu u Ciebie to już niezbyt dobry pomysł, bo producenci kombinują za bardzo.

Jak pojawi się więcej warzyw (wiosna) mam plan z KB przejść na więcej surówek i/lub koktajle z zieleniny (ale te pewnie dopiero latem). Proces przechodzenia zacznę już wdrażać np. z 2 KB do 1 + więcej surowizny.
To co Ty teraz jesz z warzyw? A marchew, por, seler, pietruszka, burak? Rozumiem, że kwaszonego nie tolerujesz?

KB ma też smakować, a organizm się go domagać. Jak masz ochotę, to pij, jak nie, to nie pij. Nie ustalaj liczb typu dwa koktajle dziennie albo trzy, jeden itd.
Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #123 : 28-02-2011, 21:55 »

Cytat
To co Ty teraz jesz z warzyw? A marchew, por, seler, pietruszka, burak? Rozumiem, że kwaszonego nie tolerujesz?
Wszystkie warzywa zimowe, oprócz kiszonek. Robię smaczne surówki, moje jedzenie coraz bardziej mi smakuje.

Rozumiem, że z KB bardziej zdać się na własny organizm i jego "wołanie". Ja zaczęłam koktajle traktować jako pomoc przy perystaltyce, ale coraz mniej mi smakowały. Co do tłuszczy to dobry trop. Ostatnio też rzuciłam się na łososia i tłusty pasztet (swój), wprowadzę jeszcze masło zamiast słoików śmietany. Po dzisiejszej lekturze "Zdrowia na własne życzenie" tom I, s.80-81, czuję że problem leży w jelicie cienkim, także przewody wątrobowym przydałoby się MO. Dlatego też może już czas na zmianę oleju na kukurydziany.

« Ostatnia zmiana: 28-02-2011, 22:11 wysłane przez Liwia » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Machos
*


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
MO: 01-04-2007
Skąd: Skierniewice
Wiadomości: 2.302

WWW
« Odpowiedz #124 : 28-02-2011, 22:32 »

Rozumiem, że z KB bardziej zdać się na własny organizm i jego "wołanie". Ja zaczęłam koktajle traktować jako pomoc przy perystaltyce, ale coraz mniej mi smakowały.
A dobrze to tak zmuszać się do czegokolwiek?

Kiedy piłem ze cztery KB dziennie, to po paru dniach miałem po prostu przesyt. Piję KB zwłaszcza, kiedy język mi ucieka... Naprawdę życzę Ci, żebyś tak to sobie wyregulowała, żeby nie mieć z tym problemu. Nadmiar jest szkodliwy po prostu.

Ostatnio też rzuciłam się na łososia i tłusty pasztet (swój),
I niech mi ktoś teraz powie, że Liwia nie jest świetnym przykładem naszego przodka, drapieżnika. Strach się zapuszczać na północ Polski.

Jak już się rzucisz, to wolniej jedz, to przynajmniej będziesz wiedziała, kiedy przestaniesz być głodna i nie zaszkodzisz sobie przejedzeniem się.

Zmień na kukurydziany, to się dowiesz.
« Ostatnia zmiana: 28-02-2011, 22:35 wysłane przez Machos » Zapisane

Zamiast się badać, lepiej wypić miksturę oczyszczającą, najlepsze świadectwo badania organizmu, które w przypadku istniejących chorób widać po objawach. Machos.
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #125 : 04-03-2011, 20:14 »

Cytat
Czy dobrze rozumiem: punkt wyjściowy do procesu zdrowienia to punkt równowagi organizmu (w moim przypadku czy Stinga byłoby to dobranie takiej diety, która nie generuje autoagresji)? W takim wypadku pozostające objawy byłyby ewidentnie usuwaniem wadliwych komórek poprzez różne stany zapalne, infekcje prozdrowotne itp.
Masz rację. Punktem wyjściowym w procesie zdrowienia jest wyeliminowanie wszelkich produktów powodujących objawy autoagresji.
Od kilku dni mam pewną refleksję, z którą chciałabym się podzielić.
Organizmy ludzkie różnią się od siebie przede wszystkim historią. Anatomicznie jesteśmy bardzo podobni, ale różne nawyki i suma doświadczeń naszego życia doprowadza nas do punktu, w którym jesteśmy teraz i ten punkt jest inny dla każdego z nas. Ba, ten punkt ciągle się zmienia, stąd często powtarza się na Biosłone, że nie sztywne zasady, a samoobserwacja pomogą nam dojść do celu jakim jest zdrowie.
Rozpoczynając proces Biosłone, nie wiemy jak organizm zareaguje, od czego zacznie naprawę. Oprzyjmy się na moim przykładzie, co by było konkretnie.
W momencie rozpoczęcia drogi Biosłone byłam niedożywiona po 3 latach weganizmu (oraz wcześniejszych dietek przeplatanych "bulimicznymi" rzutami na słodycze - patrz: "Niedobory z nadmiaru"), z anemią, rozregulowanym systemem hormonalnym, grzybicą ogólnoustrojową, nieszczelnościami jelit, zamaskowanymi stanami zapalnymi w różnych miejscach mojego ciała. Układ wydalniczy był i jest nadal niewydolny (organizm pomaga sobie skórą), jelita były już częściowo oczyszczone z patologicznego śluzu (w ramach różnych zabiegów stosowanych w ostatnich latach) co tylko odsłoniło jeszcze więcej nadżerek (zwiększona nieszczelność układu pokarmowego, więcej lektyn mogło dostawać się do krwi i odkładać w tkance łącznej - stąd m.in. pogłębiające się od 2 lat bóle, trzaskania, strzelania stawów).
Wspominam o  tym dlatego, aby uwypuklić wielowymiarowy charakter procesów w organizmie. Po 10 miesiącach z Biosłone, zrozumiałam, że mój organizm właściwie nie tyle potrzebował dodatkowego oczyszczania (w tym punkcie), co przede wszystkim dożywienia. Gdy zaczęłam jeść produkty białkowe, zaczęły się wszystkie reakcje z autoagresji. Jednak nie przerwałam jedzenia jaj, masła, mięsa, nasion w KB bo widziałam postępy w innych dziedzinach mojego zdrowia: przestałam marznąć, polepszyła się psychika i inne, które już wymieniłam w poprzednich postach. MO właściwie nie przerywałam, może zdarzyło się takich dni ze 3, pomimo silnych wysypek. Uważam, że MO nie pełniła do tej pory w moim przypadku roli oczyszczania, a bardziej codziennej "pielęgnacji" śluzówki. Nie wprowadzałam też kolejnych metod oczyszczania (mieszanki ziołowe) bo wiedziałam, że to nie ma większego sensu, skoro i tak mam problem z wydalaniem toksyn z przemiany materii.
Dzisiaj już jestem w innym punkcie, zaczynam być dożywiona i mocna na tyle, by w najbliższych miesiącach dochodzić do mojej diety monotematycznej, która nie będzie powodowała reakcji z autoagresji. Organizm do oczyszczania potrzebuje pewnego zasobu energii, który buduję od kwietnia 2010r. Wydaje mi się, że robię dobrze, że właśnie taki priorytet ma mój organizm, a na oczyszczanie przyjdzie też czas.
Jestem dopiero na początku drogi smile.
« Ostatnia zmiana: 10-04-2011, 13:59 wysłane przez Heniek » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Lena
***

Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 41
MO: 20.05.2011 z przerwami
Wiadomości: 98

« Odpowiedz #126 : 09-04-2011, 13:48 »

Liwio, jakie miałaś konkretnie objawy grzybicy ogólnoustrojowej?
Bo ja podejrzewam ją również u siebie, chociaż teraz to już sama nie wiem, czy to grzybica ogólnoustrojowa, czy nerwica.
« Ostatnia zmiana: 09-04-2011, 17:59 wysłane przez Solan » Zapisane

Zdrowie to nie wszystko, ale bez zdrowia wszystko jest niczym.
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #127 : 10-04-2011, 10:49 »

Leno, objawy grzybicy ogólnoustrojowej dobrze opisane są w książkach Józefa Słoneckiego oraz na Portalu Wiedzy o Zdrowiu.
« Ostatnia zmiana: 10-04-2011, 11:35 wysłane przez Liwia » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #128 : 17-04-2011, 21:18 »

Pod koniec zeszłego tygodnia udało mi się wyzerować jeżeli chodzi o wysypki.
Proces trwał ok. tygodnia. Jadłam cielęcinę, surówki z białej kapusty, marchwi i zielonej pietruszki oraz kaszę jaglaną, olej lniany i smalec. Nie piłam KB, za to piłam MO: Aloes czysty+cytryna+olej lniany. Do popijania tylko czysta woda i woda "Słotwinka".
Po kilku dniach skóra na twarzy się wygładziła, nawet trudno gojące nadgarstki błyskawicznie zaczęły się regenrować, to było niezwykłe, wręcz niemożliwe.
Niestety kiedy już było prawie idealnie dopadł mnie stres i słabość w pracy - zjadłam czekoladę oraz śmietanę wiejską i wysypki wróciły. Już tej samej nocy zaczęły się reakcje alergiczne: uporczywy świąd i zmiany skórne. Następnego dnia robiłam porządki wiosenne, było dużo kurzu, dostałam ataku duszności i pokrzywki wokół ust i na szyi oraz silnego kataru. Stan normował się 3 dni. Obecnie mam wysypki, ponieważ w tym tygodniu również zjadłam śmietanę, jajka, wypiłam też kilka KB. Ciąg na śmietanę wyraźnie rośnie kiedy odstawiam KB.
Ogólnie wysypki zajmują już mniejsze obszary niż wcześniej, co przypisuję temu, że produkty alergizujące spożywam coraz rzadziej.
« Ostatnia zmiana: 17-04-2011, 21:59 wysłane przez Liwia » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Sting
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 41
MO: 3.08.10 (Break od 01.10)
Skąd: Warszawa/UK
Wiadomości: 617

« Odpowiedz #129 : 25-04-2011, 21:32 »

Dobrze, że przeczytałem ten post. Znów coś nas łączy. Historia. Liwio ja też jestem niedożywiony. Całe życie biedowałem. Nie za wiele mogłem zjeść. W jakimś okresie życia nagle rzucałem się na jedzenie. Błyskawicznie jem. Do tej pory mi to pozostało. Nawet kasze potrafię zjeść w 5 min. Czasami potrafię i szybciej zjeść obiad. Obawiam się, że i do tej pory nie umiem przygotować pełnowartościowych posiłków. Za to KB do tej pory jem.
Zapisane

Pragmatism
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #130 : 26-04-2011, 07:38 »

Też uczę się normalnie jeść i nadal ustalam swoje menu. Już było bardzo dobrze, ale się złamałam. Teraz znowu się wyzerowuję. Pomocny jest wątek Walerii:
http://forum.bioslone.pl/index.php?topic=20033.0
Warto pamiętać, że odpowiednie pogryzienie pokarmu jest istotne, niepogryziony pokarm nie zostanie należycie strawiony i będzie powodował alergię, wzdęcia itp. Nie jedz też na noc, bo w nocy organizm się regeneruje, to nie czas na trawienie. Ja teraz nie piję KB, jem za to dużo surówki z białej kapusty i marchwi.
Sting, pisałeś w innym wątku, że lepiej było jak się głodziłeś, ale na samej kaszy nie pojedziesz. U Walerii widać jak powinno się wprowadzać produkty przy alergii, to jest dobry przykład dla nas jak się nie zagłodzić, bo orgaznim do odbudowy potrzebuje różnych substancji, które znajdują się głównie w surowych warzywach, jajach i mięsie.
« Ostatnia zmiana: 26-04-2011, 09:32 wysłane przez Liwia » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Sting
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 41
MO: 3.08.10 (Break od 01.10)
Skąd: Warszawa/UK
Wiadomości: 617

« Odpowiedz #131 : 01-05-2011, 20:50 »

No tak masz rację. Z tytułu głodzenia mam dziwne myślenie. Jestem non stop głodny, cera ładna. Jak porcelana. Włączyła mi się świadomość, po tylu latach życia w nieświadomości. Jest to bardzo dziwne uczucie. Zaczynam odróżniać bardzo po woli ziarno od plewy. Jest to bardzo trudna sztuka. Staram się skupiać na posiłku podczas jedzenia. Wykorzystuję wówczas zmysły, delektując się. Wiem, że tutaj też mi się uda. Wyłączyłem się ostatnio z forum, bo długo szukałem przyczyny swojej toksemii. To bardzo trudne w sytuacji, kiedy toksemia zatruwa Ci psychikę. Doszedłem do wniosku, że dieta to za mało u mnie. Jestem za leniwy, żeby przejść te wszystkie etapy. I co teraz? Kiedy ja dojdę do zdrowia jak ja maksymalnie wytrzymuję 3 tygodnie a później się poddaję i rzucam na jedzenie jak "pożerca". Nie umiem "w gościach" odmówić czekoladki. Zawsze twierdzę, że to wyjątek. Próbuję połączyć się z duchem. Joga, medytacje. Zaczyna mi to jakby uświadamiać w jakiej niewiedzy ja żyję. Jakich konsekwencji danych czynów nie brałem nigdy pod uwagę. Teraz wiem, że to depresja, która jest wywołana długo tłumionymi emocjami, ale jak tego się pozbyć z psychiki, skoro wiesz jak mocno są zakorzenione w tobie. Wszystko przez głupie społeczeństwo, które przyczyniło się do kumulowania złych wspomnień. Atopowe zapalenie sķóry, to choroba psychosomatyczna. Ja rozumiem, że to jest toksemia. Niestety u mnie nie ma silnej woli, żeby przejść te etapy DP tak jak należy. Liwia, skąd bierzesz tyle tej siły. Ja przed AZS miałem tyle siły, że rzuciłem nałóg papierosowy. Skończyłem studia, a teraz nie umiem znów wstać z łóżka.
« Ostatnia zmiana: 02-05-2011, 09:11 wysłane przez Lilijka » Zapisane

Pragmatism
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #132 : 02-05-2011, 20:08 »

Sting, uchwyć ten moment kiedy pojawiło się u Ciebie "azs". Prawdopodobnie to był moment załamania się zdrowia w twoim organizmie - efekt wielu lat złych nawyków. Do tego czasu wszystko się kręciło "po staremu" - skąd ja to znam. Nie jest źle Sting, a właściwie jest bardzo dobrze. Trafiłeś na Biosłone i uczysz się swojego organizmu. A na początku łatwo nie jest, bo stare przyzwyczajenia (u Ciebie czekoladki, u mnie np. jedzenie gdy jestem zdenerwowana) się odzywają. Ale mam dobrą wiadomość dla Ciebie: to się będzie zdarzało coraz rzadziej, i rzadziej, aż w końcu stwierdzisz, że już jesteś kimś innym. Tak będzie ze wszystkim. Biosłone to silny fundament takiej przemiany, bo bez silnego i zdrowego organizmu,  jesteśmy bardziej podatni na niekorzystne nawyki i wpływy z zewnątrz. Nie każdy zdecyduje się na Biosłone, bo to jest przebudowa organizmu i świadomości, a to boli. Skrywane choroby wyjdą na wierzch. Ale "po nocy przyjdzie dzień", coraz więcej zdrowia będziesz odczuwał. Stosuj się po prostu jak w najwyższym stopniu do metod prozdrowotnych, na ile Cie stać, a zazwyczaj stać nas na więcej niż sobie wyobrażamy. Więcej wiary w siebie smile.

Ja czerpię siłę od osób, które też uczestniczą w tym procesie, a czasami zaczynam też czuć w sobie taką siłę, żeby iść tą drogą co trzeba. Może czasem to. co piszę brzmi "mądrze", ale jeszcze zdarza się, że mam niezłe "jazdy" i załamania, głównie z powodu niezrozumienia procesu zdrowienia i, jak podejrzewam, z niedożywienia. Wtedy siadam do forum, czytam inne wątki oraz artykuły z portalu wiedzy - trzeba ogarnąć organizm w szerszym zakresie niż "azs", zrozumienie mechanizmów organizmu bardzo (mnie) motywuje do pracy nad nim.

Sting, nie skreślaj siebie, że nie dasz rady przejść wszystkich etapów DP. To wcale nie jest proste przy alergii. Ja nie mam skóry jak porcelana, bo trudno mi jest na monodiecie, cały czas obserwuje organizm jak reaguje na różne pokarmy. Ale są takie momenty, że czuję, że od wysypki ważniejsze jest żeby wypić KB, bo organizm woła o niego. Z czekoladą mam złe doświadczenie i już mnie nie ciągnie.
Jak wprowadzasz nowe produkty? Czy cały czas jesz dużo kaszy jaglanej? Napisz konkretnie co jesz i pijesz. Jak tam z KB i z MO?

Generalnie joga i medytacja są przeznaczone dla ludzi zdrowych, nie są sposobem na wyzdrowienie (jest to niestety współczesny chwyt marketingowy "na pacjenta").
« Ostatnia zmiana: 03-05-2011, 06:00 wysłane przez Lilijka » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #133 : 17-05-2011, 20:41 »

Podsumowanie po roku stosowania (wedle mojego rozumienia) metod Biosłone.

Co stosowałam:
MO - na początku aloCIT i wszystkie oleje po 3 tygodnie, od lipca 2010 oliwa z oliwek + ALOcit, od stycznia 2011 oliwa + aloes, od maja 2011 przerwa (z powodu silnej reakcji na citrosept)
KB - od kwietnia 2010 do kwietnia 2011 od 3 dziennie do 1 dziennie, obecnie co kilka dni
DP- I i II etap, bez glutenu, ale z alergenami wywołującymi chroniczne stany zapalne w organiźmie

Stan organizmu:

-Wysypki są coraz mniejsze wraz z zubożeniem diety (bez jaj, nabiału, KB, owoców, miodu, niektóre warzyw, kasz). Wrażliwość na pokarmy wzrosła. Moje odżywianie stało się jałowe, z czym się powoli oswajam. W ciągu roku stopniowo eliminowałam alergeny i stopniowo stany zapalne się zmniejszały. Obecnie nadal są na nadgarstkach, twarzy i szyi;

-Obecnie trzeszczą i strzelają prawie wszystkie stawy, łącznie z paliczkami; pojawiły się bóle pleców;

-Bolące zęby po posiłku, krwawiące dziąsła (coraz mocniej), biały nalot na języku, pojawił się brzydki zapach oddechu i potu;

-Ostatnia miesiączka 20 stycznia 2011 (4 miesiące temu);

-Marznięcie, bardzo zimne dłonie i stopy, uczucie spowolnenia, lekka depresja.

-Wzdęcia pojawiają się rzadko, zazwyczaj po węglowodanach; wypróżniania regularne (+)

Podsumowując ten rok, muszę przyznać, że był on dla mnie najbardziej edukujący pod względem poznawania własnego organizmu. Trudno mi ocenić ile zmian jest in plus, a ile na minus, bynajmniej nie z powodu metody, ile mojego poziomu wiedzy, wyczucia i podejścia do tematu zdrowienia.
Jestem obecnie w kropce.
Dlatego zwracam się do Ekspertów o zdanie w sprawie mojego przypadku.

Moim zdaniem, z powodu błędów w DP, tzn. spożywania alergenów i generowaniu alergii, organizm tracił wiele minerałów i witamin na stany zapalne, śluzówka miała utrudnione bądź nieumożliwione gojenie się, wątroba przeciążona ładunkiem toksyn niedomaga - objawy to zimne stopy, zanik miesiączki. Sama dieta jest dość monotematyczna, dlatego też odbudowa organizmu odbywa się w zwolnionym trybie.
Co teraz najlepiej zrobić? Wydaje mi się, że należałoby trzymać się swojej diety i niedługo włączyć MO z olejem kukurydzianym. Ale może coś jeszcze można by tu zdziałać. Macie jeszcze jakieś sugestie?

« Ostatnia zmiana: 17-05-2011, 20:45 wysłane przez Liwia » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Sting
Stały bywalec
***


Offline Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiek: 41
MO: 3.08.10 (Break od 01.10)
Skąd: Warszawa/UK
Wiadomości: 617

« Odpowiedz #134 : 06-06-2011, 00:48 »

Droga Liwio. Ja po moich długoletnich niedoźywieniach, spowodowanych lękiem przed wysypką- zagłodziłem się konkretnie. Spotkałem jednak dobry czas w moim marnym życiu. Zacząłem jeść wszystko, ale po trochu. Z ograniczeniem nabiału, orzechów i czerwonego. Czekoladę podjadam i niestety alkohol bywa na stole gościnnie. Dostałem w życiu powera szczęścia. I to naprawiło moją skórę. Nauczyłem się jeść racjonalnie. Jem także gluten. I co? Dotychczasowe azs nie pojawia się. Skóra sama się zregenerowała pod wpływem szczęścia, miłości. Dbam o siebie i to mi wychodzi na zdrowie. Poza tym nie czujesz pozytywnej energii od strony słońca? U mnie słońce zregenerowało skórę. Azs jest prawie niewidoczne. Tyle, że siedzi w mojej psychice. Znajomi twierdza, żebym już o tym nie mówił, bo przecież nic nie widać. Mam wrażenie, że jestem hipochondrykiem, bo moje apogeum już dawno minęło. Może Ty też powinnaś uwierzyć w to, że jesteś zdrowa. Umysł nasz jest zbadany tylko w 2 %. My sami kreujemy sobie życie. Ja to sobie wmawiałem, że jestem zdrowy. Gluten nawet już nie działa ;-). Po prostu liczy się wiara. Martwi mnie tylko jedno. To, że mam problem ze skupieniem się. A to chyba nic dobrego. Czy ktoś może mi pomóc z tym? Już od dziecka z tym miałem problem.
Zapisane

Pragmatism
Monique
« Odpowiedz #135 : 06-06-2011, 07:31 »

Dostałem w życiu powera szczęścia. I to naprawiło moją skórę. Nauczyłem się jeść racjonalnie. Jem także gluten. I co? Dotychczasowe azs nie pojawia się. Skóra sama się zregenerowała pod wpływem szczęścia, miłości.

Sting, pięknie i bardzo dobrze to opisałeś. Dokładnie - wyzdrowiałeś od szczęścia! I być może przy okazji się odkonfliktowałeś z jakichś stresów, które powodowały problemy skórne.
Zapisane
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #136 : 07-06-2011, 13:00 »

Z pewnością nastawienie do życia ma wpływ na nasze zdrowie. Pozytywny obraz samego siebie i świata jest budujący, ale to długofalowe działania prozdrowotne tworzą podwaliny dla zdrowia. Zasada złotego środka w odżywianiu i innych sferach sprawdza się także u mnie, ale nie zdecydowałabym się teraz na gluten czy na hołdowanie teoriom potęgi umysłu. Gdy się zakochujesz, przez pierwsze 9 miesięcy organizm oraz jego układ odpornościowy działają na najwyższych obrotach. Jest to biologiczne uwarunkowanie zapewniające przetrwanie gatunku. Zakochani promienieją zdrowiem... ale to niestety mija. Jeżeli nie prowadzisz długo terminowej taktyki prozdrowotnej, możesz się rozczarować, jak za kilka miesięcy pojawią się pierwsze problemy. Ja widzę w sukces w kombinacji konsekwencja+spokój+zdrowy rozsądek+edukacja+pozytywne nastawienie/zaufanie do siebie/.
P.S. Problemy z koncentracją mogą mieć różne podłoże: toksemia, zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa, przebyte urazy itd. Ja na twoim miejscu kontynuowałabym DP lub ZZO bez alkoholu.
« Ostatnia zmiana: 12-06-2011, 06:55 wysłane przez Apollo » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #137 : 13-10-2011, 21:09 »

Do czerwca tego roku stany zapalne skóry utrzymywały się w równowadze. Potem zdecydowałam się na 'zlikwidowanie' stanów zapalnych żeby wyglądac normalnie. Właśnie wyjeżdżałam do Londynu do pracy i nie chciałam odstraszac ludzi. Takie oszustwo, które nie uszło mi na sucho.

Dla mojego organizmu był to zabieg poważny. Wzięłam 'chińskie ziółka', skóra się wygładziła szybko. Na chwile mogłoby się wydawac, że już mogę jeśc wszystko i nic się nie dzieje, prawdziwa mumia ze mnie była.
Pojawiły się natomiast bóle w jamach ciała, wyraźne zesztywnienie, wszystkie toksyny zostały skierowane do środka. Pojawiły się problemy z koncentracją, stany lękowe, szybka męczliwośc oraz nasiliła się nerwica.
W lipcu i sierpniu przeszłam dwie infekcje, z czego druga z wysoką gorączką 39.5, po której zaczęłam się czuc trochę lepiej. Infekcje zbiegały się z próbą ponownego wdrożenia MO ( zrobiłam przerwe na miesiąc).

Tydzień temu postanowiłam, że już czas wracac w rodzinne strony i sobie spokojnie zdrowiec i w związku z psychicznym rozluźnieniem, organizm zaczął wyrzucac wszystko przez skórę. W ciągu jednej nocy wróciły stany zapalne na twarzy, szyi, oczy ropieją, nos zatkany. Teraz już mi nie w głowie to blokowac. Spokojnie sobie poczekam, mój organizm dał mi kolejną lekcję.

Nadal mam problemy z miesiączką, w tym roku były tylko dwie: w styczniu i w czerwcu. Zrobiłam jednak badania krwi na hormony i... wyszły w normie. Badania wskazały natomiast bardzo wysoki poziom przeciwciał IgE ( w tysiącach). Chyba nie będę jednak dociekała jaka diagnoza się za tym kryje, tylko na razie poczekam co mój wspaniały organizm na to poradzi, kiedy mu nie będę przeszkadzała...
Zapisane

Zmiany na lepsze.
Liwia
***


Offline Offline

Płeć: Kobieta
Wiek: 38
MO: IV.2010-XII.2012 z przerwami
Wiedza:
Skąd: Gdańsk
Wiadomości: 237

« Odpowiedz #138 : 14-10-2011, 22:03 »

Zapomniałam o dosyc istotnym szczególe. Tydzień temu nastąpiła w moim organiźmie pewna kumulacja, zbiegła się ona z lekturą fascynującego artykułu Grzybica jamy nosowej, który uświadomił mi że moje problemy nerwicowo-depresyjne są objawami grzybicy. Zdążyłam tylko dwa razy possac olej i musiłam przerwac, w międzyczasie wyrzuciło mnie i spuchła mi cała twarz.

Czuję jak organizm na nowo ruszył z oczyszczaniem, po tygodniu wyrzutu na skórę i przez oczy, czuję się ogólnie (w skali całego organizmu) lepiej, mniejsze zesztywnienie ciała, pojawiło się także więcej zaufania do ciała.

Odstawilam wszystkie metody oczyszczania i staram się jeśc jak najbardziej monotematycznie. Opuchlizna prawie zeszła, teraz mam wysyp czerwonawych, swędzących kropek, głównie na twarzy, szyi i dekolcie oraz w zgieciach rąk, czyli standard.

Nasiliła się trochę nerwica, szczególnie zaraz po przebudzeniu. Zauważyłam też bóle żołądka, rano od kilku dni, a zamiast głodu-ssanie w żołądku.

Myślałam o wprowadzeniu dziurawca na uspokojenie, ale najpierw poczekam aż organizm spowolni proces samooczyszczania, bo byc może nasilone stany nerwicowe są związane z tym procesem.

« Ostatnia zmiana: 14-10-2011, 22:19 wysłane przez Liwia » Zapisane

Zmiany na lepsze.
Syrenka
Częsty gość
**

Offline Offline

MO: 01.06.2010
Wiadomości: 102

« Odpowiedz #139 : 14-10-2011, 22:55 »

Kobieto! Jedz że do syta, bo już nie mogę czytać, jak się głodzisz. Monotonnej diety zjedz do syta i jeszcze miej pod ręką jakąś porcję, żeby poratować się nią w potrzebie. Jesteś wzorem dzielności (widziałam zamieszczone zdjęcia). Musisz sama być dla siebie stróżem i rodzicem w wyjazdach na wyspy i prawdopodobnie w domu, gdy rodzinie trzeba wszystko cierpliwie tłumaczyć. Po prostu jedz jak należy, a twój organizm szybciej się zregeneruje i będziesz miała tych sił jeszcze więcej. Według medycyny klasycznej, spożywanie co jakiś czas tego uczulającego nabiału jest prowokacją dla układu odpornościowego, rozbudza reakcję alergiczną (sama widzisz, jak silnie), nie pozwala jej zaniknąć ani się wyciszyć, przedłuża wyleczenie.     




« Ostatnia zmiana: 14-10-2011, 23:59 wysłane przez Syrenka » Zapisane
Strony: 1 ... 5 6 [7] 8 9   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Działa na MySQL Działa na PHP Powered by SMF 1.1.21 | SMF © 2006-2008, Simple Machines
Design by jpacs29 | Mapa strony
Prawidłowy XHTML 1.0! Prawidłowy CSS!